Okno na podwórze – recenzja filmu „Jedenaste: znaj sąsiada swego” – Tydzień Filmu Niemieckiego

Przebranżowienie bywa trudne, a wysiłek nie zawsze odpłaca się pracą w komfortowych warunkach – jak zauważa jeden z głównych bohaterów debiutanckiego filmu Daniela Brühla. O ile znany z występów u Tarantino i w superprodukcjach Marvela aktor, podejmując się reżyserskiego fachu, nie doświadcza finansowych kłopotów początkującego twórcy, niewątpliwie mierzy się z artystycznymi pułapkami czyhającymi na gwiazdę po drugiej stronie kamery.

Fabuła Jedenaste: znaj sąsiada swego przedstawia dzień z życia odnoszącego spore sukcesy aktora (w tej roli Brühl grający samego siebie). Kiedy w drodze na lotnisko i przesłuchanie do wielkiej produkcji superbohaterskiej wchodzi na małą kawę do pobliskiego bistro, spotyka starszego mężczyznę, który przejawia zaskakującą wiedzę na temat intymnego świata jego i jego bliskich. Pomysł osadzenia całości akcji w kameralnej przestrzeni jest prosty, aczkolwiek scenariusz aż kipi od autorefleksyjnej satyry na świat celebrytów, historiograficznych drwin w kierunku kina głównego nurtu oraz trochę sentymentalnej krytyki gentryfikacji berlińskiej dzielnicy Prenzlauer Berg. Na deskach romantycznie tradycyjnego baru debiutant wystawia teatralną tragikomedię o delikatnie magicznym zabarwieniu, w którym do głosu dochodzą duchy Wschodnich Niemiec i spersonifikowane sumienie głównego bohatera.

Po części voyeurystyczny thriller polityczny, po części czarna komedia rodem z najpopularniejszych drobnomieszczańskich przedstawień – obraz ten ma ambicje społecznego barometru… być może trochę na wyrost. Dzięki wielowątkowym dyskusjom Daniela i Bruno (Peter Kurth), Niemiec rysuje zależności między pokoleniami i mniejszościami stołecznego kulturowego tygla oraz szuka odpowiedzi na ich problemy w niełatwej historii podzielonego miasta. Nie jest to na pewno tak subtelnie zniuansowany portret Berlina jak arcydzieło Wima Wendersa z Bruno Ganzem w roli głównej, ani tak filozoficznie głęboka analiza przemocy jak Niepogodzeni Jean-Marie Strauba. Nawet jego delikatnie fantastyczny pazur nie dorównuje ostatniej próbie Christiana Petzolda w Undine.

Odrealnienie diegezy z pomocą odrobiny absurdu jest nie tylko kluczowe dla interpretacji samego tekstu, ale pozwala na tchnięcie jakiejkolwiek energii w tę poprawnie, lecz bardzo akademicko pod kątem formalnym, zachowawczo wręcz zrealizowaną słowną przepychankę. Daniel co rusz próbuje wydostać się z baru, lecz tajemnicza siła bezustannie prowokuje go do powrotu. Rozpadająca się toaleta i wszechobecne muchy sugerują rozkład moralny, kolejne kufle piwa stają się kulami u nogi – nie inaczej niż w Na krańcu świata Teda Kotcheffa, a cztery ściany lokalu i sąsiadujące przecznice przeobrażają się w więzienie niczym SoHo w Po godzinach.

Te intertekstualne nawiązania wydają się być odpowiednim narzędziem do opisu utworu, który w gruncie rzeczy przedstawia aktorski proces przygotowań do roli i niepohamowaną żądzę poznania historii, jaka kryje się za przywdziewaną maską. W tym wypadku to rola odgrywania samego siebie, a raz wsiadając na karuzelę zazdrości i inwigilacji, trudno bohaterowi odejść od stołu zastawionego poufnymi informacjami na jego własny temat.

Podsycone humorem dochodzenie w sprawie osobistego szczęścia na tle borykającego się z natłokiem przemilczanych grzechów społeczeństwa, wychodzące spod ręki cenionego na lokalnym rynku aktora, który postanowił odwrócić filmowe role, nie jest dla Polaków niczym nowym. Z Jerzym Stuhrem i chociażby jego Historiami miłosnymi debiut Brühla łączy coś jeszcze. Oba dzieła otwiera i zamyka narracyjna rama, sugerująca wielość i cykliczność prezentowanych dramatów oraz sądów nad miejskimi duszami – przez Boga lub sąsiada z bloku naprzeciwko.

Tomasz Poborca
Tomasz Poborca

Jedenaste: znaj sąsiada swego
Tytuł oryginalny:
Nebenan

Rok: 2021

Kraj produkcji: Niemcy

Reżyseria: Daniel Brühl

Występują: Daniel Brühl​, Peter Kurth, Rike Eckermann i inni

Dystrybucja: Aurora Films

Ocena: 2,5/5