Berlinale 2023 – prognozy i oczekiwania

Od jutra rusza 73. Berlinale (16-26 lutego). Tegoroczną edycję festiwalu będzie dla Was relacjonować ze stolicy Niemiec aż pięciu korespondentów: Agnieszka Pilacińska, Julia Palmowska, Marcin Prymas, Michał Konarski i Tomasz Poborca. Zanim nasze redaktorki i redaktorzy dotrą do Berlina, zapraszamy na omówienie filmów z konkursu głównego, które powalczą o Złotego Niedźwiedzia. W tym roku selekcjonerzy niemieckiego święta kina wybrali do najważniejszej sekcji w sumie 19 produkcji stworzonych przez reżyserów z pięciu kontynentów. Obok filmowców z Niemiec (m.in. Margarethe von Trotta, Christian Petzold, Angela Schanelec) i Francji (Philippe Garrel, Nicolas Philibert) w stawce znaleźli się także twórcy z Australii, Chin, Hiszpanii, Japonii, Kanady, Meksyku, Republiki Południowej Afryki i Włoch. O nagrodach zdecyduje Jury pod przewodnictwem amerykańskiej aktorki Kristen Stewart.

20,000 SPIECIES OF BEES /
20.000 ESPECIES DE ABEJAS

reżyseria: Estibaliz Urresola Solaguren

obsada: Sofía Otero, Patricia López Arnaiz, Ane Gabarain, Itziar Lazkano, Sara Cózar

kraj: Hiszpania

W 73 edycjach Berlinale w konkursie głównym po raz pierwszy znalazł się film będący debiutem z Hiszpanii. Jest to też jedyna produkcja z tego kraju, która będzie w tym roku pokazywana podczas festiwalu. Trzeba jednak dodać, że 20.000 especies de abejas (20 tysięcy gatunków pszczół) to pełnometrażowy fabularny debiut baskijskiej reżyserki Estibaliz Urresola Solaguren. Ma już ona bowiem na koncie dokument Voces de papel (premiera w San Sebastián w 2016) o antytotalitarnej grupie artystycznej z Kraju Basków, a także kilka wielokrotnie nagradzanych krótkich metraży. 

Jej najnowsza produkcja, zrealizowana przez ekipę składającą się niemal z samych kobiet, również opowiada o kobietach. Ane (Patricia López Arnaiz, trzy lata temu uhonorowana nagrodą Goya), pogrążona w kryzysie zawodowym i emocjonalnym, spędza wakacje z trójką dzieci w domu, gdzie jej matka Lita (Itziar Lazkano) i ciotka Lourdes (Ane Gabarain) zajmują się hodowlą pszczół i produkcją miodu. To wyjątkowe lato zmusi przedstawicielki trzech różnych pokoleń do konfrontacji ze swoimi wątpliwościami i lękami. Zarówno Ana, jak i jej córka zwana Cocó (poruszająca debiutancka rola Sofii Otero) odkrywająca własną tożsamość płciową, będą musiały zdobyć się na szczerość wobec samych siebie.

Opowiadając tę historię, twórczyni mocno czerpie z bogatej symboliki pszczoły, roju i ula. Jak sama mówi: „Dla mnie pszczoły są gwarantami bioróżnorodności w przyrodzie, a ponieważ film jest hymnem na cześć różnorodności, pomogły mi opowiedzieć o wielu rzeczach jednocześnie, zwłaszcza poprzez obraz rodzinnego ula. Innym ważnym elementem jest granica, którą rodzina przekracza na początku filmu, granica geograficzna i mentalna, która mówi o trudnościach, jakie mamy w pokonywaniu pewnych przekonań o sobie i ludziach obok nas”.

Jest szansa na to, że film zachwyci publiczność i jury w podobny sposób jak podejmująca zbliżoną tematykę katalońska reżyserka Carla Simón, nagrodzona w zeszłym roku Złotym Niedźwiedziem za film Alcarràs (NASZA RECENZJA).

