Przywitanie z językiem – recenzja filmu „Kneecap. Hip-hopowa rewolucja”

Biografie muzyczne. Poczciwy podgatunek często wpadający w niekończącą się spiralę oscarbaitingu o podobnym kształcie: niska jakość filmu, wybijająca się główna rola oraz ckliwa historia poruszająca widownię. Z takiego przepisu w ostatnich latach skorzystały m.in. Judy, Bohemian Rhapsody czy Billie Holiday, zdobywając nominacje do nagród Akademii Filmowej. Z tego schematu zdecydowanie wyłamuje się debiut fabularny Richa Peppiatta, a jednocześnie irlandzki kandydat do Oscara za film międzynarodowy, Kneecap. Hip-hopowa rewolucja, który w inny sposób przygląda się fenomenowi grupy walczącej o uznanie ojczystego języka.

W 2022 r. przez parlament Wielkiej Brytanii została uchwalona ustawa o tożsamości, na mocy której oficjalnie uznano irlandzki językiem urzędowym Irlandii Północnej. Był to ogromny sukces wszelkich środowisk: od Sinn Féin przez północnoirlandzkie stowarzyszenie POBAL do An Dream Dearg, najważniejszej organizacji zajmującej się walką o prawo do posługiwania się na co dzień ojczystą mową, głównie, jeśli spojrzy się na argumenty przeciwników. Koronnym był dowód anegdotyczny przytaczany przez Arlene Foster, liderkę Demokratycznej Partii Unionistycznej, że lepiej „uchwalić ustawę o języku polskim niż o irlandzkim, ponieważ więcej mieszkańców Irlandii Północnej mówi po polsku niż po irlandzku”.

Z eskapizmem dla mieszkańców Irlandii Północnej przyszło rapowe trio Kneecap, w skład którego wchodzą: Mo Chara, Móglaí Bap i DJ Próvaí. Nazwa zespołu pochodzi od rany zadawanej handlarzom narkotyków przez bojówki północnoirlandzkie, polegającej na strzelaniu w kolano z bliskiej odległości. Ich pierwszy singiel, C.E.A.R.T.A (ang. rights, pl. prawa), opowiadał o nadmiernej przemocy policji oraz głośno sprzeciwiał się zmuszaniu do mówienia w języku angielskim. Oczy całej społeczności są skierowane w ich stronę, głównie przez pełne ironii piosenki o problemach, z jakimi obywatele muszą się zmagać: prześladowaniami ze względu na bycie mniejszością językową, słabszą możliwością zatrudnienia, biedą, co skutkuje udzielaniem się w grupach przestępczych czy handlem narkotykami dla szybkiego zarobku.

Jednakże Kneecap. Hip-hopowa rewolucja wychodzi szerzej poza ramy znanej nam klasycznej biografii muzycznej. W przewijających się kolejnych scenach, balansujących między fikcją i rzeczywistością, Rich Peppiatt tworzy energiczny esej o traumie postwielkopiątkowego pokolenia, żyjącego w przeświadczeniu ciągłej porażki przez brak walidacji, związanego z nieustannymi represjami przy każdej próbie użycia swojego języka. Ich przegrana stała się zapalnikiem, już nie bomby, ale mikrofonu, co rozpoczęło walkę o rząd dusz sprzeciwiających się śmierci tożsamości poprzez obronę języka. Raczkujący hip-hop w latach 80. czy 90. wybił się na kontestowaniu wszelkich panujących zasad i norm wraz z NWA, Wu-Tang Clanem czy 2Paciem, a każdy z nich dołożył cegiełkę do mocnej krytyki społecznej w Stanach Zjednoczonych. Cztery dekady później z mocy przekazu skorzystało irlandzkie trio, które pod ironią i ciekawymi, a jednocześnie obraźliwymi grami słownymi, dało odrobinę nadziei oraz chwilę przynależności swoim rodakom.

