Nowości z lat 2015-2017, które redakcja Pełnej Sali widziała na MFF Nowe Horyzonty 2017

"Powrót Giganta" (2016)
reżyseria: Adam Sikora
Gatunek: Dramat
Kraj: Polska
Eksperyment slow-cinema-ish po polsku przywodzący na myśl "Silent Hilla", a nawet "Lśnienie". Wiele zabrakło do wspomnianych klasyków, nawet bardzo wiele... Ale gdyby twórcy mieli więcej doświadczenia i obszerniejszy budżet to kto wie? Miejsce akcji to kilka ośnieżonych budynków - gdzieś w górach. Główny bohater od lat tam wraca i wspomina przeszłość. Nawet nie wie, po co, ani co chce w ten sposób osiągnąć. Ma problemy z przypominaniem sobie różnych rzeczy. Zdaje się, że nie ma tu nikogo poza nim. Wałęsa się on po pustych budynkach, słucha swoich nagrań, czasem włączy radio... Nie wiadomo, czy coś z tego wynika. Większość jest pewnie zrozumiała jedynie dla autorów, ale nie ma w tym nic, co by mnie złościło. Nie żałuję poświęconego filmowi czasu, chociaż pewnie zasługuje na o wiele niższą ocenę. 5/10

Garret Reza

"Brexitannia" (2017)
reżyseria: Timothy George Kelly
Gatunek: Dokument społeczny
Kraj: UK
Dokument który powstał zaraz po tzn. "Brexicie" (głosowaniu które odbyło się w UK w sprawie pozostania lub opuszczeniu Unii Europejskiej) i składa się z dwóch części: w jednej głos mają ludzie, a w drugiej eksperci. Obie grupy wypowiadają swoje zdanie o przyczynach, przebiegu, wynikach Brexitu. Zwykli obywatele kreślą obraz GB i mówią co chwila coś nowego, więc seans nie staje się monotonny. Przeszkadza jedynie, że w dalszym ciągu jest to zbiór skrótów myślowych, z których nic nie wynika. Każdy inaczej pojmuje kapitalizm, nacjonalizm, faszyzm itd, więc o dyskusji można zapomnieć. 5/10.

Garret Reza

"Turyści" (2017)
Reżyseria: Mateusz Romaszkan & Marta Wójtowicz-Wcisło
Gatunek: Dokument społeczny
Kraj: Polska
Zanim ludzie na koncertach zaczęli wystawiać telefony i zasłaniać wszystko, to wcześniej byli jeszcze Polacy z kamerami cyfrowymi na wakacjach za granicą: nagrywają łazienki, nadmiernie korzystają z zoomów i zachowują się jak słonie w składzie porcelany. Rola twórcza reżysera ograniczyła się wyłącznie do montażu: ustalenia reguł i dobrania autentycznych nagrań Polaków. To trochę oznacza, że miejsce tego filmu znajduje się YouTube, ale to nic mu nie umniejsza. Kto nie rozumie żartu ten niech obejrzy go w towarzystwie - moja widownia śmiała się prawie cały czas. Sam nie wiedziałem jak zachowuje się Polak za granicą, ale szybko się wszystkiego domyśliłem. Prosty kawał, ale sprawdził się. 5/10.

Garret Reza

"Nić" (2016)
reżyseria: The Boy
Gatunek: Dramat, Sci-Fi
Kraj: Grecja
Alexandros Voulgaris znany w Grecji pod pseudonimem The Boy po kilku latach wraca do Wrocławia (chwalono wówczas "Róż"). W najnowszym filmie tworzy miszmasz gatunkowy - łączy horror w stylu Cronenbega, science-fiction w duchu "Na srebrnym globie" Żuławskiego i polityczny thriller. Voulgaris nie bawi się w półśrodki i uderza często zbyt mocno, ale ciężko odmówić tej wizji pomysłów, intensywności, doboru intrygujących barw i symboli. Grek odnosi się do traumatycznych dla jego narodu czasów dyktatury generałów, choć ma też swoją osobisty stosunek do reżimu bo jego rodziców wówczas więziono i torturowano. W centrum wydarzeń pozostaje cały czas Sofia Kokkala, która kreuje role matki i syna. To prawdziwy tour de force greckiej aktorki i nawet widzowie, którzy kręcą nosem na resztę filmu powinni docenić jej kunszt. 7/10

Maciej Kowalczyk

"Podwójny kochanek" (2017)
Reżyseria: François Ozon
Gatunek: Thriller erotyczny
Kraj: Francja & Belgia
Ordynarne kino klasy B skrzywdzone przez fakt bycia dzieckiem "uznanego i rozpoznawalnego europejskiego reżysera" przez co:
1) jest kompetentny technicznie co zabija jakikolwiek klimat i urok; 2) musi mieć szeroką dystrybucje w połowie świata i być na konkursach zatem jest ekstremalnie ugrzeczniony; 3) jest to jednak wciąż kino europejskie, więc musi wciskać "odważne" sceny w przypadkowych momentach. Dzięki temu mamy erotyczny thriller z seksem prawie tylko w ubraniach i strategicznymi "hollywoodzkimi" wygaszeniami kamery, żeby sugerować - a nie pokazać! Obok tego ujęcia kamery "wychodzącej" z pochwy służące niczemu. Scenariusz jest okropny i tak bardzo pełen dziur fabularnych, że film się przeistacza w zbiór niepowiązanych scen. Nieudolne i kuriozalne łączenie "Czarnego Łabędzia" i "50 Twarzy Greya". Radzę uciekać! 2/10
Marcin Prymas

"Syn Królowej Śniegu" (2017)
reżyseria: Robert Wichrowski
Gatunek: Baśń
Kraj: Polska
To nie jest film dla dzieci. Miejcie to uwadze, jeśli tak jak mnie zmylił was koncept Franciszka Pieczki czytającego bajki dla głównego bohatera Marcina, który ma 8 lat. Jest jednak inaczej i głównym bohaterem jest... Ktoś inny. Może jest to matka Marcina, Anna, pracująca jako sprzątaczka i barmanka aby opłacić operację dla syna. A może jest to Kamil, jedna z uwodzonych ofiar matki, która go wykorzystuje, aby opiekował się Marcinem? Trudno powiedzieć i z czasem można tak rzec o coraz większej części filmu. Zmierza on na skraj umysłu, poza wszelkie oczekiwania, oferując coś całkowicie nowego. Pierwszy raz od dawna nie miałem pojęcia, gdzie film zmierza. Jestem pod wrażeniem. Czy wszystko ma w nim sens? Nie mam pojęcia. Piszę wrażenia na gorąco i chcę, aby więcej takich filmów powstawało. Chociaż wciąż trochę żałuję, że ten tytuł nie będzie dla następnych pokoleń pierwszą okazją aby poznać geniusz Pieczki, kiedy to rodzice mogliby włączyć im "Syna...", by Pan Franciszek opowiedział im bajeczkę. Bajeczkę, która w swojej mrocznej formie (negliż, tematy pedofilii, przekleństwa, masturbacja) nie nadaje się by puścić najmłodszym. 7/10

Garret Reza

"Misandrystki" (2017)
Reżyser: Bruce LaBruce
Gatunek: Satyra
Kraj: Niemcy
Prawdopodobnie najbardziej Nowohoryzontowy film na tegorocznym festiwalu, idealnie pasujący do tegorocznego programu jako polityczne [sekcja Kino Protestu] porno [sekcja Nocne Szaleństwo] o lesbijkach-feministkach [sekcja Trzecie oko]. Reżyser Bruce LaBruce wrzuca nas na szaloną karuzelę pokazując nam terrorystyczną sektę od środka i nie bojąc się niekonwencjonalnych pomysłów i szokujących brutalnością rozwiązań. Jest to samoświadome kino klasy B, jak sam reżyser przyznał podczas sesji Q&A bardzo inspirowane tzw. kinem Nunxpoloitation, widać to nie tylko w sposobie kręcenia i rozwiązaniach scenariuszowych, ale także na przykład w fakcie że większość obsady stanowią naturszczycy i aktorki porno, co widać bardzo. Wszechobecna satyra na RAF i feminizm jest jednocześnie bezkompromisowa, jak i zrobiona z pewną miłością i sentymentem do tych grup, co przywodzi na myśl festiwalowe "Party" Sally Porter. Polecam wszystkim, bardzo rozrywkowy i lekki seans który powinien podejść wszystkim nie mającym ciągot sekciarsko-terrorystycznych. 7/10
Marcin Prymas

"Nadal kryję się z paleniem" (2016)
reżyseria: Rayhana
Gatunek: Dramat
Kraj: Francja & Grecja & Algeria
Niepozorny film. Wybrałem się trochę przypadkiem, częściowo z powątpiewaniem. Tymczasem zostałem oczarowany autentycznością bohaterek i ich emocji. Spędzając czas w łaźni, jak w azylu, mają wreszcie możliwość powiedzieć o tym co je gnębi: dostaje się zarówno radykałom religijnym jak i niestroniącym od przemocy mężom. Historie są przejmujące, ale wszystko podane zostało z niezwykłą lekkością i humorem. W takiej saunie mógłbym siedzieć godzinami. 9/10 Polecam!

