Kłopoty to moja specjalność – recenzja filmu „Problemista” – Nowe Horyzonty 2024

Pierwsze lata emigrantów na obczyźnie nigdy nie są łatwe. Filmowcy przekonywali o tym wielokrotnie, stosując rozliczne formy i konwencje. Może coś o tym wiedzieć urodzony w Salwadorze Julio Torres, reżyser Problemisty, który tak jak grany przez niego Alejandro przyjechał do Stanów, by mieć realną szansę na spełnienie swoich marzeń o tworzeniu rozrywki na globalną skalę.

Główny bohater Problemisty aspiruje wprawdzie do Fabryki Snów, a do pracy w Hasbro – potentata branży zabawek, ale droga do osiągnięcia tego celu może być zaskakująco podobna. Chodzi wszak o pracę marzeń dla niejednego „Piotrusia Pana” pragnącego nigdy nie dorosnąć. Konkurencja jest więc spora, a na domiar złego rozpatrywane są jedynie zgłoszenia wysyłane z terytorium USA, co oznacza, że Alejandro musi uzyskać zezwolenie na pobyt, do czego konieczna jest stała praca. Zmotywowany chłopak, żeby ją zdobyć, jest w stanie podpisać pakt z samym diabłem, który objawia mu się w osobie Elizabeth, granej przez Tildę Swindon. 

 

Fabułę filmu możemy więc w pewnym uproszczeniu sprowadzić do pamiętnika aspirującego imigranta, zawierającego wszystkie obowiązkowe pozycje tego typu produkcji, jak fatalne warunki mieszkaniowe, łapanie się byle jakich zleceń, ciągły brak gotówki i narastająca presja. Większe znaczenie niż ta dość sztampowa treść, ma jednak forma całego utworu przedstawiona w formie baśni z trzecioosobowym narratorem, opowiadającym historię z charakterystyczną ironią przywodzącą na myśl serial Gdzie pachną stokrotki. Sama estetyka scenografii czy kostiumów przypomina dzieła Tima Burtona czy Wesa Andersona. Nie brakuje tu elementów magii, czy szalonej futurystyki oraz dowcipnie zrealizowanych metafor, w których Alejandro zamiast młodym chłopakiem w obcym, wielkim mieście, staje się rycerzem walczącym z Hydrą w przerażającej jamie. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie ta odważna komediowa konwencja zapewniła Problemiście miejsce w sekcji Nocne Szaleństwo tegorocznego festiwalu Nowe Horyzonty.

 

Absurdalne poczucie humoru Torresa z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, zwłaszcza że gagi bywają tu bardzo nierówne, ale praktycznie każda scena z Tildą Swinton jest strzałem w dziesiątkę. Grana przez nią postać Elizabeth – krytyczki sztuki, której ciężko chory mąż zdecydował się na hibernację, stanowi modelowy przykład osoby toksycznej, despotycznej i pełnej wewnętrznych sprzeczności. To postać niezwykle charyzmatyczna, wokalna i nadekspresyjna, atakująca widza z ekranu swoimi problemami osobistymi i psychicznymi. Jako szefowa często wyżywa się na Alejandro, jednocześnie jest bodaj jedyną osobą, z którą chłopakowi udaje się stworzyć jakąkolwiek szczerą relację. Mimo tego, że widzimy liczne okropne zachowania bohaterki, zauważamy jej bezradność i chęć stanięcia na nogi. Właśnie z tej moralnej i charakterologicznej niejednoznaczności doświadczona brytyjska aktorka wyciągnęła coś wspaniałego, a jej rola staje się powodem, dla którego warto będzie obejrzeć film produkcji A24 gdy wejdzie już do naszych kin.

 

Nie ma sensu patrzeć na Problemistę jak na film z dużymi ambicjami artystycznymi. Wszak mowa tu o lekkiej komedii, w której prawdopodobnie każdy, kto ma już za sobą okres pierwszych stażów i prac za najniższą stawkę znajdzie odbicie własnych doświadczeń. Jednocześnie jest pokrzepiającą opowieścią o tym, że mimo ciągłych problemów stających na drodze warto walczyć o swoje marzenia, a radzenie sobie z kryzysami to tylko kolejne kroki do ich osiągnięcia. Zakończenie, w myśl dawno utartych hollywoodzkich schematów, napawa optymizmem, sprawiając, że produkcja ta idealnie spełnia się jako feel good movie, do którego będziemy mogli wracać po ciężkim dniu, w którym za skórę zalazła nam na przykład wiecznie nieusatysfakcjonowana szefowa.
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
poster problemista

Problemista

Tytuł oryginalny:
 Problemista

Rok: 2023

Kraj produkcji: USA

Reżyseria: Julio Torres

Występują: Julio Torres, Tilda Swindon, RZA i inni

Ocena: 3/5

3/5