Spopularyzowana przez braci Grimm, a następnie Walta Disneya, poddana licznym retellingom i reinterpretacjom baśń Charlesa Perraulta o Kopciuszku posłużyła za inspirację dla sformułowanego przez Colette Dowling terminu „kompleksu Kopciuszka”. Współcześnie przywłaszczone przez pop-psychologię genderowo nacechowane określenie odsyła do kobiet wykazujących neurotyczną zależność, wyuczoną bezradność czy brak poczucia własnej wartości. W kolejnych popkulturowych iteracjach historia „szarej myszki” wybranej przez księcia dobrze sprawdziła się jako narracyjna matryca dla harlekinów, tanich erotyków i komedii romantycznych, w feministycznych odczytaniach krytykowanych zresztą za powielanie scenariusza kobiecej podległości.
W Brzydkiej siostrze Emilie Blichfeldt od początku stawia sobie za zadanie obrzydzenie atrybutów kanonicznej baśni—jest niby zamek, kandydatka do zamążpójścia czy zgubiony przed północą pantofelek, lecz pozostawiony na drugim planie Kopciuszek nie jest już zaszczutą dziewczyną biernie oczekującą na wybawienie. Zła i brzydoty nie uosabia tylko roszczeniowa macocha i jej córki, bo większość charakterów nie kryje nawet swojej podłości i małostkowego koncentrowania na urodzie, nawet ryzykiem oszpecenia. Sportretowanie przyrodniej siostry Kopciuszka Elwiry przywraca mroczność i krwawe elementy wersji Grimmowskiej, dlatego też zamiast uroczych gadających myszy czy dobrotliwej wróżki chrzestnej mamy jedwabniki pełzające po gnijących w pokoju obok zwłokach, niebezpieczną „dietę tasiemcową”, dyscyplinowanie, karcenie i dryl wychowawczy, a w kontekście nieszczęsnego trzewika motyw samookaleczenia.

Mając nadzieję na wyjście z długów poprzez wżenienie się w bogatszą rodzinę, matka Elwiry mobilizuje wszystkie dostępne zasoby, aby brzydkie kaczątko stało się godnym konkurentem w zyskaniu przychylności dziedzica tronu. W tej przesadzie upiększania i „chirurgicznego przymusu, dyktującego […] chęć amputowania rzeczom wszystkich ich negatywnych cech, nadania im idealnych kształtów”1 autorka dopatruje się okrutnej ironii, wskazując na dysproporcję między ogromnym wysiłkiem wkładanym przez kobiety w czynienie siebie obiektami pożądania, a ułamkowymi osądami mężczyzn rozbierających wzrokiem wystawione na ogląd ciała.
Blichfeldt operuje ekscesem i intensywnością, w scenach zabiegów chirurgicznych pobudzając ucieleśnione doświadczenie kinowe. Ten wisceralny wymiar objawia się w fizjologicznych reakcjach. Kiedy na ekranie w ruch idzie dłuto, nieprzypadkowo wzdrygamy się na widok naruszania cielesnej powłoki. Na tym tle zaufałbym słowom Vivian Sobchack: „Kino to chirurgia plastyczna—jego fantazje, charakteryzacje i efekty cyfrowe zdolne są »utrwalać« (zarówno w sensie naprawy, jak i unieruchamiania), fetyszyzować i powielać twarze i czas, gdy oba »roztaczają się« przed nami. I odwrotnie, chirurgia plastyczna jest kinem, kreując nas jako obraz, który nie tylko uczymy się wcielać w życie w przymusie powtarzania, ale któremu musimy — i zarazem nie możemy — sprostać”2.

Brzydka siostra
Tytuł oryginalny: Den stygge stesøsteren
Rok: 2025
Kraj produkcji: Norwegia, Polska, Szwecja, Dania
Reżyseria: Emilie Blichfeldt
Występują: Lea Myren, Thea Sofie Loch Næss, Ane Dahl Torp i inni
Dystrybucja: Best Film
Ocena: 3/5