Mit Shambhali odnosi się do miejsca szczęśliwego, do którego prowadzi droga oświeconych. Samo słowo wywodzi się z sanskrytu i oznacza „źródło szczęścia”. Jest zarówno konkretnym, choć ukrytym, terenem jak i stanem świadomości. W buddyzmie tybetańskim Shambhala umiejscowiona ma być w Himalajach, niedostępna dla postronnych. Może przywodzić na myśl chrześcijański raj utracony – królestwo pokoju i harmonii. Jest to także punkt oporu wobec materialnych i duchowych zagrożeń oraz miejsce ponownych narodzin Buddy, jak również tytuł pierwszego w historii nepalskiego filmu rywalizującego o Złotego Niedźwiedzia.
W obrazie Mina Bahadura Bhama filozofia miesza się z antropologicznymi spostrzeżeniami na temat roli kobiet w tradycyjnych społecznościach. Na dachu świata Pema, główna bohaterka, przemierza duchową, jak i tę całkiem namacalną, drogę ku wolności. Brzmieć to może jak opis kina, które kąśliwie zwie się „festiwalowym” – długie ujęcia, medytacyjny nastrój, panoramiczne kadry i zaakcentowana kwestia kobieca. Nie jest to jednak film kolejnego zachodniego twórcy zafascynowanego kulturą i religią Wschodu. Nepalczyk nie prowadzi widza za rękę i nie wtajemnicza go w niuanse filozofii buddyjskiej. Swą przypowieść snuje prostymi, realistycznymi środkami, pozostawiając go w roli zdystansowanego obserwatora, który jednak bez trudności odnajduje uniwersalne tropy i motywy.

Film rozpoczyna się serią rycin streszczających pobieżnie fabułę Shambhali i ustawiających opowieść w kontekście legendy czy mitu. Pema zostaje żoną trzech braci – Tashiego, Karmy i Dawy. Pierwszy wyrusza na wyprawę handlową, drugi jest mnichem, zaś najmłodszy z nich to jeszcze dziecko i pozostaje pod opieką bohaterki. Wkrótce okazuje się, że kobieta jest w ciąży co rodzi spekulacje co do jej wierności. Podejrzenia społeczności budzi jej znajomość z nauczycielem Dawy. Kiedy posłańcy do Lhasy powracają bez Tashiego, Pema wyrusza na poszukiwanie męża. Dołącza do niej Karma. Min Bahadur Bham rozrysowuje na tle panoramy wysokich Himalajów obraz patriarchalnych relacji, jakie kształtują się pomiędzy kobietą a mężczyznami. W rytmie rytuałów, modlitw, religijnych objawień, rozmów, wspólnego muzykowania wybrzmiewają drobne gesty, niepokoje, emocje tłumione uwarunkowaniami kulturowymi. Rodzi się potrzeba samodzielności i samostanowienia. Pragnienie indywidualnej i samotnej ścieżki ku przebudzeniu. Swoista żałoba po zaginionym mężu prowadząca do pogodzenia się ze stratą i otwarcia się na niezależność współgra z duchowymi doświadczeniami. Opiekunem Pemy, który zdaje się kierować jej wędrówką jest Ripocze, który pojawia się zarówno na jawie, jak i w snach kobiety. Przywodzi na myśl archetyp dobrego boga-ojca, zapewniającego bezpieczeństwo i wsparcie. Więź z buddyjskim lamą sugeruje nawet bliższą, ubóstwioną relację a w narodzonym dziecku Pemy kolejną inkarnację opiekuna.
Pomimo niespiesznej atmosfery skupienia i kontemplacji, filmowi bliżej do kina środka niż neomodernistycznej surowości. Najdroższy obraz w historii nepalskiej kinematografii przyciąga wzrok szerokimi, imponującymi kadrami ukazującymi potęgę ascetycznego krajobrazu. Himalajskie kino drogi subtelnie przemyca też atrakcyjne i znane widzowi motywy przywołujące na myśl antywestern czy filmową fantastykę, nie zaburzając realistycznej fabuły i podkreślając jej mitologiczny wymiar. Niekończąca się opowieść o zbawieniu i odrodzeniu pozostaje równocześnie obrazem nieco chłodnym i niedostępnym niczym ludzie i tereny, o których opowiada. Nie jest to ten rodzaj intrygującej nieuchwytności, jaką proponuje duchowe kino Apichatponga Weerasethakula. W dwuipółgodzinnej odysei Mina Bahadura Bhama historia, choć podatna na interpretacje, jest domknięta i klarownie wyłożona co nie pozwala się do końca zaangażować. Mistycyzm i tajemnica zamienione zostają w dość jasno określone cele i pragnienia jeśli nie wprost wyrażone to zasugerowane na wyodrębnionych kadrach w kolorze sepii.

Shambhala jest ciekawym, osobistym głosem nepalskiej kinematografii uchylającym lufcik w dachu świata, przez który europejski widz może zajrzeć, by przez chwilę stać się świadkiem codzienności życia na sześciu tysiącach metrów nad poziomem morza. Uniwersalne przesłanie o dojrzewaniu do niełatwej wolności przedstawione w na poły legendarnym, na poły antropologicznym ujęciu konfrontuje z nieznanym i uwrażliwia. Reżyser kreśli ten świat z lekkim patosem, ale bez zachodniego szkiełka i oka. Odizolowana, poliandryczna społeczność, której spoiwem jest wspólna wiara i obyczaje, okazuje się równie podatna na zazdrość czy wykluczenie jak kultura europejska. I jedynie wolność kosztuje tu znacznie więcej. A u Mina Bahadura Bhama obiecuje też nową, duchową, perspektywę.

Shambhala
Rok: 2024
Kraj produkcji: Nepal, Francja, Hongkong, Turcja, Tajwan, USA, Katar, Norwegia
Reżyseria: Min Bahadur Bham
Występują: Thinley Lhamo, Sonam Topden, Tenzin Dalha i inni
Dystrybucja: Awareness Distribution
Ocena: 3,5/5