Paweł Tesznar (Snoopy)
Paweł Tesznar

AFIRE / ROTER HIMMEL

reżyseria: Christian Petzold

obsada: Thomas Schubert, Paula Beer, Langston Uibel, Enno Trebs, Matthias Brandt

kraj: Niemcy

Christian Petzold będzie gościł w konkursie głównym berlińskiego festiwalu już po raz szósty. Do tej pory udało mu się raz wyjechać z niego ze Srebrnym Niedźwiedziem za reżyserię (Barbara z 2012) i dwukrotnie z nagrodami FIPRESCI (za Wolfsburg w 2003 i za Undine w 2020). Wspomniany Wolfsburg był zresztą jego debiutem, który sygnalizował niezmienne zainteresowanie twórcze Niemca – sytuacja wyjściowa niczym z dreszczowca przekształcająca się w powolną medytację nad winą, poczuciem zawieszenia i wahaniami przed podjęciem zdecydowanych kroków. Reżyser szczególnie lubuje się w stanach liminalnych i frapujących romansach z kinem gatunkowym. W napisanych we współpracy z Harunem Farockim Duchach nie znajdziemy nieumarłych, a osoby zagubione we mgle instytucji i przerwanych relacji rodzinnych. Parafrazujący klasyczny horror Karnawał dusz obraz Yella w równym stopniu opowiada o upadku małżeństwa i muru berlińskiego. Natomiast Barbara w sztafażu szpiegowskiego thrillera eksploruje upokarzające realia nieustannej inwigilacji. Ten ostatni film otwierał tzw. „trylogię miłości w czasach opresyjnych systemów”, do której należy też mierzący się z traumą Holokaustu Feniks oraz bardzo umownie traktujący historyczny kostium Tranzyt o przypadkowym spotkaniu mężczyzny i kobiety podczas próby ucieczki z okupowanej Francji.

Roter Himmel, najnowsze dzieło Petzolda, jest z kolei drugą częścią trylogii zawieszonej między realizmem a symbolizmem, zapoczątkowanej przez niedawne Undine – intrygujący, bardzo klasyczny melodramat łączący motyw mitologiczny z refleksjami na temat architektury. Ma być to film o „niemożności spania i pragnieniu miłości; o pisaniu i byciu czytanym; o byciu w świecie i pozwalaniu, aby życie, być może, umykało”. Czworo młodych ludzi spędza wakacje w domku letniskowym nad Bałtykiem. Część z nich, a w szczególności pełna życia Nadja (Paula Beer, jedna z ulubionych aktorek reżysera), beztrosko spędza ten czas, eksperymentując ze swoimi upodobaniami seksualnymi, natomiast zblokowany pisarz Leon (Thomas Schubert) pogrąża się w melancholii i stresie w związku z nadchodzącą wizytą wydawcy. Doświadczenia bohaterów nabierają jednak nowego wymiaru, gdy, zgodnie z tytułem, niebo zaczyna się czerwienić, a z pobliskiego lasu prószy popiół…

Dawid Smyk
Dawid Smyk

ART COLLEGE 1994

reżyseria: Liu Jian

kraj: Chińska Republika Ludowa

Liu Jian jest chińskim reżyserem i animatorem. Studiował malarstwo na Uniwersytecie Sztuk Pięknych w Nankinie, gdzie zdobył tytuł profesora, a pierwsze animacje tworzył w 1995 roku. W 2007 roku założył Le-joy Animation Studio. Jego pierwsza pełnometrażowa animacja Piercing I (2009) miała premierę na Holland Animation Film Festival. Opowiada o problemach młodego pracownika fabryki butów, będących pokłosiem ekonomicznego kryzysu z 2008 roku. Utrata pracy staje się katalizatorem tragikomicznego splotu wydarzeń. Obecność twórcy w Niemczech nie dziwi, ponieważ jego drugi film – Miłego dnia także miał premierę w konkursie głównym Berlinale w 2017 roku. Wygrał on również, w tym samym roku, nagrodę dla najlepszej animacji na Golden Horse Awards. Polscy widzowie mieli okazję zobaczyć tę produkcję na Festiwalu Pięć Smaków w 2018 roku. Przy obu projektach Liu był osobiście odpowiedzialny nie tylko za reżyserię, ale także za scenariusz, rysunki, animację oraz montaż. Jego przesycone czarnym humorem filmy charakteryzują się minimalizmem i surową, punkową kreską. Szczególnie neo-noirowe Miłego dnia, w którym oś fabuły stanowiła pogoń za McGuffinem w postaci walizki z pieniędzmi, porównywane było do dokonań braci Coen, Guya Ritchiego i Quentina Tarantino. Liu w krzywym zwierciadle ukazuje kapitalizm, a także dostrzega problemy nierówności i społecznych konfliktów. 

