Imię: Márta – recenzja filmu „Przygotowania, żeby być razem na czas nieokreślony”

Trudno jest ukazać na ekranie miłość od pierwszego wejrzenia, nie powielając przy tym schematów rozwiniętych już przez kinematografię. Przygotowania, żeby być razem na czas nieokreślony gatunkowo zaliczane mogą być do melodramatów, aczkolwiek drobiazgowa dbałość o wyczucie odpowiedniej przestrzeni i wydobycia z niej mroku powoduje, że film Lili Horvát ogląda się bardziej jak noirowy dramat psychologiczny.

Urodzoną w 1982 roku Horvát z pewnością można uznać za jedną z najciekawszych twórczyń współczesnego węgierskiego kina. Pierwszym większym projektem, w który została zaangażowana, był Biały Bóg (2014) Kornéla Mundruczó; poza wcieleniem się w rolę Elzy odpowiadała również za reżyserię castingu. Autorski debiut pełnometrażowy – Brudne życie (2015) – przyniósł jej dwie nagrody na MFF w Karlowych Warach. 

Oficjalny kandydat Węgier do Oscara także zagwarantował budapesztańskiej reżyserce zasłużone laury. Po weneckiej premierze sięgnęła po trzy nagrody na MFF w Valladolid, nagrodę FIPRESCI Warszawskiego Festiwalu Filmowego i nominację do Independent Spirit Awards w kategorii dla „najlepszego filmu zagranicznego”. Niejasnym romansem Márty i Jánosa zachwyciła się anglojęzyczna prasa, a redakcja Pełnej Sali przyznała Przygotowaniomcztery nominacje do Złotych Koników.

Przygotowania żeby być razem na czas nieokreślony (1)

Kochankowie z oddziału neurochirurgii

Mártę Vizy (w tej roli świetna Natasa Stork) poznajemy, gdy dokonuje jednej z ważniejszych decyzji w swoim życiu. Rezygnuje z 20-letniej kariery neurochirurżki w Stanach Zjednoczonych, by wrócić do ojczyzny. Impulsem do powrotu jest János Drexler (Viktor Bodó), węgierski lekarz o czułym, przenikliwym spojrzeniu. Pierwszy raz trafili na siebie podczas konferencji naukowej; mieli się wówczas umówić na spotkanie w Budapeszcie, po którym rozpoczną wspólne życie. Gdy Márcie udaje się spotkać mężczyznę, ten twierdzi, że nigdy jej nie poznał.

Pod melodramatycznym rysem historii zapisanej w scenariuszu zaszyty jest wewnętrzny dramat bohaterki pierwszego planu. Niespodziewane odrzucenie powoduje, że Márcie zaczyna towarzyszyć nie tylko smutek, ale także podskórny lęk. Kobieta wpada w pułapkę poznawczą – jeśli János twierdzi, że wcale jej nie pamięta, to być może ukochany jest w rzeczywistości tylko urojeniem, czy wręcz doppelgängerem. Symboliczne omdlenie w jednej z otwierających scen konfrontuje nas z sytuacją, w której Márta znajduje się już na granicy wytrzymałości – zarówno psychicznej, jak i fizycznej.

Przygotowania żeby być razem na czas nieokreślony są filmem o niezwykłej mocy, jaką może mieć pożądanie. Lekarka, mimo kolejnych niepowodzeń i narastającej podświadomej paranoi, nie traci nadziei na ponowne spotkanie z Jánosem. W podejściu Horvát do przedstawienia swojej kobiecej bohaterki, wraz z całą paletą jej emocji i przeżyć, widać inspirację stylem m.in. Krzysztofa Kieślowskiego.

Mówiąc o pragnieniu miłości, nie sposób nie wspomnieć o Alexie (Benett Vilmányi) – synu jednego z pacjentów lekarki. Ich relacja w pewnym momencie zaczyna przypominać lustrzane odbicie tej z Jánosem; Márta zwodzi adoratora, jednocześnie głębiej zanurzając się w odmęty własnego umysłu. Jest dla Alexa tym, kim w Krótkim filmie o miłości Magda była dla Tomka, a sama pogrąża się w marzeniach o odwzajemnionych uczuciach. Marzeniach, które szybko przyjmują formę obsesji, przeradzając się w otwarty stalking.

Przygotowania, żeby być razem na czas nieokreślony (3)

Źródła inspiracji reżyserki widoczne są nie tylko poza granicami Węgier. Jej oniryczne dzieło koresponduje z dorobkiem artystycznym Ildikó Enyedi; Horvát w skupieniu przygląda się swojej bohaterce, odnajdując  co prawda przeważnie mrok, lecz nie odbierając jej motywacji do prowadzenia dalszego śledztwa. Senna stylistyka widoczna jest zarówno w treści, jak i formie.

Pod tym względem wybitną pracę wykonał operator Róbert Maly, który doborem kadru i oświetlenia pozwolił opowiadanej historii odpowiednio wybrzmieć. Noirowe zdjęcia korespondują ze skalą szarości w życiu głównej bohaterki, zmieniając perspektywę ukazywania jej postaci w zależności od przeżywanych uczuć. W operowaniu grą światła i cienia twórcy wspinają się na realizacyjne wyżyny, a charakterystyczne mrowienie 35mm taśmy rozprasza harmonijność statycznych ujęć.

Lili Horvát stworzyła jeden z piękniejszych romansów kina psychologicznego i melodramatu ostatnich lat. Czas odmierzają tu zbiegi okoliczności, a pożądanie jest tak szczere, że aż nie przystaje do współczesnego pojmowania miłości. Choć w scenariuszu jej bohaterka została potraktowana surowo, to widać, że reżyserka, tak jak i aktorka, zżyły się z wykreowana postacią. Stworzyły nie tylko kolejny w historii węgierskiej kinematografii intymny portret kobiety, ale także wnikliwą analizę przypadkowych relacji.

Michał Konarski
Michał Konarski
Przygotowania, żeby być razem na czas nieokreślony plakat

Przygotowania, żeby być razem na czas nieokreślony
Tytuł oryginalny:
Felkészülés meghatározatlan ideig tartó együttlétre

Rok: 2020

Kraj produkcji: Węgry

Reżyseria: Lili Horvát

Występują: Natasa Stork, Viktor Bodó, Benett Vilmányi i inni

Ocena: 4/5