Na co do kina? #76 Cotygodniowy przegląd premier

Po wysypie zimowo-świątecznych pozycji filmowych możemy śmiało powiedzieć, że sezon wkracza w okres kiedy Mikołajki i Boże Narodzenie wymuszać będą na kiniarzach infantylizację repertuaru. W ten weekend kina podbijać będzie “Miłość jest wszystkim”, w domyśle dystrybutora pilot nowej franczyzy na miarę trylogii “Listów do M.”. Najmłodsi dostaną aż trzy produkcje skierowane do nich. My czekamy najbardziej na “Assassination Nation”, drugą część “Creeda” (czy jak chcą niektórzy “Rocky’ego VII”) oraz kilka niszowych propozycji dostępnych w kinach studyjnych.

PREMIERA TYGODNIA: Assassination Nation

WYBIERAMY SIĘ: Creed II, Sorry Angel, Sofia, Via Carpatia

INNE PREMIERY: Miłość jest wszystkim, Nocne istoty, Pettson i Findus - najlepsza Gwiazdka, Misja Yeti, Czarodziejka Lili ratuje Święta

Adonis Creed musiał ustąpić pod naporem czterech uzbrojonych nastolatek z “Assassination Nation” i oddać im tytuł premiery tygodnia. Ten ciepło przyjęty podczas tegorocznego American Film Festival film właśnie wchodzi u nas w mocno ograniczonej dystrybucji (UIP – pozdrawiamy). W amerykańskim miasteczku o wiele mówiącej nazwie Salem dochodzi do publikacji w social mediach prywatnych informacji na temat jego mieszkańców. Społeczeństwo w odwecie urządza polowanie na rzekomo odpowiedzialne za ten wybryk “czarownice”. Dziewczyny nie pozostaną jednak bierne, co przerodzi się w krwawą jatkę na ulicach. Podobno reżyser Sam Levinson stworzył przeładowany adrenaliną miks stylowego kina eksploatacji z trafną obserwacją mechanizmów działania mediów społecznościowych i krytyką skrajnego konserwatyzmu. Jeśli lubicie szalone zabawy formalne i intensywną akcję prawdopodobnie powinniście zacząć rozglądać się w poszukiwaniu kinowego seansu.

Dzięki twórcy „Czarnej pantery” na nowo odżywa franczyzna o Rocky’m. Reżyser zbadał porządnie temat, wyciągając z niego co najlepsze. Więcej będziecie mogli dowiedzieć się z recenzji Anny Strupiechowskiej, która pojawi się już wkrótce. Tymczasem zapoznajcie się z krótką opinią na temat „Creed II”:

W „Creed II" wszystko zyskuje na mocy i znaczeniu bardziej niż to miało miejsce w kameralnej pierwszej części, w której protagonista kroczył prowadzony za rączkę przez swojego mistrza. Tutaj dramaturgia staje się skondensowana, bohater bardziej świadomy, walki bokserskie zacniejsze, a wejścia na ring wzbogacone widowiskowymi występami dziewczyny Donnie'ego. Wszystko przy obecności znanych już zależności między postaciami. Fabuła nie jest odbiciem lustrzanym legendarnego pierwowzoru. Choć rozwiązania same z siebie są miejscami mało oryginalne, to pomysł rewanżu synów wielkich mentorów sprawdza się i jest swoistym dopełnieniem wendety w odniesieniu do śmiertelnego pojedynku Apollo Creeda z Ivanem Drago z „Rocky’ego IV". Główny bohater zaznacza, że chodzi mu raczej o zmierzenie się z sobą samym, a nie zemstę. Stanowi to kontrast wobec aury sensacji budowanej wokół brutalnych widowisk. Film świetnie wtapia się we franczyzę Rocky'ego i sprawdzi się jako poczciwa rozrywka nie tylko dla fanów sportów walki, w której łatwo się odnaleźć nie znając poprzednich części.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska
creed II
"Creed II"

Do kin wchodzi również dramat LGBT –  “Sorry Angel”, o którym w recenzji z Cannes Marcin Prymas pisał tak:

