Podczas gdy europejska branża filmowa odliczała dni do festiwalu w Cannes a Amerykanie hucznie ogłosili rozpoczęcie blockusterowego lata my sprawdzaliśmy dla Was najciekawsze premiery kwietnia w polskich kinach. Pokochaliśmy pewne długo oczekiwane spotkanie superbohaterów, klimatyczny horror jak i mniejsze produkcje z różnych zakątków świata. Zapraszamy do podsumowania.
10. Śmierć Stalina
Podsumowanie tego miesiąca zaczynamy nietypowo, bo od dziewiątego miejsca. Czemu tak? Po prostu dwa filmy otrzymały dokładnie taką samą notę i lądują na 9-tym miejscu ex equo. Pierwszym z nich jest europejska komedia wyśmiewająca odejście radzieckiego wodza, a właściwie nastroje temu odejściu towarzyszące.
Średnia: 6,5/10
2 oceny
Brakuje trochę intensywności z jaką Iannucci rozpychał się w "In the Loop", ale aktorski koncert i czarny humor dostarczają. Scena głosowania <3
Za dużo, za szybko, za kloacznie.
9. Uczciwy człowiek
Na dziewiątym miejscu uplasował się także film cenionego irańskiego reżysera Mohhamada Rasoulofa, nagordzony podczas zeszłej edycji festiwalu w Cannes, gdzie startował w sekcji Un Certain Regard. W Polsce można było obejrzeć go m.in. podczas Nowych Horyzontów czy niemal równocześnie z premierą w ramach Wiosny Filmów.
Średnia: 6,5/10
2 oceny
Ach ten Reza, nie chce się podporządkować systemowi, poetyka bardzo irańska
Opowieść o Hiobie kręcona przez irańskiego Zanussiego. Kilka scen z innego porządku (kruki, kąpiele, pożar), zbyt mało, by uciec od moralnego niepokoju.
8. Piękna i bestie
Dramatyczna, oparta na faktach historia o młodej Tunezyjce zgwałconej przez grupę policjantów. Wszyscy są zgodni, że to dzieło wartościowe i godne uwagi. Chociaż ciężko będzie je jeszcze zobaczyć w kinach, jest już dostępne na vod.pl.
Średnia: 6,75/10
4 oceny
Spirala przemocy i hipokryzji tunezyjskiej policji idzie w parze z apatią społeczeństwa i biurokracją aparatu państwowego. Arabska Wiosna była picem...
Nigdy jeszcze "kino drogi biurokratycznej" nie przypominało tak bardzo drogi przez piekło.
9 mastershotów niczym 9 kręgów piekła upokorzenia i jedna zbyt ładna sukienka. Chciałbym więcej niuansów ale (jak to w piekle) tu nie ma miejsca na szarości.
Epizodyczna struktura wychodzi filmowi na dobre, nie mówi jednak nic odkrywczego, ani nie powala formą. Można, nie trzeba.
7. Ciche miejsce
Zdecydowanie jeden z najciekawszych i najbardziej wyczekiwanych amerykańskich horrorów tego roku oczywiście znalazł dla siebie miejsce w naszym rankingu, dowodząc, że żaden gatunek nie jest dyskryminowany na Pełnej Sali.
Średnia: 6,83/10
6 ocen
Kapitalny pomysł wyjściowy i wykonanie, które nie raz i nie dwa mocno podniosło mi ciśnienie
Pierwsza połowa ma dobre pomysły, które niestety są potem zarzucane (np. brak dialogów, muzyka diegetyczna). Popis Blunt był widać ważniejszy
Nie trzeba było wiele by przykryć warstwę niedopowiedzeń i niedociągnięć. Wystarczyło, że film jest elegancki, a bohaterowie pełnokrwiści.
Tyle samo ujmującej ciszy, co nieznośnego hałasu uśrednienia.
Świetny punkt wyjścia, niestety rządzą schematy i podbijanie dramaturgii naprawdę tanimi chwytami. Przez to trudno się na poważnie zaangażować.
Dziurawe scenariusze są dziurawe, bezsensowne zachowania bezsensowne, a w erze post-horroru ten film trąci myszką.
6. Bezlitosny
Koreański kryminał z pewnością nie był hitem polskiego zestawienia Box Office, ale u nas uplasował się na bardzo przyzwoitym 6. miejscu pokonując wiele bardziej kasowych produkcji. Z pewnością należy zwrócić na niego uwagę, jeśli jeszcze kiedyś nadarzy wam się okazja go zobaczyć.
