Druga edycja warszawskiego festiwalu Eurazja odbędzie się w Kinotece między 9 a 15 grudnia 2024 roku. Wydarzenie, którego dyrektorem programowym jest Artur Zaborski, pokaże filmy z ponad trzydziestu krajów Europy i Azji, między innymi Rumunii, Jordanii, Arabii Saudyjskiej, czy Iranu. Objęliśmy to wydarzenie naszym patronatem medialnym. Poniżej przeczytacie nasze recenzje i rekomendacje okołofestiwalowe.
Sercem tegorocznej edycji festiwalu Eurazja jest sekcja W drodze po Oscara, w ramach której pokazane zostanie sześć tegorocznych lub niedawnych narodowych kandydatów do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jako uważni obserwatorzy corocznego wyścigu krajów całego świata o złotą statuetkę, którzy widzą w zgłoszeniach efektywny sposób na zapoznanie się z aktualnym stanem kina środa w ponad stu krajach świata, zachęcamy do zobaczenia na wielkim ekranie perełek z Mongolii, Jordanii, Jemenu, czy Bośni.
Przegapić nie możecie okazji na podwójny seans dwóch ostatnich reprezentantów Mongolii — Miasta wiatru i Gdybym tylko mógł zapaść w sen zimowy. Obie produkcje są debiutami pełnometrażowymi młodych reżyserek i prezentują całkowicie inne spojrzenie na dojrzewanie w Ułan Bator. Miasto wiatru na wchodzenie w dorosłość patrzy z perspektywy konfliktu zachodniego stylu życia z mongolską tradycją i wiarą, z kolei Gdybym tylko mógł zapaść w sen zimowy skupia się na desperacji i dylemacie między rodziną a emigracją w walce o lepszą przyszłość. Szczegółowo obu produkcjom, a także okolicznościom wyboru tegorocznego kandydata kraju potomków Dżyngis Chana oraz ogólnemu pejzażowi współczesnego kina mongolskiego przyglądam się w odrębnym tekście.
Pierwszym w historii filmem z Jordanii pokazywanym w oficjalnej selekcji festiwalu w Cannes zostało w zeszłym roku Boże, ześlij chłopca znanego też w Polsce pod tytułem Bogu dzięki, chłopiec. Reżyserski debiut pełnometrażowy Amjada Al-Rasheeda stanowi głęboko zanurzony w kinie Asghara Farhadiego obraz systemowej mizoginii Ammanu. Produkcja opowiada o desperacji świeżo upieczonej wdowy, której zgodnie z przepisami nie należy się żaden spadek po mężu, chyba że urodzi tytułowego chłopca, następcę rodu, którego opiekunką automatycznie by została. Z Lazurowego Wybrzeża pisałem o filmie, rysując także szkic historii kina Jordanii. Warto wspomnieć, że dwa ostatnie zgłoszenia Jordanii, opowiadające o tragedii Palestyńczyków Farha Darina J. Sallama i 300 metrów Ameena Nayfeha możecie obejrzeć w ofercie Netflixa.
Przegapić nie powinniście także Wycieczki, kandydata Bośni i Hercegowiny, który swoją światową premierę miał w zeszłorocznym Locarno. Reżyserski debiut (można tu znaleźć pewien temat selekcji) montażystki Uny Gunjak bez żadnych wątpliwości stanowi jedno z najciekawszych europejskich coming of age ostatnich lat. Osadzona w odpowiedniku dawnego naszego gimnazjum opowieść prezentuje strachy i dylematy rodziców i uczniów w przeddzień tytułowej szkolnej wycieczki do Włoch. W przepięknych zdjęciach Matthiasa Pilza (wybitny Górnik Hanny Slak) rozwija się historia Iman, której domniemane przez koleżanki utracone dziewictwo trafia na żyzny grunt tabloidowych doniesień o masowych ciążach nastolatek z pewnej prowincjonalnej szkoły.
W sekcji Hity Festiwali zobaczyć możemy z kolei różnorakie światowe przeboje obrzucone nagrodami, czy to przez Fipresci, czy lokalne jury. Tu przegapić nie możecie filmu otwarcia, czyli Między rewolucjami, eseju Vlada Petriego, który zachwycił całą naszą delegację podczas Berlinale. O filmie Tomasz Poborca pisał:
To dawka wzruszającej epistolarnej poezji, pisanej wykradzionym z magazynów tajnej policji piórem na kartkach z archiwalnych materiałów audiowizualnych – melanż praktyk artystycznych i akademickiej kwerendy.
Rumuński reżyser przedstawia historię rozłąki mieszkającej w Bukareszcie Marii i pochodzącej z Iranu Zahry – dwóch studentek medycyny darzących się wyjątkowym uczuciem – na tle ustrojowych transformacji obu państw. Z jednej strony rewolucja islamska i pozbycie się szacha, z drugiej obalenie dyktatury Ceaușescu. Oba wydarzenia łączą zarówno wielkie nadzieje na progresywne zmiany i wiara w to, że świat nadstawia uszu w stronę krzyku lokalnych ulic, jak i przykra świadomość, iż „każde zwycięstwo może zostać skonfiskowane” – jak tłumaczy bohaterka.
Selekcja Polska Eurazja składa się z mniejszościowych koprodukcji naszego kraju. Zobaczyć tam możemy dwa filmy, po pierwsze macedońskiego kandydata do Oscara Razem z przypadku w reżyserii pół-australijczyka Gorana Stolevskiego. W tej queerowej opowieści o patchworkowej rodzinie najbardziej wyróżniają się wypełnione barwami zdjęcia Nauma Doksewskiego (Sarajewa pieśni o nieszczęściu Freda Kelemena). Nasz redaktor Patryk Ciesielczyk pisał o filmie: „Zmienne dynamiki stłoczonej pod jednym dachem patchworkowej różnorodności, gdzie miłość wyraża się w najbardziej troskliwych postawach.”
Nie wiemy jakie związki z Eurazją ma Tunezja, ale właśnie z dawnej Kartaginy pochodzi Red Path Lotfiego Achoura, jedyny film, który w trakcie festiwalu nie otrzymał polskiego tytułu. Czerwona ścieżka ze zdjęciami wybitnego Wojciecha Staronia, jednego z najlepszych współczesnych operatorów na świecie, debiutowała w oficjalnej selekcji tegorocznego festiwalu w Locarno. Film stanowi kolejne tunezyjskie poetyckie spojrzenie na temat islamistycznego terroryzmu. Produkcja opowiedziana z punktu widzenia trzynastoletniego Ashrafa prezentuje los niewinnych jednostek wobec politycznej zawiei wywołanej przez Arabską Jesień. Film wpisuje się w ton produkcji takich jak Mé el Aïn Meryam Joobeur (NASZA RECENZJA), Czterech córek (NASZA RECENZJA) Kaouther Ben Hanii lub Behind the Mountains Mohameda Ben Attii (NASZA RECENZJA). O Red Path Patryk Ciesielczyk pisał: „W ujmowaniu całej bezwzględności obdartego ze złudzeń świata jest przerażająco smutne, niemal bez cienia nadziei”.