Zmierzyć się z monumentalnym dziełem Ingmara Bergmana – prawdziwe wyzwanie! Podejmuje je Tomasz Fryzeł – absolwent reżyserii na Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, który zadebiutował zaledwie 3 lata temu (Bezpieczne miejsce, Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie).
Spektakl jeszcze się nie zaczął. Wchodzimy na zamgloną salę i mimowolnie ulegamy pierwszym złudzeniom. Wkraczamy w głąb mistycznej aury, znanej skądinąd z większości filmowych dokonań szwedzkiego mistrza. Dostrzegamy niepozorną scenografię, wzniesioną na planie kwadratu i otoczoną z trzech stron miejscami dla widowni. Ze śnieżnobiałej podłogi wyrasta mała, kolumnowa barierka. Konstrukcję wieńczy wysoka ściana, imitująca dwuskrzydłowy ołtarz, przed którym ustawiono podłużną ławę. Cała przestrzeń zanurzona jest w miękkim, jasnoniebieskim świetle. Wszystko wydaje się delikatnie rozmyte. Póki co minimalizm i asceza to nasi jedyni towarzysze teatralnej podróży.
Mija krótki moment, wzdłuż sceny zaczynają spacerować kolejne postaci. Rozpoczyna się poranna msza, odprawia ją główny bohater, Tomas Ericsson (Mariusz Bonaszewski), wiejski pastor zmagający się z definitywnym kryzysem wiary i zarazem jedyny autorytet w swoim małym, zamkniętym środowisku. Cicha modlitwa i wspólne przyjęcie eucharystii szybko staje się pretekstem do przedstawienia pozostałych zgromadzonych. Algot Frövik (Wojciech Kalarus) jest kościelnym w lokalnej parafii, cierpi na ogromne bóle kręgosłupa, które utrudniają mu codzienne funkcjonowanie, w tym także opiekę nad samą świątynią. Jonas Persson (Marek Kalita) to ubogi rybak, mąż i ojciec dwójki dzieci, pogrążony w samobójczych myślach i nieustannym lęku przed bronią nuklearną, której produkcja właśnie rozpoczęła się daleko za oceanem. Ostatnią postacią jest Märta Lundberg (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik), niewierząca nauczycielka, uwięziona w nieodwzajemnionej miłości do Tomasa, który nadal nie potrafi zapomnieć o zmarłej żonie.
Choć lodowate ściany kościoła powoli zaczynają się ogrzewać, sprawy komplikują się z każdym kolejnym spotkaniem bohaterów. Jonas odwiedza pastora na zakrystii. Prosi go o pomoc, której nigdy nie otrzymuje. Miłosne wyznanie Märty kończy się fiaskiem, a banalne: „Ja ciebie nie chcę!”, wykrzyczane jej prosto w twarz przez rozwścieczonego Tomasa, zdaje się boleć jeszcze bardziej niż każde poprzednie odrzucenie. W końcu dochodzi do tragedii. Jonas rzuca się w przełęcz rzeki. Umiera, a głośny łomot wody nie pozwala nikomu o nim zapomnieć i w spokoju pogodzić się ze stratą ojca, męża i przyjaciela. Ponure zdarzenie jeszcze bardziej uwydatnia liturgiczną wegetację wątpiącego pastora. Przychodzi do niego Algot. Przeprasza za spóźnienie i w ramach usprawiedliwienia szczegółowo opisuje nasilające się dolegliwości. Pastor wreszcie zapowiada nadchodzącą mszę: „Za chwilę zacznie się nabożeństwo, muszę się przygotować…” – żegna Märtę i wstydliwie chowa się za ołtarzem.
Według wizji Tomasza Fryzła – podobnie jak u Bergmana – Goście Wieczerzy Pańskiej to przede wszystkim rozbudowane studium psychologiczne. Cztery zaprezentowane figury stają się idealnym polem do poszukiwania mrocznych archetypów duszy. Wszyscy są winni, bezradni i przytłoczeni. Brak nadziei mocno splata się z brakiem wiary, by wspólnie zatrzeć granicę miejsca oraz czasu. Wszystko dzieje się w zawieszeniu, a wszechobecny kryzys przemienia się w chleb powszedni spożywany codziennie przez bohaterów dramatu. Rozpacz i odwiecznie powstrzymywane żądze okazują się jedynymi powodami cichej modlitwy w głębi opustoszałej świątyni. Bo cóż innego pozostaje, gdy niemożliwe jest zapalenie kościelnej gromnicy, gdy dzwony przestają bić punktualnie o dwunastej i gdy kolana duchownego same gną się pod ciężarem kręgosłupa moralnego?
Na szczególne wyróżnienie niewątpliwie zasługuje cała obsada przedstawienia, na czele z Mariuszem Bonaszewskim, który ponownie zaprezentował całe spektrum swoich aktorskich zdolności. Jego fizyczno-wokalne umiejętności przekraczają wszelkie granice ludzkiego ciała oraz głosu. Podziwiając spektakl, warto również zwrócić uwagę na niezwykłą relację dźwięku i koloru, w której miękkie światło łączy się w perfekcyjnej harmonii z szeroką gamą stłumionych fonii. Na koniec nie wolno zapomnieć także o samym autorze. Nie tylko zainscenizował on prawdziwie metafizyczny koncert dla każdej udręczonej duszy, ale przede wszystkim zaostrzył apetyt na swoje kolejne poczynania teatralne.
Goście Wieczerzy Pańskiej
Rok: 2023
Reżyseria: Tomasz Fryzeł
Adaptacja i dramaturgia: Piotr Froń
Na podstawie: „Goście Wieczerzy Pańskiej” Ingmara Bergmana
Teatr: Nowy Teatr w Warszawie
Występują: Mariusz Bonaszewski, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, Marek Kalita, Wojciech Kalarus