The Company – recenzja filmu „Flux Gourmet” – Berlinale 2022

Najnowszy film króla współczesnego europejskiego kina grozy to kolejny pokaz wszechstronności Brytyjczyka. Po neo-giallo w postaci opowiadającego o morderczej sukience In Fabric tym razem Peter Strickland powraca do zainteresowań, które przejawiał w pozostałych pełnych metrażach. We Flux Gourmet łączy się ze sobą fascynacja dźwiękiem znana z Berberian Sound Studio z analizą dynamiki dominacji w relacjach międzyludzkich (The Duke of Burgundy).

Rozpisana na sześć postaci tragedia dzieje się  w bizarnym „Instytucie Kateringu Sonicznego”, gdzie rokrocznie wybierana przez kierowniczkę zakładu Jan Stevens (ulubienica Stricklanda Gwendoline Christie) grupa artystyczna ma okazję uczestniczyć w miesięcznych warsztatach pozwalających im przygotować spektakl, który bez żadnych wątpliwości stanie się wielkim sukcesem. Na koniec każdego tygodnia odbywa się otwarty dla publiczności pokaz. W jego trakcie artyści mogą sprawdzić swoje koncepty, a nagrodą za sukces jest inicjowana przez widzów orgia na backstage’u.

Tym razem wybór padł na zespół kierowany przez celebrującą hasło braku granic dla sztuki i absolutnej wyższości wizji artystycznej Elle di Elle (Fatma Mohamed, kolejna stała gwiazda Stricklanda). Jej zaplecze kreatywne i techniczne tworzą przybrany syn Billy Rubin (Asa Butterfield) i dawna partnerka Lamina Propria (wspaniała jak zawsze Ariane Labed). Wraz z trwaniem projektu wzrastają napięcia wewnątrz grupy, a także między jej liderką a Jan. Ciśnienie dodatkowo podnoszą regularne ataki i telefony z groźbami ze strony odrzuconego przy selekcji innego zespołu artystów.

Widz całą tę sytuację śledzi z perspektywy czwartego gościa Jan – rozczarowanego kształtem swojego życia i kariery greckiego dziennikarza Stonesa (Makis Papadimitriou), który ma stać się kronikarzem wydarzenia. Jednak bardziej niż napięcia i artystyczne eksperymenty Stonesowi głowę zaprzątają jego własne problemy gastryczne, w których rozwiązaniu ma pomóc mieszkający w Instytucie jego dawny dyrektor sarkastyczny i przemądrzały doktor Glock (Richard Bremmer).

Flux Gourmet

Chociaż we Flux Gourmet pojawiają się pojedyncze rozwiązania znane z obrazów grozy, to tym razem Strickland kieruje się bardziej w stronę kina Petera Greenawaya, zwłaszcza tego z końca lat 80. (Brzuch architekta czy Kucharz, złodziej, jego kochanka i jej kochanek). Naturalizm miesza się z wizualnymi metaforami i przestylizowaniem, z kolei często bardzo ordynarny humor chwilami staje się również niezwykle mroczny. Osiągnięciu tych przeciwstawnych efektów sprzyja obsada, zwłaszcza ikony greckiej nowej fali – Labed (Attenberg, Alpy) i Papadimitriou (Litość, L), pomagające przeszczepić Stricklandowi ambiwalencję tamtego nurtu.

Po tym, jak koniec ubiegłego roku przyniósł nam co najmniej dwa filmy o modzie, w których kostiumografia była niezmiernie rozczarowująca (Ostatniej nocy w Soho oraz Dom Gucci), z jeszcze większym zachwytem przyjmuję tutejsze dokonania początkującej w tej dziedzinie Saffron Cullane, dla której Flux Gourmet był dopiero drugim samodzielnym projektem pełnometrażowym (po także ciekawym w tym aspekcie Censorze). Długie, wampirze wręcz suknie z postawionymi kołnierzami, w jakich lubuje się Elle, zderzone zostają z często wściekło czerwonymi sukniami i kostiumami Jan. W tym pojedynku modowym udziału nie biorą ubrany zawsze nastoletnio i dżinsowo Billy oraz wierny sportowym marynarkom Stones, co wydaje się uzupełnieniem toczącej się w pierwszym akcie dyskusji o patriarchalnej dominacji

Tematem przewodnim najnowszego filmu Stricklanda jest sztuka, a zwłaszcza sens fetyszyzowania jej jako takiej oraz poświęcania dla niej swojej prywatności. Nie ma przypadku w tym, że podparte piętrowymi uzasadnieniami eksperymenty na jedzeniu (które swoją drogą budzą skojarzenia z burżuazyjnym marnowaniem go w imię wymyślnych idei) zostają najpierw skonfrontowane, a następnie syntezowane z tematyką fekalną. Brytyjczyk stawia całemu artystycznemu światkowi zarzut sztuczności i wydumania, uległości wobec potrzeby atencji i uzależnia od skandalu jako jedynej siły napędowej.

Niewątpliwie Flux Gourmet nie należy do największych osiągnięć w karierze Stricklanda idee i koncepty są tu wyłożone niezwykle wprost i ze względu na eliptyczną strukturę całości wielokrotnie powtarzane. Film jest także zbyt długi i nie zawsze trzyma odpowiedni rytm. Mimo to twórca ten wciąż pozostaje w ekstralidze swojego kraju i jego obraz należy do najbardziej interesujących z dotychczas pokazanych w stolicy Niemiec.

Marcin Prymas
Marcin Prymas
Flux Gourmet plakat

Flux Gourmet

Rok:
2022 

Kraj produkcji: Wielka Brytania

Reżyseria: Peter Strickland

Występują: Asa Butterfield, Gwendoline Christie, Ariane Labed i inni

Ocena: 3,5/5