Średnia: 7/10
2 ocen
Zaczyna się jak reżyserowany przez Guya Ritchie film więzienny, by potem przerodzić się w wariację "Infernal Affairs". Byun ma potencjał, czekam na więcej.
Nie ufaj nikomu, ufaj okolicznościom. Mimo mieszania (nie dojdziesz pewnych szczegółów,choć sporo wyjaśniono),przekaz czytelny. Bezlitosny, z wyjątkiem końcówki
5. Wyspa psów
Kolejny po "Fantastycznym Panu Lisie" film Wesa Andersona z pewnością należał do najbardziej wyczekiwanych premier. Śmiało można powiedzieć, że nadziei widzów, w tym naszej redakcji nie zawiódł i w bardzo wyrównanej stawce uplasował się na piątej pozycji.
Średnia: 7/10
6 ocen
8= Nie jest to Pan Lis, ale mi dostarcza radochy jak mały szczeniaczek. Mocno satysfakcjonujący wizualnie i uroczo stereotypowo-absurdalny fabularnie. Kupuję to
Wes brodzi po kostki w kulturze Japonii i nuży bezpieczną symetrią. Oprócz tego oczywiście jego film wygląda obłędnie.
coś mało kolorowy jak na Andersona 🙁
+1 za formę, rewelacyjny pierwszy akt zepsuty przez nadmiar grzybów w barszczu i w efekcie nudę.
Zachwycająca strona wizualna i techniczna; historia urzekająca klimatem, lecz rozczarowująco banalna. Japońska stylizacja tyleż konsekwentna, co płytka. Andersona stać na więcej.
Uroczy dopóki jest historią chłopca szukającego psa. Gorzej kiedy uderza w rewolucyjne tony. Mam wrażenie, że Wes potraktował japońską kulturę jak tanią dziwkę.
4. Player One
Można nie lubić Stevena Spielberga, ale ciężko nie przyznać mu wkładu jaki wniósł w amerykańską pop kulturę. Teraz przyszła pora na wyciąganie z niej garściami, ku uciesze milionów widzów, a wszystko pod pretekstem futurystycznej gry w wirtualnej rzeczywistości. Nasza redakcja jest zgodna, Player One to widowisko warte uwagi.
Średnia: 7/10
8 ocen
Cudowny prezent od twórcy, który pomógł zdefiniować popkulturę, jaką znamy do dziś. Po takim przeżyciu aż nie chce się wracać.
Cudo! Holiday to chyba alter ego Spielberga 😉 Największy twórca popkultury udowadnia, że czuje się w niej jak ryba w wodzie. Zbyt wiele klisz :/
Robi dobrze mojej geekozie, nawet jeśli mało finezyjnie i bez wyczucia. Prosi się jednak o bardziej wyrazisty worldbuilding. Idę do piwnicy po Atari 2600.
Są pewne zastrzeżenia co do logiki użytych elementów. Miało być dużo i szybko, efektownie - było. Sens zachowany. Ale raczej nie będę wracać, raz wystarczy
Hołd składany samemu sobie? Nawet jeśli, to z klasą
7.5 wzorowe guilty pleasure bez rażących błędów, miło oglądać film o geeku z tyloma nawiązaniami do popkultury, sceny w wirtualu > realne
Gdzieś spod głupotek i klisz wystaje nadzieja, miłość i słodka naiwność kina nowej przygody.
Sporo lepiej niż się zapowiadało, choć postaci i historia proste jak drut. Pod popcorn efekty i nawiązania do popkultury wystarczą.
3. Lato 1993
Czas na podium! A otwiera je "Lato 1993", przepełniony nostalgią obraz debiutującej Carli Simon. Film otrzymał Kryształowego Niedźwiedzia w Berlinie oraz aż 3 nagrody Goya, przyznawane przez Hiszpańską Akademię. Teraz może z dumą dołożyć do swej gablotki z trofeami wirtualny brązowy medal od Pełnej Sali.
Średnia: 7,33/10
3 ocen
Choć podszyte melancholią, tytułowe lato czuć tu w każdym kadrze, a wiejska sielanka w rytmach jazzu jest w stanie zauroczyć.