Krystian Prusak

"W ułamku sekundy" (2017)
reżyseria: Fatih Akin
Gatunek: Dramat
Kraj: Niemcy/Francja
Akin właściwie funduje nam trzy osobne filmy w jednym, z czym nawet zbytnio się nie kryje dzieląc go na rozdziały. Pierwszym jest rodzinna sielanka, zakończona zamachem w którym ginie rodzina bohaterki; drugim dramat sądowy, związany z procesem domniemanych oprawców, a trzeci wszystko co dzieje się po nim. Cały film jest niesamowitą emocjonalną bombą, w której pierwsze skrzypce gra fenomenalna Diane Kruger. Sposób, w jaki przeżywa stratę rodziny i wszystkie rzeczy z nią związane, jest niezwykle wymowny i plastyczny. Sprawia że potrafimy niemal odczuć ból i brak nadziei, taki jaki przyszło odczuwać bohaterce. Cała otoczka emocji, jakie niesie ten film, sprawia, że mimo tego, iż reżyser pozwolił sobie na pewne uproszczenia fabuły zupełnie o tym zapominamy. Bardzo mocny i ważny społecznie film. 8/10

Marcin Grudziąż

"13 powrotów" (2017)
reżyseria: Wiktoria Szymańska
Gatunek: Dramat
Kraj: Polska/Wielka Brytania/Meksyk
Coś dla fanów Malick'a. Pani reżyser przenosi na ekran swoją obawę o to, że mogłaby stracić dziecko, które niedawno przyszło na ten świat. Całość trwa nieco ponad godzinę i składa się z połączenia ujęć podobnych do nagrań rodzinnych i czystych miniatur eksperymentalnych (prowadzenie wózka szpitalnego po dnie morza itp.) - zestawienie zapewne zrozumiałe wyłącznie dla autorki i jej najbliższych. 3/10

Garret Reza

"A Ghost Story" (2017)
reżyseria: David Lowery
Gatunek: dramat, fantasy, romans
Kraj: USA
Amerykańska historia o duchach z Affleckiem i Marą w obsadzie zdecydowanie nie brzmi jak film, który wyświetla się się na Nowych Horyzontach. Jednak już pierwsze sceny pokazują, że zamiast horroru dostaniemy tutaj raczej intymne Slow Cinema. Za filmem stoi wybitne wręcz kadrowanie zdjęć, ciekawa zabawa ramami gatunkowymi horroru i podejście do czasu. Z drugiej strony mam jednak wrażenie, że Lowery zgubił gdzieś po drodze ciąg przyczynowo-skutkowy kolejnych zdarzeń i obrazów, przez co momentami mam wrażenie zupełnego braku spójności. Nie mam wątpliwości, że część widzów się w tym filmie zakocha, a nawet jestem w stanie ich zrozumieć, ale do mnie ostatecznie nie trafił. 5/10

Marcin Grudziąż

"Córki Abril" (2017)
reżyseria: Michel Franco
Gatunek: Dramat
Kraj: Meksyk
Rodzina pozbawiona mężczyzn: matka i dwie córki. Najmłodsza mająca 17 lat razem ze swoim równie nieletnim chłopakiem decydują się urodzić dziecko i nie idzie im z tym dobrze. Na początku filmu myślałem, że oglądam kolejny identyczny film o tym samym, i zacząłem żałować, że jeszcze nigdy nie widziałem filmu o młodych osobach które dojrzale podchodzą do rodzicielstwa, przygotowują się i dają z siebie wszystko. Tym "Córki..." nie są, bo znowu oglądamy jak matka odkrywa, że dzieci płaczą, i to jej przeszkadza. A potem historia filmu zmienia się... I jeszcze trudniej jest mi powiedzieć, czym ten film jest, bo bohaterowie okazują się pozbawieni osobowości i ubodzy na umyśle; robią tak szalone rzeczy, że nie znajduję słów by je opisać, popełniają głupstwo za głupstwem, a potem film się kończy i widz zostaje z jedną myślą: "Co ja właściwie obejrzałem?" O czym to było? Po krótkim namyśle dochodzę do wniosku iż jest to produkcja o tym, żeby nie dopuszczać kobiet do dzieci pod żadnym pozorem. Żadnym. Inaczej wszyscy będziemy żałować. Ewentualnie jest to rzecz o ziszczeniu męskich fantazji o tym, aby zaliczyć parę kobiet, pobawić się i uniknąć wszelkich konsekwencji, nie robiąc przy tym absolutnie nic. 3/10.

Garret Reza

"Ana, Mon Amour" (2017)
Reżyser: Calin Peter Netzer
Gatunek: Dramat
Kraj: Rumunia
Pochwała psychoanalityki? Przypowieść o tym, jak to bardzo na sile z czasem rosną w znaczeniu błędy popełnione przez rodziców? A może ostrzeżenie, aby przy opiece nad drugim człowiekiem nie zapomnieć całkowicie o sobie? Trudno powiedzieć, o czym "Ana..." miała opowiadać, więc - chociaż to solidny obraz! - nie mogę napisać, aby był udany. W znaczeniu: spełniony, w którym reżyser wyraził co miał na myśli. Jest to historia młodego mężczyzny opiekującego się kobietą chorą (w dużym skrócie) na depresję. Fabuła ma konstrukcję nielinearną, kolejne sceny nie wynikają z poprzedniej; raz widzimy wizytę u rodziców dziewczyny, w następnej słyszymy, że jej ojciec nie żyje od roku. Dlaczego tak to zostało opowiedziane? Moment wyjaśniający to jest zdecydowanie najlepszy moment filmu i przykład genialnego visual storytellingu. Piękny, warty pamiętania po wielu latach. Podobnie jak wykorzystanie elementów seksualnych - na początku filmu widzimy kiedy on pieści jej pośladki w akcie zalotów. Tania scena? Okazuje się, że nie, bo bliżej końca widzimy jak dziewczyna przedawkowała leki i zabrudziła spodnie. Mężczyzna wziął ją pod prysznic i ją umył. Dzięki temu, że wcześniej widzieliśmy, jak traktował te rejony jej ciała z miłością, teraz widok dbania o jej higienę wpływa na nas o wiele mocniej. Cenię też ten tytuł za podejście do psychologii, i naprawdę żałuję, że nie jest trochę bardziej konsekwentny i przemyślany. 6/10.

