Genderowe egzorcyzmy – recenzja filmu „Duas vezes João Liberada” – Berlinale 2025

W nowo powstałej sekcji berlińskiego festiwalu nie mogło zabraknąć utworu, który na tytułowe perspektywy spojrzałby krytycznym okiem. Tomás Paula Marques podjęła bowiem temat marginalizowania queerowej optyki w dokumentach źródłowych i reprodukowania nierówności poprzez apropriację biografii postaci historycznych. Podała też własne argumenty za tym, żeby środowisko LGBTQ+ uznać za nawiedzone.

Dzieło Portugalki jest nie tylko bogate znaczeniowo, ale też fabularnie wielowarstwowe. Po pierwsze opowiedziała o João Liberadzie, fikcyjnej bohaterce pozszywanej z archiwaliów relacjonujących ostracyzm wobec osób nonkonformistycznych płciowo i praktyki karania genderowych grzeszników przez XVIII-wieczną Inkwizycję. Po drugie wpisała perypetie uciekającej przed niesprawiedliwościami protagonistki w zabawną ramę produkcji filmowej. Ta stanowi kanwę ścierania się dominującej postawy zakochanego w Bressonie reżysera oraz wrażliwości pozostałych członkiń ekipy na to, co w świadectwach przeszłości zostało wygumkowane. Po trzecie do rzeczywistości świata przedstawionego zdecydowała się włączyć pośmiertne widmo Liberady, która nęka artystyczne sumienie aktorki (June João).

Przeciwstawienie wywoływania duchów i prowadzenia dialogów z wibrującym światłem (fantomowe siostrzeństwo) szczątkowej ekshumacji oraz naukowej kwerendzie (reżyserska strategia historiograficzna) ma paradoksalnie deziluzyjny wymiar. Etyczne objawienie dotyczy bowiem odpowiedzialności za wskrzeszanie dalekich przodków i uprawianie populistycznej martyrologii. A co jeśli właścicielka dawno już zgniłych zwłok wcale nie chciała zostać twarzą „postępowego” ruchu? Warto ją spytać, czy futurospektywnie wyraża zgodę na przystrajanie swoich szat w modne „elgiebety” lub upiększanie wspomnień samobójstwa ckliwą muzyką Schuberta. Z podobnymi pretensjami do twórców zwraca się nocna mara (dekonspiracyjna zakulisowość w połączeniu z tajemniczym najściem przypomniała mi o początkowych sekwencjach Benilde ou A Virgem Mãe Manoela de Oliveiry), paraliżując ich pracę i wprawiając w ustawiczne rozedrganie dotychczas niezmąconą wizję diegetycznego autora.

Mam wrażenie, że Marques postuluje tu swoisty „spirytystyczny realizm” – z jednej strony sprzeciwia się konstruowaniu iluzji dostępu, z drugiej zaś afirmuje wypełnianie porowatej tkanki przeszłości afektywnymi plombami. Innymi słowy, nie tyle retoryka niewypowiedzianego, co spekulatywne ugłosowienie wykluczonych. Dlatego filmowa aktorka pragnie odsłonić ruiny odgrywanej roli, zamiast reprezentować jej monumentalną fasadę. W końcu każde powtórzenie, jak każdy dubel na planie, nosi znamiona przywoływania, ale również żegnania poprzednich wcieleń. Audiowizualnemu portretowi jest zatem bliżej do tożsamościowego palimpsestu niż statycznej ikony.

Szkatułkową strukturę komplementuje chimeryczna estetyka dzieła. Co rusz zmieniają się ustawienia barw, a czarno-biały szum dokonuje sabotażu ciepłej kolorystyki. Z kolei towarzyszące taśmie ziarno ewokuje materialny aspekt produkcji znaczeń i samozwrotnie wskazuje na medialny aparat powielania kulturowych uprzedzeń. Co prawda, Duas vezes João Liberada jest pierwszym pełnometrażowym dziełem reżyserki, ale współpracowała wcześniej z Matíasem Piñeiro jako operator Tú me abrasas, eseistycznej adaptacji Pavesego. Doświadczenie wpłynęło na łatwość, z jaką operuje pismem i ryciną na ekranowej płaszczyźnie. Robi to na wzór Davida Gattena, którego eksperymenty w ostatnich latach zyskały na popularności. Ich ślady można znaleźć w najnowszych utworach wspomnianego Argentyńczyka, Marques, a także w Ariel Loisa Patiño [RECENZJA] – wszystkie trzy są przynajmniej dobre, jeśli nie wybitne.

Równie pochlebnych opinii nie mogę wygłosić pod adresem innych tekstów wchodzących w skład sekcji Perspectives. Debiuty debiutami, ale scenariuszowa czy inscenizacyjna amatorszczyzna – nie mylić z niskim budżetem – wybranych obrazów prowokowała cierpliwość zmęczonego widza. Nie twierdzę, że festiwal ma przestać się identyfikować z pomysłem konkursu dla nowicjuszy, skądinąd leniwym, ale mógłby ich wyłaniać z mroku w podobnie autorefleksyjnym tonie, jaki towarzyszył bohaterom jednego z ciekawszych wpisów do katalogu tegorocznej edycji.

Tomasz Poborca
Tomasz Poborca

Two Times João Liberada

Tytuł oryginalny:
Duas vezes João Liberada

Rok: 2025

Kraj produkcji: Portugalia

Reżyseria: Paula Tomás Marques

Występują: June João, André Tecedeiro, Jenny Larrue, Caio Amado, Eloísa d’Ascensão i inni

Ocena: 4/5

4/5