Twoja stara – recenzja filmu „Der Spatz im Kamin” – Locarno 2024

Nie pamiętam już źródeł popularności riposty „twoja stara” na wszelkie próby zaangażowania w poważną debatę czy błahe zupełnie utarczki, lecz mięśniowa pamięć języka wciąż potrafi przywołać te słowa na zawołanie – człowiek z dzieciństwa wyjdzie, dzieciństwo z człowieka nie zawsze. W najnowszym obrazie bracia Zürcher odmieniają ten szczeniacki przytyk przez wszystkie przypadki – trudno powiedzieć, czy okropniejsze są dzieci, czy rodzice – a z cielesności gestu przekazywanego z pokolenia na pokolenie tworzą kolejną matrycę fabularnych zdarzeń.

Autorzy Dziewczyny i pająka sięgają tym razem po familijny dramat, rozgrywający się w sielankowej atmosferze prowincji, między rustykalnym domkiem odziedziczonym po zmarłej matronie rodu a niewielką szopą na skraju lasu, służącą za miejsce schadzek niewiernych – spokojnie, tym razem nikt nie profanuje muzyki Legranda. Szwajcarski tandem przyzwyczaił nas do tego, że architektura pełni w ich utworach tak samo ważną, jeśli nie istotniejszą rolę od samych postaci, toteż analizę warto zacząć od pozornie skostniałego elementu mise-en-scène, na przekór konwencjom recenzji.

Nie ma co ukrywać, kino Zürcherów to sztuka dla cierpliwych. Skrupulatne budowanie rodzinnych relacji poprzez odkrywanie kolejnych pomieszczeń i nowych perspektyw na dobrze znane izby oraz metodyczne przesuwanie pozycji aktorów w gęstwinie powszedniości – taniec, którego nie powstydziłby się Zbigniew Rybczyński – to właśnie charakteryzuje styl duetu filmowców. H steht für Haus, przekładając na niemiecki tytuł eksperymentu Greenawaya. Podobnie jak we wcześniejszych dziełach koronkowa struktura w końcu zaczyna się pruć, chociaż trudno tak naprawdę wskazać początek degeneracji. Po pierwsze dlatego, że już w trakcie szycia diegezy co rusz upada komuś igła – każde ujęcie budzi niepokój swą kompozycją lub audialnym kontrapunktem. Po drugie postępujące zepsucie okazuje się mieć paradoksalnie oczyszczający wymiar.

I właśnie w tym miejscu pojawia się matka, przeraźliwa baba, mrożąca wzrokiem na myśl o niepodniesionej z ziemi skarpetce, lecz z całkowitą obojętnością przechodząca obok zdradzającego męża – zwyczajna wiedźma, na dodatek imieniem Karen. Czy oprócz garnka z gulaszem macza palce również w kotle czarownic pod osłoną nocy? Możliwe, bo mordowane na ekranie zwierzęta – relacji psa z kotem dawno nie odmalowano w tak makabrycznej i jednocześnie zabawnej manierze – też można przyjąć za pewnego rodzaju liturgiczną ofiarę.

Jednak to, co fascynujące w rodzinnych animozjach, to niekoniecznie widoczna na pierwszy rzut oka oschłość, może wręcz nienawiść, ale swoisty szablon niespełnionych obietnic, niewyrażonego żalu i seksualnej frustracji. Posługują się nim reprezentantki trzech generacji: oddychająca wyłącznie przez kilkumetrową warstwę ziemi babcia, której przeszłość spowita jest tajemnicą i szeregiem fikcji; zmagająca się z wewnętrznymi demonami pani domu, chociaż otoczona potomstwem, powoli zapominająca, czym jest matczyna bliskość; wreszcie córki – ponownie odgrywające role przodkiń. Wolę nie zastanawiać się zbyt długo, co za kilka dekad przyniesie nam symptomatyczna lektura tego rodzaju tekstów.

Może trochę przesadziłem, a utwór wyświetlany w konkursie głównym festiwalu w Locarno wcale nie jest tak mroczny. Wiejska ikonografia i ciepła paleta barw są niezwykle relaksujące, ujęcia budzącej się do życia przyrody potęgują świąteczną aurę – spirala potknięć krąży wokół urodzin ojca – z kolei pośród siostrzanych kłótni z łatwością sposób dostrzec bezwarunkową miłość. W końcu i strzyga odradza się w płomieniach, jak tytułowy wróbel, któremu udało się wyfrunąć na wolność z osmolonego kominka. Twoja stara sama wymienia się na lepszy model.

Mimo iż bracia Zürcher skutecznie wzbogacili swój filozoficzny język, włączając do filmowej składni więcej czarów i baśniowości niż czasoprzestrzennych aporii, nadal mnie zastanawia, dokąd tak naprawdę zmierzają i czy przypadkiem wyżyn nie osiągnęli w poprzednich próbach.

Tomasz Poborca
Tomasz Poborca

Der Spatz im Kamin 

Rok: 2024

Kraj produkcji: Szwajcaria

Reżyseria: Ramon Zürcher

Występują: Maren Eggert, Britta Hammelstein, Luise Heyer, Andreas Döhler, Lea Zoe Voss i inni

Ocena: 4/5

4/5