Garret Reza

"Morderstwo w hotelu Hilton" (2017)
reżyseria: Tarik Saleh
Gatunek: Kryminał
Kraj: Szwecja/Dania/Niemcy
Kryminał lekko podparty prawdziwymi wydarzeniami (często sceny opatrzone są konkretną datą, w tle ma miejsce protest społeczny, który miał miejsce w Kairze). Kobieta ginie w tytułowym hotelu. Świadek znika, dyrektor hotelu daje łapówkę i policja zamyka dochodzenie; morderstwo staje się samobójstwem. Nikt nie chce ryzykować, kiedy istnieje ryzyko, że w sprawę zamieszane mogą być wysoko postawione sylwetki że świata polityki. "Morderstwo..." to kino gatunkowe-zaangażowane, które daje solidną intrygę i kilka wyraźnych, niełatwych momentów, jednak korzysta też ze skrótów myślowych i popada w schematy. 5/10

Garret Reza

"somnilokwie" (2017)
reżyseria: Véréna Paravel & Lucien Castaing-Taylor
Gatunek: Dokument naukowy
Kraj: Francja
Cała treść tego dokumentu zawarta jest na samym początku filmu, kiedy to w kilku zdaniach czytamy, iż tytuł odnosi się do ludzi zdolnych rozmawiać podczas snu. Byli badani i okazało się, że ich kora mózgowa była bardziej aktywna. To wszystko. Następnie słuchamy jak lecą z off-u różne takie audycje, często bełkotliwe i chaotyczne. Inwencja twórcza reżysera kończy się na tym, by nagrywać leżące ciała, które dzięki różnym sztuczkom ze światłem i obiektywem wyglądają jak wizje senne. To wszystko. Jednego takiego nagrania można posłuchać jako ciekawostkę. Reszta to dosłownie strata czasu. Obejrzałem do końca i potwierdzam: nic się nie zmienia. Akceptowałbym, gdyby to był krótkometrażowy projekt absolwenta filmówki. Ale blisko półtorej godziny to przesada. Już pomijam, że w ogóle nie zgłębiono tytułowego tematu. Polecam oglądać w okolicy czwartej rano, z wyłączonym ekranem. Wtedy to będzie bardzo niepokojąca audycja radiowa. Myślę, że to mogłoby być ciekawe doświadczenie. 2/10

Garret Reza

"Photon" (2017)
Reżyseria: Norman Leto
Gatunek: Dokument popularno-naukowy & Fabularyzowany
Kraj: Polska
Dokument popularno-naukowy z twistem. Są tu elementy fabularne i intrygujące, ale większość to wykład z podstaw fizyki (z czego składa się pusta przestrzeń, kształtowanie materii od początku kosmosu itd) odgrywany - nie czytany!) - przez Andrzeja Chyrę. Ta część miała być w teorii przystępna dla wszystkich, co osiągnięto w różnym stopniu. Byłby więc to kolejny dokument który powie mi to co widziałem już nieraz i ponownie zapomnę, gdyby nie ostatnia partia produkcji - wtedy reżyser wychodzi w przyszłość i rozmyśla, co może być. Szczególnie intryguje mnie opcja pamięci jako czegoś co zaniknie, bo internet będzie jak powietrze i człowiek informacje będzie brać na bieżąco z atmosfery bez potrzeby "zapisywania" czegokolwiek. 6/10.

Garret Reza

"Opera o Polsce" (2017)
Reżyseria: Piotr Stasik
Gatunek: Eksperymentalny
Kraj: Polska
Wszystkie odcienie Polski w formie średniometrażowej produkcji eksperymentalnej, mieszającej style oraz bawiącej się oczekiwaniami widza. Byłem pod wrażeniem, szczególnie wykorzystania ciszy, ale to obraz jednej sztuczki. Szybko wyłapałem myśl przewodnią i film nie miał nic ponad to do zaoferowania. Z tego powodu, pomimo krótkiego czasu trwania, wciąż należałoby go skrócić o parę minut. Niemniej, zabawa warta sprawdzenia. 6/10.

Garret Reza

"Ostatni ląd" (2016)
reżyseria: Pablo Lamar
Gatunek: Dramat
Kraj: Holandia, Chile, Paragwaj, Katar
Pierwsza perełka festiwalu odkryta już na drugim seansie. Debiut Pablo Lamara z pewnością nie trafi do każdego widza, wymaga skupienia i poskromienia pędu przed natychmiastową oceną sytuacji. Kilka lat temu podobnej percepcji wymagała "Wędrówka na Zachód" Tsai Ming-lianga. Czasem ta chwila może sprawić, że z pozornie niezrozumiałego gestu wypływa więcej niż przypuszczamy. Paragwajczyk potrafi znużyć przeciągniętą sceną, by w kolejnej odmienić wydźwięk tamtej. Już w pierwszych minutach widzimy męża, który wykonuje katorżniczą pracę przy umierającej żonie. Kobieta z zapadniętymi policzkami, naciągniętą skórą i oczami bez błysku dosłownie stoi nad grobem. W ostatnich latach tylko "Miłość" Hanekego tak boleśnie prezentowała odchodzenie z tego świata. Lamar ma o wiele więcej do zaoferowania. Odrzuca proste sposoby na żałobę wyznając panteistyczny porządek świata, buduje paralele między człowiekiem i naturą. 8/10

Maciej Kowalczyk

"Dzikie róże" (2016)
reżyseria: Anna Jadowska
Gatunek: dramat obyczajowy
Kraj: Polska
Pierwsze wrażenie jest pozytywne - opowieść jest niejasna, narracja podsyta oczekiwaniami i zachęca aby wyczekiwać finału. Widzimy jak kobieta powraca na łono rodziny, do swoich dzieci. Następnie wraca do domu jej mąż, którego długo nie było (pracuje za granicą) i wkrótce znowu wyjedzie. W nocy do okna puka młody człowiek, który pragnie romansu z bohaterką. Chociaż opis był bardzo trudny dla mnie do napisania to jednak ta część jest najlepsza. Są wtedy problemy, ale film chociaż trzyma się przysłowiowej kupy, by upaść kompletnie w momencie kiedy dowiemy się dlaczego bohaterka zrobiła co zrobiła. Bez zdradzania czegokolwiek: jej motywacje są słabe. Problemy bohaterki to dziecinność, które tylko rosną na sile a w wielkim finale bohaterka po spapraniu do końca swojego życia postanawia spaprać jeszcze czyjeś. I tu już nie ma żadnego ratunku dla tego filmu, bo to obraza dla każdej dorosłej osoby na widowni która codziennie radzi sobie z większymi problemami. A minusów w tym filmie jest jeszcze więcej: sceny nie mają sensu wskutek błędów montażowych, przeciętnych dialogów i gry aktorskiej. W skrócie: jednowymiarowy drugi plan i motywy niemające sensu... A podczas spotkania z twórcami po filmie w swym ostatnim zdaniu pani reżyser powiedziała iż liczy, że jej obraz polepszy sytuację kobiet w Polsce. Spotkanie się skończyło więc nie miałem czasu aby zadać pytanie: "K****, jak?!" 2/10

Garret Reza

"Nothingwood" (2017)
Reżyseria: Sonia Kronlund
Gatunek: Dokument filmowy
Kraj: Francja/Niemcy
Indie mają Bollywood, USA mają Hollywood, Afganistan ma Nothingwood - bo nic nie mają. Sprzętu, aktorów, nic! Film ten to dokument o afgańskim reżyserze imieniem Salim Shaheen, który obecnie kręci swój 111 film (jest również ich scenarzystą, choreografem, operatorem, montażystą...) i impakcie, który odcisnął swoją twórczością na obywatelach tego kraju w ciągu ostatnich dekad. Dawał im nadzieję i siłę. Wyobraźcie sobie film Stevena Seagala w którym to tańczy, śpiewa i bije ludzi jakąś pokraczną formą karate i macie filmy Shaheena. Towarzyszymy mu podczas kręcenia czterech różnych filmów jednocześnie, poznajemy jego życie, słuchamy wrażeń ludzi, którzy oglądają jego dzieła od lat. Śmiejemy się podczas seansu, ale też autentycznie rozumiemy jego fenomen. Aż chciałoby się, żeby było więcej takich twórców jak Shaheen. 6/10.

