Na jednej z dzikich plaż – recenzja filmu „Le retour” – Cannes 2023

Festiwal w Cannes nie bez przyczyny ma status święta światowego kina. Chociaż przeglądając program każdej z sekcji, widzimy w nim dzieła z mniej lub bardziej odległych zakątków globu, nie sposób nie zauważyć, że organizatorzy są niezwykle przychylni dla rodzimych produkcji. A pierwszym reprezentantem francuskiej kinematografii w konkursie głównym (wg. kolejności premiery) jest Le retour autorstwa Catherine Corsini.

Dla doświadczonej reżyserki tegoroczny festiwal stanowi trzecią walkę o Złotą Palmę. Do tej pory w Cannes udało jej się zdobyć tzw. Queerową Palmę za prezentowane w 2021 roku Podziały. Niewykluczone, że podczas tegorocznej edycji znów zawalczy o tę nagrodę, gdyż twórczyni, prywatnie będąca wyoutowaną lesbijką, po raz kolejny zamieszcza w swoim filmie istotny wątek romansu między dwoma kobietami.

Głównymi bohaterkami opowieści są dwie siostry, pełne energii nastolatki afrykańsko-francuskiego pochodzenia, Jessica i Farah, które wraz z matką przyjechały na wakacje na Korsykę. Podróż ta nie jest jednak jedynie wycieczką do przyjemnego kurortu, ale przede wszystkim powrotem do korzeni. Dziewczyny wszak spędziły tam swoje dzieciństwo, a rodzina od strony ojca wciąż zamieszkuje tę wyspę. Siostry, jak przystało na osoby wkraczające w dorosłość, podczas tego lata starają się urozmaicać sobie czas na wiele sposobów. Obserwujemy je imprezujące na plaży czy w nocnych klubach, zażywające narkotyki czy wchodzące w nowe relacje uczuciowe. Najważniejszą dla przebiegu fabuły jest rodząca się miłość między Jessicą a Gaią. Piękną, lecz niezwykle kłopotliwą dziewczyną z dobrego domu, za sprawą której niedoświadczona do tej pory bohaterka zaczyna odkrywać swoją seksualność.

Corsini w swoim scenariuszu stara się połączyć wątek powrotu w rodzinne strony i pojednania z bliskimi z typowym dla kina coming of age motywem pierwszej miłości oraz akceptacji swojej orientacji seksualnej. Do tego z doskoku mierzy się z tematami rasizmu, relacji w rodzinie, problemów z narkotykami. Ciężko pozbyć się wrażenia, że fabuła Le retour zdecydowanie lepiej zadziałałaby, gdyby jej twórczyni nie chciała upiec zbyt wielu pieczeni na jednym ogniu. Zwłaszcza że w budowaniu obrazu szalonej, młodzieńczej miłości dwóch dziewczyn autorka radzi sobie doskonale, a sceny, w których między bohaterkami zaczyna rodzić się więź, przypominają doskonałe Tamte dni, tamte noce (NASZA RECENZJA). Podobnie jak u Luki Guadagnino nie bez znaczenia pozostaje brak symetrii w doświadczeniu życiowym i seksualnym partnerek, a czystość intencji Gai postawiona jest pod znakiem zapytania. 

Kiedy dziewczyny wchodzą w kolejny, ustabilizowany etap związku, temperatura nie tylko ich relacji, ale i całego filmu wyraźnie spada. Corsini podejmuje się oczywiście prób zainteresowania widza, dokładając w ostatnim akcie wątek kryminalny, czy rozgrzebując rodzinne wspomnienia, ale ciężko pozbyć się wrażenia, że są to próby zbyt słabo umocowane w fabule, by wzbudzić szczere emocje. Le retour z całą pewnością miał potencjał na film, w którym można się zakochać, niestety twórcy do samego końca nie zdecydowali się, co mają nam do pokazania, co wyraźnie odbiło się na efekcie końcowym.

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż

Le retour

Rok: 2023

Kraj produkcji: Francja

Reżyseria: Catherine Corsini

Występują: Aïssatou Diallo Sagna, Virginie Ledoyen, Denis Podalydès i inni

Ocena: 2,5/5

2,5/5