Honoré, często uciekając się do teledyskowej formy, dynamicznie skacząc w czasie i przestrzeni (przez co film w pierwszym akcie zdaje się kompletnie niejasny), opowiada nam historię o miłości, tożsamości, wierności, przyjaźni, umieraniu i nadziei. Mnogość poruszanych tematów jest iście imponująca zważywszy na banalność konceptu wyjściowego.Duża w tym zasługa świetnego scenariusza. Francuz nie sili się na ułatwianie widzowi podążania za akcją oraz nie zważa na ograniczenia czasu i przestrzeni. Pokazuje nam urywki, istotne fragmenty z życia bohaterów – klocki, które samemu musimy złożyć. Dzięki wycięciu mniej znaczących scen znalazło się miejsce na nakreślenie sylwetek protagonistów. Na pokazanie widzom ich sił, słabości, upodobań, emocji. To jeden z najlepszych skryptów, z jakimi miałem do czynienia w ostatnim czasie.

Marcin Prymas
Marcin Prymas

Niezwykle obiecująco zapowiada się nagrodzona w Cannes, za najlepszy scenariusz spośród filmów sekcji Un Certain Regard, “Sofia”. Został on stworzony przez marokańską reżyserkę Meryem Benm’Barek-Aloïsi. Realizacja projektu we Francji pozwoliła jej na zdecydowaną krytykę ojczyzny. Tytułowa Sofia jest młodą kobietą, która tuż przed porodem dowiaduje się o swojej ciąży. Jest to olbrzymi problem, gdyż w jest ona niezamężna, a w jej kraju seks pozamałżeński to karane więzieniem przestępstwo. Dziewczyna musi mierzyć się więc nie tylko z problemami, jakie zawsze niesie za sobą powiększenie się rodziny, ale również z konsekwencjami prawnymi. Jeśli wierzyć, głównie entuzjastycznym, recenzentom, “Sofia” to niesamowicie emocjonalna walka człowieka z bezdusznym i absurdalnym systemem, oddająca problemy współczesnych marokanek.

Sofia
"Sofia"

Jednym z dwóch polskich tytułów wchodzących na ekrany w tym tygodniu jest „Via Carpatia”. Debiut Klary Kochańskiej i Kaspra Bajona to pierwszy pełnometrażowy film fabularny z naszego kraju, tak bezpośrednio dotykający tematu kryzysu migracyjnego w Europie. Ten palący problem zobaczymy oczami dobrze sytuowanego małżeństwa (Julia Kijowska i Piotr Borowski), które na zasłużony urlop, zamiast do luksusowego kurortu lub na egzotyczną wyspę, wyjeżdża do obozu dla uchodźców na granicy grecko-macedońskiej. Decyzja ta motywowana jest kwestiami rodzinnymi, jednak dla Julii i Piotra podróż na Bałkany stanie się także okazją do przewartościowania sposobu widzenia współczesnej sytuacji kontynentu. Brzmi banalnie? Być może, jednak w opiniach krytyków, choć chłodnych, znaleźć też można kilka potencjalnie mocnych punktów tego skromnego dzieła. Jednym z nich jest dokumentalne, realistyczne podejście, odzwierciedlone nie tylko w zdjęciach, ale i w improwizowanych na planie dialogach. Minimalistyczną formę i grę aktorską chwalą przede wszystkim zagraniczni recenzenci, którzy mieli okazję widzieć film w Karlowych Warach czy Chociebużu, gdzie startował w konkursach. Rodzimi krytycy, mimo że doceniają zabranie głosu przez Kochańską i Bajona w ważkiej dyskusji, ganią autorów za niewystarczające wykorzystanie tematu, scenariuszowe niedopowiedzenia i popadanie w klisze fabularne. Pozostaje przekonać się samemu, czy „Via Carpatia” jest w stanie przetrzeć drogę dla polskich produkcji zaangażowanych w sprawy międzynarodowe, czy raczej pozostanie to szlak rzadko uczęszczany przez twórców kina fabularnego.