Garret Reza

"Gdy o Niemczech myślę w nocny czas" (2017)
reżyseria: Romuald Karmakar
Gatunek: Dokument
Kraj: Niemcy
Najpiękniejszy tytuł festiwalu kryje średnio interesującą zawartość - mamy tu dokument poświęcony techno i jego impaktowi na kulturę Niemiec w ciągu ostatnich kilku dekad. Rozmowy z DJ'ami przeplatane są pokazami występów. Efekt w mojej ocenie lepiej sprawdziłby się jako materiał pocięty na klipy i wrzucony na jakiś kanał YouTube poświęcony techno - jako ciekawostkę. Zebrany do kupy tylko męczy, a i tak nie dowiedziałem się wiele o tej muzyce ani też nie jestem o krok bliżej aby ją zrozumieć. Więcej dało mi usłyszenie rano słów koleżanki, że to muzyka do tańczenia, a na słuchawkach tylko ją męczy. 5/10

Garret Reza

"Samotnie na plaży pod wieczór" (2017)
reżyseria: Hong Sang-soo
Gatunek: Dramat
Kraj: Korea Płd/Niemcy
Min-hie Kim (prywatnie partnerka Honga - wątek ich związku ma też odbicie w filmie) gra młodą zaginioną aktorkę, która robi sobie przerwę od pracy. Czasem po prostu, aby ruszyć dalej trzeba zrobić dwa kroki w tył. Koreański reżyser dzieli film na dwa człony, rozgrywające się odpowiednio w Hamburgu i koreańskim kurorcie Gangwon-do, a protagonistka w obu przypadkach bawi na wakacjach. Hong chyba się nigdy nie zmieni. Znowu (mimo aż dwóch operatorów) zdjęcia wyglądają jakby kręcił je sześciolatek, litry soju pomagają w długich dialogach i bolesnych wyznaniach, a Koreańczycy są w jego oku wciąż dużymi dziećmi. Koreańczyk potrafi w ramach jednej sceny prowadzić swoich bohaterów i widza w niezręczne zawieszenie, po chwili rozbawić do łez, by skończyć recytacją wiersza, a to już spora sztuka. 6/10

Maciej Kowalczyk

"Odpływ" (2017)
reżyseria: Daniel Mann
Gatunek: Kryminał
Kraj: Izreal
Poważny film o współczesnym Izraelu z perspektywy nauczyciela i męża wokół którego kręci się wiele konfliktów. Tytuł łączy to z kilkoma momentami rodem z kina Coenów i Jarmusha (szczególnie scena ze sprzedawcą - perełka!), oferując narrację dosyć niezwykłą. Kolejne sceny wydają się z innej bajki, widz trzymany jest w niewiedzy przez długi czas, i sporo jest też wymagane od niego - aby połączył wszystko po części samemu i doszedł do swoich wniosków. Reżyser wszystko to obraca w przypowieść o samotności i stagnacji. "Odpływ" to kino wielu podskórnych emocji. 6/10.

Garret Reza

"Lato 1993" (2017)
Reżyser: Carla Simón
Gatunek: Coming-of-Age
Kraj: Hiszpania
Mała dziewczynka imieniem Frida trafia do "drugiej" mamy, zostaje wywieziona od babci na przedmieścia, i tam wszystko obserwujemy z jej perspektywy. Nie wiemy więc tak jak ona o wielu sprawach: co się stało z jej pierwszą mamą, dlaczego ludzie źle reagują kiedy skaleczy się w kolano albo dlaczego Frida musi brać zastrzyki. Widzimy za to proces jej dorastania, i jak różne rzeczy na nią wpływają - i to w sposób wyjątkowo wizualny! Pokazane nam jest jak ona odbiera pewne wydarzenia, jak je przetwarza i jak one na nią wpływają. Frida sprawia problemy, ale nie jest złym dzieckiem. Błędy są popełniane po obu stronach (jej opiekunowie również) i koniec końców dostajemy zaskakująco pełny obraz dorastania. 6/10.

Garret Reza

"Twój Vincent" (2017)
Reżyser: Dorota Kobiela
Kraj: Polska / UK
Gatunek: Animacja / Kryminał
Akcja filmu rozgrywa się wkrótce po śmierci van Gogha, kiedy to syn listonosza wyrusza w podróż, aby dostarczyć list od Vincenta do jego brata. Trafia na prowincję gdzie każdy mówi co innego, cel podróży zmienia się w poznanie prawdy o malarzu i jego ostatnich dniach. W skrócie: "Twój Vincent" to reinterpretacja "Kultu" z Nicolasem Cagem. Intryga jest konkretna i ciekawa - seans uznaję za udany. Zagwozdką jest dla mnie jednak nakład pracy włożony w ten tytuł. Cały jest animowany farbami olejnymi, na jego potrzeby namalowano ponad 1000 obrazów w różnych wariacjach (łącznie 65 tysięcy płócien), cykl produkcji trwał ponad pół dekady, setki ludzi zaangażowano... Dlaczego? Bo pani reżyser postawiła sobie takie zadanie. To wszystko. Co oczywiście szanuję. Realizacja marzeń to piękna rzecz, ale wciąż jestem zdziwiony, że ten film nie próbuje nawet zainteresować odbiorcy sztuką van Gogha, ani nie robi nic ciekawego z samą formą obrazu - ot, choćby, niech główny bohater zaczyna coraz więcej realnego świata widzieć w stylu VvG wraz z poznawaniem go. Nawet tego nie ma. Zamiast tego styl jest jaki jest... Po prostu. Wizualnie zachwycający i atrakcyjny, dla samego siebie. 6/10

Garret Reza

"Piękny kraj" (2017)
reżyseria: Francis Lee
Gatunek: Coming-of-Age
Kraj: UK
Pastwiska Irlandii, gdzie nie ma nawet zasięgu telefonicznego. Skromna rodzina zatrudnia młodego człowieka do pomocy na farmie. Cenię sobie ten tytuł już za samo to, że chociaż opowiada o gejach, to jest wyzbyty wątków dyskryminacji. Czekałem, aż coś takiego się pojawi, ale tego nie dostałem wcześniej. Dla twórców homoseksualiści to po prostu ludzie, którzy mogą mieć normalne problemy w życiu - takie jak samotność, problemy z poczuciem własnej wartości czy podejmowanie trudnych, życiowych wyborów. Nie mogę napisać, aby był to film przełomowy, ale to co robi, robi dobrze. Opowieść potraktowana jest delikatnie i z szczyptą optymizmu do życia. Jest w tym filmie przekonanie o tym, że przyszliśmy na ten świat, aby czuć szczęście. Widok pary głównych bohaterów przytulnych na tle deszczowej Irlandzkiej zieleni i kilku owiec - czego chcieć więcej? Chyba tylko głównego bohatera o aparycji Billy'ego Elliota i głosie Toma Hardy, ale to też tu jest. 7/10

Garret Reza

"Zanim znikniemy" (2017)
Reżyser: Kiyoshi Kurosawa
Kraj: Japonia
Gatunek: Science Fiction
W oku Kurosawy nawet inwazja kosmitów może stać się metaforą depresyjnego upodobnienia Japończyków. Przez pierwsze minuty byłem bardzo zintegrowany konceptem, potem autor "Pulsu" przyciąga inicjację do niemożebnych granic. Aktorska śmietanka z Kraju Kwitnącej Wiśni (Nagasawa, Matsuda, Hasegawa) gra na poziomie, ale ich postaciom brakuje głębi i chwilami zachowują się nielogicznie. W finale z jednej strony otrzymujemy od groma fatalnych efektów specjalnych i skrótów, a z drugiej niespodziewanie wędrujemy w emocjonalny ton. 4/10

Maciej Kowalczyk

"1945" (2017)
reżyseria: Ferenc Török
Gatunek: Thriller
Kraj: Węgry
1945, Węgry. Thriller społecznie zaangażowany. Zaraz po zakończeniu wojny w małym węgierskim miasteczku pojawia się dwóch Żydów z tajemniczym pakunkiem. To elektryzuje kolejne warstwy społeczne w okolicy. Wydaje się, że Żydzi przyjechali odebrać to co należało przed wojną do nich, podczas której przeszły one do innych rąk w sposób który nie był poprawny. W każdym budzi się poczucie winy z innego powodu, konflikty rosną z minuty na minutę. Wszystko na tle wesela. "1945" ujął mnie dobrą strukturą oraz szczerością. Reżyser do końca jest skupiony na tym co najważniejsze, dzięki czemu wynosi swoją opowieść ponad ograniczenia historii post-holocaustowej. To koniec końców nie jest istotne. Ważne jest, aby zachować się dobrze też w innych sytuacjach i czasach. Dobra rzecz! 6/10

Garret Reza

"Cichy sen" (2017)
Reżyseria: Zhang Lu
Gatunek: Dramat
Kraj: Korea Południowa
Trzech mężczyzn i ich nieśmiałe zaloty wobec pewnej kobiety. Postaci nie robią dramatu ze swojego życia - starają się czynić je lepszym do zniesienia w tych odrapanych, zapyziałych przedmieściach Seulu (miejsce kręcenia było takie jakie jest na co dzień - w stanie niezmienionym na potrzeby filmu, co też robi wrażenie). Reżyser argumentował koncepcję "Cichego snu" tym, że czasem rzeczywistość, w której żyjemy sprawia, że trudno jest się z niej wybudzić, by zacząć wreszcie sensownie żyć. Mimo tego niewesołego stwierdzenia film jest lekki i jest to najzabawniejszy film jaki widziałam na festiwalu Nowe Horyzonty. Humor jest szczery, zawsze mocno związany z postaciami i ich otoczeniem, co dodawało mocy dialogom. 7/10

