W tym roku Loża Krytyków towarzysząca Festiwalowi Kamera Akcja ponownie gości w progach Pełnej Sali. Poniżej znajdziecie drugą część ocen filmów z trzeciego dnia festiwalu wystawionych przez krytyczki, krytyków i osoby związane z kinem, które uczestniczą w łódzkim wydarzeniu. 16. odsłona FKA trwa od 23 do 26 października.
WSZYSTKO W PORZĄDKU
6/10
★★★★★★★★★★6/10
8/10
★★★★★★★★★★8/10
4/10
★★★★★★★★★★4/10
OJCIEC
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Emocjonujący i wybitnie zagrany. Szkoda jedynie finału i pracy kamery, które wydają się być dobre, ale bardzo odbiegają stylem od pozostałych elementów filmu.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
6/10
★★★★★★★★★★6/10
8/10
★★★★★★★★★★8/10
Moje największe festiwalowe zaskoczenie! O tym filmie najlepiej przed seansem nie wiedzieć nic. Kariera, piękny dom, nowe meble, szybkie tempo życia, to wszystko wspaniale brzmi do momentu wielkiej nieodwracalnej tragedii.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Wypadek który zmienia twoje życie na zawsze. Jak go wytłumaczyć? Czy w ogóle się da? Jak teraz żyć ze soba samemu, w związku czy otoczeniu jak twoje życie właśnie rozpadło się na kawałki? Bardzo przytłaczający seans z rewelacyjnym Milanem Ondrik w roli głównej
8/10
★★★★★★★★★★8/10
BŁYSK DIAMENTU ŚMIERCI
8/10
★★★★★★★★★★8/10
James Bond, jakiego potrzebujemy.
6/10
★★★★★★★★★★6/10
9/10
★★★★★★★★★★9/10
Formalna precyzja, barokowa kolorystyka i melancholia podszyta ironią czynią z tego seansu coś więcej niż ucztę dla zmysłów. To nie jest film o szpiegach, a o tym, jak kino, komiksy i popkultura potrafią przejąć nam pamięć i wdrukować w nas cudze fantazje, aż sami stajemy się postacią w nieskończonej, fragmentarycznej opowieści .
4/10
★★★★★★★★★★4/10
7/10
★★★★★★★★★★7/10
6/10
★★★★★★★★★★6/10
Szalona mozaika motywów z Jamesa Bonda i europejskiego kina akcji lat 60. i 70. XX wieku. Technicznie imponujące, ale bardzo mało oferuje poza efekciarstwem i składania hołdu ulubionym filmom twórców.
8/10
★★★★★★★★★★8/10
9/10
★★★★★★★★★★9/10
Stereoskopiczny kolaż fetyszy kinofilskich. Świetna zabawa obrazem i dźwiękiem, ale też nostalgią za błyskami przeżyć i fantazji.
9/10
★★★★★★★★★★9/10
Dźwięk ma smak, obraz dotyka skóry – wszystko skwierczy i łaskocze zmysły. Fleming zostawia tu mocny odcisk Bonda, a Tarantino z uśmiechem uznania odpala sobie na Blu-ray w losowy wtorek. Błysk, pulpa i przerysowanie. Gdyby istniał drink o tytułowej nazwie – miałbym go w stałej karcie.
8/10
★★★★★★★★★★8/10
Bond w pulpowym sosie! Komiksowa stylistyka lśni, a gatunkowe klisze stają się przezroczyste. Cattet i Forzani grawerują obraz, obalając dyktaturę narracji na rzecz czystego doświadczenia wizualnego. 87 minut mieści dyskurs o kinie oraz hołd dla szpiegowskiej elegancji, przefiltrowany przez postmodernistyczny sen o obrazie doskonałym.
9/10
★★★★★★★★★★9/10
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Nie dajcie się zwieść! To żaden hołd dla kina gatunkowego, ale esej o walczącym o przetrwanie w kulturze bondowskim archetypie. Jak dla mnie reżyseria niebezpiecznie zbliża się do efekciarskiej kakofonii, ale z drugiej strony nic dziwnego, że współczesny metafilm jest Godardem na sterydach.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Formalna woltyżerka, popkulturowy kalejdoskop i gratka dla fanów Jamesa Bonda. Coś czuje, ze Paolo Sorrentino polubiłby ten film.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
8/10
★★★★★★★★★★8/10
9/10
★★★★★★★★★★9/10
5/10
★★★★★★★★★★5/10
Nie mogę odmówić stylu i wielkiej miłości twórców do gatunku. Aczkolwiek nawet na Lynchu nie czułem się tak pogubiony.
CHOPIN, CHOPIN!
7/10
★★★★★★★★★★5/10
Blockbuster na miarę naszych możliwości.
