Varoufakis Unchained – recenzja filmu „Dorośli w pokoju”

Najnowsze dzieło Costy-Gavrasa opowiada o jednym z najbardziej znienawidzonych przez europejski establishment polityków minionej dekady. Na podstawie książki Porozmawiajmy jak dorośli, która ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej, francuski reżyser greckiego pochodzenia stworzył biograficzny obraz o jej autorze - Janisie Warufakisie. Film Costy-Gavrasa jest jednak niczym polityczna kariera Warufakisa - na pomyśle i zapewnieniach się skończyło.

25 stycznia 2015 roku ja, autor tej recenzji, świętował swoje 13 urodziny. Grecy uczestniczyli zaś w najważniejszych wyborach w XXI-wiecznej historii Trzeciej Republiki Helleńskiej. Głosowanie wygra zarejestrowana zaledwie trzy lata wcześniej lewicowa partia, Syriza, która powstała w wyniku rozpadu socjaldemokratycznego ugrupowania PASOK. Nowy premierem zostanie Alexis Tsipras. Na ministra finansów powoła znanego w środowiskach naukowych ekonomistę, Janisa Warufakisa, który otrzyma 142 tysiące głosów, ale na stanowisku będzie urzędował jedynie przez niecałe sześć miesięcy. Zapisze się jednak na kartach greckiej historii jako człowiek bezkompromisowy i dążący do realizacji postawionych sobie celów. Naturalnie, na swojej drodze spotka rywali – zarówno po lewej, jak i po prawej stronie sceny politycznej. Przez pierwszą połowę 2015 roku będzie jednak na okładkach wszystkich europejskich gazet i na ustach rodaków.

W 2017 roku Janis Warufakis będzie już politykiem niezależnym, budującym swój własny, paneuropejski ruch polityczny – DiEM25. Także wtedy wyda kolejną książkę w swojej karierze pod angielskim tytułem Adults In The Room: My Battle With Europe’s Deep Establishment. Jego opowieść szybko stanie się bestsellerem. Zachwycać będą się nią m.in. znany na całym świecie lingwista i bliski współpracownik Warufakisa, Noam Chomsky, oraz Jeffrey Sachs – w latach 90. autor szeregu wolnorynkowych reform w Polsce, które nazwane zostały balcerowiczowską transformacją, dziś krytyk neoliberalizmu i polityki zaciskania pasa. 

Zanim jednak opowieść o burzliwej karierze politycznej Warufakisa zostanie przez niego spisana, 16 lipca 2015 roku, 10 dni po rezygnacji z pełnienia funkcji ministra finansów, grecki polityk otrzyma enigmatycznego SMS-a od nieznanego nadawcy. Drogi Panie Warufakis, próbowałem się z Panem skontaktować dwukrotnie, ale bez skutku. Czytałem pański wywiad dla gazety New Statesman i muszę przyznać, że znalazłem w nim coś, czego od dawna szukałem. Inspirację na nowy film – te słowa napisać miał do Warufakisa Costa-Gavras ponad pięć lat temu. Wywiad dla tygodnika New Statesman był praktycznie streszczeniem fabuły przyszłej książki greckiego ekonomisty. Jest to historia niezwykle zawiła, pełna szczegółów wpływających na dalsze wydarzenia oraz obfita w nazwiska, których zapamiętanie graniczy z niemożliwością. Nic jednak dziwnego, że francuski reżyser zauważył w niej materiał na nowy film. Losy Warufakisa na europejskich salonach bez dwóch zdań nadawały się na dramat polityczny o stanie europejskich mechanizmów finansowych w czasach kryzysu gospodarczego i wzrostu nastrojów populistycznych.

Costa-Gavras nie poradził sobie jednak ani z napisaniem scenariusza na podstawie książki Warufakisa ani z zaprezentowaniem widzom angażującej historii. Film premierę miał na festiwalu w Wenecji, gdzie spotkał się z mieszanym przyjęciem. Pod wszystkimi negatywnymi opiniami na temat produkcji Costy-Gavrasa się podpisuję. Reżyser stracił moim zdaniem umiejętności wpływania na widza, jakimi operował w XX wieku. Dorośli w pokoju (2019) poziomem znacząco odbiegają od pełnego suspensu Z (1969) czy naładowanego zwrotami akcji Stanu oblężenia (1972). Film o Warufakisie bardzo potrzebował czynnika angażującego widza, aby ten nie zasnął, słuchając o restrukturyzacji zadłużenia czy polityce zaciskania pasa. Takiego elementu jednak zabrakło.

Choć do opisania greckiego kryzysu zadłużenia w strefie euro używa się mnóstwa terminów z dziedziny ekonomii, to twórcy Dorosłych w pokoju uwzięli się na jeden zwrot – niewola zadłużenia (ang. debt slavery). Oczywiście, grecka gospodarka upadła głównie z powodu braku możliwości spłaty zaciągniętych pożyczek, ale poza tym przykładem, na terenie wysp helleńskich miejsce miał szereg innych zjawisk socjoekonomicznych. O nich film już nie opowiada. Początkowo produkcja francuskiego reżysera udaje film poważny – sugerować mogą to poważne miny aktorów oraz brak ironii w wypowiadanych kwestiach. Im dłużej jednak ten obraz, tym bardziej satyrą samego siebie się staje. Poważnym biznesowym rozmowom towarzyszy muzyka niczym z greckiej tawerny. Warufakis grany przez Christosa Loulisa nosi niedopasowane garnitury, jego towarzysze przydługie krawaty, szefowa Europejskiego Banku Centralnego, Christine Lagarde (w tej roli Josiane Pinson), stroi miny niczym polscy kabareciarze, a wszyscy inni technokraci podczas posiłków zachowują się, jakby pierwszy raz trzymali sztućce w dłoniach.

