Krótki Format: „Czternaście jabłek” – Pięć Smaków

"Czternaście jabłek", reż. Midi Z

czternascie_jablek_

Ocena: 3/5

Midi Z spotyka swojego przyjaciela, który pogrążony w kłopotach zawodowych cierpi na bezsenność. Wedle porady wróżki ma udać się na czternaście dni do świątyni, gdzie będzie służyć jako mnich.

Opowieść ma postać dokumentu, co dostarcza przeżycia samego w sobie. Gwar na targowisku nie jest udawany, a stanowi nieodzowny fragment zastanej rzeczywistości. Birmański reżyser ukazuje podróż udręczonego biznesmena przy użyciu improwizowanych, długich ujęć, kręconych z ręki. Niektóre są ciut przeciągnięte, ale wszystko zaskakująco układa się w przemyślaną całość. Składanie jałmużny ma charakter pięknego rytuału, który mógłby trwać w nieskończoność. Wierzący starannie dopełniają czynności, klękają składając datki, a chwilę wcześniej podtykają przyniesione ze sobą skrawki materiału pod stopy idącego z pojemnikiem medytującego praktykanta. Kobiety przenoszą na głowach wiadra z wodą, a wkrótce ta sama woda jest wylewana z dezynwolturą przez myjącego się mężczyznę. W innym momencie medytację zakłóca przeliczanie pieniędzy zebranych z ofiar czy niesmaczne kłótnie buddyjskiego kleru, który sprzecza się niczym para przekupek na targu.

Gorzkie chwile obrazujące czerpanie korzyści, wyrachowanie, przyziemne potrzeby osób uduchowionych są zestawione z sekwencjami odsłaniającymi piękno poświęcania się dla wiary. Osoby widziane jako duchowy autorytet nie stronią od hazardu, co wydaje się szokujące, bo tak odmienne od oblicza cnotliwego mnicha wpojonego zachodnim widzom przez choćby „Kundun – życie Dalaj Lamy”, czy „Małego buddę”. Posępny obraz dopełnia wylewający się z ekranu męski szowinizm ujawniający się w kontraście między pracującymi fizycznie kobietami a mężczyznami udzielającymi rad, rozporządzającymi zasobami, ignorancko instruującymi młodzież, że dotknięcie kobiecej odzieży przynosi pecha. Przez film przewija się motyw uchodźców ekonomicznych, również bardzo wyraźny w poprzednich produkcjach reżysera. Po humorystycznej piosence pojawiającej się w „Czternastu jabłkach” można sądzić, że w podróż powrotną do Mandalay należałoby wybrać się skuterem, takim “made in China” rzecz jasna.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska