Wiara nie bez przyczyny stanowi siłę napędową człowieczeństwa, zarówno w rozumieniu ogólnym, jak i w kontekście kultury. Zorganizowany system przekonań i powiązana z nim hierarchia uwodzą obietnicą dostarczenia odpowiedzi na najbardziej fundamentalne z pytań – o cel, sens, przyszłość, ale – co być może ważniejsze – porządkują także teraźniejszość. Promowany wizerunkiem Hugh Granta jako tytułowego antagonisty horror Heretic na tapet bierze sobie różne podejścia osób religijnych do wyznania, a to wszystko w formie gdzie groteska przeplata się z grozą.
Amerykańskie prezerwatywy Magnum reklamują się większymi rozmiarami niż normalne Durexy. Mają być przeznaczone jedynie dla najhojniej obdarzonych mężczyzn, a przez tę ograniczającą grupę odbiorczą kampanię marketingową stają się swoistym dobrem luksusowym – implikując, że użycie do zbyt małych penisów będzie bezproduktywne. Zamiast kapitału czynnikiem ekskluzywności staje się zatem w ich przypadku rozmiar drugorzędnej cechy płciowej, a to czy marketingowe przechwałki mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, przestaje de facto mieć znaczenie. To właśnie o tych kondomach rozmawiają młode mormonki realizujące wpisaną w doktrynę ich kościoła działalność misyjną. Inicjatorka dyskusji i młodsza z nich, siostra Paxton (Chloe East), rozwija myśl mówiąc o amatorskim filmie pornograficznym, podczas seansu którego zobaczyła dowód na istnienie i kruchość ludzkiej duszy (chociaż oczywiście normalnie takich rzeczy nie ogląda). Amerykańskie porośnięte iglakami góry tego objawienia nie skomentowały, podobnie jak zamyślona w swoich wątpliwościach wobec wiary, dużo skuteczniejsza szafarka, siostra Barnes. Już za chwile ich dusze zostaną skonfrontowane z czymś dużo poważniejszym niż pogaduszki młodych dorosłych.
Mówiąc o Heretic najłatwiej odwołać się do eksperymentu myślowego – co gdyby Piłę napisał Dan Brown. Z autora Kodu Leonarda da Vinci zostały wzięte nieprzebrane pokłady gimboateizmu, którymi posługuje się Pan Reed (Hugh Grant), tutejszy Jigsaw pragnący przeprowadzić niewinne duszyczki ledwie-letnich misjonarek przez labirynt wątpliwości i pokuszenia. Jednak, gdy franczyza gore zapoczątkowana przez Jamesa Wana głęboko unurzana jest w naskórkowych aspektach chrześcijańskiej moralności – takich jak wierność małżeńska – Heretic kopie głębiej w poszukiwaniu istoty wiary. Oto jest Paxton, łamiąca jej zasady, stosując implant antykoncepcyjny, świadoma logicznych błędów swojego wyznania oraz mająca wątpliwości co do samego faktu istnienia Boga lub sensu funkcjonowania Kościoła. Dusza grzeszna, pogubiona, wątpiąca, a przy tym głęboko oddana swojej wierze i przekonaniom, niezwykle skuteczna w nawracaniu, co przywodzi na myśl homilię kardynała Lawrence’a z Konklawe [NASZA RECENZJA], w której największym zagrożeniem Kościoła nazywał pewność zabijającą tolerancję. Jej przeciwieństwem jest towarzyszka misyjna Barnes. Blondynka (co kontrastuje z czarnymi włosami Paxton) wychowana na posłuszeństwie, tak wobec dogmatów wiary, jak i jej hierarchii oraz autorytetów. Wiara misjonarki opiera się na braku sprzeciwu oraz stosowaniu białych kłamstw tudzież niedomówień niczym wzorowa konserwatywka. Wyprawa do białego drewnianego domku nad urwiskiem (amerykański gotyk pozdrawia) ma być tylko szansą na poprawienie statystyk Barnes, złowienie jej pierwszego katechumena.
Zamieszkujący oddalony od cywilizacji domek Pan Reed zamiast znudzonym emerytem okazuje się jednak inkarnacją Leszego z pierwszego aktu gry Inscryption, gdyby ten wieczory spędzał na przeglądaniu forum racjonalista.pl. Popisowo zagrany przez Granta antagonista stawia przed bohaterkami ciąg osnutych wokół wiary decyzji, które mają je doprowadzić do wolności lub śmierci, lecz przede wszystkim – do pojęcia jego sposobu patrzenia na istotę religii. To wszystko przeplata monologami i analogiami, czy to okołomuzycznymi, czy na temat gry Monopoly lub przesilenia zimowego. Wszystkie na pozór bystre i kreatywne, lecz przy bliższej analizie puste i ignorujące konteksty polityczne, kulturowe, czy praktyczne. Czy jednak najwyższemu kapłanowi Kościoła można się sprzeciwić? Nawet jeśli kościół ten jest założony przez niego samego
Stworzony przez – niespecjalnie dotąd ceniony – duet Scott Beck i Bryan Woods (m.in. Dom strachów i 65) Heretic z gracją groteskowej gry komputerowej prezentuje – zabawną i satysfakcjonującą – konfrontację postaw i przekonań. Film ten chwilami zbliża się do kuriozalnej zabawy serwowanej przed rokiem przez Egzorcystę papieża (Russell Crowe na Vespie, kochamy cię nadal!), by za chwilę wywołać specyficzny syndrom „jeszcze jednej tury”, pragnienie przekonania się gdzie ruch bohaterek ich zaprowadzi i jakie niespodzianki jeszcze kryje ta mapa.
Heretic
Rok: 2024
Kraj produkcji: USA
Reżyseria: Scott Beck, Bryan Woods
Występują: Hugh Grant, Sophie Thatcher, Choe East i inni
Dystrybucja: Kino Świat
Ocena: 3/5