Anna S

"Bliskość" (2017)
Reżyseria: Kantemir Balagov
Gatunek: Dramat obyczajowy
Kraj: Rosja
Brat Ilany zostaje porwany razem ze swoją narzeczoną. Rodzina decyduje się zebrać pieniądze i opłacić okup. Znajdujemy się jednak w kulturze, w której można choćby sprzedać Ilanę jako żonę gościowi, który jej nie kocha. To stawia naszą bohaterkę w trudnej sytuacji. "Bliskość" jest filmem, który przypadnie do gustu wszystkim feministkom (szczególnie czwartej fali tego ruchu). Oferuje dobrą dramaturgię i jest angażujący. Niedomaga jedynie na samym początku, kiedy to prawie wcale nie wysila się, aby nakreślić widzowi panujące stosunki społeczne (korzystanie z banalnego zabiegu fabularnego w postaci porwania wcale tu nie pomaga). W pewnym momencie zmienia się na krótką chwilę w "Idź i patrz", pokazując konflikt o coś, co wydarzyło się ponad trzysta lat temu - ponownie, w niejasny i ogólnikowy sposób. Przykro się robi, gdy widzimy opowieść z rejonu, który umysłowo, filozoficznie, społecznie i kulturalnie tkwi w ciemnych wiekach. Szkoda, że film zrobiono w dosyć płytki sposób. Jednak wciąż warto! 6/10.

Garret Reza

"Klimat i wanilia" (2016)
Reżyseria: Bogna Kowalczyk
Gatunek: Short & Animacja & Dokument społeczny
Kraj: Polska
Krótki metraż polskiej produkcji. Animowany dokument o kulturze BDSM. Twórcy nie mogli pokazać twarzy osób które im opowiadały swoje historie więc poszli w kolorową i pełną energii kreskę, mając przy tym głowę pełną pomysłów jak wizualnie pokazać to co słyszymy (treść wywiadów). Jestem pod wrażeniem, plus osiągnięto tutaj akceptację kultury BDSM. 7/10.

Garret Reza

"1996 Lucy i trupy w basenie" (2017)
Reżyseria: Marcos Migliavacca & Nahuel Lahora
Gatunek: Teen-movie
Kraj: Argentyna
Kobieta jedzie na festiwal muzyczny... I twórcy filmu nic ciekawego z tym nie robią. Skupiają się jedynie na uchwyceniu atmosfery takiej imprezy - gadania o magii i miłości, poznawaniu nowych ludzi, masażu i widoku telewizora w ogrodzie, na którym widać jak Hendrix rozwala gitarę. Robi to w najbardziej prostolinijny sposób: po prostu to nagrywając i nakładając efekt wrażenia VHS na obraz. Rozmowy o niczym, stanie gdzieś, uczestnictwo w koncercie. Ten film to zapis doświadczenia udziału w takim przedsięwzięciu, ale jego czar nie przedostaje się przez szklany ekran. Nawet nie próbuje. Brak fabuły, klimatu i bohaterów. Pusty seans. 4/10.

Garret Reza

"Samokrytyka burżuazyjnego psa" (2017)
reżyseria: Julian Radlmaier
Gatunek: Komedia polityczna
Kraj: Niemcy
Ten film to pewna wersja "W Pionie", jednak dużo bardziej grzeczna i jednak mniej udana. Lekka i autoironiczna komedia o kondycji obecnej lewicy, o używaniu sloganów komunistycznych jako modnego gadżetu bez faktycznej wiary w to, że może istnieć coś poza kapitalizmem. Młody Niemiecki reżyser filmu gra w tej produkcji samego siebie kręcącego film co jest zabiegiem już trochę zgranym, ale wciąż przyjemnym. Boli trochę okropny wątek podrywu nastolatki przez głównego bohatera, który jest spiritus movens filmu. Ogólnie warto jako, że jest to lekka rozrywka między poważniejszymi kwestiami. 7/10
Marcin Prymas

"Arábia" (2017)
Reżyser: João Dumans & Affonso Uchoa
Gatunek: Obyczajowy
Kraj: Brazylia
Obraz prostych robotników z Ameryki Południowej: ich sytuacja społeczna, jak są traktowani w różnych sytuacjach, jakie jest ich życie osobiste i emocjonalne. Problem jest taki, że prości ludzie mieli powiedzieć coś na złożony temat, więc przez większość czasu to wyglądało jak kręcenie się w kółko - aż do ostatniego monologu, kiedy to wszystko złożyło się na kilka ładnych, prostych zdań, trafiających w punkt. Jestem zadowolony, że je usłyszałem. Pozwoliły mi nawet spojrzeć na mnie samego w trochę inny sposób. Niemniej: można ominąć. 5/10.

Garret Reza

"Zabójcza Ziemia" (2016)
Reżyser: Damien Power
Gatunek: Horror
Kraj: Australia
Film z sekcji "Nocne Szaleństwo" co automatycznie powoduje że mamy wobec niego inne oczekiwania i nikt nie spodziewa się tu kina najwyższych lotów. Niestety, Zabójcza Ziemia, nie działa nawet jako campowa rozrywka. Osadzony w scenerii australijskiego parku krajobrazowego film opowiada nam trzy przeplatające się historie, rodziny z nastoletnią córką i niemowlakiem którzy postanowili podczas przerwy świątecznej się wyrwać z miasta, dwójki typowych creepy wieśniaków którzy spędzają sylwestra w knajpie i młodej pary która postanowiła spędzić romantycznego sylwestra na łonie natury (i się tam "seksić" pozdrawiam autora napisów do filmu). Niestety intryga jest nudna i nie dość że oczywista to niesatysfakcjonująca nawet jako typowa nieambitna rozwałka, scenarzysta często zapuszcza sam siebie w kozi róg i zmusza postaci do najdebilniejszego możliwego rozwiązania żeby się nie okazało że film się nagle skończył przez co emocji nieodnotowano. Aktorsko i operatorsko film jest kompetentny ale tak nudny że nie widzę specjalnego powodu do oglądania go. 3/10
Marcin Prymas

"Uczciwy człowiek" (2017)
Reżyser: Mohammad Rasoulof
Gatunek: Dramat
Kraj: iran
Przed seansem rozmawiałem z aktorką która powiedziała mi, że najważniejsze jest napięcie między grającymi, czyli aby każda postać miała oddzielny cel, sprzeczny z celem pozostałych. Tę zasadę od razu znalazłem w "Uczciwym człowieku", od pierwszej sceny. Główny bohater imieniem Reza jest nękany (jego miejsce pracy jest niszczone, życie rodziny zagrożone), a jego oprawcy uchodzi wszystko na sucho, bo tak wygląda sprawiedliwość w Iranie (wszyscy są przekupieni i robią, co każe ten, co najwięcej płaci). Jak mówi jedna z postaci: tam albo uciskasz albo jesteś uciskany. Co zrobi główny bohater? Z przyjemnością stwierdzam, że odpowiedzi są warte poznania. "Uczciwy człowiek" to film który od początku ma pomysł na siebie i nie zwleka z niczym. Chociaż Reza często robi przystanki by zastanowić się nad kolejnym krokiem, to twórcy nie wykorzystują widza tylko dają mu sam konkret. Oferują pełnoprawne kino gatunkowe ze społecznym zacięciem, dostarczając również solidne zakończenie które nie zawiodło budowanych oczekiwań. Dobre kino! 7/10.