Największym absurdem tego filmu jest jednak zakończenie. Aby nie spoilerować, nie napiszę dokładnie, co tam się dzieje, ale pozwolę je sobie skrytykować. Ostatnia scena przypomina sytuację rodem z anty-musicalu Larsa von Triera, Tańcząc w ciemnościach (2000). Gavras wplata w nią jednak losowe, wyrwane z kontekstu ujęcia kręcone na Łotwie. Jaki był cel tego zabiegu? Nie wiem. 

W całym filmie brakuje tego, co towarzyszyło Grekom w trudnych czasach, oraz tego, co w książce zawarł Warufakis. Adaptacja książki Porozmawiajmy jak dorośli… nie oddaje ucisku ekonomicznego oraz politycznego, jaki stosował europejski establishment na helleńskim rządzie. Nie tylko minister finansów i szefowa EBC przedstawieni są tu niedokładnie – ich charaktery wykreowane przez aktorów nie pokrywają się z rzeczywistymi. Przykładowo, Wolfgang Schäuble nie był opisywany przez Warufakisa jako wyrozumiała jednostka, skora do ugodowych postąpień, a bardziej jako bezduszny technokrata.

Na początku twórcy filmu pokazują nam jak dobrze Warufakis dogaduje się z premierem. Wymieniają się SMS-ami, wspólnie żartują, dyskretnie zamykając telefony w lodówce w obawie przed podsłuchem, ustalają taktykę działania podczas rozmów z instytucjami finansowymi gospodarczego establishmentu. Nagle bez przyczyny i poparcia w rzeczywistości współpraca pomiędzy Tsiprasem, a ministrami zanika. Warufakis i inni członkowie rządu dowiadują się o spotkaniach premiera z telewizji i nie mają przeciwko temu żadnych obiekcji, które byłyby w tym przypadku jak najbardziej na miejscu. Nic takiego nie dało się przeczytać w książce greckiego polityka, którą na niekorzyść Costy-Gavrasa miałem przyjemność przeczytać.

Rozbieżności pomiędzy książką a jej filmową adaptacją jest znacznie więcej, aczkolwiek jestem w stanie przymknąć na to oko z racji tego, z jak obszernego materiału źródłowego musieli korzystać twórcy (książka Warufakisa ma prawie 500 stron). To, koło czego nie mogę przejść obojętnie, to jakość, którą uraczył nas francuski reżyser. Zdjęcia, za które odpowiada wybitny grecki operator filmowy, Giorgos Arvanitis [współpracował m.in. z Theo Angelopoulusem przy Pejzażu we mgle (1988) i Spojrzeniu Odyseusza (1995)], przypominają amatorskie nagrania rodem z paradokumentów. Kolory nie są nasycone, a niektóre sceny – najczęściej negocjacji pomiędzy tak zwaną Troiką, czyli Komisją Europejską, Europejskim Bankiem Centralnym i, Międzynarodowym Funduszem Walutowym a ministrem Warufakisem – fatalnie zmontowane.

Na niekorzyść obrazu działa także metraż. 124 minuty to jednocześnie za dużo i za mało. Film jest za długi i przeciągnięty jak na historię, jaką opowiada. Niektóre zabiegi mające na celu wydłużenie czasu trwania obrazu przypominają tanie zagrywki humorystyczne, z których korzystał Patryk Vega w Polityce (2019). Z drugiej strony, dwie godziny to za mało, by opowiedzieć tak złożoną historię, jak ta przedstawiona przez Warufakisa w swojej biografii. Dostajemy finalnie niskojakościową produkcję pełną błędów, bubli i słabej gry aktorskiej. Najgorzej ze wszystkich zaprezentował się aktor grający głównego bohatera. Jest nieprzekonujący i bardzo nieumiejętnie włada językiem angielskim.

Jeśli interesuje Was historia Janisa Warufakisa na stanowisku ministra finansów greckiego rządu, to sięgnijcie po książkę, która ukazała się na polskim rynku w 2019. Za jej polskim tłumaczeniem stoi m.in. ekonomista Maciej Szlinder, więc jest ono na naprawdę dobrym poziomie. W przeciwieństwie do filmu książka tłumaczy nam procesy zachodzące w greckich finansach i, dzięki komentarzowi autora, pozwala wyciągnąć wnioski z tego, dlaczego nasz system gospodarczy coraz częściej okazuje się niezbyt wydajny. Costa-Gavras stworzył niestety dwugodzinny paździerz przypominający w niektórych momentach Ucho prezesa (2017-2019). Cóż jednak możemy wskórać, skoro główny zainteresowany, Janis Warufakis, jest bardzo zadowolony z tego, jak wyszedł ten film. Moim zdaniem jego bezkrytyczne przyjęcie Dorosłych w pokoju spowodowane jest to jednak zbyt daleko idącą idealizacją Costy-Gavrasa jako lewicowego mistrza kina. XX wiek się skończył i francuski reżyser stracił już zmysł artystyczny, jaki cechował go jeszcze 50 lat temu. A z filmów, w których grecki polityk gra rolę pierwszoplanową, polecam jego wykład na łamach Oxford Union.

Michał Konarski
Michał Konarski

Dorośli w pokoju

Tytuł oryginalny: „Adults in the Room”

Rok: 2019

Gatunek: polityczny

Kraj produkcji: Grecja / Francja

Reżyseria: Costa-Gavras

Występują: Christos Loulis, Alexandros Bourdoumis, Ulrich Tukur i inni

VoD: HBO GO

Ocena: 1,5/5