Mój własny cover – recenzja filmu „Ito” – Pięć Smaków

Łatwo stracić dech, gdy chimera społecznej presji przycupnie ci na piersi niczym groteskowy inkub z obrazu Füssliego. Niestrudzony refren prozy życia zmienia wtedy brzmienie z paraliżującą szybkością, z „Nie garb się” i „Ucz się pilnie” mutując bez ostrzeżenia w „Kim jesteś?”, „Co potrafisz?”, „Czego pragniesz?”, „Kiedy coś osiągniesz?”. Jak odnaleźć własny głos pośród tego onieśmielającego zgiełku codzienności – a po pierwsze, czy jest czego szukać?

to Sōma to szesnastolatka z położonej na północnym koniuszku Honsiu prefektury Aomori. Introwertyczna, cicha, małomówna, ma problemy z nawiązywaniem znajomości. Jak każdej dorastającej dziewczynie, życie potrafi dać jej w kość: w maleńkości straciła matkę, ojciec – rodowity tokijczyk – pochłonięty był rozszyfrowywaniem tajników dialektu Tsugaru1, więc jej wychowaniem zajęła się babcia, wytrawna shamisenistka, oczekująca, że wnuczka będzie kontynuować rodzinną tradycję. Ito wprawdzie opanowuje grę na klasycznym instrumencie, lecz w dłoni częściej dzierży smartfon. Pewnego dnia, z nudów przesuwając palcem po ekranie, trafia na ogłoszenie o pracę, wybiera numer do kawiarni… i wtedy wszystko się zaczyna.

Pół biedy, gdyby chodziło o szanowany lokal z małą czarną z włoskiego ekspresu, ale nie! Skryty w odrapanym biurowcu, na dodatek w mieście Aomori, nie w swojskim Hirosaki, roztacza aurę elitarnego klubu, potęgowaną przez uniformy jak z podrzędnego anime i serwowane klientom na powitanie: „Witaj w domu, czcigodny panie!”. Tak, to meido kissa, kawiarnia z pokojówkami – mokry sen socjopatycznego otaku, skansen toksycznego męskiego szowinizmu, osławiona mekka fenomenu moe. Czego można się nauczyć w takim miejscu? Czy kryją się tam ciekawe historie?

Wiele zależy od zdolności poszukiwacza, a w tym wypadku jest nim Satoko Yokohama, czuła portrecistka niedopasowanych wrażliwców rezonujących charakterem peryferyjnych prowincji. Sama pochodzi z prefektury Aomori, co niewątpliwie pomaga jej zrozumieć powieść Osamu Koshigayi, na której opiera swój czwarty pełny metraż, oraz ubrać uniwersalne tematy w zgrabne szaty lokalności. Owszem, to już było: nietypowa nastolatka, zasadnicze pytania, dziwne miejsca, metaforyczna podróż, ważne lekcje, własna droga. Ito jest komediodramatem coming of age, reprezentantem nurtu niezwykle popularnego w Kraju Kwitnącej Wiśni; na szczęście reżyserka sobie tylko znaną, pokrętną ścieżką dociera do świeżej żyły życiowych obserwacji, nasyca zgrane schematy wyjątkowym bogactwem kontekstów i treści, autorsko modelując kino inicjacyjne, podobnie jak w Lalkach miłości zrobiła z melodramatem Yuki Tanada. Owocuje to jednym z ciekawszych i wnikliwszych obrazów nastoletniego dojrzewania w japońskich filmach ostatnich lat.

Ito jest jednak nie tylko opowieścią o dojrzewaniu, wiarygodną dzięki starannej roli Ren Komai, która specjalnie odświeżyła rodzimy dialekt Tsugaru i nauczyła się grać na shamisenie. W tej kojącej historii o szukaniu siebie, wartości relacji i rozbijaniu stereotypów Yokohama intrygująco opowiada również o obliczach lokalności i tożsamości, tradycji i postępie, międzypokoleniowej komunikacji, harmonii natury z kulturą – dzięki empatii, wyjątkowej spostrzegawczości i uroczej lekkości zapewniając sobie miejsce wśród najciekawszych talentów japońskiego kina głównego nurtu.

Ito Sōma wchodzi w wiek, gdy pytania o tożsamość i kierunek życia stają się kluczowe. By na nie odpowiedzieć, musi wpierw określić, kim jest i skąd pochodzi. Dotychczasowe istnienie opiera się dla niej na kilku filarach: prefektura Aomori, shamisen, śmierć matki – miejsce, tradycja, przeszłość. Ciężar społecznych oczekiwań pcha ją z jednej strony ku kontynuowaniu rodzinnej profesji gry na instrumencie, z drugiej – do wyboru edukacji i kariery mogącej utrzymać ją w miejscu urodzenia. Pozbawiona kobiecych autorytetów (poza babcią, wyrozumiałą nestorką muzycznego matriarchatu, zagraną zresztą przez zawodową shamisenistkę Yōko Nishikawę), nie dostrzega wiszącej w powietrzu patriarchalnej mgły reprezentowanej przez konsekwentnie przewidywalnego ojca, który nie umie odczytać dręczących córkę wątpliwości („Nie potrafisz usłyszeć mojej ciszy” – wyrzuca mu w jednej ze scen).

