Girls Just Want To Have Fun – recenzja filmu „Dziewczyny”

Twórcy filmowi z krajów nordyckich kolejny raz udowadniają, że w portretowaniu trudów nastoletniego życia nie mają sobie równych. Do kin trafił właśnie zwycięzca tegorocznego LGBT+ Film Festival Poland oraz laureat Nagrody Publiczności na festiwalu Sundance, czyli Dziewczyny w reżyserii Alli Haapasalo. Fiński obraz to słodko-gorzka opowieść o relacjach, zarówno tych z innymi, jak i ze sobą, o eksplorowaniu własnej seksualności i walce o szczęście.

Alli Haapasalo polscy widzowie mogą kojarzyć ze współreżyserii dostępnej na HBO Max Siły przyzwyczajania. Subtelny, miejscami ograny niedopowiedzeniami i fragmentarycznością obraz o kulturze gwałtu, seksizmie, victim blamingu i naruszaniu nietykalności cielesnej idealnie wpisuje się w obszar twórczych poszukiwań Finki. Choć Dziewczyny są o wiele lżejsze tematycznie i formalnie, nie uciekają od ważkich tematów, dając możliwość emocjonalnej identyfikacji w zasadzie ze wszystkimi bohaterkami.

W centrum opowieści o próbach odnalezienia swojego miejsca na mapie zbliżającej się dorosłości mamy trzy rówieśniczki. Mimmi (Aamu Milonoff) i Rönkkö (Eleonoora Kauhanen) po szkole pracują w centrum handlowym na stoisku ze świeżo wyciskanymi sokami. Ta pierwsza do perfekcji opracowała maskę zadziorności i bezkompromisowości, chroniącą ją przed ewentualnymi zranieniami, w których już zdążyli wyćwiczyć ją rodzice. Rönkkö mimo usilnych starań nie potrafi czerpać satysfakcji ze stosunków seksualnych, co budzi w niej coraz większą frustrację. Kolejne nieudane próby z nowymi partnerami powodują, że zaczyna kwestionować swoją wartość. Emma (Linnea Leino) trenuje łyżwiarstwo figurowe i jest pod ciągłą presją trenerki oraz oczekiwań związanych z kwalifikacjami do Mistrzostw Europy. Nie potrafi dać sobie chwili dla siebie, aż do momentu poznania Mimmi i wybuchu uczucia, które da im dwóm to, czego szukały, ale też pokaże, jak łatwo skrzywdzić bliską osobę nawet przy najlepszych intencjach, jeśli przelewa się na nią swoje problemy i traktuje jako środek, a nie cel sam w sobie.

Dziewczyny

Siła Dziewczyn tkwi przede wszystkim w ich bezpretensjonalności i lekkości, a jednocześnie szczerości i wiarygodności. To emocjonalne ciepło, tak charakterystyczne dla twórców z obszarów zimnej Północy, od razu przywodzi na myśl najważniejsze tytuły ostatniego czasu. Lata 2015-2017 należały w końcu do fenomenalnego serialu SKAM autorstwa Julie Andem, który doczekał się kilku zagranicznych wersji i milionów fanów na całym świecie, czego zwieńczeniem było zamieszczenie w finałowym odcinku print screenów z ich komentarzami z mediów społecznościowych. Z kolei Psycholka Martina Lunda, jak mało który film mówiła o odwadze i dojrzewaniu do bycia innym. Pozbawiona maniery świeżość jest bez wątpienia wspólnym mianownikiem tych trzech produkcji. Haapasalo podobnie jak wspomniani twórcy nie ucieka od konstruktu rodziny, zarówno tej nadopiekuńczej, stawiającej nadmierne wymagania, jak i tej obojętnej, traktującej dziecko jak dorosłego niepotrzebującego pomocy w nawet tak banalnej formie jak zwykła rozmowa. Lesbijskiego romansu nie definiuje zaś przez pryzmat homofobii, lecz całkowicie go normalizuje, co w naszej polityczno-społecznej rzeczywistości ciągle pozostaje lekcją do odrobienia.

Nie jest to oczywiście dzieło doskonałe, ale chyba nie takie były jego intencje leżące mimo wszystko bliżej kina głównego nurtu, a co za tym idzie – mające zapewnić nam w pierwszej kolejności uśmiech, a dopiero później refleksję. Zdecydowanie najlepiej rozpisano wątek Rönkkö, niestrudzenie badającej teren kobiecego orgazmu i ograniczeń własnego ciała. W dobie ciągle zbyt małej (a czasami żadnej) edukacji seksualnej i płynącej z niej samoświadomości to temat zawsze warty poruszenia. Mimmi i Emma krążą nieco po orbicie filmowych klisz, a finał ich relacji wygląda na ciut niedopracowany, natomiast trudno nie uwierzyć w ich uczucie – żywe, płomienne, a przecież też bez przepisu na sukces i bez znajomości fałszywych kroków, których w życiu dorosłym można (przynajmniej teoretycznie) uniknąć. Nie byłoby tej namacalności bez świetnych kreacji aktorskich – pełnych naturalności, witalności, a kiedy trzeba buntu i wątpliwości.  

Finka perfekcyjnie portretuje złożoność nastoletniego życia, kiedy to stawiamy pierwsze kroki w poznawaniu swojego ciała, potrzeb i psychiki, a wszystko jest metodą prób i błędów i częściej przynosi rozczarowanie niż satysfakcję; kiedy dźwigamy bagaż traum z okresu dziecięcego i nawet przy wsparciu regulatorów serotoniny, po prostu nie wiemy, jak upchnąć go w teraźniejszości tak, żeby nie zajmował w niej za dużo miejsca. Jest w jej języku ogrom szczerości, co czyni Dziewczyny obrazem niezwykle bliskim sercu, ale przede wszystkim mocno zapamiętywalnym na tle ogromu produkcji coming-of-age.  

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska
Dziewczyny

Dziewczyny
Tytuł oryginalny:

Tytöt tytöt tytöt

Rok: 2022

Kraj produkcji: Finlandia

Reżyseria: Alli Haapasalo

Występują: Aamu Milonoff, Eleonoora Kauhanen, Linnea Leino

Dystrybucja: Aurora Films

Ocena: 3,5/5

3,5/5