Kameralna sceneria i dziecięca niewinność używana do wodzenia za nos widza. Trzeba oddać młodocianym aktorkom, są bardzo naturalne (Artigas!)
HIV zawsze na propsie, ale jakoś nie umiałem się zaangażować w pełni. Ciekawa, lecz nie idealna produkcja która dobrze rokuje na przyszłość
2. Nigdy cię tu nie było
Jeden z najlepiej przyjętych filmów zeszłorocznego festiwalu w Cannes zdobywa u nas zaszczytne drugie miejsce. Trzeba przyznać, że był to bezkompromisowy obraz, nie pozostawiający widza obojętnym. Bezsprzecznie jeden z najciekawszych propozycji, jakie zaoferowały nam kina w kwietniu.
Średnia: 7,38/10
8 ocen
Poezja przemocy chwilami przekracza granicę kiczu. Bardzo szanuje jak R. operuje dźwiękiem i czasem. Phoenix i muzyka Greenwooda na medal.
Poskładane z wielu klisz teledyskowe cudeńko. Fabuła to pretekst żeby wniknąć w zdruzgotaną psychikę faceta z poważnym PTSD.
Phoenix Zawodowiec
Nasilenie przemocy sprzyja budowaniu współczucia. Obnażenie z niewygodnych przeżyć wzmaga więź z Joe. Po kryjomu kibicuje się mu, by wybrnął z życiowego śmietnika.
Gęste, mocne, idealnie wyważone: solidnie napisana opowieść bogata w metafory. Warto pobłądzić w ich gąszczu, bo jest tam sporo do odkrycia.
Rewelacyjny Phoenix, intrygujące i świetnie wykonane kino gatunkowe.
Dziwna sytuacja, gdy mnogość konkluzji po seansie raczej mi przeszkadza niż zachwyca. Warsztatowo dobry film, ale przeładowany.
Może to z powodu wybujałych oczekiwań, ale jestem rozczarowany. Skojarzenia z Taksówkarzem raczej ze względu na tematykę niż wydźwięk.
1. Avengers: Wojna bez granic
Kiedy powtórne liczenie głosów nic już nie daje, trzeba stwierdzić fakt, że Marvel Studios dokonało czegoś, o co nigdy go nie podejrzewaliśmy. Mimo naprawdę wartościowych konkurentów najnowsza część Avengers zdobyła tytuł polskiej premiery kwietnia według Pełnej Sali, tym samym udowadniając, że można tworzyć wysokiej jakości widowisko, które zarabia miliardy dolarów.
Średnia: 7,67/10
6 ocen
Zadziwiające, że to się udało. Thanos niezłym oprychem, każdy ma swoje 5 minut, humor działa tam gdzie trzeba. Boli tylko brak logiki.
Jestem w szoku, że Marvela było stać na taki krok. Mówiąc krótko w tańcu się nie pieszczą 😉 Sporo zaskoczeń. Warto znać całą historię MCU.
Uwielbiam tę nutkę fatalizmu. Ładnie udało się ogarnąć taką liczbę postaci, przez co mimo głupot zdumiewająco dobrze się ogląda. Za zakończenie + 1
To się naprawdę udało!
8= Mało tu sensu, ale ogląda się pysznie. Event nastawiony na destrukcję dostarcza masy iskier i dymu zadowolenia. Szkoda jednak, że to tylko wypełniacz... ehhh
Za dużo wszystiego, za długo, za monotonnie. Klasycznie Avengersi to jeden z najgorszych filmów fazy.
Pozostałe filmy:
Raz się żyje – 1 ocena, średnia: 7/10
Nie jestem czarownicą – 4 oceny, średnia 6,25/10
Dziewczyna we mgle – 2 oceny, średnia: 6/10
Znikasz – 1 ocena, średnia: 6/10
Pętla– 2 ocen, średnia: 5/10
Piotruś królik – 1 ocena, średnia: 5/10
Twarz– 7 ocen, średnia: 4,86/10
Tomb Rider – 6 oceny, średnia 4,67/10
Prawda czy wyzwanie – 1 ocena, średnia: 4/10
Maria Magdalena – 1 ocena, średnia: 3/10
Życzenie śmierci – 1 ocena, średnia: 3/10
Huragan – 2 ocen, średnia: 2/10
Niewidzialne – 1 oceny, średnia: 2/10