W macierzy spojrzeń – recenzja filmu „Dziewczyna i pająk” – Nowe Horyzonty

Dziewczyna i pająk, dwukrotnie nagrodzony w sekcji Encounters tegorocznej edycji Berlinale i wyświetlany dla polskiej widowni podczas festiwalu Nowe Horyzonty, jest nowoczesnym przykładem kina kombinatoryki, nie skrywającym konceptualnej ramy pod znoszonym płaszczem oniryzmu, z którego dziur wychylają głowy białe myszki i szyjki niedopitych butelek.

Narracji szwajcarskiego filmu bliżej więc do wczesnych eksperymentów Greenawaya, jak Spacer przez H: Reinkarnacja ornitologa lub Rekonstrukcja pionowych obiektów, niż do – skądinąd równie udanej – Gorączki Kiriłła Sieriebriennikowa (NASZA RECENZJA). Macierz, jaka powstała z połączenia szerokiego spektrum postaci, rekwizytów i wnętrz, nie jest całkowicie pozbawiona warstwy fabularnej, aczkolwiek interpretacyjny klucz zdaje się leżeć gdzieś indziej i uwiera lekko w stopę póki nie wyląduje w rękach widza – niczym rozsypywane przez dziecko zabawki, które uporczywie stara się pozbierać matka.

Utwór braci Ramona i Silvana Zürcherów to w gruncie rzeczy obraz procesu (!) pożegnania z bliskim – niepokoju, jaki panuje tuż przed; sprzecznych emocji, jakie nawiedzają w trakcie; smutku i nostalgii na chwilę po zatrzaśnięciu drzwi i wiele lat później. Śmiało można postawić tezę, że bohaterowie zebrani w abstrakcyjnych mieszkaniach – remontowanych lub będących świadkami imprezowego chaosu – również są pozbawieni ontycznej kotwicy, którą skradła i zabrała ze sobą diegetyczna sprzątaczka okrętowych pokładów. Kobiety i mężczyźni, ale także zwierzęcy pupile, którzy przechadzają się po pokojach, są awatarami wspomnień przeszłych związków głównej bohaterki tkającej skomplikowaną sieć.

Dziewczyna i pająk

Mara (Henriette Confurius) jest klasycznym przykładem niewiarygodnego narratora – architektem niszczącym własny projekt, rysownikiem szkicującym niepełne portrety oraz notorycznym kłamcą. Dlatego fabuła wydaje się szczątkowa, a bohaterowie pozbawieni głębi. Najczęściej w pamięci pozostają pojedyncze gesty, uśmiechy, słowa, które stara się przywołać, błądząc po kolejnych kręgach historii i aktualizując ją za każdym razem, gdy wydaje się wystarczająco namacalna – jak mucha przelatująca przed nosem. Tylko po to, by za chwilę wbić w tę efemeryczną strukturę młot pneumatyczny, insekta capnąć ręką i zacząć wszystko od nowa.

Akwatycznej i pajęczej ikonografii słusznie towarzyszy zapętlenie słynnego utworu muzycznego Voyage, voyage autorstwa Desireless, z jednej strony sugerując potrzebę ciągłej podróży i przekraczania granic w drodze do celu, a z drugiej nieustanną jej zmienność poprzez różne warianty rytmiczne – słuchane w radio, nucone pod nosem lub śpiewane na głos. To także ciekawy wybór ze względu na najczęstsze aktywności turystów, którzy, zaraz po wylegiwaniu się godzinami na plaży, preferują zwiedzanie ruin starych budowli – straszących duchami przeszłości. Pozostaje tylko pytanie, czy reżyserski duet planował pobić rekord w ilości powtórzeń danego numeru ustanowiony przez Wong Kar-wai’a w Chungking Express.

Dziewczyna i pająk

Warto zwrócić też uwagę na innowacyjny montaż, który dzieli i łączy perfekcyjnie zaprojektowane ujęcia postaci wchodzących i wychodzących z ram okien, framug drzwi oraz korytarzy, i wiecznie spoglądających w nieznanym widzowi kierunku, jakby domagając się przeciwujęcia – nie inaczej jak w Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela (NASZA ANALIZA). Kiedy to następuje, zazwyczaj burzy relacje, które wcześniej sugerował dźwięk pozakadrowego pochodzenia, potęgując tym samym poczucie tymczasowości obrazu. Czyżby Zürcherowie wzięli sobie do serca słynny muzyczny manifest Godarda, analizującego dwie wersje duńskiego zamku z Hamleta: „Plan i kontrplan. Wyobrażone – pewne. Rzeczywiste – niepewne”?

Dziewczyna i pająk jest niewątpliwie filmem skomplikowanym narracyjnie, ale przy tym równie ciepłym, bo traktującym o bliskości, uczuciach i potrzebie pogodzenia się z datą ważności niektórych związków – znów nawiązując do hongkońskiego klasyka. Zamykający się poetycką metaforą pająka-fokalizatora, utwór szwajcarskiej pary stanowi także dowód na aktualność teoretycznych rozważań dotyczących pentaludycznych schematów, które w podobnie otwartej formie prezentował Raúl Ruiz, chociażby w Wyimaginowanych zmaganiach miłosnych.

Tomasz Poborca
Tomasz Poborca

Dziewczyna i pająk

Tytuł oryginalny: „Das Mädchen und die Spinne”

Rok: 2021

Gatunek: dramat

Kraj produkcji: Szwajcaria

Reżyseria: Ramon Zürcher, Silvan Zürcher

Występują: Henriette Confurius, Ursina Lardi, Dagna Litzenberger-Vinet i inni

Ocena: 4,5/5