Whatever it takes – recenzja filmu „Dziewczęta” – WFF 2025

41 edycja Warszawskiego Festiwalu Filmowego dobiegła końca, a wszystkie nagrody zostały rozdane. Jedną z nich – za najlepszą reżyserię – otrzymał Mike van Diem, twórca Dziewcząt. Holenderski reżyser należał do najmocniejszych nazwisk tegorocznego konkursu głównego, ma on bowiem na swoim koncie Charakter – nagrodzony w zdominowanym przez Titanica roku 1998 Oscarem za najlepszy film nieanglojęzyczny.

Najnowszy film Holendra  rozpoczyna się od wakacyjnej sielanki. Przepiękne widoki austriackich Alp, szczęśliwe dwie zaprzyjaźnione rodziny, cieszące się urlopem i urokami dobrze znanego kurortu. Bohaterowie to dwa małżeństwa niderlandzkiej klasy średniej oraz ich nastoletnie córki, raz do roku spędzające czas w pełnym gronie w górskim domku, kupionym jako wspólna inwestycja. Spokojny wypoczynek kończy się jednak już w pierwszych minutach seansu, kiedy dochodzi do tragicznego wypadku z udziałem najmłodszych uczestniczek wyjazdu podczas przejażdżki quadem. Obydwie dziewczyny zostają przewiezione do lokalnego szpitala. Elise (córka Erika i Gwen) zostaje wprowadzona w stan śpiączki ze względu na uszkodzenie mózgu, natomiast Madelon (córka Anouk i Danny’ego) wydaje się nie mieć urazów poważniejszych niż złamane żebra.

W obliczu tej tragedii rodzice starają się być dla siebie oparciem i nawzajem pomóc sobie w trudnych chwilach.. Jedynie Danny już od pierwszych chwil zauważa, że ta dysproporcja w powypadkowych obrażeniach może z czasem stanowić oś konfliktu, a nieznane okoliczności kolizji – przyczynek do wzajemnych oskarżeń. Tak też się staje, a atmosfera z czasem gęstnieje coraz bardziej. Naturalne są tutaj porównania do Rzezi Romana Polańskiego, w której czwórka kulturalnych, uprzejmych ludzi pod wpływem stresującej sytuacji dotyczącej ich dzieci zaczyna rzucać się sobie do gardeł. U van Diema poziom napięcia podniesiony jest do ekstremum, gdyż mamy do czynienia dosłownie z kwestią życia i śmierci córek bohaterów. Jednocześnie punkt startowy ustawiony jest na zupełnie innym poziomie, gdyż mowa o wieloletnich przyjaciołach.

Niderlandzki reżyser umiejętnie buduje postacie czworga głównych bohaterów, nie pozwalając sobie na to, by ktokolwiek z nich dominował czas ekranowy czy przyćmiewał innych złożonością swojej postaci. Działa to znakomicie – każda z postaci ma swój unikalny i doskonale zarysowany charakter, co z czasem znajduje odzwierciedlenie w zupełnie różnych reakcjach na stresujące sytuacje.

Dziewczęta to kino mające na celu wzbudzenie empatii u widza i funkcjonujące jak eksperyment myślowy natury etycznej. Pozwala w bezpiecznym, kinowym środowisku zastanowić się nad kwestiami moralnymi, na ogół pozostającymi w sferze czarnych scenariuszy, o których większość rodziców nawet boi się myśleć. Formalnie jest to film wyjątkowo oszczędny, chociaż ze względu na znakomite alpejskie lokalizacje wciąż satysfakcjonujący wizualnie. Cała moc jego oddziaływania pochodzi z doskonale rozpisanych postaci, emocjonalnych dialogów i niebanalnego dylematu moralnego. Dla mnie to jeden z najlepiej napisanych i zagranych filmów tego roku, a już na pewno tej edycji Warszawskiego Festiwalu Filmowego.

 
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
dziewczeta-poster

Dziewczęta


Tytuł oryginalny: Voor de meisjes

Rok: 2025

Kraj produkcji: Holandia, Austria, Belgia

Reżyseria: Mike van Diem

Występują: Thekla Reuten, Fedja van Huêt, Noortje Herlaar, Valentijn Dhaenens i inni

Ocena: 4,5/5

 
4.5/5