W szponach systemu – recenzja filmu „Skazany”

"Skazany" ("Shot Caller") to ostatnia część amerykańskiej trylogii więziennej Rica Romana Waugha. Czym różni się od poprzedniej odsłony tryptyku ("Felon")? Jakie są motywy wiążące tego typu produkcje? O tym wszystkim możecie przeczytać poniżej.

Zacznijmy od tego, że bohater nie jest niewinny (jak to miało miejsce w „Felon”). Kierował samochodem pod wpływem alkoholu i przejechał na czerwonym świetle, powodując wypadek, w którym zginął jeden z pasażerów. Wyrok to kara pozbawienia wolności, co było nieuniknione. Odgrodzenie kratami jednostek niebezpiecznych  dla społeczeństwa ma dać im szansę na.. poprawę? Skończy się na tym, że resocjalizacja nie będzie możliwa. Można było teoretycznie uniknąć późniejszych komplikacji prowokując strażników kłopotami ze zdrowiem, czy niebezpiecznymi zachowaniami do ciągłego usadzania w izolatce, czego pewnie i tak nie można byłoby ciągnąć w nieskończoność. Uniemożliwiłoby to socjalizowanie się z oprychami, ale nie każdy dobrze znosi samotność.

Trafiając do zakładu karnego główna postać, Jacob (Nikolaj Coster-Waldau) musi grać według zasad obowiązujących w nowym otoczeniu (wszedłeś między wrony, kracz tak jak one) lub być ofiarą, trzymającą się z boku. Druga sytuacja byłaby nie do zniesienia dla niewierzącego materialisty o osobowości uległej, posłusznego narzucanym regułom. Obserwując życie biurokraty-biznesmena można wywnioskować, że bardzo polega na swojej męskości, prezencji i ceni komfort. Powyższe spostrzeżenia są tylko spekulacjami, bo nie pokazano jakie słabości miała postać przed odsiadką. Życie zapewne nauczyło Jacoba, że miłym jest się dla bliskich, ale trzymanie z silniejszymi nie przeszkadza, a wręcz pomaga. Skądś trzeba (najszybciej z otoczenia) czerpać siłę i wpływy pnąc się po szczeblach finansowej kariery, by żyć na poziomie, rozkręcić swój biznes, utrzymać dom i rodzinę. Idealnie byłoby uważać na to z jakimi osobami przebywamy (kto z kim przystaje takim się staje).

Atutem tego filmu jest realistyczne wprowadzenie widza do otoczenia. Gdy Jacob wyrusza na spacerniak czuć wyraźnie brud tego miejsca, wdzierający się na spocone ciała odsiadujących wyrok. Przekonujące są też sylwetki innych skazanych. Bohater ląduje w więzieniu, gdzie prawdziwi kryminaliści o wypaczonej moralności trzymani są razem z tymi, którzy potknęli się na swojej drodze życiowej. Ci pierwsi wypatrują właśnie takich osób jak Jacob i wykorzystują atuty „świeżaka”, który wdając się w bójkę daje się poznać jako nieostrożny, zadziorny typ. Teraz wystarczy ukierunkować agresję rodzącą się w odpowiedzi na poczucie ciągłego zagrożenia.

Ten film przypomina świetny thriller sci-fi „Infinity Chamber”. Dla odmiany strażnikiem-pośrednikiem wykonującym automatycznie polecenia płynące z góry jest w tym przypadku komputer.  W obu obrazach więzienia pokazano niedorzeczność sytuacji kreowanej przez system penitencjarny, który miażdży przestępcę. Staje się udręką dla osadzonego, utrudniając czy uniemożliwiając powrót do normalnego życia. Bezduszna machina wciąga w swe tryby kolejną „zbłąkaną owcę” i wypluwa zniszczonego człowieka.

Reżyser zaczyna swoje opowieści od ukazania obawy bohatera o własny „tyłek”. Strach w „Felon” jest nieokreślony, równie dobrze mógłby być to strach przed bandą zombie. W kolejnej odsłonie trylogii czuć już wyraźniej lęk i troskę „Skazanego” o bezpieczeństwo najbliższych. Kiedy dziecko od małego wychowuje się bez ojca to po wielu latach są oni dla siebie obcymi ludźmi. Osoba o zszarganej reputacji nie jest autorytetem dla młodego człowieka wkraczającego w życie. Protagonista czyni w „Shot Caller” powyższy rachunek zysków i strat. W rezultacie decyduje się poświęcić własną przyszłość pozwalając, żeby jego bliscy ułożyli sobie życie bez niego. Chce w ten sposób uniknąć ryzyka perturbacji, jakie wniósłby pojawiając się ponownie w życiu partnerki i ich syna. Naznaczony bliznami przeszłości mógłby poczynić więcej szkody i ściągnąć na rodzinę nieszczęście, zamiast nią chronić. Poza kratkami nadal służy się gangowi, od tego nie ma ucieczki.

„Shot Caller” wydaje się być dojrzalszy od poprzedniej produkcji pod kątem realizacji i złożoności postaci (naiwny chłopiec ewoluuje do uosobienia pierwotnych instynktów – niczym kanapowy piesek, który obudził w sobie wilka). Tempo podkręca równoległe wprowadzenie w akcję historii tego samego gościa z dwóch okresów (Jacob/Money) – świetny Waldau w podwójnej roli. „Felon” za to przyciąga uwagę poprzez udane przedstawienie jak zło przenika na strażników. Są też dwa wyjątki, gdzie klawisze nie chcą dalej dawać przyzwolenia na przemoc. Jednak pokusa wykonywania w spokoju swojej pracy jedynie za cenę przymykania oka jest duża (zawieranie cichych układów z więźniami).

Mocną stroną nowej wizji Waugha jest zakończenie, gdzie niepokorność bohatera daje o sobie ponownie znać. Zahartowany w boju „Money” wykorzystuje zasady bractwa przeciwko nim samym gdy uświadamia sobie, że już nigdy nie będzie mógł się wycofać. Miarka przebiera się gdy, wciąż jest zastraszany, mimo że ma już wysoką pozycję hierarchii. Sytuacja ta ukazuje nam katharsis jakie przeżywa główny bohater, kiedy po długich latach walki o przetrwanie osiąga w końcu spokój ducha.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska
skazany_

Skazany


Rok: 2017

Gatunek: thriller

Twórcy: Ric Roman Waugh

Obsada: Nikolaj Coster-Waldau, Jon Bernthal, Benjamin Bratt i inni

Ocena: 3,5/5