Środek wakacji, upał leje się z nieba, wszyscy ledwie dychamy. Najlepsza rada: ukryć się w klimatyzowanej sali kinowej. Może zbliżających się premier nie można nazwać obezwładniającymi, jednak zarówno kolejna odsłona serialu Marvela jak i nowy film Sebastiána Lelio z elektryzującym duetem Weisz - McAdams zapowiadają się zachęcająco.
PREMIERA TYGODNIA: Nieposłuszne
WYBIERAMY SIĘ: Ant-Man i Osa, Neapol spowity tajemnicą
INNE PREMIERY: Węgierska robota, Odnajdę cię, Jak zostać czarodziejem
Mimo premiery głośnego blockubustera nasza redakcja za najciekawszą propozycję tego tygodnia niemal jednogłośnie wytypowała “Nieposłuszne”. Za projektem tym stoi chilijski reżyser Sebastián Lelio, który już swoim poprzednim, głośnym filmem “Fantastyczna kobieta” pokazał światowej publiczności, że lubi wtykać kij w mrowisko i poruszać kontrowersyjne tematy. Poprzednio opowiadał historię transseksualnej kobiety, walczącej o prawo do dziedziczenia po swoim wieloletnim partnerze, tym razem na tapet wziął lesbijkę pochodzącą z rodziny ortodoksyjnych żydów, walczącą o akceptację swojej orientacji i życiowych wyborów. Główna bohaterka Ronit Krushka, grana przez Rachel Weisz (“Wierny ogrodnik”, “Młodość”, “Wróg u bram”) powraca w rodzinne strony na pogrzeb swojego ojca. Każde spotkanie z rodziną coraz bardziej przypomina jej, że nie jest tam mile widziana. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy kobieta spotyka swoją pierwszą miłość – Esti, która zdecydowała się na ukrywanie przed światem swojej orientacji. Czy zdobywca zeszłorocznego Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny ponownie zachwyci światową widownię i krytyków? Póki co, eksperci z całego świata wyrażają się o jego nowym dokonaniu pochlebnie, więc wszystko wskazuje na to, że warto dać “Nieposłusznym” szansę.
Wydarzeniem tygodnia jest dla wielu widzów premiera kolejnego odcinka superbohaterskiego serialu Marvela. Akcja „Ant-Mana i Osy” rozgrywa się dwa lata po wydarzeniach z „Kapitana Ameryki: Wojny bohaterów”. Scott Lang zostaje zamknięty w areszcie domowym za złamanie zapisów ustawy o rejestracji osób posiadających nadnaturalne zdolności. Tymczasem Hank Pym i jego córka Hope kontynuują starania nad uratowaniem Janet van Dyne z wymiaru kwantowego. Gdy Lang dostaje wiadomość rzekomo pochodzącą od żony Pyma, trójka znajomych nawiązuje ponowną współpracę. Scott i Hope zakładają kostiumy, by stać się Ant-Manem i Osą. Nie przypuszczają jednak, że w wymiarze kwantowym czyha na nich śmiertelne niebezpieczeństwo. Za reżyserię sequela filmu z 2015 roku ponownie odpowiada Peyton Reed, a scenariusz to owoc pracy dwóch zespołów: w pierwszym znaleźli się Chris McKenna i Erik Sommers (odpowiedzialni za takie tytuły jak „Lego Batman: Film”, „Spider-Man: Homecoming” i „Jumanji: Przygoda w dżungli”), a drugi to Andrew Barrer, Gabriel Ferrari i sam Paul Rudd wcielający się w tytułowego Człowieka-Mrówkę. Oprócz niego powrócą Michael Douglas, Evangeline Lilly i Michael Peña, a w nowe postacie wcielą się: Laurence Fishburne, Michelle Pfeiffer oraz początkująca Hannah John-Kamen („Player One”, „Tomb Raider”) jako tajemnicza Ghost. Nie dziwi nas, że opinie widzów są niemal jednomyślnie pozytywne. Film jest chwalony za walor rozrywkowy, samoświadomy humor, zachwycające efekty specjalne, zniuansowane aktorstwo, wysoki poziom technicznego wykonania oraz głębię i prawdopodobieństwo w kreacjach postaci – czyli w uproszczeniu za to, za co chwali się każdy film Marvela. „Człowiek-Mrówka” oberwał za to za niezbyt udany dobór czarnego charakteru, nierówne tempo, a niektórym krytykom nie podoba się też zbyt dalekie odejście do komiksowego pierwowzoru. Wkrótce przekonamy się, czy druga część przygód Ant-Mana dorównuje poprzednikowi. Na letnie upały rozrywka jak znalazł.