Wszystko wskazuje na to, że prezentowany w tym roku na festiwalu Art College 1994 będzie nieco różnił się od poprzednich dokonań artysty. Ręcznie rysowana animacja charakteryzuje się co prawda podobną kreską, ale tym razem więcej czerpie z japońskich i amerykańskich technik z domieszką estetyki klasycznego chińskiego malarstwa. Głosów postaciom użyczyli tacy reżyserzy jak Jia Zhangke, Zheng Dasheng i Xu Lei oraz muzycy Peng Lei i Ren Ke. Historia zawiera wątki autobiograficzne reżysera i rozgrywa się w szkole plastycznej w  latach 90. Opowiada o grupie młodych artystów, ich przyjaźniach i miłostkach, a także o zderzeniu młodzieńczego idealizmu z rzeczywistością oraz tradycji z nowoczesnością. Ukazuje przełom, jaki dokonuje się w pojmowaniu sztuki w mentalności bohaterów. Liu twierdzi, że jego najnowsze dzieło jest „pieśnią młodości” dedykowaną wszystkim artystom. Mówi o nim także: „To nie jest film nostalgiczny, ale celebrujący piękno życia i sztuki każdego młodego człowieka i młodej duszy ukrytej w starym człowieku. Chcę, aby była to pieśń głośna i poważna, która dociera głęboko, wyśpiewując pochwałę odwagi i witalności”.

Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny

BAD LIVING / MAL VIVER

reżyseria: João Canijo

obsada: Anabela Moreira, Rita Blanco, Madalena Almeida, Cleia Almeida, Vera Barreto

kraj:  Portugalia

Rodzina poruszająca się po dobrze znanej okolicy, wachlarz aktorskich ekspresji, nostalgiczne dźwięki i kakofonia rozmów skondensowane w czterech ścianach, a na dokładkę wątek kazirodczy. Przypomina to opis losowej telenoweli z Natalią Oreiro, ale można te słowa odnieść również do twórczości João Canijo, jednego z najważniejszych reżyserów współczesnego kina portugalskiego. Swoją karierę zaczynał w latach 80. jako asystent takich legend jak Manoel de Oliveira, Wim Wenders, Alain Tanner czy Werner Schroeter. Choć autorskimi obrazami mógł się pochwalić dość szybko, to na arenie międzynarodowej nazwisko Portugalczyka pojawiło się dopiero w 2001 roku, kiedy w canneńskiej sekcji Un Certain Regard pokazano Ganhar a Vida

Więcej hałasu narobił w niej jednak trzy lata później, prezentując współczesną wariację na temat Ifigenii w Aulidzie Eurypidesa i Agamemnona Ajschylosa przeniesionych na realia rodzinnego interesu w postaci domu publicznego. Noite Escura okazało się popisem reżyserskich umiejętności Canijo, który doprowadza w swoim filmie do spotkania Kwiatów Szanghaju (1998) Hou Hsiao-hsiena z Trouble Every Day (2001) Claire Denis. Wraz ze spełnieniem artystycznym przyszedł również sukces finansowy – Sangue do Meu Sangue (2011), gdzie znów antyczny duch filozoficzno-dramatyczny spotyka nawiązania do legend kina, m.in. Cassavetesa. Dzieło nie tylko zyskało aprobatę krytyków, ale i portugalskiej publiczności, stając się najbardziej kasową rodzimą produkcją roku. To poskutkowało emisją rozszerzonej, serialowej wersji oraz dokumentu opowiadającego o produkcji tej katastroficznej opowieści o hamartii sióstr granych przez Ritę Blanco i Anabele Moreirę.

W Berlinie Canijo pojawi się po raz pierwszy, ale żeby umknąć konwencjom, pokaże na festiwalu dyptyk: Mal Viver, które prezentowane jest w konkursie głównym, oraz Viver Mal, goszczące w sekcji Encounters. Jako że drugi z filmów opisywany jest zarazem jako wywrotowy, jak i komplementarny wobec dzieła walczącego o Złotego Niedźwiedzia, to zdaje się najsensowniejszym pisać o nich w duecie. Łączy je świat przedstawiony: miejsce akcji stanowi – jakże inaczej – rodzinny biznes, stary kameralny hotelik, gdzie kumulują się osobowości pięciu kobiet próbujących ocalić go przed popadnięciem w ruinę. Przy basenie, na korytarzach czy w restauracji przecinają się szlaki ich i hotelowych gości. Dobrą ilustracją narracji dyptyku zdają się jego plakaty kreski Ruia Guerry: z jednej strony Mal Viver, gdzie centrum stanowią trzy przedstawicielki rodziny prowadzącej hotel umieszczone na tle spowitego mrokiem zbiornika wodnego, a z drugiej jaśniutki, utrzymany w jaskrawej kolorystyce Viver Mal, zapełniony prawdopodobnie gośćmi.

