Zakochany klaun – recenzja filmu „Joker: Folie á deux”

„Mam pewne podejrzenie, że nie dajemy ludziom tego, czego chcą”. Słowa, które padają bezpośrednio z ust głównego bohatera w jednej z onirycznych sekwencji filmu, to nic innego jak przewrotny komentarz reżysera Todda Phillipsa na temat oczekiwań wobec Joker: Folie à deux. Po gigantycznym sukcesie pierwszej części wielu fanów niecierpliwe wyczekiwało powrotu Jokera jako symbolu buntu przeciwko społecznemu porządkowi. Phillips usilnie odcina się jednak od takiego odczytania postaci, podważając tę narrację i dość bezpośrednio rozprawiając się z literally me guys. Zamiast spektakularnych wybuchów anarchii oferuje, napędzany melancholią, introspektywny, skromny musical i skupia się na błądzeniu w meandrach psychiki złamanego przez rzeczywistość człowieka, szukającego schronienia w autodestrukcyjnej fantazji.

Klaun, zakochany klaun

On ma takie czułe serce

Jest jak rozbity dzban

Klaun, zakochany klaun.

Folie à deux jeszcze dalej niż poprzednik odchodzi od kanonu uniwersum DC. Na zgliszczach kina superbohaterskiego, ku niezadowoleniu komiksowych ortodoksów, mimo zwielokrotnionego budżetu powstał film o wiele skromniejszy, jeszcze bardziej skupiony na Arthurze Flecku (Joaquin Phoenix), zamiast jego tytułowej alternatywnej osobowości. Nie jest on symbolem rewolucji czy liderem ruchu oporu. Pogardzany i prześladowany przez strażników zakładu Arkham pozostaje raczej zagubionym, poranionym człowiekiem, którego dusza nie znajduje ukojenia i który szuka spełnienia w uczuciu wobec zafascynowanej jego zbrodniami współosadzonej Lee Quinzel (Lady Gaga). Fleck jako bohater tragiczny pogrąża się coraz bardziej w marazmie, marząc o ucieczce od swoich wewnętrznych demonów i wybudowaniu góry wspólnie z nową partnerką. Jawi się jako postać rozdwojona, walcząca z własnym szaleństwem, a jednocześnie stopniowo wchłaniana przez alter ego. Ten dualizm staje się kluczowym motywem i rodzi pytanie, czy Joker to wyzwolenie, czy całkowita utrata jaźni?

Piosenki i sekwencje taneczne, które ku zaskoczeniu wcale nie dominują w filmie, zdają się celowo stonowane, stanowiąc odbicie potrzaskanego umysłu Flecka, a nie spektakularnej ucieczki od rzeczywistości. Taki wybór, choć w pełni uzasadniony, może wydawać się mało atrakcyjny dla widza, szczególnie w zestawieniu z tegorocznym festiwalowym hitem, Emilią Pérez Jacquesa Audiarda. W przeciwieństwie do klasycznych musicali, w których bohaterowie znajdują wyzwolenie w śpiewie i tańcu, w filmie elementy te są jedynie próbami ukrycia się pary bohaterów przed światem. W ten sposób Todd Phillips jeszcze bardziej podkreśla groteskowość tej formy wyrazu, używając jej jako kontrastu do przemocy dokonywanej wobec Arthura w Arkham. Przypomina w tym bardziej postaci z opery, dla których takie emocjonalne porywy stają się często siłą napędową wewnętrznego rozbicia. Warto tu odwołać się do samej istoty gatunku, w swojej strukturze łączącego umowność z rozmachem i uzewnętrznieniem poprzez śpiew, tworząc rzeczywistość, gdzie uczucia wyrażane są w nadekspresyjny, wręcz kiczowaty sposób. Ich bohaterowie zazwyczaj zmagają się z fundamentalnymi problemami egzystencjalnymi: miłością, śmiercią, zdradą i fatum. Drugi Joker także porusza tematy większe niż życie, jednak w wielu momentach gra na kontraście tych oczekiwań, rozbrajając monumentalne, epickie formy. Zamiast barokowego rozbuchania, wielkich aktów heroizmu i romantycznej ofiary, Phoenix śpiewa często, cedząc przez zęby łamiącym się głosem, w desperackiej próbie zachowania zmysłów w świecie, który  odrzucił jego bohatera. Taniec, w przeciwieństwie do poprzedniej części, staje się za to raczej aktem samoobrony, nie przynosi oczyszczenia, lecz jeszcze bardziej pogłębia rozdźwięk między wnętrzem protagonisty a otaczającym go wrogim środowiskiem.

Joker 2

I po cóż ci klaunie był

ten smutek i ta tęsknota

Wszak dobrze wiesz, że żadna z dam

zwykłego klauna nie pokocha.

