El ángel exterminador – recenzja filmu „Nowy porządek” – NH/AFF

Rok 2020, pandemia uderza w setki milionów ludzi, do czerwca tego samego roku 10 (!) najbogatszych osób w USA wzbogaca się o ponad 340 miliardów dolarów. Różnice majątkowe się na świecie pogłębiają w zastraszającym tempie, wciąż coraz więcej ludzi ginie z głodu, a jednocześnie coraz więcej żywności jest wyrzucane. Wzrastające nierówności społeczne powodują wzrastające napięcia międzyklasowe, wzrost sympatii do skrajnych ideologii i populistów, jednocześnie na całym świecie na ulice wychodzą tłumy – „Żółte kamizelki”, #BlackLivesMatter, Chilijczycy, Boliwijczycy, Białorusinki, Polki. Wymarzone okoliczności dla filmu, nieprawdaż?

Okazuje się, że nawet to da się zepsuć. Na przykład, gdy twoje podejście brzmi: muszę walczyć z rasizmem wobec białych i prześladowaniem bogaczy. Właśnie takich słów użył Michel Franco podczas konferencji prasowej przy okazji meksykańskiej premiery Nowego porządku, swojego nowego filmu. Powiecie teraz zapewne, „kontrowersje się najlepiej sprzedają” albo „von Trier też sobie żartował z bycia nazistą po Melancholii. Problem w tym, że Franco sobie nie żartuje. W swoim najnowszym „dziele” obsadza w roli głównych bohaterów pewną rodzinę szalenie bogatych, białych, Meksykan. Akcja zaczyna się, oczywiście, w dniu ślubu ich córki, ponieważ od czasu Ojca Chrzestnego wiemy, że nic tak nie dodaje dramaturgii. Co się wydarzy zaraz i tak wiemy, gdyż intro postanowiło nam ukazać sterty zwłok rozrzucone na ulicach miasta, nie bójcie się widzowie, zobaczycie je jeszcze wielokrotnie.

Zasadniczo Nowy porządek opowiada o bliżej nieokreślonej rewolucji. Pewnego dnia służba domowa nagle buntuje się przeciw zachowującej się jak zarozumiała burżuazja burżuazji. Następnie okazuje się, że władzę przejęła, jeszcze bardziej nieokreślona junta, a po ulicach chodzą już najbardziej ze wszystkich nieokreśleni przestępcy, którzy porywają dla okupu (?) jedyną przejawiającą ludzkie odruchy reprezentantkę bogatej rodziny, po czym zamykają ją w obozie koncentracyjnym albo innej Berezie Kartuskiej. Zasadniczo ideologiczne przesłanie filmu nie musi wpływać na jego jakość. W “Przeminęło z wiatrem” postaciami byli tylko konfederaci i usłużni niewolnicy, a reszta stanowiła jedynie bezkształtną, morderczą masę, to przy tym wszystkim powstał najwybitniejszy melodramat w historii kina.

Niestety najnowszy film twórcy takich dzieł jak Opiekun i Pragnienie miłości to remake Parasite zrealizowany przez dzieci Donalda Trumpa i przetworzony przez ich wrażliwość. To fascynujący przykład thrillera bez dramaturgii, który stawia widza w pewnej sytuacji całkowicie nie tłumacząc jej kontekstów, ani zasad działania. Sam Franco mówił, że pracował nad tym filmem przez sześć lat i początkowo miała to być dystopia, ale z czasem okazało się, że prawdziwy świat stał się równie straszny. No i w porządku, ale ktoś tu chyba nie zrozumiał, że sensem tego jak działała na widza rewolta dokonana w Parasite było dogłębne poznanie bohaterów, i to tych po obu stronach klasowej piramidy. Podobnego tematu dotykała Roma Cuaróna, dając jednak widzowi czas i na tyle ograniczając skalę, by empatyzował z bohaterami i rozumiał ich działania, dylematy oraz podejmowane decyzje.

W Nowym porządku mamy za to bogatych i chyba poczciwych (?) dupków, głupich i wykorzystanych biedaków oraz złych jak najgorszy szatan puczystów, których nigdy nie poznajemy, ale raz na jakiś czas atakują bohaterów. Innymi słowy nie ma tu komu kibicować, nie ma też żadnej koherentnej historii którą moglibyśmy śledzić. Zamiast tego dostajemy zbiór ujęć z niemego fotoreportażu na TVN24 dotyczącego wojny, o której nic nie wiesz, w kraju, którego nie znasz. Wniosek płynący z seansu Nowego porządku dałoby się streścić w trzech hasłach: 1) zabijanie ludzi jest złe, 2) jeśli jesteś zły na bogatych, którzy cię wykorzystują, to dlatego, że manipulują tobą Złe Siły; 3) Złe Siły zabiją też ciebie.

Trudno mi zrozumieć wypowiedzi w duchu „To jest po prostu ludzkość w pigułce, podana na tacy”, bo co jest tą ludzkością? Skłonność do ludobójstwa? Podporządkowywanie się juncie? Naprawdę chciałem polubić Nowy porządek, uważam, że w ciężkich czasach jakie nadeszły nad naszą planetę potrzebne jest kino komentujące rewolucję, która nadejdzie. Potrzebny jest Parasite, potrzebny jest Joker, czy nawet nasza swojska Sala Samobójców. Hejter. Problem w tym, że Nowy porządek nie ma do powiedzenia nic, nie ma w sobie kropli empatii czy zrozumienia. Jest jak polityk PO wypowiadający się o mieszkańcu Kraśnika głosującym na PiS.

Marcin Prymas
Marcin Prymas

Nowy porządek

Tytuł oryginalny: „Nuevo orden”

Rok: 2020

Gatunek: polityczny, thriller, dystopijny

Kraj produkcji: Meksyk

Reżyseria: Michel Franco

Występują: Naian Gonzalez Norvind, Monica del Carmen, Diego Boneta i inni

Dystrybucja: Gutek Film

Ocena: 1/5