Kto więcej niż raz jechał w dłuższą podróż samochodem z dziećmi, ten z pewnością zna grę w liczenie zwierząt za oknem. W podobną przygodę zabiera nas Iván Fund w prezentowanym w konkursie głównym MFF w Berlinie El Mensaje. To w pewnym sensie film-bestiariusz, składający się z kolejnych zwierzęcych bohaterów spotykanych na trasie. Za kółkiem – tytułowa trzyosobowa działalność gospodarcza, wykorzystująca dar młodej dziewczynki do nawiązywania kontaktów z innymi ssakami.
Kino drogi, w którym nie trzeba zapinać pasów, jest chyba jednym z moich ulubionych gatunków. To zawsze jakieś przyjemne i intrygujące, gdy pościgi ślimaczą się niedbale, a podróż służy raczej metaforycznemu błądzeniu niż szybkiemu dotarciu do zamierzonego celu. Podobnie jest tutaj – fabułę argentyński reżyser chowa bowiem pod stosem przebitek i zapisków z życia argentyńskich bezdroży. Nagrywa zmieniający się krajobraz za oknem samochodu, jak i statyczną codzienność na uboczu. Wszystko w czerni i bieli – trochę, by nadać ciut magicznej otoczki, a trochę, by zakłamać rzeczywistość i ująć wszystko w prostych kontrastach.

Anika (w tej roli Anika Bootz), młoda protagonistka, stanowi dla swoich opiekunów mobilną maszynkę do zarabiania pieniędzy. Wożą ją ze wsi do wsi, gdzie dziewczynka znanym tylko sobie sposobem komunikuje się ze zwierzętami. Układ jest prosty: Myriam (Mara Bestelli) zajmuje się interpretowaniem wiadomości otrzymywanych przez Anikę, Roger (Marcelo Subiotto) zaś prowadzi samochód i pobiera wynagrodzenie za wykonane sesje. Cały ten interes znajduje się na cienkiej granicy prawdziwej magii i łakomego szamaństwa. Motywacje czy pobudki poukrywane są w monochromatycznym przekazie, a bohaterowie skrojeni tak, byśmy łatwo wiedzieli komu kibicować, a na kogo obracać oczami.
Osobiście nie załapałem się na newage’owy zwrot animalistyczny, rozmowy o psieckach, kocórkach i głębszym złączeniu się z innymi istotami. El Mensaje nie jest o tym, ale w ciekawy sposób zarysowuje relację dziecka z napotkanymi stworzeniami. Anika porozumiewa się z nimi w innych rejestrach niż z ludźmi, nawiązuje mistyczną wręcz więź, opartą nie na spirytystycznym transie czy afirmacjach szacunku, a zwykłym współodczuwaniu. Radykalna empatia albo dziecięce dobro – można to nazwać, jak się chce. Ale dla mnie takie przedstawienie jest bardziej przekonujące niż wyciskacze emocji w formie fabuły czy wideoeseju, nawołujące do solidarności międzygatunkowej.

Trzeba przyznać, że berlińscy selekcjonerzy mają oko do kręconych „blisko skóry”, hiszpańskojęzycznych narracji o rodzinach posklejanych z różnych rzeczywistości. Przypieczętował to Złoty Niedźwiedź dla Alcarràs Carli Simón, a później potwierdziły m.in. Tótem Lili Avilés czy 20 000 gatunków pszczół Estibaliz Urresoli Solaguren. Tegoroczna koprodukcja Argentyny, Hiszpanii i Urugwaju wpisuje się w ten trend, ale nie powiela estetyki serwowanej w wymienionych wyżej tytułach. W El Mensaje pobrzmiewa nieco echo filmów Laury Citarelli czy Rodriga Moreno, ale też, nie przesadzając, wieloletniej latynoamerykańskiej tradycji do opowiadania o prowincji w kluczu realizmu magicznego. Film Funda nie jest żadnym arcydziełem, ale stanowi miłe urozmaicenie utartych konwencji.

The Message
Tytuł oryginalny: El mensaje
Rok: 2025
Kraj produkcji: Argentyna, Hiszpania, Urugwaj
Reżyseria: Iván Fund
Występują: Mara Bestelli, Marcelo Subiotto, Anika Bootz, Betania Cappato
Ocena: 3,5/5