Trzon obsady filmu stanowią oczywiście aktorki dobrze znane z twórczości Canijo: Rita Blanco i Anabele Moreira, a tercet dopełnia rozpoczynająca dopiero karierę Madalena Almeida. Oprócz nich na ekranie pojawiają się także Nuno Lopes i Cleia Almeida, czyli twarze występujące już u reżysera, a także Leonor Silveira, stała współpracowniczka Manoela de Oliveiry. Udostępnione fragmenty filmu każą spodziewać się dobrze znanych z twórczości reżysera długich ujęć penetrujących kłębiące się w kątach napięcia i starannie opracowanej, sugestywnej warstwy dźwiękowej. Dotychczasowe dokonania João Canijo i porównania poetyki dyptyku do dramaturgicznej twórczości Strindberga i opowieści Rivette’a zapowiadają, że pokazy obu filmów mogą stanowić najlepszą część artystyczną berlińskiego festiwalu.

Julia Palmowska
Julia Palmowska

BLACKBERRY

reżyseria: Matt Johnson

obsada: Jay Baruchel, Glenn Howerton, Matt Johnson, Cary Elwes, Saul Rubinek

kraj:  Kanada

Trzydziestosiedmioletni Matt Johnson, choć w Polsce praktycznie nieznany, w rodzinnej Kanadzie postrzegany jest jako jeden z najciekawszych twórców kina niezależnego. Karierę zaczynał jako aktor i reżyser serialu Nirvana the Band the Show; co kluczowe już przy tym projekcie zdecydował się na konwencję mockumentalną (czyli fałszywego dokumentu). Johnson i Jay McCarrol, jego przyjaciel z lat szkolnych, już od liceum w Mississauga rozwijali postaci, które przyszło im odtwarzać na ekranie. Serial ruszał jako niszowy cykl internetowy, następnie został rozszerzony do pełnoprawnej produkcji telewizyjnej (obecnie format należy do stacji CBC). Duet z Toronto łączył w jej ramach sceny wyreżyserowane z tymi, w których występowali nieświadomi obecności kamery naturszczycy i tymi improwizowanymi przez ekipę. Zacierali w ten sposób granicę między fikcją a rzeczywistością, a przez szereg zabiegów (m.in. łamanie czwartej ściany) wydobywali z materiału spore pokłady komizmu. Innymi projektami Johnsona były: doceniony na Slamdance Film Festival The Dirties (2013) o próbie odpłacenia na licealnych prześladowcach oraz mający premierę na Sundance Operation Avalanche (2016), opowiadający o sfałszowanym lądowaniu na Księżycu w 1969 roku. Oba filmy zaklasyfikowano jako thrillery found footage. Ostatnio Kanadyjczyk zaprezentował serial animowany Matt & Bird Break Loose.

Tegoroczne Berlinale będzie dla Johnsona pierwszym festiwalem z wielkiej trójki. Do Niemiec przywiezie docudramę BlackBerry. Fabułę oparto na książce Jacquiego McNisha pt. ​​Losing the Signal: The Untold Story Behind the Extraordinary Rise and Spectacular Fall of BlackBerry. Według zapowiedzi jest to opowieść o stworzeniu, rozwoju marki i upadku popularności tytułowego smartfona produkowanego przez kanadyjskie przedsiębiorstwo Research In Motion Limited. Na ekranie tę historię poznamy oczyma dwóch bohaterów, inżyniera Mike’a Lazaridisa (Jay Baruchel) i bezwzględnego biznesmena Jima Balsillie’a (Glenn Howerton), których alians był kluczowy dla początków tej technologii. W pozostałych rolach wystąpili m.in. ​​Cary Elwes, Saul Rubinek czy sam reżyser. Z dotychczasowego dorobku Kanadyjczyka może wynikać, że jego najnowsze dzieło nie zapowiada się na obraz całkiem na serio. 

