Na co do kina? Cotygodniowy przegląd premier #32

Po rewelacyjnym poprzednim tygodniu, przyszedł czas na trochę posuchy wśród premier. Najciekawsze z nich, to film, na którym po pokazach w Wenecji nie pozostawiono suchej nitki i wzbudzający bardzo mieszane uczucia kryminał. Mimo to eklektyzm nowości sprawia, że każdy może znaleźć w tym zbiorze coś dla siebie. Niezależnie czy kocha Kościół Katolicki, czy jest przerażony skandalami pedofilskimi w tymże, czy dopiero co zakończył świętowanie rocznicy reformacji.

PREMIERA TYGODNIA: Pomniejszenie

WYBIERAMY SIĘ: Wyznania mordercy, Pasażer, Ignacy Loyola

INNE PREMIERY: Gniew, Narzeczony na niby, Storm. Opowieść o odwadze

Motyw kurczących się ludzi był w kinie wałkowany nie raz, najczęściej w produkcjach familijnych, czy typowo rozrywkowych. Czemu więc „Pomniejszenie” w przeciwieństwie do większości tych produkcji tak bardzo rozbudza nasze oczekiwania? Chodzi głównie o osobę reżysera Alexandra Payne’a, który to bez wątpienia należy do czołówki amerykańskich twórców niezależnych, a jego poprzednie dzieło – „Nebraska” czarowało surowym klimatem i niezwykle osobistym podejściem do bohaterów. Chociaż najnowszy obraz twórcy „Bezdroży” na festiwalu w Wenecji został przyjęty dość chłodno, liczymy na co najmniej przyzwoite kino, jednocześnie nie mając pojęcia jak może wyglądać science fiction zaserwowane przez twórcę, który do tej pory stąpał tak twardo po ziemi, doskonale rozumiejąc problemy bliskie zwykłym ludziom. 

"Wyznania mordercy"

Mayfly znów, w bardzo ograniczonej dystrybucji, serwuje nam perełkę z Dalekiego Wschodu, na której obecność w kinach w innym wypadku nie moglibyśmy liczyć.  Japoński thriller „Wyznania mordercy” miała już okazję zobaczyć Anna Strupiechowska: 

"Wyznania mordercy" nakręcono na podstawie południowokoreańskiego thrillera o tym samym tytule. Remake ten pozwolił na ciekawe dopełnienie pierwowzoru. Mijają 22 lata od ostatniego uduszenia ofiary przez seryjnego mordercę, a oprawca pozostaje wciąż nieuchwytny. W Japonii oznacza to przedawnienie przestępstwa. Nawet w wypadku, gdy w tym czasie winowajca ujawni się, nie będzie go można za to skazać. W tym samym czasie nikomu nieznany pisarz, Masato Sonezaki (Tatsuya Fujiwara, znany z ròl w "Battle Royal" i "Death Note") publikuje swoje wspomnienia. Podczas pierwszego spotkania autorskiego zdumionym i przerażonym tłumom ogłasza, że to on jest mordercą! Jego książka z uwagi na kontrowersyjną zawartość staje się natychmiast bestsellerem. Dużą zaletę filmu stanowi napięcie narastające wraz z odkrywaniem kolejnych kart zatrważającej i ponurej historii, opartej na prawdziwych wydarzeniach. Interesująca wydaje się zwłaszcza ta część, będąca satyrą na współczesnego celebrytę. Może nim zostać nawet psychopatyczny morderca, którego zafascynowani fani traktują niczym gwiazdę rocka. Dla fanów programów z cyklu Jerry Springer jest to pozycja obowiązkowa. W tej produkcji mamy w pakiecie: operacje plastyczną, zespół stresu pourazowego, a wszystko to okraszone zakonspirowaną zemstą. Mniam!

