Na co do kina? Cotygodniowy przegląd premier #24

My co prawda jesteśmy fizycznie i emocjonalnie zaangażowani na festiwalu 5 Smaków, ale przecież reszta świata nie ma takiej szansy. Prezentujemy zatem listę premier, które trafią dziś do kin. O rząd dusz będzie walczyła superprodukcja DC z rodzimym hitem od reżysera "Bogów".

PREMIERA TYGODNIA: "Najlepszy"

WYBIERAMY SIĘ: "Liga Sprawiedliwości", "Manifesto", "Tunel"

INNE PREMIERY: "Soyer", "Droga Aszera", "Sprawa Chrystusa", "Niknięcie"

Łukasz Palkowski ostatnimi filmami otwiera polskie kino na rejony zarezerwowane dotąd dla amerykańskich produkcji. Przedstawia naładowane pozytywną energią historie z cyklu „od zera do bohatera”, korzystając z biografii nietuzinkowych osób. W tej stylistyce czuje się jak ryba w wodzie, czego „Najlepszy” jest znakomitym przykładem. Widzieliśmy już tę produkcję i jednego jesteśmy pewni – nikt na nim nie będzie się nudzić! Ma ona swoje wady, niemniej jednak na polskim rynku film naładowany tak pozytywną energią jest ewenementem godnym odnotowania. To zdecydowanie najciekawsza premiera tego tygodnia. Oby box office był Palkowskiemu przychylny.

TUTAJ znajdziesz pełną recenzję „Najlepszego” autorstwa Marcina Kempistego.

Liga Sprawiedliwości
"Liga Sprawiedliwości"

Największy kawałek box-officowego tortu z pewnością zgarnie nowa produkcja z uniwersum DC „Liga Sprawiedliwości”. Za projektem stoi Zack Snyder, który w mniejszym lub większym stopniu kreuje każdy z filmów ze świata batmana i supermena, od czasu zakończenia współpracy Christophera Nolana z DCEU. Po filmie z pewnością możemy się spodziewać mroczniejszego odpowiednika Avengersów, a dla fanów komiksów z pewnością gratką będzie zobaczenie w akcji Flasha, Cyborga czy Aquamana. Niestety pierwsze oceny krytyków zwiastują, że podzieli on losy poprzedniego filmu reżysera i zawiedzie publikę.

Jedną z najciekawszych premier tego tygodnia jest bez wątpienia koreański „Tunel”. W rodzimym kraju ten wysokobudżetowy obraz stał się olbrzymim hitem kasowym zarabiając ponad 50 mln dolarów. Film przedstawia historię mężczyzny walczącego o przetrwanie po tym jak został uwięziony w zasypanym tunelu samochodowym. Pod płaszczem atrakcyjnego dla widza kina katastroficznego reżyser Kim Seong-hoon przemyca krytykę koreańskich polityków dbających bardziej o wyniki sondaży niż o ludzkie życie. Prezentowany wcześniej na Warsaw Korean Film Festival wchodzi do kin w trakcie trwania Festiwalu Pięć Smaków. Mamy nadzieję, że mimo dużej konkurencji nie przemknie przez kina niezauważony.

"Tunel"

Do kin wreszcie zawita „Manifesto„, które część naszej redakcji miała okazję obejrzeć na tegorocznych Nowych Horyzontach. To jeden z tych filmów, który podzielił nas na dwa obozy. Peany na część dzieła Rosenfelda głosi Marcin Kempisty (PEŁNA RECENZJA). Mniej zadowolony wydaje się Marcin Grudziąż, którego opinię przeczytacie poniżej:

Dzieło, które zdecydowanie wykracza poza znaną nam od dawna definicję filmu. Cate Blanchett wciela się w nim we wiele postaci, ale ciężko powiedzieć czy możemy mówić o jakimkolwiek aktorstwie, czy tylko o recytacji ze zmianą charakteryzacji i scenerii. "Manifesto" nie udaje, że próbuje mieć fabułę, opowiedzieć historię, wejść w dialog z widzem. Odtwórczo serwuje nam kolejne ze znanych manifestów, jednocześnie obnażając ich powtarzalność i pustosłowie. Ten obiecujący wiele eksperyment prawdopodobnie powinien zostać tam, gdzie pokazywano go po raz pierwszy, czyli w galerii sztuki współczesnej.

