Samotność – recenzja filmu „Granica”

Canneńska sekcja Un Certain Regard przepełniona jest niezwykle intrygującym kinem niezależnym. Prezentuje niekonwencjonalne, inne spojrzenie na kondycję ponowoczesnego świata. Jej zeszłoroczny zwycięzca „Granica” idealnie wpasowuje się w wymagania. Zaintrygowanie może wzmocnić irańskie pochodzenie reżysera Aliego Abbasiego, który na co dzień mieszka w drastycznie odmiennym od rodzimego, skandynawskim środowisku.

Abbasi zadaje fundamentalne pytanie – kto właściwie tytułową granicę stawia? Normy społeczne? Kanony? Miejsce urodzenia? Moralność? By wzbudzić naszą ciekawość, sięga po zabawę z konwencjami. Baśń miesza się z dramatem psychologicznym, film noir z dokumentem, romans z fantasy. Hybryda różnych gatunków powoduje modyfikację przyjętych reguł.

„Granica” staje się egzystencjalną przypowieścią. Tina pracuje na przystani promowej. Jako celniczka zajmuje się wyłapywaniem przemytników. Jest rewelacyjna w swoim fachu, natura obdarzyła ją nieszablonowym talentem – potrafi wyczuwać ludzkie emocje. Zdenerwowanie, wstyd, strach nie przejdą obok niej niezauważone. Wolny czas najchętniej i najlepiej spędza na łonie przyrody. Wśród dzikich zwierząt czuje się bezpiecznie i swobodnie, tak samo jak i one. Zupełnie inaczej jest w przypadku zwierząt hodowlanych, paradoksalnie psy stają się przy niej agresywne i nadpobudliwe.

Od zawsze czuje się wyalienowana, odrażająco brzydka. Zdeformowanie tłumaczy sobie wadą chromosomalną. Symbolizuje imigrantkę zasymilowaną ze społeczeństwem w tak silnym stopniu, że zatraciła w sobie umiejętność zrozumienia poczucia odmienności. Obraz udowadnia, że to społeczeństwo odpowiada za budowanie granic i powoduje wytworzenie się w innych poczucie bycia intruzem. Zmuszanie imigrantów do przystosowywania się do peryferyjnej kultury rodzi nacjonalizm.

Życie protagonistki zostaje postawione na głowie, gdy podczas zwyczajnego dnia w pracy zauważa osobnika podobnego do niej. Vore, tak samo jak ona odrażający, żywi się larwami owadów, nieustannie zmienia miejsce zamieszkania. Jest emblematem uchodźcy agresywnego, dążącego do zemsty za brak akceptacji. Emanuje złością, bo nikt nie pozwolił mu zbliżyć się do istot jego pokroju. Obydwoje okazują się być trollami, z tą różnicą, że on zdaje sobie z tego sprawę, a ona musi to dopiero zrozumieć. W paraboli Irańczyka ich odmienność metaforycznie podszywa się pod wyrzutki społeczeństwa, imigrantów, uchodźców: wszystkich tych, których nie chcemy. Przewrotnie, reżyser nie chce, by widz im współczuł kluczem wydaje się być racjonalne myślenie.

Obiektywny twórca chłodnym okiem spogląda w kierunku współczesnego porządku świata. Zło przestało odrzucać, zyskało przyzwolenie ludzi, a natknąć się na nie można wszędzie. Materializuje się nawet w kobiecie nieprzyjemnie przyglądającej się głównej bohaterce w sklepie spożywczym. W ten sposób zakwestionowana zostaje idealność państw opiekuńczych, do jakich należy Szwecja. Abbasi kilkukrotnie wystawia na próbę nasz komfort psychiczny poprzez odrażające sceny zbliżeń, na których widok chcemy odwrócić wzrok. Zawdzięczamy to z góry narzuconym kanonom piękna. Reżyser próbuje dotrzeć do granic widza ustanowionych przez społeczeństwo, rozprawia się nawet z problemem transpłciowości. Uzmysławia, że nie można zdefiniować normalności, a w każdym z nas głęboko zakorzenione są odruchy zwierzęce, co zostaje ukazane przez bliski kontakt bohaterów z fauną i florą.

Autor “Shelley” nie podaje gotowych rozwiązań i nie staje po żadnej ze stron barykady. Odpowiedzi na pytanie, czym jest człowieczeństwo, należy szukać w sobie. Związek dobra i zła jest na tyle burzliwy, że każdy sam musi odkryć sens w byciu ciepłym i życzliwym. Twórca na dodatek zajmuje się ogółem potrzebującym ustalonych wartości, nieprzepadającym za innością oraz możliwością połączenia tego ze szczęściem jednostki.

Pozornie „Granica” to obraz tylko o wyobcowaniu, przynależności i poszukiwaniu własnej tożsamości. Treść została urozmaicona wątkami rodzicielstwa, pracoholizmu, niezdecydowania, pedofilii, bezradności władz i marnotrawstwa życia. Niestety reżyser próbuje je zszyć zbyt grubymi nićmi. Słabe połączenie powoduje ogromny zamęt, nie każde rozwiązanie trafia w punkt.

Szwedzki kandydat do Oscara do połowy jest dziełem kompletnym, odznaczającym się oryginalnością. Po pewnym czasie momentami poziom obrzydliwości oraz rozlazłość fabuły sięgają zenitu, zaczynają męczyć, wręcz wywołują zażenowanie. Sytuacji obronić nie potrafią już nawet piękne, surowe zdjęcia i efekty specjalne. Porażka podczas rozdania nagród EFA była nieunikniona.

Ola Szwarc
Aleksandra Szwarc
granica_plakat

Granica

Tytuł oryginalny: „Gräns”

Rok: 2018

Gatunek: Fantasy, Thriller

Kraj produkcji: Szwecja, Dania

Reżyser: Ali Abbasi

Występują: Eva Melander, Eero Milonoff, Viktor Åkerblom

Dystrybucja: Aurora Films

Ocena: 3/5