Reżyser, a zarazem debiutant, używając rapowego slangu, zdecydowanie wie „co jest pięć”, ponieważ to nie pierwsza współpraca z naturszczykami obsadzonymi w głównych rolach. Kilka lat wcześniej stworzył z nimi teledysk do Guilty Conscience, który w kilku minutach spędzonych w kościelnym konfesjonale uchwycił szaleństwo oraz zabawę konwencją przez bohaterów. Rozciągnięta do pełnego metrażu docudrama pełna jest ciekawych formalnych zabiegów, jak: symultaniczne tłumaczenie na język angielski tekstów zespołu, wplatanie archiwalnych zdjęć z czasów wojny czy wszelkich protestów czy pojawiający się w tle lektor, skrupulatnie manipulujący ironią i rzucający wiele inwektyw w stronę brytyjskich dygnitarzy. Chaos na ekranie równy temu koncertowemu, gdy weźmie się ketaminę i zacznie nawijać w parującym pomieszczeniu z setkami spojrzeń zapatrzonych fanów wierzących w szczery przekaz.

Oddanie swoim przekonaniom kosztuje wysoką cenę. Poza duetem raperów mocny nacisk położony został na postać DJ Próvaía, nauczyciela muzyki w jednej ze szkół w Belfaście, który musi ukrywać swoją tożsamość przed żoną, również aktywistką, uważającą Kneecap za niegodnych ambasadorów języka irlandzkiego, oraz przed resztą nauczycieli. Peppiatt zgrabnie pokazuje, do jakiego ostracyzmu posuwały społeczne instytucje ze względu na wiarę w swoje przekonania. Inną, dosyć tragiczną postacią jest Arlo, ojciec jednego z raperów, który sfingował własną śmierć, żeby móc wrócić do rodziny. „Każdy dzień, w którym nie zostanę schwytany, to psychologiczne zwycięstwo nad okupantami”, mówi swojemu synowi, podkreślając, że walka trwa zawsze, nawet jeśli czasy wojny minęły, nowe pokolenia dostały swój czas i głos. Jedynym rozwiązaniem jest, parafrazując tytuł jednego z utworów: „get your brits out”.

Irlandzki kandydat do Oscara to oddech świeżości tchnięty w biografie muzyczne, przesiąknięte patosem, średnią realizacją oraz kurczowym liczeniem szans studiów na potencjalne nominacje. Doskonale uchwycona oczami zespołu wściekłość jest połączona ze skrupulatnym manifestem o tym, że każdy naród ma prawo do stanowienia, czy to swojego języka bądź terytorium, nawiązując tutaj do filmowego wsparcia Palestyny, jak i przez sam zespół, który od dawna działa na rzecz ustanowienia państwa na terenach Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu. „Każde wypowiedziane po irlandzku słowo to pocisk wystrzelony dla irlandzkiej wolności” – mówi Arlo do swojego syna, namawiając go, żeby spojrzał na western z perspektywy atakowanych Indian. Produkcja Richa Peppiatta pod komediową konwencją staje się więc inspiracją do wspierania inicjatyw walczących o stanowienie języka i swojej tożsamości, umierających jedna po drugiej statystycznie co 40 dni. Mając prawo do samostanowienia, należy tępić każdy przejaw imperializmu, od skali makro do tych niepozornych, jak w północnej Irlandii, skali mikro.

A jeśli będziesz to aktywnie utrudniał, cytując jednego z bohaterów – „niech najniższy kamień w morzu będzie na Twojej głowie”, choć krócej byłoby trafniej, lecz niestety niecenzuralnie.

Szymon Pazera
Szymon Pazera

Kneecap. Hip-hopowa rewolucja 

Tytuł oryginalny:
Kneecap

Rok: 2024

Kraj produkcji: Irlandia

Reżyseria: Rich Peppiatt

Występują: Liam Óg „Mo Chara” Ó Hannaidh, Naoise „Móglaí Bap” Ó Cairealláin, JJ „DJ Próvaí” Ó Dochartaigh, Michael Fassbender

Dystrybucja: Gutek Film

Ocena: 4/5

4/5