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk

DISCO BOY

reżyseria: Giacomo Abbruzzese

obsada: Franz Rogowski, Morr Ndiaye, Laëtitia Ky, Leon Lučev, Matteo Olivetti

kraj:  Włochy / Francja / Belgia / Polska

Aż trudno uwierzyć, że Disco Boy został zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Aleksej (Franz Rogowski) jest młodym Białorusinem, który ucieka przed przeszłością. Próbuje się przedostać przez Polskę do Francji, by tam zaciągnąć się do Legii Cudzoziemskiej i dzięki temu uzyskać francuskie obywatelstwo. Tymczasowo zostaje zawodowym tancerzem w klubie nocnym. Jomo (Morr Ndiaye) jest rewolucjonistą w delcie Nigru, zaangażowanym w zbrojną walkę w obronie swojej społeczności. Losy najemnego żołnierza i partyzanta splotą się w wyniku wojny. 

Festiwalowy opis filmu pyta: „Czym jest «inność» i jak ją wchłaniasz w siebie, gdy idziesz przez życie, przekraczasz granice, znajdując się w ciągle zmieniającej się przestrzeni fizycznej i mentalnej?”. Dalej padają słowa o dziele „uderzającym wizualnie” oraz o ciele jako narzędziu odkrywania innych, czy to w walce, czy transowym tańcu, przy elektrycznych dźwiękach francuskiego DJ-a zwanego Vitalic. Czyżby skojarzenia z wybitną Piękną pracą Claire Denis były tutaj na miejscu?

Pełnometrażowy debiut fabularny włosko-francuskiego reżysera Giacomo Abbruzzese jest koprodukcją włosko-belgijsko-francusko-polską, współfinansowaną przez Podkarpacką Komisję Filmową. Zdjęcia do filmu powstawały w Paryżu, na wyspie Reunion oraz w Mrzygłodzie na Podkarpaciu. Na ekranie zobaczymy również polską obsadę: Roberta Więckiewicza i Michała Balickiego.

Paweł Tesznar (Snoopy)
Paweł Tesznar

INGEBORG BACHMANN – JOURNEY INTO THE DESERT /
INGEBORG BACHMANN – REISE IN DIE WÜSTE

reżyseria: Margarethe von Trotta

obsada: Vicky Krieps, Ronald Zehrfeld, Tobias Resch, Basil Eidenbenz, Luna Wedler

kraj: Szwajcaria / Austria / Niemcy / Luksemburg

Czołowa postać Nowego Kina Niemieckiego jest też przełomową, bezprecedensowo docenianą na festiwalach reprezentantką kina kobiecego (w znaczeniu: reżyserką obrazów skoncentrowanych na kobietach). Zainspirowana poznanymi podczas pobytu w Paryżu dziełami filmowych autorów, ze szczególnym uwzględnieniem Ingmara Bergmana, Margarethe von Trotta zaczynała karierę w przemyśle w RFN lat 70., grając w filmach najsłynniejszych ówcześnie niemieckich twórców: Rainera Wernera Fassbindera i Volkera Schlöndorffa. Z tym drugim, z którym zresztą była w długoletnim małżeństwie, wspólnie nakręciła Utraconą cześć Katarzyny Blum na podstawie głośnej powieści noblisty Heinricha Bölla opowiadającej o mechanizmach politycznych represji wobec zaangażowanych jednostek z wykorzystaniem tabloidowych mediów. Realizowany w dobie radykalnych działań Grupy Baader-Meinhof film, wraz z samodzielnym debiutem reżyserki Das zweite Erwachen der Christa Klages, sygnalizował jej główne zainteresowania twórcze: tematy przecięcia prywatnego z politycznym i kobiecej solidarności. O także bardzo dosłownie pojmowanym siostrzeństwie traktowały najsłynniejsze dzieła twórczyni wyznaczające okres jej największego uznania: Siostry, Czas ołowiu (Złoty Lew w Wenecji w 1981 roku, pierwsza taka nagroda dla reżyserki na najstarszym festiwalu filmowym) oraz Lęk i miłość. Do innych szczególnie wartych zapamiętania filmów wielokrotnie goszczącej na Berlinale von Trotty należą obrazy takie jak Rosenstrasse, o słynnym proteście kobiet w III Rzeszy przeciwko deportacji ich żydowskich mężów, czy monumentalne dzieła o postaciach szczególnie ważnych dla niemieckiej historii, kultury i nauki: Róża Luksemburg, Wizja z życia Hildegardy z Bingen i Hannah Arendt.

Margarethe von Trotta pokaże w tym roku obraz Ingeborg Bachmann – Reise in die Wüste opowiadający o relacji tytułowej austriackiej poetki ze szwajcarskim dramaturgiem Maxem Frischem na przełomie lat 50. i 60, gdy oboje byli już szeroko rozpoznawalnymi osobistościami w światku literackim. Ona jest wyemancypowana i wiecznie spragniona odkrywania nowych horyzontów twórczych i seksualnych, on – przepełniony zawiścią wobec jej sławy i wyzwolenia. Ingeborg wkrótce zdaje sobie sprawę z cierpienia, jakie odczuwa, podczas pobytu z innymi istotnymi mężczyznami w jej życiu na pustyni i we Włoszech. Film jednak nie zmierza ku przykremu kresowi życia poetki, a jedynie próbuje zrozumieć jej burzliwe doświadczenia na przykładzie kilku epizodów z jej licznych podróży. W rolach głównych robiąca ostatnio furorę w kinie arthousowym Vicky Krieps oraz wyrazisty niemiecki aktor Ronald Zehrfeld (Barbara, Milcząca rewolucja).

Dawid Smyk
Dawid Smyk

LIMBO

reżyseria: Ivan Sen

obsada: Simon Baker, Rob Collins, Natasha Wanganeen, Nicholas Hope, Mark Coe

kraj: Australia

Ivan Sen, półkrwi Aborygen, jest jednym z wiodących reżyserów badających problemy współczesnej społeczności aborygeńskiej w Australii. Wszechstronny artysta zajmuje się też montażem, zdjęciami, tworzeniem scenariuszy i muzyki do swoich filmów. Przy okazji wczesnych dokumentów, krótkich metraży (Tears) czy filmów niskobudżetowych (Pod chmurami z 2002, Toomelah z 2011) udowodnił, że potrafi umiejętnie uchwycić perspektywę młodych ludzi borykających się z problemami z własną tożsamością, przenosząc widza do zakurzonych zaułków Nowej Południowej Walii z czasów swojej młodości. Kolejny etap w karierze stanowiło przejście z kina festiwalowego do kina głównego nurtu o większym zasięgu. Punktem zwrotnym był dla Australijczyka film Mystery Road (2013) i jego mniej udana kontynuacja, Goldstone (2016), gdzie główną oś narracji stanowiły nierozwiązane zabójstwa rdzennych tubylców i przedstawicieli mniejszości, rezonujące z osobistymi tragediami krewnych reżysera uwikłanych w handel narkotykami. Sen, podobnie jak bracia Coen w To nie jest kraj dla starych ludzi, starał się w Mystery Road obalić konwencje gatunkowe, łącząc thriller detektywistyczny z westernem wzbogaconym o perspektywę rdzennej ludności. Dodatkowe napięcie i głębię pozwoliło osiągnąć wykorzystanie bohatera rozdartego między światem Zachodu i kulturą Aborygenów. Natomiast w mainstreamowym Loveland (2022) portret odosobnienia roztacza się na przesiąknięte neonami ulice dystopijnego Hongkongu przyszłości. 

W Limbo punkt wyjścia jest podobny jak w produkcjach nakręconych na rodzimym gruncie. W górniczym miasteczku Cobby Pedy pojawia się detektyw prowadzący śledztwo w sprawie niewyjaśnionego morderstwa dziewczyny z lokalnej społeczności. Reżyser, scenarzysta i koproducent określa swój film jako mroczny neo-western osadzony na tle surowych piaszczystych pustkowi. Sen dodaje również, że jego najnowsze dzieło to „intymne studium traumy międzypokoleniowej i postkolonialnych wpływów na rdzenną Australię”. Najpewniej powściągliwa narracja będzie współgrać z opanowaniem detektywa (w tej roli Simon Baker znany z serialu Mentalista i filmów Diabeł ubiera się u Prady oraz Chciwość), który będzie dociekał prawdy. Ciekawe, czy tym razem Sen z sukcesem wykorzysta potencjał, jaki daje badanie związków jednostki z ziemią i kulturą przodków. Wkrótce przekonamy się, czy udało się twórcy przekuć artystyczne aspiracje w sukces komercyjny.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska

MANODROME

reżyseria: John Trengove

obsada: Jesse Eisenberg, Adrien Brody, Odessa Young, Sallieu Sesay, Philip Ettinger

kraj: Wielka Brytania / USA

John Trengove, południowoafrykański reżyser, powraca po pięciu latach od Inxeby. Zakazanej ścieżki, głośnej homoerotycznej opowieści o rytuale inicjacyjnym Xhosa, aby ponownie spojrzeć na różne oblicza męskości we współczesnej rzeczywistości. Tym razem w krajobrazie kulturowym dobrze znanym zachodniemu widzowi, ponieważ Manodrome stanowi jego anglojęzyczny debiut. Berlinale gościło już reżysera przy okazji poprzedniej produkcji – w sekcji Panorama. Teraz jednak ma on okazję zaprezentować publiczności swój film w konkursie głównym i stanąć w walce o Złotego Niedźwiedzia. Trengove skupia się w nim na środowisku inceli i – sądząc po opisie zamieszczonym na stronie festiwalu – zanurza się do źródeł fenomenu i igra ze stereotypami z nim związanymi.

Głównym bohaterem Manodrome jest Ralphie, młody kierowca Ubera sfrustrowany swoją pracą i relacją z ciałem, która zdaje się nie być wcale tak stabilna, jak mogło mu się wydawać. Los stawia przed nim kolejne wyzwanie w postaci ciąży, z którą muszą zmierzyć się z partnerką. Na jego drodze równocześnie pojawia się grupa mężczyzn z Adrienem Brodym na czele. Ralphie decyduje się do niej dołączyć, a tam kumulowane przez lata frustracje znajdują swoją pożywkę i tresera. Trengove prezentuje opowieść w konwencji thrillera, w którym ma nie zabraknąć również motywów komediowych. W centralną postać Manodrome wciela się Jesse Eisenberg, ikona amerykańskiego kina indie, a obok zdobywcy Oscara za Pianistę partnerują mu również Odessa Young, Sallieu Sesay i Philip Ettinger.

Julia Palmowska
Julia Palmowska

MUSIC / MUSIK

reżyseria: Angela Schanelec

obsada: Aliocha Schneider, Agathe Bonitzer, Marisha Triantafyllidou, Argyris Xafis, Frida Tarana

kraj: Niemcy / Francja / Serbia

Ulubienica niemieckiej krytyki i jedna z najważniejszych współczesnych autorek kina zza naszej zachodniej granicy swój ostatni pobyt na Berlinale zakończyła, dodając na swoją, szeroką już, półkę z nagrodami Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię. Byłam w domu, ale…, będące kwintesencją stylu Schanelec, pełnego radykalizmów formalnych i fabularnych, zakwalifikowało ją do grona twórców zapraszanych na festiwale, w celu odbioru wyróżnienia za życiowe osiągnięcia. Także w Polsce doczekaliśmy się retrospektywy jej dotychczasowego dorobku: w 2021 roku wrocławskie Nowe Horyzonty zaprezentowały aż 10 projektów, w tym m.in. pokazywane w sekcji Un Certain Regard MFF w Cannes Miejsca w miastach (1998) i Marsylię (2004). W tekście kuratorskim przeglądu Ewa Szabłowska pisała o niej: „Choć Angela Schanelec jest kluczową postacią Szkoły Berlińskiej, to jednak przy bliższym poznaniu jej twórczości wyraźnie widać, że jej inspiracje są bardziej francuskie niż niemieckie. W wywiadach często to przyznaje: »Kiedy zaczynałam, nie interesowałam się kinem w sposób systematyczny. Był Antonioni, Ozu, ale przede wszystkim Bresson, Godard, Eustache. Ale nie było ani jednego filmu niemieckiego«. Nie jest przypadkiem, że jej [dotychczasowe – przyp. MK] jedyne nieberlińskie filmy Marsylia i Orly powstały we Francji”.

Najnowsze dzieło Schanelec – Musik – powstało z luźnej inspiracji mitem o Edypie. W osadzonym we współczesnej Grecji fabularnym eseju syna Lajosa i Jokasty zastępuje Jon, choć zarys fabuły na stronie internetowej producentów zdaje się wyraźnie nawiązywać do motywów antycznej tragedii. W roli głównej zobaczymy stawiającego pierwsze kroki na wielkim ekranie Stamatisa Baknisa, a obsadę dopełniają m.in. debiutująca u Raúla Ruiza w Trzech życiach, jednej śmierci (1996), a później występująca m.in. w Pięknej (2007) czy netfliksowym serialu Osmosis (2019-) Agathe Bonitzer, a także choćby Argyris Xafis znany z Tajemnic Morza Sargassowego. Za zdjęcia odpowiada współpracujący z Schanelec przy jej poprzednim projekcie Ivan Markovic, a oprawę muzyczną przygotowała London Symphony Orchestra. Wśród koproducentów znaleźli się m.in. Giorgos Karnavas i Konstantinos Kontovrakis, współfinansujący wcześniej Pióra [NASZA RECENZJA] czy W trójkącie [NASZA RECENZJA], oraz Kirył Krasowski realizujący projekty Siergieja Łoźnicy i Juliana Radlmaiera.

