Prawda – recenzja filmu „Monster” – Cannes 2023

Hirokazu Koreeda, zwłaszcza w ostatnich latach, może uchodzić za jednego z ulubieńców jurorów festiwalu w Cannes. Pięć lat temu jego Złodziejaszki zdobyły Złotą Palmę, a rok temu Baby Brokera uhonorowano za najlepszą rolę męską. Samemu reżyserowi wręczono Nagrodę Jury Ekumenicznego. Chociaż ciężko obstawiać, na jakim poziomie będzie stał w tym roku konkurs główny, pisząc o nim po raptem dwóch filmach, mam przeczucie, że w tym roku Japończyk również może nie wracać z Francji z pustymi rękoma.

Szukając przedpremierowych informacji o fabule najnowszego dzieła Koreedy – czyli filmu Monster ciężko było natrafić na jakikolwiek pogłębiony opis. Podobnie zwiastun nie zdradzał widzom zbyt wiele i mam wrażenie, że jest to przemyślana taktyka. Największą przyjemnością z seansu jest tu bowiem powolne odkrywanie faktów, skrzętnie ukrytych przez scenarzystę Yûjiego Sakamoto między strzępami tej samej historii opowiedzianej z trzech różnych punktów widzenia.

Oczywiście zabieg ten jest co najmniej tak stary jak legendarny Rashōmon Akiry Kurosawy (czyli ponad siedemdziesięcioletni), jednak kontekst, w jakim został użyty, nadaje mu sporo świeżości. Mówimy bowiem o zjawisku gnębienia rówieśników w szkole oraz o konflikcie na linii uczeń-nauczyciel. Trójdzielna kompozycja filmu po kolei pokazuje nam różne punkty widzenia. Najpierw obserwujemy przebieg zdarzeń z perspektywy matki. Saori (grana przez Sakurę Andô) jest samotnie wychowującą swojego syna Minato wdową. Kobiecie bardzo zależy na tym, by wynagrodzić chłopcu przedwczesną stratę ojca, w związku z tym dba o niego i błyskawicznie zauważa, że jej jedyne dziecko ma problemy w szkole. Jednak jako osoba niezamieszana bezpośrednio w kluczowe dla fabuły zdarzenia może polegać jedynie na tym, co usłyszy od Minato. Drugą perspektywą jest ta, którą na wydarzenia wewnątrz klasy ma nauczyciel, pan Hori (Eita Nagayama) – młody i dosyć bezczelny mężczyzna, oskarżony przez Saori o uderzenie jej dziecka. Ostatnia zaś jest po prostu prawdziwa historia tego, co spotkało Minato i jego kolegę z klasy – Yoriego.

Temat bullyingu wydaje mi się wprost idealny, by opowiedzieć o nim w taki sposób. Myślę że niemal każdy podczas swoich szkolnych lat napotkał na swojej drodze rodziców niepotrafiących dopuścić do siebie informacji o tym, że ich dziecko może być agresorem, czy też nauczycieli mających skłonność do symetryzmu i wmawiania uczniom, że ofiara jest tak samo winna jak oprawca. Wgłębiając się w fabułę najnowszego filmu Koreedy, zaczynamy dostrzegać, jak mylne wnioski potrafimy wyciągać na podstawie absolutnie szczątkowych informacji oraz nastroju panującego, gdy te do nas docierają. 

Koreeda przedstawia nam nie tylko trzy inne spojrzenia, ale również zupełnie odmienne stany emocjonalne. To, co w jednym z nich budzi niepokój, w innym możemy odebrać raptem jako niewinną zabawę. To, co odbieramy jako przejaw wrogości i agresji, pokazanie w innym kontekście staje się gestem przyjaźni i wsparcia. Japończyk, jak na wprawnego reżysera przystało, wciąga widza w swoją grę, starając się mu udowodnić, że jest w stanie sterować odbiorem danych postaci czy sytuacji, nie sięgając przy tym po szczególnie wyrafinowane środki. Monster to bowiem naprawdę nieskomplikowane kino, sprawną ręką prowadzone w sposób niezwykle satysfakcjonujący, ale też niepozostawiający zbyt wiele miejsca na własne reinterpretacje. Dużą rolę w budowaniu wspomnianego, sugestywnego klimatu ma muzyka skomponowana przez nieodżałowanego Ryuichi Sakamoto, któremu reżyser dedykował swój film.

Fakt, że Koreeda tym razem musiał wspomóc się cudzym scenariuszem, nie oznacza, że nie ma już o czym opowiadać. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że historia ta pozwoliła nabrać mu wiatru w żagle i znów świeżo spojrzeć na kino, dzięki czemu dał nam dzieło niezwykle wciągające, emocjonalne i bardzo mądre w swoim wydźwięku. Choć można mieć pretensje, że początkowo bardzo powoli się rozkręca, a fabuła pełna jest luk, ostatni akt wynagradza wszystko, wypełniając puste przestrzenie tak sprawnie, jak chociażby David Lynch w legendarnym Mulholland Drive (nasz numer 1 z Projektu Klasyka 2001).

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
MONSTER plakat

Monster

Tytuł oryginalny:
Kaibutsu

Rok: 2023

Kraj produkcji: Japonia

Reżyseria: Hirokazu Koreeda

Występują: Sakura Andô, Eita, Souya Kurokawa i inni

Dystrybucja: Best Film

Ocena: 4/5

4/5