Portret podwójny – recenzja filmu „Forman vs. Forman” – Kino na Granicy

Miloša Formana, dwukrotnego laureata Oscara, autor Lotu nad kukułczym gniazdem, Hair i Amadeusza znają nawet początkujący kinomani, a jego dokonania wchodzące w skład czechosłowackiej nowej fali takie jak Czarny Piotruś, Miłość blondynki czy Pali się, moja panno należą do kanonu światowego kina. Ale co tak naprawdę wiemy o zmarłym w 2018 roku czeskim reżyserze? Z pomocą przychodzi nam dokument Forman vs. Forman, który pokazywano w tym roku m. in. na festiwalu Millenium Docs Against Gravity i Przeglądzie „Kino na Granicy”.

Forman vs Forman stworzyli wybitna czeska dokumentalistka Helena Třeštíková i jej stały montażysta, Jakub Hejna. Autorka Katki podeszła do biografii sławnego kolegi po fachu w niemal identyczny sposób jak do historii ludzi z marginesu, czy przeciętnych obywateli, których zazwyczaj portretuje w swoich filmach. Konsekwentnie trzyma się bowiem autorskiej techniki zbierania dokumentacji, nazywanej metodą czasozbiorczą („časosběrné metodě”): przez kilkanaście, czasem nawet kilkadziesiąt lat rejestruje losy bohaterów, jej kamera odwiedza ich domy cyklicznie (tzw. obserwacja długoterminowa), następnie reżyserka wpisuje nagrania w kontekst społeczno-politycznych zmian w każdym z okresów kręcenia.

W przypadku filmu o Formanie, podobnie jak w Zgubnym pięknie (opowiadającym o przedwojennej gwieździe kina Lídzie Baarovej), Třeštíková i Hejna musieli nieco zmodyfikować jeden ze swoich stałych punktów programu. Nie mając własnych materiałów na temat autora Odlotu skorzystali z tych zebranych przez innych twórców oraz niepublikowanych dotąd kronik rodzinnych. Wśród wcześniejszych dokumentów, które bardzo pomogły twórcom, warto wspomnieć o dwóch produkcjach stworzonych przez reżyserów czechosłowackiej nowej fali: Chytilová versus Forman (reż. Věra Chytilová) oraz Forman – Das Kuckucksei (reż. Jaromil Jireš).

Zabiegiem, który ratuje film przed popadnięciem w pochwalny ton i stworzenia kolejnej laurki na cześć wielkiego reżysera, jakich w kinie mamy aż nazbyt, jest oddanie głosu samemu bohaterowi. Zamiast serii wypowiedzi krewnych i znajomych królika, będących zazwyczaj fundamentem podobnych obrazów, twórcy zawierzają ironicznemu poczuciu humoru i dystansowi wobec własnej osoby Miloša Formana. Zgodnie z tytułem filmu to sam autor Ragtime konfrontuje się z własnymi losami, z tym obrazem, który stworzyły media. To rodzaj pamiętnika utkanego z archiwaliów, który tam gdzie brakowało materiałów filmowych uzupełniano o zapiski Formana czytane przez jego syna Petra, jednego z bliźniaków urodzonych przez Věrę Křesadlovą podczas kręcenia Czarnego Piotrusia (stąd też imię chłopaka).

Forman vs. Forman

Na poziomie narracyjnym Třeštíková i Hejna nie wymyślają prochu, opowiadają od A do Z, koncentrując się na cezurach w życiu swego bohatera. Zaczynamy zatem od wczesnego dzieciństwa, upływającego w dostatku i beztrosce w hotelu prowadzonym przez matkę Annę w miejscowości Doksy nad Machowym Jeziorem. Dopiero po latach, już jako dorosły człowiek Miloš dowie się, że Rudolf, wykładowca uniwersytecki, nie jest jego biologicznym ojcem. To jednak melodia przyszłości, w tamtym okresie największym wydarzeniem dla chłopca będzie pierwsza wizyta w kinie. Dla sześciolatka prawdziwym odkryciem był seans niemej wersji słynnej czeskiej opery Sprzedana narzeczona, podczas którego zgromadzeni zaczęli śpiewać na sali. To był, według słów samego Formana, moment, gdy zechciał zostać reżyserem i móc czynić podobne rzeczy z duszami widzów.