Fanów włoskiego kina, które ostatnio przykuwa uwagę coraz większej części polskiej publiki z pewnością zaintryguje tajemniczy thriller “Neapol spowity tajemnicą” nakręcony przez uznanego włoskiego reżysera tureckiego pochodzenia Ferzana Özpeteka. Dzięki uprzejmości Aurora Films nasz recenzent Marcin Grudziąż miał okazję obejrzeć ten film przed premierą, a poniżej możecie przeczytać jego opinię:
”Neapol spowity tajemnicą jest” historią lekarki, specjalizującej się w sekcjach zwłok. Pewnego dnia bohaterka trafia na sprawę zamordowanego mężczyzny, który okazuje się jej przygodnym kochankiem sprzed raptem kilku dni. Atmosfera, z początku obiecująca intensywny thriller erotyczny, niestety z czasem się rozrzedza, sprawiając, że obraz staje się kuriozalnym połączeniem dramatu o samotnej kobiecie w średnim wieku z kinem gatunkowym. Ten osobliwy miks niestety nie służy żadnej z płaszczyzn dzieła. Kryminalna intryga zupełnie się rozmywa, a zmagania pani doktor z zegarem biologicznym stają się jedynie irytującymi przerywnikami, nie wnoszącymi wiele do fabuły. Nie jest to jednak dzieło pozbawione zalet. Özpetekowi udało się stworzyć naprawdę estetyczne kadry, świadomie korzystając z kolorów i światła. Wiele ujęć mogłoby z powodzeniem zostać przedrukowanych do przewodników po mieście u podnóża Wezuwiusza. Nie bez przyczyny jedyne nagrody, którymi Włoska Akademia Filmowa uhonorowała ten obraz były zdjęcia i scenografia. Mówiąc krótko “Neapol spowity tajemnicą” może okazać się gratką dla estetów, w szczególności miłośników Włoskich dzieł sztuki, które to mają spore znaczenie w fabule, czy architektury, ale chyba nikogo więcej.
Węgier Nimród Antal miał przed sobą świetlaną przyszłość. Debiutował niezwykle udanymi “Kontrolerami”, dostrzeżono go w Cannes, w Warszawie zdobył nagrodę publiczności. Szybko upomniał się o niego Hollywood, niestety projekty jakich się podejmował nijak miały się do spełnionych. Po zmieszanych z błotem przez krytykę horrorze “Motelu” i akcyjniaku “Opancerzony” podjął się reaktywowania marki Predatora. Mimo niezłych pomysłów i ciekawej obsady z Adrienem Brodym i Laurencem Fishburnem na czele “Predators” utonęli w morzu głupoty. Odbiciem od dnia był musical “Metallica: Through the Never”. W końcu Antal postanowił wrócić na Węgry i nakręcić film biograficzny, ale ubrany w atrakcyjne szaty kina akcji. “Węgierska robota” opowiada o postaci Attili Ambrusa, zwanego “Robin Hoodem bloku wschodniego”. Słynął on z niespotykanej galanterii, nigdy nie krzywdził okradanych przez siebie pechowców, policjantom potrafił wysłać butelkę szampana. Z materiałów wynika, że nie zabraknie tu pościgów, strzelanin, napadów na banki. Tylko czy sama historia obroni się na kinowym ekranie?
Piątek to również dzień premiery fabularnego debiutu katowickiej dokumentalistki i reżyserki teatralnej, Beaty Dzianowicz. Bohaterką thrillera „Odnajdę cię” jest policjantka Justa (Ewa Kaim). Gdy w wyniku popełnionego przez funkcjonariuszkę błędu udaje się zbiec groźnemu przestępcy, Justa zostaje ukarana przymusowym urlopem. Decyduje się jednak na własną rękę znaleźć zbiega, czym ściąga na siebie i swych bliskich śmiertelne niebezpieczeństwo. Nieliczne opinie porównują klimat „Odnajdę cię” do skandynawskich kryminałów, ale przyznają, że polskiej produkcji brakuje indywidualnego charakteru. Recenzenci chwalą kreacje Ewy Kaim (to aktorka krakowskiego Starego Teatru, występująca czasem w serialach, a ostatnio obecna na ekranie w „Ataku paniki”) i Michała Żurawskiego. Poza nimi w filmie zobaczymy m.in. Mirosława Haniszewskiego, Piotra Stramowskiego i Dariusza Chojnackiego. Ciekawostką jest fakt, że za muzykę odpowiada Mariusz Goli, uliczny artysta z Katowic, wręcz lokalna sensacja, piekielnie zdolny i biegły technicznie gitarzysta.
“Jak zostać czarodziejem” opowiada historię nastoletniego chłopca, Terry’ego, który pewnego dnia odkrywa przejście do magicznej krainy. Bohater wraz z przyjaciółmi ma za zadanie pokonać demonicznego krasnoluda zwanego The Grump. Nowa animacja twórców Epoki Lodowcowej oferuje mnóstwo szalonej zabawy. Fantastyczne przygody pełne niespodzianek, jakie napotykają na swojej drodze poruszą wyobraźnię niejednego widza. Pierwowzorem dla meksykańsko-brytyjskiego filmu familijnego był serial animowany z 1969 roku, na którym wychowywały się starsze już pokolenia. Czy nieśmiałemu chłopcu uda się uratować piękną księżniczkę z szponów złośliwego czarnoksiężnika? Poznamy odpowiedź wybierając się do kina.