Na straży niewinności – recenzja filmu „Censor” – Nowe Horyzonty

W ostatnich latach brytyjski niezależny horror przeżywa prawdziwy renesans. Filmy takie jak Saint Maud, Przebudzenie dusz, His House, czy Under the Shadow pokazały, że za bardzo małe pieniądze można tworzyć porywające i oryginalne kino grozy. Co istotne wszystkie te obrazy były dziełami debiutantów, w dużej mierze bardzo młodych. W odróżnieniu od nowego horroru amerykańskiego, propozycje Brytyjczyków są szorstkie, tanie, często jakby niedopracowane. Ale może przez to tak fascynujące? Mający swoją światową premierę na tegorocznym Berlinale Censor Prano Bailey-Bond jest kolejnym rewelacyjnym obrazem tego nurtu.

Video nasty były to niezmiernie popularne w latach 80. w Wielkiej Brytanii niskobudżetowe i bardzo brutalne horrory. Konserwatywne społeczeństwo kierowane żelazną pięścią premierki Thatcher karmione było przez rządzących propagandą strachu, jakoby oglądanie brutalnych filmów miała prowadzić do demoralizacji i upadku społeczeństwa oraz wzrostu przestępczości. W celu przeciwdziałania temu zatrudniona została cała armia cenzorów, którzy mieli stać na straży i chronić niewinne duszyczki przed okropieństwami zmuszając reżyserów do przemontowywania lub całkowicie zabraniając dystrybucji co po niektórych tytułów. Do zakazanych video nasties należały m.in. The Driller Killer Abla Ferrary, Pluję na twój grób Meira Zarchi’ego, Ostatni dom po lewej Wesa Cravena, czy Zombie pożeracze mięsa Lucio Fulciego, a nawet Opętanie Andrzeja Żuławskiego (więcej o tym filmie poczytacie TUTAJ).

Jedną z takich cenzorek jest Enid. W tej roli Niamh Algar nominowana w tym roku do nagrody BAFTA za rolę w filmie Calm with Horses oraz odtwórczyni jednej z głównych ról w serialu Wychowane przez wilki. Protagonistka jest całkowicie przekonana o słuszności swojej misji i przerażona skalą brutalności w kinie, którego reżyserzy, tacy jak Frederick North (świetnie zagrany przez Adriana Schillera) jawią jej się niczym demony w ludzkiej skórze. Codzienna egzystencja Enid zostaje zaburzona, gdy w bohaterce jednego z filmów Northa rozpoznaje własną, zaginioną przed laty, siostrę.

Censor

Jak mówi sama reżyserka, pomysł na film zrodził się z prostego pytania: jeśli brutalne kino sprawia, że ludzie stają się brutalni – to co musi robić z cenzorami, którzy wciąż je oglądają? To wyjątkowo aktualna kwestia w dzisiejszych czasach, gdy Internet jest na bieżąco przeczesywany przez „czyścicieli”, którzy niczym przed laty w Wielkiej Brytanii filmowi cenzorzy, muszą oglądać największe obrzydliwości, by uchronić przed nimi oczy zwykłych ludzi. W ofercie e-kina Pod Baranami i MDAG.vod.pl możecie znaleźć dokument Czyściele internetu nagrodzony w 2018 na festiwalu Millenium Docs Against Gravity (NASZA RECENZJA).

Censor imponuje w pierwszej kolejności wizualną i konceptualną odwagą reżyserki. Film został stworzony tak, by wizualnie przypominać horrory z ery VHS – w formacie 4:3 i z dużym ziarnem, jednocześnie nie są to po prostu tanie zabiegi. Podobnie jak w innym „stylizowanym” tytule, czyli The Vast of Night utrzymanym w konwencji filmu telewizyjnego z lat 50. całość zostaje zrealizowana niezwykle kreatywnie, zwłaszcza pod względem montażu i kolorystyki. Ta ostatnia z jednej strony jest niezwykle konsekwentna, z drugiej niczym u Argento odpowiednio odrealniona, by oddać emocje danej sceny. Censora można by podsumować, że to nagrany na taśmę VHS remake Tezy Alejandro Amenábara stworzony przez Petera Stricklanda. Jeśli to was nie przekonało, to nie wiem co mogłoby.

Marcin Prymas
Marcin Prymas
Censor plakat

Censor

Rok: 2021

Gatunek: horror

Kraj produkcji: Wielka Brytania

Reżyseria: Prano Bailey-Bond

Występują: Niamh Algar, Michael Smiley, Nicholas Burns i inni

Dystrybucja: M2 Films

Ocena: 3,5/5