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska

O gatunkowy dreszczyk zadba w ten weekend Jaume Collet-Serra. Reżyser pochodzący z Barcelony (nie napiszemy hiszpański, bo po cichu czekamy na wolną Katalonię) po raz czwarty zaprosił do współpracy Liama Neesona. Poprzednie ich wspólne projekty (“Tożsamość”, “Non-stop”, “Nocny pościg”) nie rzucały na kolana, ale do pewnego stopnia dostarczały rozrywki. Tym razem zapowiada się thriller, w którym główny bohater będzie musiał odgadnąć kto z podróżujących z nim osób zagraża bezpieczeństwu pociągu. W obsadzie oprócz brytyjskiego aktora także Vera Farmiga, Patrick Wilson (znowu razem), Sam Neil czy znany z “Breaking Bad” i “Better Call Saul” Jonathan Banks. Po “Pasażerze” możemy spodziewać się raczej b-klasowego sznytu, który pasuje najlepiej do średniego zestawu niż filozoficznych rozważań na temat źródeł przemocy. Jedyna obawa to, że podobnie jak w przypadku innych filmów Collet-Serry będziemy mieć dziwne wrażenie, że już gdzieś widzieliśmy podobne rozwiązania fabularne.

gniew
"Gniew"

W swoim nowym filmie „Gniew” bracia Shammasian opowiadają historię Malky’ego, irlandzkiego pracownika fizycznego będącego ofiarą pedofilii katolickiego duchownego. W chwili niespodziewanej konfrontacji z oprawcą ponownie wyzwalają się w nim gniew i skłonności autodestrukcyjne. Nie przypadkowo też pracuje on przy wyburzaniu budynków kościelnych a jego rany przypominają te, które otrzymał Jezus. Czy Milky’emu uda się znaleźć w sobie wybaczenie dla księdza, zaniechując dokonania upragnionej zemsty? Oprócz nośnego tematu do kin powinno przyciągnąć widzów nazwisko odtwórcy głównej roli Orlando Blooma, znanego chociażby z roli Legolasa we „Władcy pierścieni”. Nie spodziewamy się jednak, by film powtórzył artystyczny i komercyjny sukces „Spotlight”.

 Jako, że równowaga w przyrodzie musi zostać zachowana, na polskie ekrany równolegle wchodzi „Ignacy Loyola”, film o katolickim świętym, założycielu zakonu jezuitów. Jest to pełnometrażowy debiut filipińskiego reżysera Paolo Dy. Barwne życie Loyoli to niewątpliwie historia ze sporym potencjałem. Od narwanego młodzieniaszka, nie stroniącego od kobiet i hazardu, przez pogrążonego w depresji, pełnego wątpliwości żołnierza borykającego się z myślami samobójczymi,  do natchnionego charyzmatycznego przywódcy, prześladowanego przez inkwizycję.  Na pewno nie jest to jednak kasowa produkcja mająca przyciągnąć tłumy, a raczej skromna rzecz, skierowana do konkretnego grona odbiorców. Mimo to liczymy, że da się jednak oglądać „Ignacego Loyolę” bez poczucia wbijania młotkiem do głowy prawdy objawionej. 

Storm. Opowieść o odwadze
"Storm. Opowieść o odwadze"

Kolejna polska komedia już w ten weekend w kinach. Główna bohaterka nazywa się Karina (popularne ostatnimi czasy imię w internecie) i chce zaangażować się w poważny związek. Na przeszkodzie stają jej drobne kłamstewka, które jednak okazują się mieć duże znaczenie. Niedługo na jaw wychodzi fakt, że większość bohaterów ma coś do ukrycia. „Narzeczony na niby” wygląda na komedię pomyłek pełną nierealistycznych zbiegów okoliczności. Wśród aktorów raczej nie można dopatrzeć się nowych twarzy. Przekonamy się czy oprócz standardowej obsady polskich komedii zagości tam także humor na standardowym dla nich poziomie…


W zeszłym roku protestanci na całym świecie obchodzili pięćsetną rocznicę wystąpień Marcina Lutra, które dały początek reformacji. Niewątpliwie nie jest przypadkiem, że właśnie wtedy swoją światową premierę miał najnowszy film holenderskiego mistrza od familijnego kina przygodowego z kontekstem historycznym – Dennisa Botsa. „Storm. Opowieść o odwadze” brał udział w konkursie podczas zeszłorocznego festiwalu „Kino dzieci” i dostał nagrodę jury dziecięcego na festiwalu „Ale kino”, co może stanowić całkiem nie najgorszy prognostyk. Produkcja opowiada o tytułowym Stormie, dwunastoletnim ciekawskim i odważnym synu drukarza w XVI wiecznych Niderlandach. Kiedy pewnego dnia ojciec zostaje aresztowany przez papieską inkwizycję, chłopcu udaje się schować tajemniczy list, którego szukali nieproszeni goście, wkrótce potem spotyka ukrywającą się w podziemiach Mariekę. Dwójka dzieci będzie musiała odegrać rolę, jakiej się nie spodziewały.