Garret Reza

"Ludzie, którzy nie są mną" (2016)
reżyseria: Hadas ben Aroya
Gatunek: Dramat
Kraj: Izrael
Alkohol, narkotyki, niebieski filtr kamery a do tego wszystkiego młodzi, zagubieni ludzie i wszechogarniająca ich pustka. Jest w tym trochę sztampy, trochę sprawdzonych rozwiązań. Najbardziej boli próba wprowadzenia motywu kary boskiej. Są to jednak drobnostki, gdyż debiutancka, bardzo osobista opowieść Hadas ben Aroya'i (w której to reżyserka gra główną rolę) to kawał świetnego kina, bardzo ludzkiego i rezonującego z widzem. Desperacka, wszechogarniająca potrzeba bliskości, uczucia i najzwyklejszego w świecie poczucia bezpieczeństwa, świadomości swojego miejsca w świecie. Wszyscy, którzy czują się tak jak bohaterka bez wątpliwości również będą zachwyceni tą pozycją. 7/10
Marcin Prymas

"Free Fire" (2016)
reżyseria: Ben Wheatley
Gatunek: Akcja
Kraj: UK
Właśnie tak rozumiem sekcję festiwalową 'Nocne Szaleństwo'. Film twórcy "High Rise" to nic więcej niż niezobowiązująca zabawa kinem akcji. Całe zamieszanie zaczyna się od transakcji bronią w opuszczonej fabryce, podczas której coś poszło nie tak. Nim widz zdąży dobrze poznać bohaterów dochodzi do krwawej strzelaniny, która nie ustaje aż do finału filmu. Sam magazyn twórca potraktował jak mapę gry FPS, w której każde pomieszczenie, każdy pożyteczny przedmiot, czy coś za czym bohater może się schować zostało w fabule w jakiś sposób wykorzystane. Bohaterowie wymieniają chwytliwe teksty, a kule latają im nad głowami niczym muchy. Akcja w czystej formie, w której nie brakuje intrygi i nieoczywistych zdarzeń. Wykorzystanie jednego budynku niemal na miarę "Szklanej pułapki". 7/10

Marcin Grudziąż

"Western" (2017)
reżyseria: Valeska Grisebach
Gatunek: Dramat
Kraj: Niemcy, Bułgaria, Austria
Choć przyjechał do Wrocławia z Cannes z łatką wielkiego
odkrycia szedłem na film Valeski Grisebach z mieszanymi uczuciami. Już pierwsze minuty
uspokoiło moją skołataną duszę. Reżyserka co prawda nigdzie się nie śpieszy, ale też
czuje doskonale kiedy ciąć. Bułgaria jawi się tu jako rubieże Europy, ostatni bastion
tytułowego zachodu. Pada nawet zdanie, że tuż za granicą jest Grecja - tam są uchodźcy.
Kraj biedny i skorumpowany, z masą lokalnych układów, ale jednak zachowujący unikalny
zatracony przez "zgniły" zachód rytm, swoistą magię i rytuały. W ten obraz z butami
wkraczają fizyczni pracownicy z Niemiec. Jak sami mówią wracają tutaj, przecież 70 lat
temu ich przodkowie w ramach działalności Wehrmachtu okupowali te tereny. Dobrze odkrywać samemu pola interpretacyjne tego wydawałoby się prostego filmu. Dla mnie to opowieść o neokolonialiźmie, walce o dominację i sposobach na zgłębianie obcej kultury. Wywołuje też sporo uśmiechu, bo Niemka korzysta z chęcią z komizmu sytuacyjnego i nieporozumień językowych. 8/10

Maciej Kowalczyk

"Fabryka niczego" (2017)
Reżyser: Pedro Pinho
Kraj: Portugalia
Gatunek: Dramat społeczny
Pedro Pinho idzie śladami Elio Petriego ("Klasa robotnicza idzie do raju") i Michaela Glawoggera ("Śmierć człowieka pracy"). Upomina się o los zwykłego człowieka, ale nie czyni z pracy świętości. Kryzys gospodarczy wykorzystuje do oddania hołdu robotników z fabryki działającej od lat 70. na zasadzie samostanowienia. Portugalczyk o dziwo rozdziela ciosy po równo, sierpowym dostaje zarówno specjalistka od zasobów ludzkich i jej mocodawcy, jak i kawiarniana lewica. Robotnicze problemy stają się bardziej przystępne dzięki temu, że reżyser sięga po gatunkowe chwyty. Raz widzimy gadające głowy jakby żywcem wyjęte z "Próby mikrofonu" Łozińskiego, innym razem musicalową wstawkę. Nie ulega wątpliwości, że film mógłby być bardziej zborny, bo sceny ukazujące życie prywatne jednego z robotników tylko wydłużają metraż, nie wnosząc wiele do wywodu. 7/10

Maciej Kowalczyk

"Quality Time" (2017)
reżyseria: Daan Bakker
Gatunek: Antalogie / Komedia
Kraj: Holandia
Przyjemny zbiór miniatur filmowych, wariacji na temat czasu. Zaskakujące, śmieszne i bawią. Zbiór pięciu nowelek, miniatur filmowych wykonanych przeróżnymi metodami. Wszystkie tyczą się w jakiś sposób zjawiska czasu - od podróży w czasie, poprzez opowiadanie o tym co się z czasem dzieje, na różnicach w zasięgu kończąc. Piszę enigmatycznie aby nie psuć wam niespodzianki. Oferuje świeżość i dużo śmiechu, chociaż warto będzie wspominać tylko pod kątem wykonania. Niemniej, wyjątkowo pozytywną zapowiedź przyszłych dzieł tego reżysera. 6/10.

Garret Reza

"Félicité" (2017)
Reżyser: Alain Gomis
Kraj: Senegal
Gatunek: Dramat
Co by się stało, gdyby ktoś postanowił zmiksować ze sobą Daniela Blake'a i "Cmentarz Wspaniałości", a całość podlać sosem z afrykańskiej muzyki i próbą przedstawienia przekroju społecznego Kinszasy? Za sprawą Alaina Gomisa już wiemy! Powstanie nijaki i niespójny mdły kleik. Z filmu możemy się dowiedzieć że biedni ludzie odrzuceni przez instytucje są nie tylko zajmują się solidaryzowaniem się i walką z przeciwnościami, ale także upartym patrzeniem się w milczeniu w dal i nocnymi spacerami po lesie! Technicznie i aktorsko film jest poprawny, i nie mogę się przyczepić, ale pod względem wyreżyserowania i scenariuszowym produkcja kompletnie niedomaga. Dla członków jury w Berlinie. 3/10
Marcin Prymas

"Requiem dla pani J." (2017)
reżyseria: Bojan Vuletić
Gatunek: Komedia
Kraj: Rosja
Pozytywną komedia o starszej kobiecie która chce popełnić samobójstwo i dołączyć tym samym do swojego zmarłego męża. Zanim to jednak zrobi chce dokończyć kilka swoich rzeczy. Wbrew opisowi to jednak dosyć bezpieczny film który nie oferuje wielu zaskoczeń. Podczas seansu dostajemy scenariusz mający dobre tempo, poszczególne sceny są zróżnicowane, oraz ulubienicę publiczności w postaci dorastającej córki głównej bohaterki, która swoją żywiołowością zyskuje sympatię widzów. Kilka ładnych scen oraz zakończenie sprawiają, że to nie był stracony czas. 6/10.

Garret Reza

reżyseria: Robin Campillo
Gatunek: Dramat
Kraj: Francja

Garret Reza

Marcin Grudziąż
"120 uderzeń serca" (2017)
Marcin Grudziąż - 6/10
Garret Reza - 6/10
Marcin Grudziąż - 6/10
Portret środowiska działaczy walczących przeciw stygmatyzacji chorych na AIDS, zajmujących się poszerzaniem wiedzy na temat profilaktyki i leczenia. Ciężko zrobić taki film, bez uciekania się do polityki. Chociaż jego bohaterowie pokazani są w sposób ewidentnie pozytywny, wręcz momentami cukierkowy zawiera też momenty, w których bohaterowie w ewidentny sposób zawodzili, bez złych intencji, zwyczajnie po ludzku przez błędy poszczególnych działaczy. Widać też momenty, w których społeczność niebezpiecznie się radykalizuje, tracąc kontakt ze swoimi sprzymierzeńcami. Poza portretem społeczności drugim ważnym motywem filmu jest romans między dwoma działaczami, z których jeden jest chory na AIDS, a drugi zdrowy, co jest dla ich związku sporą przeszkodą. O ile sportretowanie całej społeczności uważam za siłę tego filmu, to motyw miłosny poprowadzony jest w dość przeciętny sposób. Sam film na pewno jest potrzebny i wartościowy, ale uważam że Jury w Cannes nieco poniosło.
Garret Reza - 6/10
Doświadczenie przeniesione na ekran. Grupa aktywistów walczy o prawa ludzi zarażonych AIDS. Uświadamiają innych o potrzebie używaniu prezerwatyw i gnębią duże korporacje, które się opierdzielają zamiast faktycznie pomagać umierającym. Jest w tej produkcji mnóstwo wolności i uroku. Czuć, że dla tych ludzi to może być ostatnia parada i oni są tego świadomi. Czerpią z życia tyle zabawy, ile jeszcze zdołają. Po drodze mimo wszystko przypomną sobie jak weszli na tę drogę i wtedy obejrzymy kilka poważnych scen o ludziach straconych jeszcze zanim poznali naprawdę życie. Ta część filmu jest najlepsza – radzi sobie bez bohaterów lub konkretnej struktury. Pozwala poznać nam jak rozgrywa się ten okres w czasie. Nie miałem poczucia dążenia do czegokolwiek. Ta historia mogła być urwana w 80 minucie i nie narzekałbym. Zamiast tego reżyser poszedł w ostatniej chwili w budowanie bohatera i schematyczny finał. Mogło być lepiej.