Miłość jest wszystkim
"Miłość jest wszystkim"

Dla widzów, którzy nie mogę się doczekać kolejnej odsłony „Listów do M.”, TVN przygotował produkcję zastępczą. „Miłość jest wszystkim” już samym plakatem nawiązuje do słynnej komedii świątecznej, a tytuł nie pozostawia złudzeń co do romantycznego charakteru opowieści. Reżyserem filmu jest Michał Kwieciński, znany do tej pory głównie z seriali (ostatnio m.in. „Bodo”), ale mający na koncie też lubiane przez widzów „Jutro idziemy do kina”. W obsadzie nie zabrakło gwiazd, a obecność Joanny Kulig i Jana Englerta napawa odrobiną optymizmu. Nie mamy wątpliwości, że publiczność pójdzie tłumnie do kin. My zapewne poczekamy na świąteczny wieczór w telewizji za kilka lat.

Również od piątku w kinach będą straszyć „Nocne istoty„. Spotkać je można w ograniczonej dystrybucji, głównie na seansach w sieci Helios. Jak się przedstawia kolejna propozycja od Wistech Media? O dziwo, recenzje są całkiem zachęcające. Horror o serii niezwykłych zjawisk, jakie mają miejsce w Buenos Aires, na Rotten Tomatoes otrzymał aż osiem pozytywnych recenzji oraz jedną negatywną. To niezły wynik. I choć każdy z recenzentów przyznaje, ten film nie odkrywa horroru na nowo, to może jednak warto dać mu szansę. Wszakże nawet schematyczne kino potrafi zadziałać, gdy je odpowiednio zaprojektować.

Nocne istoty
"Nocne istoty"

Nie wiemy, czy znana jest Wam szwedzka seria książek dla dzieci o przygodach staruszka Pettsona i jego kota Findusa, ale są to niewątpliwie jedne z najlepszych pozycji skierowanych do młodych czytelników, jakie są dostępne na polskim rynku. Humor i genialne rysunki, które można odkrywać na nowo i na nowo przy każdej lekturze sprawiają, że nawet rodzice nie są w stanie szybko znudzić się tą pozycją. Historie zyskały taką popularność na całym świecie, że oczywiście doczekały się licznych animacji i filmów inspirowanych serią. Jednym z nich jest właśnie “Pettson i Findus – najlepsza Gwiazdka”, czyli druga część aktorskiej ekranizacji. Recenzje użytkowników sugerują, że nikomu nie udało się dotychczas oddać w pełni uroku tego bestsellera, a i tym razem ocena na IMDb (5,5) nie wskazuje na rewolucję w tej kwestii. Jednak jestem pewna, że jeżeli Wasze dzieci znają tę książkę, i tak będziecie musieli się koniecznie wybrać.

Dzieci i ich rodziców w zimowy nastrój wprowadzi,  “Misja Yeti”. Ta francuska animacja w centrum zainteresowania stawia legendę o potworze z Himalajów. Detektywi Nelly i Simon postanawiają go odnaleźć. Pomóc im w tym ma pamiętnik pełen wskazówek pisany przez zaginionego naukowca, a do tego zaszyfrowany. Jak to w bajkach zwykło bywać, u ich boku podróżować będzie pomocne zwierzątko. W “Misji Yeti” rolę sidekicka otrzymał ptak Jazzman. Może potwór wcale nie okaże się taki groźny jak we wszystkich opowieściach, a film wcale nie taki zły?

Ostatnią z propozycji kierowanych do dzieciaków będzie “Czarodziejka Lili ratuje Święta”. Niemiecki film opowiada o przygotowaniach do Bożego Narodzenia zakłóconych przez pomyłkę głównej bohaterki. Wzywa ona dzięki magii Ruperta, pomocnika samego świętego Mikołaja. Pochodzący z odmętów średniowiecza mężczyzna nie godzi się ze współczesnym postrzeganiem Świąt i wpada w szał, zagrażając ich celebracji. Co prawda Vivarto postanowiło, by produkcja Wolfganga Groosa (“Siostry wampirki” czy serial “Rudi, najszybsza świnka”) już w tytule zdradzała finisz zmagań Lili, ale pewnie najmłodsi na tej aktorskiej opowieści familijnej będą bawić się na tyle dobrze, by w tym czasie rodzice mogli poszukać drobnych podarków na zbliżające się Mikołajki.