Antyczna Hiszpania – recenzja filmu „Petra” – Nowe Horyzonty 2018

Jaime Rosales to reżyser z całą pewnością znany nowohoryzontowej publiczności. Jeden z jego filmów znalazł się w zeszłorocznej sekcji Lost Lost Lost, a „Samotność” startowała w konkursie podczas szóstej edycji festiwalu. Tym razem jednak swoje oko zawieszamy na pokazywanej premierowo w Cannes „Petrze”, która trafiła do Quinzaine des Réalisateurs, tej samej sekcji co „Climax” skandalisty Gaspara Noego.

Nasze drogi krzyżują się  w słonecznej i sielankowej wiosce w Hiszpanii, do której przyjeżdża tytułowa główna bohaterka by odbyć swój staż u miejscowego właściciela pracowni artystycznej – Jaimego. Po pewnym czasie okazuje się, że jej pobudki były zupełnie inne. Gdy pojmujemy, że celem Petry jest ustalenie czy egocentryczny artysta to jej biologiczny ojciec, sprawy nabierają obrotu niczym z antycznych dzieł Sofoklesa. Wraz z rozwinięciem akcji, protagoniści zaczynają kopać sobie coraz większe dołki pod nogami, a niektóre zwroty wydarzeń zaczynają przybierać nutkę absurdalności.

Obraz okazał się wyjątkowo nietuzinkowy i zawiły. Smaku dodało to, że fabuła jest poprowadzona w sposób nielinearny. Gdyby nie to, że informacje o historii dawkowane były nam w iście hitchcockowskim stylu, film straciłby na swojej wartości. W momencie gdy myśleliśmy, że już nic więcej harmonii zburzyć nie może, pojawiała się kolejna niespodzianka. Wszakże, to właśnie dla rozwikłania i odkrycia wszystkich sekretów, warto „Petrę” zobaczyć. Rzadko można zobaczyć w kinie dzieło, które tak blisko graniczy z otarciem się o telenowelę, a wychodzi z tego obronną ręką.

Biorąc pod uwagę fakt, że Rosales słynie z obrazów w stylu slow cinema, świeżynka mogła być niemałym zaskoczeniem dla jego sympatyków i trochę zawrócić im w głowie. Reżyser igra z ogniem zdecydowanie lepiej od Asghara Farhadiego, którego najnowszy eksperyment pod enigmatycznym tytułem „Everybody knows” („Wszyscy wiedzą”) miał stać się rasowym thrillerem, a jedyne czym może się pochwalić to szablonowa przeciętność. Próbując odejść od irańskich klimatów, wybitny twórca, niestety stworzył zachowawczą i schematyczną operę mydlaną. Zmusza nas to do wniosków, w których dobrze przechadzać się przez nieprzemierzone  szlaki, wyznaczać trasy i się rozwijać, jednak trzeba wziąć poprawkę, że niektórym wychodzi to lepiej, a inni osiągają niezamierzony efekt.

Aleksandra Szwarc
Petra

Petra

Tytuł oryginalny: Petra

Rok: 2018

Gatunek: dramat

Kraj produkcji: Hiszpania / Francja / Dania

Reżyser: Jaime Rosales

Występują: Bárbara Lennie, Alex Brendemühl, Joan Botey i inni

Ocena: 3,5/5