Suma wszystkich strachów – recenzja filmu „Powodzenia, Leo Grande”

To, że ludzie nie rozmawiają o swoich potrzebach, szczególnie tych seksualnych, nie jest żadnym odkryciem. A jednak mimo 2022 roku, mainstreamowy film o dojrzałej kobiecie, która nigdy nie zaznała orgazmu i w tym celu wynajmuje męską prostytutkę, wydaje się być wyczekiwanym powiewem świeżości. Jak to zwykle bywa, nie o sam seks przecież chodzi, a o zbierane latami lęki i obawy, które blokują przed zaznaniem szczęścia.

Film Sophie Hyde to spektakl dwóch aktorów, rozgrywający się w tej samej jednej scenerii hotelowego pokoju Nancy Stokes (Emma Thompson), spędziła ponad trzydzieści lat w małżeństwie pozbawionym seksualnej komunikacji. O szczytowaniu czytała i słyszała, ale z mężem mechanicznie wykonującym „nad nią” czynności, nie miała na nie szans. Teraz, dwa lata po jego śmierci, postanowiła nadrobić stracony czas i zamówić chłopaka do towarzystwa, a wybór pada na Leo Grande (Daryl McCormack). Elektryzujące spojrzenie, duże, pełne usta i ciało Adonisa wyglądają jak spełnienie marzeń, nie tylko dla emerytowanej nauczycielki. Po latach seksu doznaniowością bliższemu do zmywania naczyń niż ekstatycznych przeżyć, skorzystanie z nowych możliwości nie przychodzi jednak tak łatwo, jak bohaterka by tego chciała.

Reżyserka tematyczny ciężar rozkłada równo między postaci, bardzo zręcznie rozprawiając się ze społecznym tabu, dotyczącym zarówno korzystania z usług seksualnych, jak i kanonów piękna i pożądania kreowanych przez kulturę. Nancy, a w zasadzie jej epoka, jest tutaj symbolem dość konserwatywnego i wstydliwego podejścia do strefy erogennej. W związku, którym spędziła połowę swojego życia, wszystkie pozycje poza misjonarską – role-play, seks oralny czy analny, traktowane były jako coś nieczystego. Trudno jednak nadrobić utracone szanse podczas zaledwie godzinnej sesji w hotelowym pokoju. Do tego dochodzi prawdziwa zmora naszych czasów: niechęć do własnego ciała, odbiegającego normą od figur modelek z czasopism i fit dziewczyn z Instagrama. A seksu w ubraniu uprawiać się nie da. Muskularny, opalony, o kilka dekad młodszy partner z jednej strony jest upragnioną obietnicą upojnych doznań, z drugiej onieśmiela i wpędza jeszcze głębiej w róg kompleksów. Hyde nie boi się jednak eksploracji przestrzeni seksualnej osób po 60-ce, z ciałami, którym kolagen zaczął odmawiać posłuszeństwa. Ich potrzeby wcale nie są mniejsze czy mniej ważne od potrzeb ludzi młodszych, wychowanych w czasach bardziej (przynajmniej teoretycznie) sprzyjających otwartości.

Powodzenia, Leo Grande

Niemniej ważną warstwę filmu stanowi sam sex working – obszar ciągle stygmatyzowany, choć powoli odczarowywany. Tutaj jest traktowany na równi z każdą inną usługą, a wręcz naznaczony wymiarem terapeutycznym. Leo w końcu ma pomóc w osiągnięciu największej przyjemności, która po tylu latach braku treningu i życia w poczuciu winy za swoje niewyartykułowane potrzeby, może się odbyć jedynie w bardzo rozluźniających i bezpiecznych okolicznościach. Twórczyni burzy też kolejny mit, jakoby sfera uczuciowa była niezbędna do zanurzenia się w sferze cielesnej, dając jednocześnie swojej bohaterce prawo do seksu bez jakichkolwiek zobowiązań, co wcale nie oznacza jego całkowitej automatyki i wyzucia z intymności. Nancy potrzebuje rozmowy, poznania, zrozumienia, co nie odrzuca tymczasowości relacji, ale pozwala nadać jej głębi, smaku i ważności. Nie bez znaczenia też zleceniobiorcą usługi jest tutaj kobieta. Na korzystanie z tego typu serwisów od zarania dziejów społeczne przyzwolenie mieli przede wszystkim mężczyźni. Dla kobiet jest to koncept ciągle zbyt egzotyczny, a przede wszystkim etykietujący.

Ten wyborny spektakl odkrywania siebie na nowo nie udałby się bez zawsze wspaniałej Emmy Thompson, idealnie portretującej rozterki kobiety pragnącej przeżyć choć raz seksualne spełnienie, jednocześnie ciągle walczącej z bagażem wstydu, przez lata wpajanego przez pruderyjne społeczeństwo. Daryl McCormack nie zostaje za nią w tyle. Nie poprzestaje jedynie na swojej urodzie i niuansami zdradza ograniczenia swojej postaci – w końcu każdy jakieś posiada, bez względu na status ciała. Chemia między tą dwójką, przechodząca od niezręczności, przez epizody nadmiernej szczerości i chybionych oczekiwań, po ciepło i zrozumienie, tworzy jeden z ciekawszych aktorskich zespołów ostatnich lat. 

Powodzenia, Leo Grande jest filmem pod płaszczykiem ciepła i uśmiechu rozprawiającym się z bardzo ważkimi społecznymi tematami, gryzącymi w mniejszym lub większym stopniu, nas wszystkich. To obraz potrzebny, bo przypominający w sposób nienachalny i niebanalny, że rozmawianie o swoich pragnieniach, stanowi warunek konieczny do ich spełnienia. Że lęk przed zranieniem, odrzuceniem czy ośmieszeniem często generujemy sami, podobnie jak negatywne myśli o naszym ciele. I że stając nago przed lustrem, powinniśmy zawsze patrzeć na siebie nie z poczuciem wstydu z powodu naturalnych popędów czy zwisającej skóry, ale dumnie, z podniesioną głową.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska
Powodzenia, Leo Grande platkat

Powodzenia, Leo Grande
Tytuł oryginalny:
Good Luck to You, Leo Grande

Rok: 2022

Kraj produkcji: Wielka Brytania

Reżyseria: Sophie Hyde

Występują: Emma Thompson, Daryl McCormack

Dystrybucja: Forum Film Poland

Ocena: 3,5/5

3,5/5