Oś fabuły stanowi relacja między Arthurem a Lee Quinzel. Bardzo swobodna interpretacja tej postaci w wydaniu Lady Gagi okazuje się na tyle przewrotną i oderwaną od pierwowzoru, w porównaniu z klasyczną Harley Quinn, że trudno ją nawet porównywać z kreacją Margot Robbie. Bohaterowie mają całkowicie odmienne wizje tej relacji, przez co jest ona w dłuższej perspektywie skazana na porażkę, co stanowi istotny kontrast do dotychczasowych przedstawień postaci Harley w popkulturze. Quinzel to wywodząca się z bogatego domu, rozczarowana realiami ofiara własnych złudzeń i oczekiwań. Jej fascynacja Jokerem nie opiera się na potrzebie relacji, ale raczej na ślepej wierze w mit, jaki Arthur nieświadomie wokół siebie zbudował. W tym aspekcie przypomina trochę Kelly-Anne z Czerwonych pokoi Pascala Plante [NASZA RECENZJA], której obsesja na punkcie seryjnego mordercy wynikała z fetyszystycznego pragnienia zanurzenia się w jego mrocznym świecie. Choć motywacja tej drugiej jest ambiwalentna, można zaryzykować stwierdzenie, że obie bohaterki są zblazowanymi więźniarkami własnych fantazji, kierowanymi przez iluzje na temat przemocy i zła, które postrzegają jako źródło endorfin. Lee w istocie gardzi słabym Arthurem, pociąga ją istniejący tylko w jej głowie sigma Joker.

Joker 2

I choć go wszyscy podziwiali

Wszyscy bili mu brawo

To jednak smutny był

Klaun, zakochany klaun.

Przy całej formalnej i narracyjnej bezkompromisowości Philips usilnie, wręcz łopatologicznie, próbuje rozliczyć się z odbiorem pierwszej części, zwłaszcza przez widzów, którzy niczym Lee chcieli widzieć w postaci Jokera symbol anarchii i buntu. W Jokerze z 2019 roku, nad którego fenomenem zastanawialiśmy się na naszych łamach [TEKST TUTAJ], wiele kontrowersji wzbudziła interpretacja protagonisty jako idola osób marginalizowanych i sfrustrowanych systemem, co wywołało dyskusję na temat wpływu filmu na realne radykalne ruchy. Znaleźli się widzowie gloryfikujący zbrodnicze działania Jokera, dostrzegając w nim ikonę walki z establishmentem. Folie à deux wprowadza zupełnie inne podejście — Joker nie jest już samotnym buntownikiem, którego działania stają się symbolem rewolucji, ale więźniem zakładu dla chorych psychicznie przestępców i ofiarą najpierw własnej, a później zbiorowej fantazji. Widz, który szukałby w Jokerze postaci wyzwoliciela, zostaje skonfrontowany z opowieścią o całkowitej dekonstrukcji tożsamości, a także z pytaniem, w jakim stopniu czyny Jokera są wynikiem indywidualnego buntu, a w jakim wypieranej choroby psychicznej. Z wyjątkiem jego adwokatki Marianne (Catherine Keener) nikt nie troszczy się o jego bolesną samotność i desperackie próby odnalezienia siebie.

W krytycznym odbiorze filmu znamienne jest, że cała uwaga, zarówno większości bohaterów, jak i widzów, skupiła się na Jokerze – tym, który miał nieść zamęt i zniszczenie. Reżyser w scenach rozprawy sądowej prowokacyjnie podbija oczekiwania publiczności, czekającej na spektakularną przemianę w superłotra. Jakby starał się udowodnić, że nikt nie przejmuje się Arthurem – zagubionym człowiekiem, który tańcem, śpiewem i kiepskimi żartami marzył o dawaniu radości innym, próbując zagłuszyć własną traumę. Reżyser zdaje się tym filmem krzyczeć, że gawiedź pragnie jedynie igrzysk, przez co nie jest w stanie dostrzec człowieka kryjącego się za maską, którego największą tragedią było to, że świat widział w nim jedynie potwora lub symbol.

Zakończenie filmu jasno sugeruje, że Joker był jedynie maską, za którą Fleck ukrywał swoją bezradność. Podobnie jak w serialu Gotham, gdzie więcej niż jeden bohater przyjmuje jego postać, Phillips ostatecznie przedstawia go nie jako jedną konkretną tożsamość, lecz zdepersonifikowaną moc chaosu lub demoniczny byt gotowy zawładnąć każdym, kto się na niego otworzy. Zamiast kontynuacji drogi Jokera jako księcia zbrodni, sequel podkreśla jego symboliczny wymiar.

Choć Joker: Folie à Deux może wydawać się ryzykownym i miejscami nie do końca udanym eksperymentem, trudno nie cenić jego odwagi w oderwaniu się od blockbusterowych schematów. Phillips podjął próbę stworzenia czegoś odrębnego, zamiast serwować kolejne efekciarskie widowisko. Nawet jeśli za dużo tu łopatologii i psychologicznych uproszczeń, zdecydowanie ciekawsze jest takie śmiałe podejście, niż kolejne bite od sztancy superhero o ratowaniu świata.

W tekście wykorzystano fragmenty tekstu piosenki Zakochany klaun w wersji zespołu Redox.

Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny

 Joker: Folie á deux

Rok: 2024

Kraj produkcji: USA

Reżyseria: Todd Philips

Występują: Joaquin Phoenix, Lady Gaga, Catherine Keener i inni

Dystrybucja: Warner Bros. Entertainment Polska Sp. z o. o.

Ocena: 3,5/5

3,5/5