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż

Nie bez wahania spoglądamy na premierę “Soyera”, nowego filmu Łukasza Barczyka. To odważny, ale i niemiłosierny twórca. Potrafiący skonsternować widza, zmieszać go z błotem ilością nawiązań i cytatów, ale rzadko niestety niosący w swoich dziełach coś więcej niż ten erudycyjny naddatek. Zbyt często wydaje się zapatrzony na starych mistrzów, takich jak Lynch czy Pasolini, by pisać swoim charakterem filmowego pisma. Reżyser podjął się tym razem kameralnego dramatu rozpisanego na trzy osoby. Główny bohater trafia pod skrzydła starszej siostry i jej męża. Pomiędzy nimi rozpoczyna się fascynujący (przynajmniej w zamyśle) pojedynek charakterów. Trójka aktorów (Maciej Musiałowski, Marianna Zydek, Cezary Kołacz) to świeżo upieczeni studenci łódzkiej Filmówki, a film jest ich dyplomem. Recenzję póki co są bardzo chłodne. Zarzuca się Barczykowi, że po raz kolejny kopiuje pomysły od innych, a rolom aktorskim, że są przeszarżowane i sztuczne. Mimo intrygującej konstrukcji “Soyerowi” grozi niespełnienie i klapa finansowa.

Manifesto
"Manifesto"

Co jakiś czas, zazwyczaj młodzi, reżyserowie powracają do sprawdzonego schematu „kina szkolnego”. Bardzo inteligentny i dobry bohater, acz zbuntowany, który musi znaleźć swoją drogę, dać się okiełznać inspirującemu pedagogowi. W „Drodze Aszera” debiutant Matan Yair dodaje temu sprawdzonemu schematowi autobiograficznego sznytu. Przed rozpoczęciem kariery filmowca twórca pracował jako pedagog w biednych dzielnicach Tel Awiwu i scenariusz „Drogi Aszera” powstał na podstawie jego prawdziwych wspomnień. Również aktorzy to w przeważającej większości naturszczycy, prawdziwi uczniowie Yaira. Mieliśmy okazję zobaczyć już ten film na festiwalu „Nowe Horyzonty”, gdzie zebrał umiarkowanie pozytywne opinie redakcji. Był to bardzo przyjemny, łatwy seans, waszego życia nie zmieni, ale jeśli lubicie szkole klimaty i sztampowe coming of age to warto spróbować.

W tym tygodniu nie zabraknie też atrakcji dla widzów spragnionych religijnych uniesień. „Sprawa Chrystusa” to nowy film  z nurtu coraz prężniej rozwijającego się  w USA protestanckiego kina ewangelizacyjnego. Opowiada o dziennikarzu śledczym, starającym się udowodnić że zmartwychwstanie nie miało miejsca, a Jezus nie był postacią historyczną. Oczywiście łatwo przewidzieć jak to się skończy. Spodziewamy się więc ckliwości, patosu i kaznodziejskiego tonu. Rzecz zorientowana na konkretnego odbiorcę, którym są miłośnicy christian movies, pragnący raczej utwierdzić się w swoich przekonaniach niż zmusić do refleksji.

Prawdopodobnie najmniej wyczekiwaną jest w tym tygodniu holendersko-norweski dramat „Niknięcie”, którego reżyserem jest Boudewijn Koole. Holenderski twórca najbardziej znany jest z familijnego filmu „Kauwboy. Chłopiec i kawka”, który zapewnił mu pięć lat temu Europejską nagrodę filmową za odkrycie roku. Tym razem wraca do naszych kin z dużo poważniejszą tematyką. „Niknięcie” zapowiadane jest jako przejmujący dramat, którego bohaterka zmaga się nie tylko z chorobą, ale i z ciężką przeszłością swojej rodziny.