PFF – czyli Poniedziałkowy Felieton Filmowy #5

Sezon nagród filmowych jeszcze się nie skończył, a już możemy mówić, że jest on najbardziej owocny dla Polskich twórców od czasu “Idy”, jeśli nie w całej historii kina. Kiedy twórcy na eleganckich galach wręczają kolegom i koleżankom po fachu nagrody za miniony rok już rozkręca się machina promocyjna przyszłych hitów. Docierają do nas plotki o filmach, które dopiero powstaną, a te szykujące się już na podbijanie kin pokazują potencjalnym widzom nowe zwiastuny. W ten weekend mają ku temu fenomenalną okazję, w postaci najchętniej oglądanego wydarzenia sportowego w Ameryce - Super Bowl.

Kobieta z żelaza

Krystyna Janda, jedna z najwspanialszych Polskich aktorek, w tej dekadzie zagrała raptem w siedmiu filmach, w dodatku zazwyczaj w rolach co najwyżej drugoplanowych. Nie będzie cienia przesady w powiedzeniu, iż pokoleniu młodych widzów bardziej kojarzy się ona z teatrem i działalnością społeczno-polityczną, niż z grą w filmach. A jednak wystarczyło, że Jacek Borcuch namówił ją do wzięcia udziału w swoim projekcie “Słodki koniec dnia”, by Pani Krystyna przypomniała nam wszystkim o klasie swojego talentu i aktorskiego warsztatu. Został on doceniony przez Jury festiwalu w Sundance, które przyznało Polce nagrodę za najlepszą rolę żeńską w filmie zagranicznym. Nagrodę główną festiwalu zdobyło natomiast “Clemency”, drugi pełnometrażowy projekt pochodzącej z Nigerii reżyserki Chinonye Chukwu. Wśród dzieł spoza USA triumfował “The Souvenir” w reżyserii Brytyjki – Joanny Hogg, w którego obsadzie widnieją nazwiska m.in. Tildy Swindon i Toma Burke’a.

Polski wieczór w Sewilli - Powrót

Stolica Andaluzji jest ewidentnie dobrym miejscem dla Polaków. I to nie tylko dlatego, że Grzegorz Krychowiak osiągał tam największe sukcesy w karierze. W grudniu minionego roku podczas wręczenia Europejskich Nagród Filmowych “Zimna Wojna” zgarnęła tam pięć statuetek, a kolejną dołożył “Jeszcze dzień z życia”. Natomiast w minioną sobotę dokładnie w tym samym miejscu wręczono nagrody Goya i znów nagrodzono te dwa filmy. Produkcja Damiana Nenowa zwyciężyła w kategorii najlepszej animacji, natomiast dzieło Pawła Pawlikowskiego zostało uznane najlepszym filmem europejskim. Za najlepszy film hiszpański uznano “Campeones” w reżyserii Javiera Fessera. Za największe rozczarowanie z pewnością można uznać wynik “Wszyscy wiedzą”. Mimo ośmiu nominacji, osoby Asghara Farhadiego na reżyserskim stołku i gwiazdorskiej obsady z Penelope Cruz i Javierem Bardemem na czele, filmowi nie udało się wywalczyć ani jednej nagrody.

campeones
Twórcy filmu "Campeones" wraz ze swoją nagrodą za najlepszy hiszpański film.

Wybrańcy Gildii

Po raz kolejny swoje nagrody wręczyły gildie. Tym razem padło na reżyserów oraz montażystów. Za najlepiej zmontowane filmy uznano “Bohemian Rhapsody” w kategorii dramatu i “Faworytę” w kategorii komediowej. Prawdopodobnie właśnie te dwa filmy należy uważać za faworytów, którzy zmierzą się ze sobą w walce o Oscara. Do ciekawej sytuacji doszło w przypadku nagród dla reżyserów. Główna nagroda zgodnie z planem trafiła w ręce Alfonso Cuaróna, a za najlepszego debiutanta uznano Bo Burnhama – twórcę filmu “Eighth Grade”. Jest to sytuacja o tyle ciekawa, że jedynym nominowanym w kategorii najlepszej reżyserii debiutantem był nie on, lecz Bradley Cooper, co czyniło go niemal “pewniakiem” do nagrody za najlepszy pierwszy film.

Znak czasów

Swój wieczór mili w ten weekend również twórcy animacji. W głównej kategorii triumfował “Spider-man Uniwersum” umacniając się na czele wyścigu w swojej kategorii. Wśród animacji niezależnych doceniono anime “Mirai”, a najlepszą animacją telewizyjną został “BoJack Horseman” za drugi odcinek piątego sezonu – “The Dog Days Are Over”. Osobiście wolałbym nagrodzić “Free Churro”, ale nie zmienia to faktu, że każda nagroda dla tego serialu cieszy. Warto zwrócić uwagę, iż po raz pierwszy nagrodzono w osobnej kategorii produkcje wykorzystujące wirtualną rzeczywistość. Statuetka trafiła w ręce twórców “Crow: The Legend”, ale ciekawsze od tego są same nominacje, w których obok czterech krótkometrażowych filmów znalazła się gra na PlayStation VR – “Moss”. Jak się okazuje przedstawiciele branży doskonale rozumieją, że wraz z postępem technologicznym granice między filmem, a grą zaczynają się zacierać.

Moss
"Moss" czyli pierwsza w historii Annie gra na Playstation, która rywalizowała z filmami.

Ofensywa reklamowa

Oficjalna liczba widzów nie została jeszcze podana, ale znając trendy wiemy, że co najmniej sto milionów ludzi widziało Super Bowl LIII, czyli tegoroczny finał rozgrywek NFL. Chociaż sportowo stał na rozczarowującym poziomie, lub jak mówią niektórzy był widowiskiem dla koneserów gry defensywnej, wciąż był fenomenalną okazją do wyświetlania reklam, które mają trafić do domów jak największej liczby Amerykanów. Oczywiście nie przepuścili jej filmowi dystrybutorzy, pokazując swoje spoty przygotowane specjalnie na tę okoliczność. Już po pierwszej stracie posiadania ofensywy dowodzonej przez Toma Brady’ego zaprezentowano nam reklamę “Avengers: Endgame”, a wkrótce po niej promowała się inna superprodukcja ze stajni Marvela, czyli “Kapitan Marvel”. Poza nią mogliśmy zobaczyć spoty “Ality” Roberta Rodrigueza, “To My” Jordana Peele’a, czwartej odsłony kultowej serii “Toy Story” czy najnowszego dzieła z uniwersum Szybkich i Wściekłych – “Hobbs & Shaw” będącej pierwszym spin-offem w historii tej niezwykle popularnej serii.