9/10
★★★★★★★★★★9/10
Nie kupiłem tego psychologicznego portretu. Bardziej niż o artyście dostajemy mocno depresyjny film o odchodzeniu, gdzie gruźlica całkowicie przejmuje narrację zostawiając nam tylko oniryczne wspomnienie Chopina i sporo patosu.
3/10
★★★★★★★★★★3/10
5/10
★★★★★★★★★★5/10
Chopin wielkim kompozytorem był i chorował na gruźlicę. To już pewnie wiedzieliście i mniej więcej tyle też można dowiedzieć się z filmu „Chopin, Chopin!”. No i, że Chopin imprezował, ale jak się na niego patrzy, to chyba się z tego imprezowania nie cieszył. Wystawna produkcja, ale bez dobrego scenariusza i ciekawego pomysłu na realizację, to i za miliard dobrego filmu nie zrobisz.
5/10
★★★★★★★★★★5/10
9/10
★★★★★★★★★★9/10
Chopin płynący w stronę „Amadeusza”. To film nie tyle o muzyce, co o chorobie i żegnaniu się artysty ze światem. Wizualnie przepiękny, a sam Kulm wybitny – jak mógł nie wygrać w Gdyni? Siłą filmu jest ten paryski klimat, pandemiczna opustoszała stolica Francji, autentyczna hiszpańska Majorka… Polski film z rozmachem (scenografia i kostiumy to już poziom Hollywood). Z trochę chaotycznego scenariusza powstało dzieło, które choć nie jest aż tak doskonałe jak wspomniany „Amadeusz”, to jednak sprawia, że Chopin znajduje drogę do naszego serca. Ta kamera, która unosi muzykę nad słuchaczami… I ten grand finale z czarnymi świniami jako metafora śmierci kompozytora . To film z sercem i z klimatem. Tylko czemu, mało kto to zauważa?
3/10
★★★★★★★★★★3/10
4/10
★★★★★★★★★★7/10
6/10
★★★★★★★★★★6/10
W końcu inny portret geniusza. Młody, zdolny, wesoły dowcipniś który kochał sławę, imprezy i muzykę. To tylko kawałek jego życia w Paryżu jak dopadła go gruźlica i jak nim zawładnęła. To nie biografia, to portret chłopaka, wielkiej gwiazdy ktory po tym filmie chce się bardziej zglebic. Fryderyk odnalazłby się idealnie w naszych czasach
4/10
★★★★★★★★★★4/10
Słaby, chaotyczny scenariusz. Przez dwie godziny patrzymy na umierającego Chopina, cały czas w tej samej tonacji emocjonalnej. Dużo kaszlu, patetycznych słów i nadekspresji. Mnie wymęczyło.
6/10
★★★★★★★★★★6/10
4/10
★★★★★★★★★★4/10
Szkoda, że ten chwilami imponujący technicznie i aktorsko (Eryk Kulm junior to jest skarb) tak bardzo rozchodzi się w szwach niekonsekwentnego scenariusza. Zazdroszczę tym, którzy mogli się wzruszyć, mnie niestety bardziej zmęczył. Jak ten kaszel.
5/10
★★★★★★★★★★5/10
Technicznie petarda, fabularnie niewypał. Kulm tak dobry, że zasłużył na scenariusz lepszy niż adaptacja Wikipedii.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Na tym dancingu to zdecydowanie Chopin jest barmanem. Eryk Kulm sunie po XIX-wiecznych ulicach Paryża w rytmie współczesnego EDM a kamera jest jego przyjacielem. Choć brakuje wyraźnego łuku postaci coś tu się udaje. Pół żartem, pół serio film zachęca do ponownego odkrycia postaci, tylko może w bardziej iteracyjnej formie, jak serial.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Mam wrażenie, że muzycy wyciągną z niego więcej niż normalny widz. Trzeba znać sporo kontekstów z historii muzyki, żeby w pełni docenić ten film.
3/10
★★★★★★★★★★3/10
Bardzo zachowawczy, praktycznie bez pomysłu. Sporo tu niekonsekwencji i fałszywych nut. Niezłe zdjęcia i kostiumy nie przykryją kiepskiej opowieści. Jak na superprodukcję z mega budżetem bardzo słabo. Choć Eryk Kulm robi, co może, aby nadać nieco głębi tej wydmuszcze.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Podoba mi się to, że „Chopin, Chopin!” to w gruncie rzeczy film o umieraniu. Co zabawne, choroba i muzyka — dwie wierne kochanki Chopina –okazują się bardziej wytrwałe niż niektórzy widzowie, którym trudno było wysiedzieć na seansie do końca. Nie dziwię się. Wszystkie wady scenariusza sprowadzają się do konkluzji, ze lepiej obroniłby się jako kilkuodcinkowy serial. Doceniam jednak rozmach i muzyczną dbałość o szczegóły.
4/10
★★★★★★★★★★4/10
6/10
★★★★★★★★★★6/10
Magnetyczny Kulm, humor i rozmach na plus. Żywy, pulsujący od niuansów i fascynujących rys życiorys z pierwszych sekwencji filmu stopniowo ustępuje jednak miejsca cokolwiek mechanicznemu odhaczaniu najważniejszych epizodów z życia artysty.
5/10
★★★★★★★★★★5/10
4/10
★★★★★★★★★★4/10
3/10
★★★★★★★★★★3/10
To przykre, że twórcy chcąc „odpomnikowić” Chopina zrobili jeden z najnudniejszych filmów o nim jaki widziałem.
MŁODSZA SIOSTRA
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Z Cannes dochodziły mniej więcej powtarzalne opinie: świetna rola Nadii Melliti, która nagrodę dla najlepszej aktorki w Konkursie Głównym zwinęła sprzed nosa typowanej Jennifer Lawrence, ale sam film raczej mało odkrywczy, nic oryginalnego, coming of age, coming out, młoda lesbijka z muzułmańskiej rodziny odkrywa siebie, już wszystko wiecie. Tylko że nie: opowieści o dojrzewaniu to gatunek, bywają mniej lub bardziej eksperymentalne wobec wzorca, ale to trochę tak, jakby narzekać, że w slasherze morderca lata z maczetą za grupką nastolatków. Nie chodzi o to co, tylko jak, o drobne wariacje, indywidualne odtworzenie partytury. Czyli seks, dużo seksu, nie widziałam wcześniej filmu, w którym nastoletnia dziewczyna tak pewnie rzuciła się w wir one night standów. Wiara – coś ważnego, ale przeżywanego ewidentnie w bardzo jednostkowy sposób, o samym wątku niepicia alkoholu mogłabym opowiadać przez kwadrans. I najbardziej butch koński ogon, jaki widziałam w kinie.
8/10
★★★★★★★★★★8/10
5/10
★★★★★★★★★★5/10
8/10
★★★★★★★★★★8/10
Bardzo sensualny, a zarazem tak poruszający, piękny w swojej wrażliwości.
5/10
★★★★★★★★★★5/10
5/10
★★★★★★★★★★5/10
Pełno banałów i kilka dobrych, szczerze poruszających scen.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Trzeci film w dorobku Hafsii Herzi nieraz złamie wam serce. Od wiosny do wiosny, od ukończenia szkoły po huczne studenckie imprezy, Fatima przechodzi kolejne inicjacje i stawia intymne pytania. Reżyserka znakomicie apeluje o tolerancję, niezależnie od przekonań i praktyk religijnych. Choć koncentruje się mniej na zderzeniu kulturowym, a bardziej na emocjonalnym poszukiwaniu siebie przez bohaterkę.
6/10
★★★★★★★★★★6/10
5/10
★★★★★★★★★★5/10
7/10
★★★★★★★★★★7/10
7/10
★★★★★★★★★★7/10
ZAZIE W METRZE
7/10
★★★★★★★★★★7/10
10/10
★★★★★★★★★★10/10
6/10
★★★★★★★★★★6/10
7/10
★★★★★★★★★★5/10
6/10
★★★★★★★★★★6/10
Szanuję, jak genialnie przełożył anarchię języka Queneau na anarchię kina (Nowa Fala + slapstick). Ale, mój Boże, ten chaos na dłuższą metę potwornie męczy, a specyficzny francuski humor to dla mnie ściana. Formalny eksperyment, który zamienia się w nieznośną sztukę dla sztuki. Podziwiam, ale nigdy więcej.
10/10
★★★★★★★★★★10/10
Czysta anarchia w butach małej dziewczynki. Zazie to prababcia Grety Thunberg.
8/10
★★★★★★★★★★8/10
9/10
★★★★★★★★★★9/10
7/10
★★★★★★★★★★7/10
7/10
★★★★★★★★★★7/10
LEFT-HANDED GIRL
7/10
★★★★★★★★★★7/10
8/10
★★★★★★★★★★8/10
Sean Baker The Movie. Trochę się gubi w połowie i zaczyna nudzić, ale emocjonujący trzeci akt pozostanie na długo po seansie.
8/10
★★★★★★★★★★8/10
5/10
★★★★★★★★★★5/10
Sean Baker nawet lewą ręką napisałby spoko scenariusz, ale tu zawaliła reżyseria i zbyt przerysowane aktorstwo. Pod koniec to już tajwańskie „Trudne sprawy”.
6/10
★★★★★★★★★★6/10
7/10
★★★★★★★★★★7/10
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Gdzieś pomiędzy „Złodziejaszkami” Koreedy a „Florida project” Bakera, którego rękę widać tutaj niezaprzeczalnie, choć i głos reżyserki pozostaje wyraźny. Szkoda, że w punkcie kulminacyjnym wskakuje na rejestry telenoweli, ale urok małej bohaterki wynagradza dziwne wybory tonalne.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
Bakerowskie fokusy na bohaterów z Koreedą w tle. Realizm odrobinę zbyt uładzony by końcowa telenowela na mnie działała, ale to nieważne, bo serce tego filmu bije w ciepłych kontrastach dziecięcych problemów i dorosłych tragedii.
