Pod wulkanem – recenzja filmu „Monizm” – Pięć Smaków 2024

Monizm zakłada jedność wszechrzeczy – czy to materialnych, duchowych, czy społecznych. Riar Rizaldi wykorzystuje to stanowisko ontologiczne jako soczewkę, przez którą analizuje relacje między człowiekiem a naturą, nauką a duchowością oraz kolonializmem a rdzennością. W Monizmie, zwycięskim filmie tegorocznej edycji festiwalu Pięć Smaków, wulkan Merapi staje się centrum tego systemu.

Rizaldi to indonezyjski artysta, którego twórczość do tej pory obejmowała przede wszystkim instalacje artystyczne wystawiane w największych światowych galeriach oraz shorty. Pełnometrażowy debiut, Monizm to dzieło wymykające się prostym kategoryzacjom, istniejące na przecięciu dokumentalnego slow cinema i horroru. Jego paradokumentalna struktura nadaje mu charakter zapisu rzeczywistości, w której wywiady z wulkanologami i mieszkańcami okolic Merapi przeplatają się z surowymi archiwalnymi zdjęciami oraz obrazem codzienności na wpół wyimaginowanej, na wpół autentycznej. Sceny o charakterze dokumentalnym, niemal beznamiętne w swojej rzeczowości, kontrastują z onirycznymi, psychodelicznymi sekwencjami. Film przedstawia życie społeczności ukształtowanej przez rytuały związane z aktywnością Merapi – czynnego wulkanu na indonezyjskiej Jawie. Autor pokazuje, jak wpływają one na lokalną tożsamość, jednocześnie uwypuklając filozoficzne pytania o relacje człowieka z siłami natury. Monizm jako filozofia zostaje wpleciony w narrację, sugerując, że podział między sacrum a profanum, naturą a kulturą, jest iluzoryczny. Proces powstawania był równie nietypowy, co struktura dzieła. Prace nad nim zaczęły się już w 2018 roku, a reżyser współpracował zarówno z profesjonalnymi aktorami, jak i z lokalnymi mieszkańcami okolic Merapi, do których sam się zresztą zalicza. Początkowo projekt miał być dokumentem obserwacyjnym, ale koncepcje wielokrotnie ulegały zmianom.

Jedną z kluczowych inspiracji były indonezyjskie horrory na czele z kultowym Pengabdi setan (zaadaptowanym po latach przez Joko Anwara jako Słudzy diabła). Rizaldi podobnie jak Anwar i jego poprzednicy wplata grozę w codzienność. Mistyczna otoczka Merapi przypomina sceny wioskowych rytuałów w Córce przeklętej ziemi, gdzie lokalne społeczności ukazane są jako integralne elementy złożonego ekosystemu duchowego i kulturowego. Natura zaś nie jest biernym tłem wydarzeń, a staje się autonomiczną siłą, której znaczenie i wpływ wykraczają poza ramy ludzkiego doświadczenia. Obaj twórcy posługują się także dźwiękiem jako nośnikiem lęku: u Anwara to złowrogie odgłosy wiatru czy śpiewy duchów, u Rizaldiego – niepokojąca cisza przerywana dudnieniem wulkanu. Z czasem dźwięki natury przechodzą w zniekształcone syntezatorowe brzmienia, co wprowadza widza w stan dezorientacji i podkreśla psychodeliczny klimat. Reżyser jednak reinterpretuje gatunek horroru w medytacyjnym stylu. Korzysta z podobnych tropów, jednak zazwyczaj rezygnuje z dosłowności. Z jednym wyjątkiem, kiedy groza staje się bardziej polityczna niż nadnaturalna. Sceny, w których zamiast domniemanych bytów nadprzyrodzonych, lęk wywołuje brutalność grup paramilitarnych, należą do tych najbardziej przerażających. Jednocześnie mogą one stanowić komentarz na temat instrumentalnego wykorzystania duchowości przez władze. Działania grupy przedstawiane są jako rodzaj performansu służącego podporządkowaniu i kontroli. Kamera skupia się na mechanicznych, odczłowieczających aspektach okrutnych praktyk, które imitują religijny rytuał, podkreślając monotonię przemocy.

Monizm

Twórca przygląda się okolicy wulkanu także z kilku innych, nie mniej interesujących perspektyw. Jednymi z bohaterów są wulkanolodzy przedstawiający naukowe podejście do natury, jako technokratyczni badacze próbujący uchwycić istotę żywiołu za pomocą narzędzi. Maszyny, ekrany i sensory stają się barierą między naukowcami a duchowym wymiarem Merapi. W scenach z ich udziałem czuć pokrewieństwo z Memorią Apichatponga Weerasethakula, gdzie technologia i dźwięk pełnią funkcję pomostu między przeszłością a teraźniejszością. W Monizmie wulkanolodzy, choć wyposażeni w zaawansowane przyrządy i sypiący fatalistycznymi bonmotami w stylu „przetrwanie to wyjątek, wyginięcie to reguła” nie potrafią dotrzeć do sedna istoty góry, której tajemnice wydają się bardziej dostępne dla lokalnych plemion. Film w ten sposób obnaża ograniczenia nauki w kontakcie z duchowością i siłami natury. Bardziej pragmatyczna wydaje się postawa górników, których codzienność to balansowanie między pozyskiwaniem zasobów a potencjalną śmiercią, przez co znajdują się w pozycji ofiar zarówno wulkanu, jak i systemu społecznego. Z ich punktu widzenia kwestie ekologiczne to sprawy dla miastowych, na rozważanie których nie mogą sobie pozwolić, jeśli nie chcą umrzeć z głodu. Najbardziej poetycki i mistyczny aspekt filmu stanowi wątek szamana i plemienia osiadłego w bezpośrednim sąsiedztwie wulkanu. Rytuały wypełniają ekran niezwykłą duchową energią. Szaman jest uosobieniem alternatywnej wiedzy, której nie da się zmierzyć ani zrozumieć przy użyciu naukowych metod. Kamera staje się niemal statycznym obserwatorem, rejestrując autentyczne obrzędy i egzorcyzmy w sposób, który przypomina kino etnograficzne, ale bez ingerencji z zewnątrz. Lokalne mity głoszą, że wulkan jest siedzibą duchów oraz manifestacją bogini. Aby ją udobruchać i zapobiec erupcji, mieszkańcy regularnie składają ofiary z darów ziemi, takich jak ryż czy banany. Autor ukazuje te wierzenia jako integralną część codziennego życia. Jest to perspektywa, która ujawnia to, co najbardziej nieuchwytne w naturze żywiołu.

Monizm pomimo filozoficznego tytułu, bardziej niż na całkowitej jedności, koncentruje się na wielości perspektyw i ich współistnieniu. Zamiast redukować rzeczywistość do jednej zasady, Rizaldi pozwala widzowi doświadczyć pluralizmu naukowego, duchowego i społecznego. Czy brak wyraźnego fundamentu transcendentnego nie sugeruje stanu, w którym człowiek traci zdolność odnalezienia absolutnej prawdy w chaosie interpretacji? Wulkan Merapi staje się w tym sensie symbolem niemożliwej do uchwycenia inherencji, zawsze na granicy mitu i nauki, życia i śmierci, destrukcji i odrodzenia.

Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny
Monizm

Monizm

Tytuł oryginalny:
Monisme

Rok: 2023

Kraj produkcji: Indonezja

Reżyseria: Riar Rizaldi

Występują: Rendra Bagus Pamungkas, Kidung Paramadita, Whani Darmawan i inni

Ocena: 4/5

4/5