reżyseria: Emmanuel Gras
Gatunek: Dokument
Kraj: Niemcy/Francja

Garret Reza

Marcin Grudziąż
"Dziecko apokalipsy" (2015)
Marcin Grudziąż - 9/10
Garret Reza - 6/10
Marcin Grudziąż - 9/10
Film, w którym po prostu się zakochałem. Fenomenalnie zbudowany sielankowy klimat końca lata jest tu tłem dla miłosnej historii wakacyjnego romansu, na który nigdy nie jest się zbyt starym. Podejmowane pod wpływem chwili decyzje, których bohaterowie będą żałować, męska przyjaźń wystawiana na ciężkie próby, ponowne odkrywanie samego siebie. Kino Filipińskie większości kojarzy się z nietypowym językiem kina i estetyką ciężką do przyswojenia dla „niedzielnego widza”, ale film Cornejo jest pod tym względem zupełnie inny. Można powiedzieć że przenosi na azjatyckie warunki dobrze nam znaną estetykę Hollywood. Dziecko Apokalipsy swoją sentymentalnością uderza w emocje i własne doświadczenia oglądającego. Jeśli chybi i nie trafi to widz prawdopodobnie wyjdzie z kina rozczarowany. Chyba, że są to po prostu tanie chwyty, na które nabieram się tylko ja.
Garret Reza - 6/10
Czy opowieść o gościu mającym blisko 40 lat może być coming of age? Najwyraźniej. Główny bohater żyje z dnia na dzień. Spotyka kobiety, uczy surfingu i unika zmartwień. Napięcie jednak powoli rośnie z dnia na dzień i w końcu nadchodzi moment kiedy trzeba będzie dokonać wyboru. Film zyskuje sympatię widza swoim luźnym tonem oraz sporą subtelnością. Bohaterowie żyją autentycznie w tym filmie – mogą tu oddychać swobodnie. Z całą pewnością zyska swoich fanów.

reżyseria: Ruben Östlund
Gatunek: Komedia
Kraj: Szwecja

Grzegorz Narożny

Garret Reza

Anna S
The Square (2017)
Grzegorz Narożny - 7/10
Anna S - 6/10
Garret Reza - 4/10
Grzegorz Narożny - 7/10
Laureat tegorocznej Złotej Palmy jest filmem udanym, ale nie wybitnym. To nie tylko inteligentna satyra na sztukę współczesną i mechanizmy związane z jej promocją, a przede wszystkim portret hipokryzji. Zderzenie deklaracji z działaniem, wyznawanych ideałów z prozą życia. Wreszcie sztuki z krwiożerczą machiną korporacyjną. Wszystko to podane w formie lekkiego, nawet zbyt lekkiego komediodramatu. Przez swoją epizodyczną strukturę film jest trochę nierówny. Są sceny, które zapamiętam na długo, są i takie o których już zapomniałem. Bardziej zwarta forma na pewno by tu pomogła, bo czasem miałem wrażenie, jakby Ostlund jedynie ślizgał się po powierzchni, nie wydobywając esencji. Humor czasem także sprawia wrażenie przestrzelonego i momentami film zbliża się do poziomu niewybrednej, amerykańskiej komedii. Na szczęście pewnej granicy nie przekracza. Dopiero bliżej finału wszystkie pozornie niepasujące elementy, wskakują na właściwie miejsce i wyłania się z tego mocny, niejednoznaczny, dający do myślenia obraz naszych największych słabości w krzywym zwierciadle. Czyli coś, za co bardzo cenię sobie „Turystę” tego reżysera.
Anna S - 6/10
Historia kuratora dobrze prosperującej wystawy, który doświadcza wydarzeń mających zmienić jego postrzeganie na otaczający świat i jego poglądy. Brzmi ciekawie, ale tak naprawdę dostajemy nieśmieszne żarty z podejścia do życia protagonisty. Obecny jest też bardziej kąśliwy humor na temat wysublimowanej sztuki, lęku przed innowiercami – tu film zyskuje. Film nie oferuje odpowiedzi, tylko zadaje do samego końca pytania. Widz ma za zadanie sam dorzucić sobie jakieś własne rozwinięcie tematu i wyjaśnienie działań postaci. Podobała mi się muzyka, która z tego wszystkiego mogła być czymś podnoszącym wartość filmu, bo pasowała do kadrów – widzimy zabiegany tłum w nowoczesnym mieście (tu każdy zajęty jest sobą), a gdzieś w przejściu z boku można spotkać biedotę (z wskazaniem na imigrantów) – często w bezruchu niczym udziwnione eksponaty z innego świata niepasujące do modernistycznej aranżacji. Jednak muzyka to za mało, kiedy nie rozgrywa się żadna sensowna fabuła. Główny bohater był postacią, z którą chcemy mieć jak najmniej wspólnego. „The Square” jest potraktowane z taką lekkością, że mamy wrażenie, że tylko próbuje nieudolnie pociągnąć wątki i przemyka obok nich. Prawie jak zblazowany przedstawiciel zachodniego społeczeństwa koło własnego życia, który porusza się bezwiednie starając się wydobyć jakąś kwintesencję z tego co się dzieje. Seans nie angażuje zbytnio, tylko sprowadza się to do kwitowania scen żartami, by uzasadnić trzymanie widza tak długo przy tym nudnawym filmie.
Garret Reza - 4/10
Satyra na środowisko artystów i intelektualistów pozbawiona z grubsza fabuły lub głównego bohatera, ale też dobrego smaku, głębi oraz subtelności. Kolejne żarty są toporne i przejrzyste – od razu wiadomo, co twórca chce powiedzieć, jeszcze zanim nawet przejdzie do puenty. Boli mnie ignorancja autorów i kompletny brak zainteresowania prawdziwymi przyczynami jakie stoją za intelektualną sytuacją ludzi tworzących współczesną sztukę na użytek ekspozycji muzealnych. Tu istotne jest robienie sobie tylko żartów, które szybko stają się powtarzalne. Arystokrata proszący o tolerancję wobec osoby z zespołem Touretta, który wypowiadanymi wulgaryzmami przeszkadzał podczas wywiadu z artystą to szczyt subtelności i poczucia humoru tego filmu (dziennikarka zadaje pytanie, chory krzyczy na całą salę „pokaż biust” itd). Dobra wiadomość jest taka, że „The Square” ogląda się dosyć dobrze z uwagi na tempo produkcji, to dosyć zróżnicowany film. Druga dobra wiadomość jest taka, że do nowego sezonu „South Parku” zostało tylko kilka tygodni. Miłośnicy dobrej satyry wytrzymają.