8/10
★★★★★★★★★★8/10
Czuć w nim humor i storytelling Seana Bakera, które niesamowicie dobrze adaptują się do tajwańskiej kultury i neonowej rzeczywistości Taipei. Dodając do tego wrażliwość Tsou i jej wnikliwe spojrzenie na siostrzeństwo i rozpadającą się tkankę rodzinną, dostajemy naprawdę wspaniały debiut. Jeśli zawieliście się na „Anorze” to wiele wynagrodzi wam „Left-handed girl”.
8/10
★★★★★★★★★★8/10
Perspektywa dziecka, kapitalizm, tradycja, patriarchat i bazarek oświetlony neonami. Czuć ewidentnie jego ducha, ale dużym uproszczeniem jest twierdzić, że to film Bakera przefiltrowany przez azjatycką wrażliwość. Dostrzegam u Tsou własny język, jest subtelniejsza w spojrzeniu na bohaterki, choć tak samo dla nich wyrozumiała.
7/10
★★★★★★★★★★7/10
8/10
★★★★★★★★★★8/10
8/10
★★★★★★★★★★8/10
8/10
★★★★★★★★★★8/10
Dlaczego ten film nie wyszedł w wakacje ja się pytam?! To jest jak podróż do Chin w odwiedziny do swojej dysfunkcyjnej, kochającej się rodziny. I te trzy aktorki to złoto!
SWOBODNE OPADANIE
5/10
★★★★★★★★★★5/10
7/10
★★★★★★★★★★7/10
6/10
★★★★★★★★★★6/10
ŚMIERĆ W MIĘKKIM FUTERKU
3/10
★★★★★★★★★★3/10
Taki Scooby Doo a rebours: zamiast psa jest kot, w dodatku zmutowany i morderca. Poza tym wszystko się zgadza, bo mamy bandę nastolatków, gdzie większość jest ładna i napalona, a tylko jedna blondynka i jeden młodzieniec są mądrzy i odpowiedzialni (a także mniej atrakcyjni niż reszta). Poza tym mamy prawie wszystkie absurdy lat 80. i stereotypu horroru w jednym obrazku: absurdalne zwierzątko siejące spustoszenie, blondynki w bikini szczujące kontrolowaną golizną, obrzydliwie bogatego milionera o nieczystych intencjach i brudnym sumieniu, a także jego groteskowo napisanych oraz pokazanych kolegów złoli. Dostajemy do tego przegląd ówczesnej mody i wizję luksusu, wszystko w dodatku ocierające się o klimat soft porno. Lektor w postaci Człowieka Suchara dodał temu dużo atrakcyjności, bo jednak trochę dłużyzn było. Całość uroczo krindżowa.
2/10
★★★★★★★★★★2/10
Chciałbym pokazać go kiedyś mojemu kotu, ale istnieje ryzyko, że mógłby się zainspirować.
2/10
★★★★★★★★★★2/10
Za bardzo nic się nie dzieje w tym filmie jak na tandety z VHS. Liczyłem na więcej śmiechu, a głównie walczyłem z przysypianiem.
2/10
★★★★★★★★★★2/10
Nie film, a experience. Bo tak to głupawy, nielogiczny, przesadzony produkt klasy B, który jednak potrafi przynieść sporo radości. Scena z „karmieniem łodzi” poprzez zostawianie jedzenia w różnych miejscach pod pokładem TOP. I tekst „Ja też smierdzę jak jestem głodny”
2/10
★★★★★★★★★★2/10
Jak co roku VHS Hell w Łodzi nie zawodzi. 🙂 Normalnie dałbym jedynkę, bo to złe kino do potęgi. Nawet po dodaniu funny lektora ciężko na tym wytrzymać. Daję dwójkę ze względu na muzyczną introdukcję w stylu Carpentera (vide „Książę ciemności”), „futrzany” polski tytuł no i… za sierściucha latającego po ekranie. 🙂 I tak, to najgorszy film tego festiwalu.
1❤️/10
★★★★★★★★★★1/10
Wreszcie film o kocie Schrodingera.
4❤️/10
★★★★★★★★★★4/10
Szczur w kocie, który czasem jest psem – co miauoby się tu nie udać?
6/10
★★★★★★★★★★6/10
Nie taki ostatni za jakiego chcielibyście go uważać. Niezłe efekty gore i masa radochy do celebrowania w grupie. Gdybym była kotem to też bym zabijała za takie noszenie mnie na rękach jak w finale.