Początkowo Ito nie rozważa więc meido kissa w kontekście społeczno-kulturowym – wykonuje jedynie swoją pracę, by odłożyć nieco gotówki. Kojąca cisza szczerości i skromności, jaka cechuje bohaterkę, pozwala jej nawiązać nić porozumienia ze współpracownikami oraz powoli budować wiarę w siebie i śmiałość. Kafeteria staje się dla dziewczyny drugim domem, choć ojciec dostrzega tam – wydawałoby się, że słusznie – wyłącznie siedlisko płciowego szowinizmu. W tej teoretycznej klasyfikacji sam wpada w stereotypowe myślenie, bowiem to konkretne meido kissa jest miejscem odważnie nieszablonowym: zawłaszczonym przez kobiecą solidarność i sprawczość rewirem pokoleniowego siostrzeństwa, nadającego nowe znaczenie utartym kodom kulturowym – słowom, gestom, symbolom. Kawiarnię z pokojówkami przedstawia Yokohama nie jako safari dla samczych fantazji, lecz azyl kobiecej siły, szacunku i wyczucia wobec zmieniającego się świata. Dla odmiany, mężczyźni w filmie (poza kierownikiem lokalu) są przeważnie groteskowo zamknięci w swej niemocy – zdezorientowani upadkiem dwudziestowiecznych ideałów, choć pełni dobrych intencji, nie zauważają, że wciąż posługują się przebrzmiałymi pojęciami.

W nowej rzeczywistości najlepiej odnajdują się młode kobiety. Dzieje się tak po części dlatego, że u Yokohamy postępują one zazwyczaj instynktownie, skłonne są do ryzyka, otwarte na uczucia, słabiej zakorzenione w przeszłości – wolą jak u Naomi Kawase „słuchać i obserwować”, podczas gdy mężczyźni analizują, kategoryzują, a dopiero potem empirycznie weryfikują przemyślenia. Powielenie tego stereotypu uchodzi jednak reżyserce na sucho dzięki empatii i wyrozumiałości udzielanej postaciom. To właśnie kobiety potrafią odważnie zakwestionować zasadność społecznych powinności oraz najowocniej pogodzić postęp z tradycją – kawiarnię z pokojówkami z feminizmem, a ludową pieśń z heavy metalem. Mają w sobie pokorę, ale też odwagę, by interpretować po swojemu, spontanicznie i szczerze, tak jak potrafią – oto jedyny sposób na szukanie własnej drogi, nowego języka porozumienia z bliskimi, wyjątkowego brzmienia2.

Yokohama przełamuje jednak ten stereotyp, stwierdzając słowami właściciela kafeterii (w tej autoironicznej roli sam Pikotarō!), że w gruncie rzeczy absolutna oryginalność nie istnieje, występują tylko jej domieszki w miksowanych dowolnie składnikach rzeczywistości: meido kissa w Hirosaki to adaptacja podobnych lokali z tokijskiej Akihabary, a interpretacja ustalonej techniki gry zawsze należy do konkretnego muzyka. Podobne problemy co Ito przeżywają tysiące nastolatek; tak jak ona pytają, szukają, cierpią, dokonują wyborów – by ostatecznie dostrzec swoją wartość, doświadczyć wspólnoty przeżyć, skorzystać ze sposobności do dzielenia doświadczeń oraz wzajemnego wsparcia, zawalczyć o to, co dla nich ważne, wyrazić siebie. Dopiero wtedy, przy odrobinie szczęścia i z małą pomocą przyjaciół, być może z tych zmagań wykiełkuje ziarenko wyjątkowości, własna, unikalna, intymna mieszanka. Jeden kamyczek pośród milionów na życiowym trakcie. Tak zawsze było i tak raczej będzie. Dojrzewanie jest długą drogą do uświadomienia sobie tej prawdy oraz znalezienia ukojenia w jej cichej harmonii.

1 Dialekt Tsugaru jest tak odmienny, że użytkownik standardowego japońskiego może mieć problemy z jego zrozumieniem.
2 Tytułowe itomichi (糸道) oznacza rowek w paznokciu powstały podczas gry na shamisenie w wyniku nacisku palca na strunę. Jest on pożądany przez muzyków, gdyż daje czystsze brzmienie. Da się odpowiednio przyciąć paznokieć, jednak najlepiej, by itomichi wytworzył się naturalnie, zaświadczając o pracy włożonej w opanowanie gry na instrumencie. Tytuł filmu można odczytywać dwojako: zapisany hiraganą いとみち jest bowiem złożeniem Ito いと (imienia bohaterki) z michi みち (droga, także w znaczeniu sposobu robienia czegoś).
Wojciech Koczułap
Wojciech Koczułap

Ito

Tytuł oryginalny:
Itomichi

Rok: 2021

Kraj produkcji: Japonia

Reżyseria: Satoko Yokohama

Występują: Ren Komai, Etsushi Toyokawa, Yōko Nishikawa i inni

Dystrybucja: brak

Ocena: 4/5

4/5