reżyseria: Šarūnas Bartas
Gatunek: Dramat
Kraj: Litwa/Francja/Ukraina/Polska

Garret Reza
Marcin Prymas
"Szron" (2017)
Marcin Prymas - 4/10
Garret Reza - 4/10
Marcin Prymas - 4/10
Ten film to dużo gorszy kuzyn „Wszystkich Nieprzespanych Nocy” podobnie jak dzieło Marczaka opowiada o ludziach szukających swojego miejsca, miłości, uczuć, o ludziach którzy zrobią wszystko by wreszcie coś poczuć. Podstawowym problemem filmu jest fakt że Bartas nie umie pisać, ani kręcić dialogów trzeźwych ludzi a głównie z nich (i patrzenia przez okno) ten film składa, creme de la creme jest ciągnąca się w nieskończoność rozmowa o tym że wojna jest zła podczas której walczyłem z ochotą wyjścia z sali. Kocham wątek relacji i uczuć głównych bohaterów, szkoda że Bartasowi zabrakło odwagi do zbudowania na tym całego filmu i z uporem wyciągał z tła tą wojnę. Największym kuriozum jest jednak finałowa scena i przedśmiertne majaki głównego bohatera godne najtańszej telenoweli. Szkoda, bo w rękach bardziej odpowiedniego twórcy mogło to być dzieło przynajmniej bardzo dobre, a tak mogę jedynie polecić fanom beznadziejnego montażu i pretensjonalnych dialogów o niczym.
Garret Reza - 4/10
Transport przez granicę, aby pomóc walczącym w konflikcie Rosja – Ukraina. Od początku rzuca się w oczy, że reżyser rezygnuje ze wszystkiego co mogłoby czynić historię ciekawszą: nie pokazuje konfliktu wewnątrz bohaterów, nie pokazuje jak trudne jest to przedsięwzięcie, nie pokazuje jak to stało się możliwe. To po prostu się dzieje. Bohater mówi: „Zrobię to”, pośrednik mówi: „Wszystko załatwione” i przemyt jest możliwy. Takie upraszczanie każdego elementu historii powinno mieć na celu skupienie widza na tym, co najważniejsze, ale tak w praktyce nie jest. „Szron” to banalna opowieść o tym, że wojna domowa nie ma sensu, której kreatywność kończy się na tym, aby dosłownie posadzić przed sobą dwie postaci i kazać im mówić, że wojna domowa nie ma sensu. Każda decyzja podjęta przez twórców jest błędna, skutkując monotonią, brakiem naturalizmu w dialogach, rozkojarząjącym kadrowaniem twarzy bohaterów… Na końcu uderza w mocniejsze tony, ale w moim przypadku był to jedynie gwóźdź do trumny i zniżanie się do najprostszych sztuczek. Lubicie kiedy bohaterowie przed odejściem tańczą i wygłaszają patetyczne mowy? Tu to dostajecie.

reżyseria: Emmanuel Gras
Gatunek: Dokument
Kraj: Niemcy/Francja

Krystian Prusak
"Makala" (2017)
Krystian Prusak - 8/10
Krystian Prusak - 8/10
Świetnie się ogląda. Ciekawie balansuje między kreacyjnym dokumentem a życiową fabułą. Towarzyszymy w pracy wypalania węgla naszemu bohaterowi, którego nie sposób nie polubić i nie kibicować mu. W trakcie transportu i próby sprzedaży towaru mężczyzna przeżywa kilka niemiłych przygód, które oddalają jego marzenie o posiadaniu własnego rodzinnego domu. Na uwagę zasługują przepiękne zdjęcia i nastrojowa muzyka.

Reżyser: Dane Komljen
Gatunek: Dramat
Kraj: Serbia/Bośnia i Hercegowina/Czarnogóra

Garret Reza

Marcin Grudziąż
"Wszystkie miasta północy" (2016)
Garret Reza - 4/10
Marcin Grudziąż - 2/10
Garret Reza - 4/10
Dwoje mężczyzn żyje na opuszczonym osiedlu. Film pozbawiony słów poza kilkoma cytatami które padają z OFF-u albo widzimy je napisane na ścianie. Cóż mogę powiedzieć o samej produkcji? Niewiele. Nie byłem znużony, nie zasypiałem, za to oglądałem w skupieniu.. I nic. Moje przemyślenia i uwagi nie składały się w całość. Najlepsze z czym wyszedłem to luźna interpretacja w której to film opowiada o tym jak obok zakochanych pojawia się ktoś trzeci i zajmuje miejsce jednego z nich. A ten co odpadł nie może sobie znaleźć miejsca na ziemi. I to jest błędne, ponieważ reżyser nie zostawił tak naprawdę opcji aby to interpretować. Zamiast tego pozwalał, aby film sam się toczył, i zostawiał wiele rzeczy tylko dla siebie. Ot, artysta.
Marcin Grudziąż - 2/10
Moda na Slow Cinema bywa niebezpieczna. W dzisiejszych czasach, niektórym początkującym reżyserom może wydawać się, że wystarczy ustawić kamerę gdziekolwiek i nagrać nią cokolwiek, posługując się długimi ujęciami. Do tego raz na pół godziny, kazać postaci wypowiedzieć jakąś intrygującą sentencję i festiwalowy hit gotowy. Nie mogę się pozbyć wrażenia że tak wyglądała wizja Komljena. Ciężko znaleźć cokolwiek, co mogłoby obronić ten film. Oczywiście można powiedzieć, że „Wszystkie miasta północy” to kino otwarte na mnogość interpretacji, ale jak wiemy z testu Rorschacha nawet kleks na papierze może być interpretowany na wiele sposobów, ale nie czyni go to arcydziełem malarstwa.

Reżyseria: Andrey Zvyagintsev
Gatunek: Dramat
Kraj: Rosja

Marcin Grudziąż

Garret Reza
"Niemiłość" (2017)
Marcin Grudziąż - 8/10
Garret Reza - 7/10
Marcin Grudziąż - 8/10
Jak sama jego nazwa wskazuje, nowy film Zwiagnicewa to obraz rodziny bez miłości. Bohaterowie, których poznajemy to skrajni egoiści, tworzący dysfunkcyjną rodzinę. Na wszystkim najbardziej cierpi ich syn, którego zaginięcie staje się główną osią narracji. Początkowo wydaje się, że to traumatyczne wydarzenie może być impulsem do jakiejś zmiany, czymś co pozwoli otworzyć się na drugiego człowieka, jednak nie każda krzywda może zostać naprawiona. Dogłębnie poruszający film, który chyba jako pierwszy na tym festiwalu sprawił, że kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe żałowałem że seans już się kończy. Na festiwalu nie będzie już grany, ale z pewnością trafi do polskich kin. Znajdźcie na niego wtedy czas, bo warto.
Garret Reza - 7/10
Obraz, który zachwyca precyzją wykonania. Reżyser wyraźnie wiedział jak wyglądać ma cała jego produkcja, ale też potrafił skupić się na bieżącej sytuacji. Mamy tu małżeństwo, które sprzedaje mieszkanie, ponieważ rozwodzą się. Oboje mają już następną drugą połówkę i są na dobrej drodze do nowego życia, ale co z ich dzieckiem? Na pochwałę zasługuje zarys postaci – są jednakowo i jednoznacznie negatywni, ale nie w jednoznaczny sposób. W każdym z osobna można zobaczyć coś dobrego. Można zrozumieć, czemu ktoś z nimi był i dał im drugą szansę. Z chęcią zadałem sobie nieraz pytanie: gdzie zaczyna się ich ciemna strona? Gdzie jest wina w tym, że ich sytuacja zaczęła wyglądać tak a nie inaczej? Całość odegrana i wyreżyserowana jest bezbłędnie: pełna życia, ale i detali dramaturgicznych rozsianych tu i tam, między słowami. „Niemiłość” to obraz brutalny i bezlitosny, który zostawił mnie pod ogromnym wrażeniem tego, jak przedstawił podjęte przez siebie tematy. Wyjątkowe kino wysokiej próby.

Reżyseria: Kornél Mundruczó
Gatunek: Akcji
Kraj: Węgry

Marcin Grudziąż

Garret Reza
"Księżyc Jowisza" (2017)
Marcin Grudziąż - 7/10
Garret Reza - 5/10
Marcin Grudziąż - 7/10
Mundruczó dosłownie odleciał i zaprezentował nam historię latającego syryjskiego uchodźcy. Można to potraktować jako twórcze podejście do znanych z produkcji Marvela mutantów i superbohaterów – albo jak rozważania nad tym, co stałoby się, gdyby Jezus urodził się w Aleppo. Jego dynamika, nasycenie scenami akcji i świetne zdjęcia sprawiają, że wprost idealnie sprawdza się jako rozrywkowy film; niejako przy okazji poruszając temat kryzysu migracyjnego, który potraktowany jest wyjątkowo poważnie, mimo lekkiego i absurdalnego nastroju całego Księżyca Jowisza. Po raz kolejny na tym festiwalu mam wrażenie że ciężko nazwać mi film wybitnym, ale ja się na nim bawiłem znakomicie.
Garret Reza - 5/10