Dzikość serca – recenzja filmu „Neptune Frost” – Afrykamera

Bywają filmy, które umykają klasyfikacjom, które na każdym możliwym tle i porównaniu wyróżniałyby się jak komputer Odra wrzucony do współczesnego salonu Apple albo wręcz przeciwnie MAC na planie Odysei kosmicznej. Czymś takim na pewno jest Neptune Frost, czyli queerowy techno musical sci-fi o tym, jak wydobycie kobaltu niszczy Rwandę. Przyznajcie, że jesteście chociaż trochę zaciekawieni!

Za to dziwo odpowiada duet multidyscyplinarnych artystów z dwóch krańców świata. Chociaż Saul Williams znany jest przede wszystkim jako raper – wydał siedem albumów i współpracował z takimi gwiazdami jak Janelle Monáe, Pharrell Williams czy zespół Nine Inch Nails – to już od lat 90. pozostaje związany z kinem. W Cannes pojawił się po raz pierwszy w 1998 roku, wraz z napisanym przez siebie, na poły autobiograficznym filmem Rozgrywka, w którym zresztą zagrał główną rolę. Reżyser Marc Levin opuścił wtedy Lazurowe Wybrzeże ze Złotą Kamerą dla najlepszego debiutanta, co nie było zaskoczeniem, gdyż kilka miesięcy wcześniej triumfował też na Sundance w pokonanym polu pozostawiając m.in. Vincenta Gallo (Oko w oko z życiem / Buffalo ’66), Darrena Arnofsky’ego (Pi) czy Lisę Cholodenko (Sztuka wysublimowanej fotografii). W kolejnych latach Williams pojawił się m.in. w K-PAX Iaina Softleya, lecz dopiero ostatnie kiladziesiąt miesięcy przywiodło go znów do kina. Zagrał tytułową rolę w ciepło przyjętej na festiwalu w Toronto Ucieczce Akillia teraz po 23 latach powrócił do Cannes już jako reżyser.

Jego partnerką w tej roli stała się Anisia Uzeyman, rwandyjska artystka i stała współpracowniczka jednego z najbardziej docenionych twórców kontynentu – Alaina Gomisa. To zresztą na planie filmu tego ostatniego – pokazywanego w konkursie głównym Berlinale Dzisiaj – poznali się późniejsi twórcy Neptune Frost. Williams grał tam główną rolę – umierającego mężczyzny, który chce uczynić ostatni dzień swojego życia wyjątkowo udanym, a Uzeyman miała istotną rolę drugoplanową.

Neptune Frost to wielki finał multidyscyplinarnego projektu Martyr Loser King, który poza filmem zawiera w sobie między innymi powieść graficzną i trzy albumy muzyczne. Rozpoczęta w 2018 roku kulturalna akcja miała na celu zwrócenie uwagi na problem elektrośmieci w Afryce i tego, jak współczesny świat wciąż w kolonialny sposób żeruje na tym kontynencie. Finanse zbierane były w pełni niezależnie, głównie za pomocą serwisu Kickstarter oraz przy wsparciu festiwalu Tribeca, a cała obsada i ekipa poza Williamsem złożona została z artystów i amatorów pochodzących z Rwandy i Burundi.

W efekcie tych wszystkich starań powstało dzieło wspaniale transgresyjne, przełamujące zasady tradycyjnego snucia narracji, łamiące formy, gatunki, linie fabularne i konwencje. Rzecz opowiada o uczuciu, które połączyło interpłciowego aktywistę studenckiego i uciekiniera politycznego z górnikiem z zarządzanej przez chińskich inwestorów kopalni kobaltu, materiału niezbędnego do produkcji współczesnej elektroniki i występującego niemal wyłącznie w centralnej Afryce. Wspólnie z innymi wykluczonymi odkrywają na wysypisku elektrośmieci przejście między planami rzeczywistości i zakładają tam hakerską komunę, tytułowe dla projektu Martyr Loser King. Lecz im więcej spektakularnych akcji w krajach zachodnich przeprowadzają, tym bardziej na ich tropie są służby specjalne.

Neptune Frost to film, którego nie zapomnicie, jeśli popłyniecie za rytmem rewelacyjnej elektronicznej muzyki, feerią barw, kreatywnych strojów i fabularnego szaleństwa, odpłaci się on wam porywającym tripem bez narkotyków i jednym z najlepszych seansów roku.

Marcin Prymas
Marcin Prymas

Neptune Frost

Rok: 2021

Kraj produkcji: Rwanda, USA

Reżyseria: Saul Williams, Anisia Uzeyman

Występują: Cheryl Isheja, Bertrand Ninteretse, Eliane Umuhire i inni

Ocena: 4,5/5