Organizatorzy tegorocznej edycji Transatlantyku pierwszy raz od początków działalności postanowili inaugurować galę otwarcia projekcją filmu. Postawienie na francusko – belgijską koprodukcję pod tytułem „Nasze Zmagania” („Our Struggles) w reżyserii Guillaume’a Seneza wyświetlaną wcześniej w sekcji Semaine de la Critique w Cannes, okazało się być nieprzypadkowym wyborem. W kadrze wieńczącym film pojawia się transparentny, czerwony napis głoszący oczekiwania. Metaforycznie oddaje stan wszystkich kinomanów przed rozpoczynającym się festiwalem. Każdy z nas ma nadzieje, że wyczekiwanie zostanie wynagrodzone.
Obraz urzeka swoją naturalnością. Przedstawia uniwersalną rodzinę z klasy średniej, która wpadła w pułapkę rutyny. Ojciec Olivier, w którego wcielił się rewelacyjny Romain Duris, bez przerwy pracuje, momentami bardziej skupia się na swoich współpracownikach niż na najbliższych, argumentując to potrzebą życia w godnych warunkach. Jego postawa odpowiada definicji typowego „pracownika miesiąca”. Zaś jego żona zajmuje się domem, opiekuje się dwójką dzieci oraz wspiera rodzinny budżet, sprzedając odzież w miejscowym butiku. Nie brzmi nadzwyczajnie, dlatego dodatkowym atutem jest łatwość, z jaką można się z nimi utożsamić.
Laura przechodzi kryzys, jest na skraju swoich możliwości i potrzebuje chwili wytchnienia – nie mówi o tym jednak. Olivier również nie dzieli się swoimi dylematami. Tym samym Senez pozbywając się patosu unaocznia nam, jak wpływa na nas problem z komunikacją oraz w skuteczny, ale nie oskarżający sposób ukazuje jak we współczesnym świecie szwankuje patriarchalny podział ról.
Ich codzienność zostaje wywrócona do góry nogami, gdy kobieta po prostu znika, staje się to punktem zwrotnym w jego życiu, nagle wszystko spada na barki głównego bohatera, który staje się z dnia na dzień coraz bardziej zdezorientowany. Nie wie, co przygotować dzieciom na obiad, nie wie, jaki plecak kupić synkowi na urodziny, by mu się spodobał, nie wie, też o tym, że rodzeństwo przed snem z mamą wybiera ubrania na nadchodzący dzień. Z perspektywy osoby trzeciej wygląda, jakby ich nie znał, a przecież bardzo je kocha, prawda?
Dopiero w traumatycznej sytuacji, gdy Olivier sam musi sprostać zadaniom, które wcześniej dzielone były na dwie osoby, dochodzi do niego znaczenie tych wszystkich aspektów, na których budowane są nasze więzi. Werbuje do pomocy swoją matkę i siostrę. Pomiędzy nimi również piętrzą się tematy tabu i niewyjaśnione sprawy.
Długotrwały proces transformacji głównego bohatera uświadamia nam, że nie wystarczy darzyć ciepłym uczuciem naszych bliskich, bo relacje międzyludzkie nie polegają tylko na dawaniu tytułów „ojca” czy „dziecka”. Liczy się poświęcony czas i chęci.
Tak samo jak w poprzednim dziele reżysera o tytule „Zatrzymać” poruszającego temat młodocianej ciąży i aborcji, mamy do czynienia z dobrym kinem społecznie zaangażowanym, na które warto zwrócić uwagę ze względu na lekkość i przystępność przedstawienia poruszanych tematów oraz nacisk położony na jednostkę, której problem osiąga znacznie szerszy zasięg.
Nasze zmagania
Tytuł oryginalny: „Nos batailles”
Rok: 2018
Gatunek: dramat
Reżyser: Guillaume Senez
Występują: Romain Duris, Laetitia Dosch, Laure Calamy i inni
Dystrybucja: Bomba Film
Ocena: 3,5/5