Tak się złożyło, że to formacyjne wydarzenie zbiegło się z polityczną zawieruchą, która na zawsze odmieniła życie przyszłego filmowca. W 1938 roku Niemcy zajęli Sudetenland, a niedługo potem całe terytorium Czechosłowacji. Wkrótce rodzice Miloša trafili do obozów koncentracyjnych – ojca przewieziono do Buchenwaldu, a następnie do Mittelbau-Dora, gdzie został zabity w 1944 roku, matka zginęła rok wcześniej w Auschwitz-Birkenau. On sam jako sierota trafił po II wojnie światowej do szkoły z internatem w zamku w Poděbradach, gdzie mieszkał w pokoju z późniejszym dramaturgiem, aktywistą antykomunistycznego podziemia i pierwszym prezydentem niepodległych Czech, Václavem Havlem oraz, co dokument już przemilcza, przyszłymi reżyserami Ivanem Passerem i Jerzym Skolimowskim (jego matka była wówczas attaché kulturalnym w Pradze).

Z uwagi na metraż filmu etap studiów na słynnej FAMU, poprzedzony nieudaną próbą dostania się do szkoły teatralnej (miał odegrać przed komisją „walkę o pokój na świecie”), zostaje przedstawiony skrótowo, podobnie po macoszemu potraktowano ostatni okres życia i twórczości Formana (a zatem trzy filmy: Skandalista Larry Flynt, Człowiek z księżyca i Duchy Goi). Twórcy koncentrują się na jego latach świetności, poczynając od pierwszych sukcesów związanych z formowaniem się czechosłowackiej nowej fali. Gdy święci triumfy z Miłością blondynki mówi już płynnie po francusku i po angielsku, w obu co prawda z bardzo mocnym akcentem z Europy Wschodniej, ale nie zmienia to faktu, że tą biegłością lingwistyczną, połączoną z żywą inteligencją i wrodzonym czarem, wysyłał jasny sygnał, że kneblowany sowieckim kagańcem kraj jest dla niego za mały. W ucieczce na zachód pomogło mu zbiegnięcie się kilku zdarzeń. W maju 1968 roku przyjechał do Cannes z Pali się, moja panno, ale pokaz nie odbył się z uwagi na zawieszenie festiwalu w geście solidarności z protestującymi w całym kraju studentami. Bawiąc jeszcze u przyjaciół w Paryżu dowiedział się o interwencji wojsk Układu Warszawskiego na jego ojczyznę. Nie po raz pierwszy w życiu Formana wielka historia zmieniła jego prywatne plany, ale tym razem Czech postanowił przekuć niepowodzenie w sukces i kontynuować karierę zagranicą.

Niedługo potem rozpoczęła się jego wielka przygoda w Hollywood, okupiona rozstaniem z rodziną (którą nieco wcześniej sprowadzili do Francji, w brawurowej akcji pożyczonym od François Truffaut autem, filmowcy Claude Berri i Jean-Pierre Rasaam) i początkowymi trudnościami, ale w końcu wynosząca Formana na szczyt świata filmu. To za amerykańskie dolary powstały obsypywane Oskarami arcydzieła Lot nad kukułczym gniazdem i Amadeusz oraz antywojenny musical Hair, w których dzięki swoim doświadczeniem z systemami totalitarnymi umiał doskonale ukazać ideę wolności. Powracała ona zresztą z różnym natężeniem i w innych filmach czeskiego reżysera. Třeštíková i Hejna zdają sobie zresztą z tego doskonale sprawę, bo przywołują wypowiedź Formana z roku premiery Valmonta, dzieła zmieszanego z błotem przez krytykę i niezbyt chętnie oglądanego przez widownię. Autor Konkursu mówi, że niezbyt przejął się miażdżącymi opiniami i fiaskiem finansowym, bo w tym samym momencie jego ojczyzna wreszcie odzyskał suwerenność, a jego przyjaciel Havel został wybrany na głowę państwa.

Forman vs. Forman dzięki obranej strategii twórczej, jest filmem świeżym, dowcipnym i bardzo czytelnym nawet dla kogoś kto nie zna dosłownie żadnego dzieła Czecha. Třeštíková i Hejna ponownie odnieśli sukces dzięki konsekwencji i uczciwemu podejściu do portretowanego bohatera. Sam reżyser nie tylko dostarcza mnóstwa anegdot ze swojego życia, ale i nie stroni od surowych ocen względem podjętych przez siebie decyzji, co jednak, jak przystało na obywatela naszych południowych sąsiadów, zmiękcza zazwyczaj żartem. A po seansie, znając kilka nowych kontekstów, aż chce się sięgnąć znowu po filmy mistrza…

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
Forman vs. Forman plakat

Forman vs. Forman

Rok: 2019

Gatunek: dokumentalny

Kraj produkcji: Czechy

Reżyseria: Helena Třeštíková, Jakub Hejna

Ocena: 3,5/5