Poznajemy świat na zasadzie kontrastów. Nie da się uchwycić miary dobra bez obecności zła. Mistrz Eckhart, jeden z wielkich mistyków chrześcijańskich, dokonał rozróżnienia między Bogiem jako osobą a Boskością-bytem. W myśl koncepcji Boga prezentowanej przez niektórych ateistów, w tym Feuerbacha, ta wszechmocna istota jest tyranem bawiącym się człowiekiem. Jeśli jednak Bóg jest miłością, to po obejrzeniu dokumentu "Ave Satan?" zrodzi się w głowie widza pytanie: czym w takim razie jest Szatan?
Poznajcie sympatycznego Luciena Greavesa manifestującego kontestatorsko swe oblicze demonicznie wybielonym szkłem kontaktowym okiem. Przewodniczący Rady Krajowej organizacji działającej od 2012 roku w niczym nie przypomina „Wielkiego czerwonego smoka” z akwareli Williama Blake’a. Świątynia Szatana prędzej budzi skojarzenia z Yes-menami toczącymi walki o „poprawę tożsamości”, grupą tricksterów podszywającą się figlarnie w swych praktykach pod przedstawicieli wielkich korporacji i biurokratów. Podczas posiedzeń i manifestów członkom ugrupowania bliżej do prowokujących aktywistów kulturowych niż do postaci orbitujących wokół figury Wielkiego Kozła z obrazu „Sabat czarownic” Francisco Goi.
Wyznawcy satanizmu w “Ave Satan?” ostro sprzeciwiają się wykorzystywaniu religii jako narzędzia opresji. Ich misję i kodeks postępowania cechuje ogrom odważnych działań na rzecz outsiderów, prawa do aborcji, związków homoseksualnych, osób z kręgów LGBT. Grupa toczy walki w obronie jednostek wykluczonych, których prawa są ograniczane. Społeczeństwo przesiąknięte ideami propagandy antykomunistycznej szerzonej przez Stany od 1954 roku stało się jedną, porządną rodziną, respektującą bez cienia wątpliwości tradycyjne chrześcijańskie wartości. W takiej jedności tkwi siła, ale też zagrożenie dla poszanowania pluralizmu religijnego, wpisanego w pierwszą poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Lucien Greaves zaprzyjaźniłby się najpewniej z Anne Nicol Gaylor, współzałożycielką Fundacji “Wolność od religii” spotykającej się nieustannie z zażaleniami wymuszania obowiązku odczytywania religijnej przysięgi w szkołach czy używania pieniędzy podatników do promowania wiary. Film ukazuje problem słynnej frazy wybitej na monetach „In God We Trust”, o którą spory toczą się nieprzerwanie od 1970 roku i za każdym razem kończą się błyskawiczną porażką wnioskujących. W końcu, jak pisze Chicago Tribune, „każdy zdrowo myślący człowiek w zdaniu tym nie dopatruje się związków z jakąkolwiek religią”. Obserwując całą groteskową sytuację bardziej adekwatne byłoby w tym wypadku jednak stwierdzenie: „In God Some of Us Trust”.
Dokument w dużej mierze odsłania potyczki i kulisy działań o usytuowanie przy tablicy Dziesięciu Przykazań w Little Rock pomnika Bafometa, który postawiony tam odzwierciedlałby ideę respektowania innych wierzeń, w myśl której kawałek trawnika przed siedzibą władz stanowych Arkansas tak samo jest należny przedstawicielom innych wyznań. Fakt, że rozstawienie po stanach tablic sławiących wartości chrześcijańskie odbyło się w ramach promocji hollywoodzkiego spektaklu religijnego Cecila B. DeMille’a, stanowi dodatkowy głos sprzeciwu dla utrwalania monoteistycznych wzorców w przestrzeni publicznej, których dystrybucją po kraju zajmował się Charlton Heston.
Reżyserka Penny Lane, nadając produkcji formę satyry społeczno-politycznej, odsuwa skutecznie od widza wizję zbiorowych lęków i szkaradnych wyobrażeń satanistów. W jej obiektywie mają oni niewiele wspólnego z szerzącymi panikę w społeczeństwie i serwowanymi w kulturze masowej wcieleniami, na miarę sprzężenia demona z katolickiej rodziny, tkwiącego w Kat ze “Zła we mnie” Oza Perkinsa z kanibalistycznymi skłonnościami dorastającej nastolatki, Justine w “Mięsie” Julii Ducournau. Zamiast tego mamy do czynienia z autentyczną ekspresją tożsamości.
Inną z licznych kampanii prowadzonych przez wichrzycieli przeciw szerzeniu chrześcijańskich wpływów w sferze polityczno-społecznej są „Pozalekcyjne Kluby Szatana”. Alternatywa dla działalności Stowarzyszenia Ewangelizacji Dzieci powstała w ramach protestów przeciw uprawianiu prozelityzmu w szkołach, narzucaniu zewnętrznego przymusu przyjęcia poglądów katolickich. Inną inicjatywą było wsparcie prawne dla procesu sądowego Mary Doe w 2015 roku, która zgłosiła się do kliniki z zamiarem poddania się aborcji. Satanistka wytyczyła oskarżenie przeciw ustawie naruszającej wartości innej religii i siódme przykazanie Świątyni Szatana: „Ciało człowieka jest nietykalne i podporządkuje się tylko jego woli”. Okazało się, że przed zabiegiem pacjent musi zapoznać się najpierw z broszurą „Życie rozpoczyna się w chwili poczęcia”.
Świątynia Szatana pilnuje się, aby nie wypuszczać niewłaściwego przekazu. Z jego szeregów została wydalona szefowa filii w Detroit głosząca radykalne poglądy, kiedy to nakłaniała do morderstw polityków, w tym prezydenta Trumpa. Grupa osób walczących rozważnieo możliwość samoidentyfikacji, swobody obywatelskie i stojących na straży wolnomyślicielstwa instynktownie wzbudza sympatię i szacunek. Smuci daremność ich działań w tym próżnym kraju, w którym naród, cytując słowa przysięgi wierności sztandarowi, podbudowuje dobre samopoczucie wiarą. Słowa Lincolna: „I to my, z Boga pomocą, doczekamy się odrodzenia idei wolności w tym kraju” ukazują wszechobecne rozmiłowanie w suwerenności. Tyle, że „Ci, którzy odmawiają wolności innym, nie zasługują na to, by być wolnymi”.
Ave Statan?
Tytuł oryginalny: „Hail Satan?”
Rok: 2019
Gatunek: dokument
Kraj produkcji: USA
Reżyser: Penny Lane
Występują: Lucien Greaves, Jex Blackmore, Chalice Blythe i inni
Dystrybucja: Against Gravity
Ocena: 3,5/5