Michał Konarski
Michał Konarski

ON THE ADAMANT / SUR L’ADAMANT

reżyseria: Nicolas Philibert

kraj: Francja / Japonia

Nicolas Philibert to jeden z najstarszych uczestników tegorocznego konkursu – początki jego kariery reżyserskiej sięgają niemal pół wieku wstecz. W pierwszych latach twórczości francuski dokumentalista pracował głównie nad telewizyjnymi produkcjami o wspinaczce górskiej. W latach 90. zaczął realizować kinowe projekty, w których przyglądał się m.in. słynnemu muzeum w godzinach zamknięcia (Miasto Luwr), osobom niesłyszącym (Le Pays des sourdes), procesowi wypychania zwierząt (Un animal, des animaux) czy przygotowaniom do wystawienia Gombrowiczowskiej Operetki w szpitalu psychiatrycznym (Najmniejsza ze wszystkich rzeczy). W 2002 Philibert nakręcił swój najsłynniejszy film, Być i mieć, portretujący pracę nauczyciela w jednoklasowej szkole w niewielkiej wiosce w Owernii. Obraz odniósł sukces komercyjny, został pokazany poza konkursem w Cannes i przyniósł twórcy wiele laurów – prestiżową Nagrodę Louis Delluca, Cezara za montaż (oraz nominacje dla filmu i reżysera), Europejską Nagrodę Filmową w kategorii dokumentalnej, nominację do BAFTA – a także… pozew ze strony bohatera, niezadowolonego z rozgłosu, jaki zyskał dokument. Mimo sądowych przykrości, Philibert umocnił wówczas swoją pozycję, stając się chociażby stałym bywalcem Cezarów, do których nominowany był jeszcze trzykrotnie (ani razu nie wygrywając): za podążający śladami projektu, przy którym pracował w początkach kariery Powrót do Normandii (2007), dokumentujący dobę z działalności Radio France Kocham radio (2013) oraz poświęcony młodym adeptom pielęgniarstwa W każdej chwili (2018). Ponadto Francuz ma na koncie film Nénette (2010), w którym skupia się na obserwacji tytułowej orangutanicy, będącej, ze względu na długowieczność, główną atrakcją w swoim zoo.

Nénette i Kocham radio były wyświetlane w bocznych sekcjach Berlinale. Tymczasem najnowsze dzieło Philiberta, Sur l’Adamant, wyznacza kolejny ważny punkt w twórczości Francuza jako jego pierwszy film zakwalifikowany do konkursu głównego jednego z największych europejskich festiwali. Produkcja poświęcona jest dziennemu ośrodkowi opieki L’Adamant, zlokalizowanemu na łodzi cumującej przy paryskim moście de Gaulle’a. Czas spędzają tam dorośli z zaburzeniami psychicznymi, a film ma portretować mikrokosmos stworzony w placówce przez pacjentów i psychiatrów. Sur l’Adamant wygląda na dzieło zbliżone do wcześniejszych projektów Philiberta, tak tematycznie (wszak niejednokrotnie Francuz kierował już kamerę na osoby z różnymi niepełnosprawnościami, a także na przedstawicieli zawodów opierających się na pracy z ludźmi), jak pod kątem poetyki – dominować będzie tu raczej metoda obserwacyjna, zdystansowana, lecz, przynajmniej w Philibertowskim wydaniu, czuła i afirmatywna wobec portretowanej rzeczywistości. Czas pokaże, czy trafi ona w gust któregoś ze składów jurorskich (film walczy bowiem także o Berlinale Documentary Award, jako jedyny tytuł z konkursu głównego).

Jędrzej Sławnikowski
Jędrzej Sławnikowski
Poprzednie życie

PAST LIVES

reżyseria: Celine Song

obsada: Greta Lee, Teo Yoo, John Magaro

kraj: USA

Koreańsko-kanadyjska reżyserka Celine Song bez cienia wątpliwości należy do najmniej rozpoznawalnych spośród osób prezentujących swoje dzieła w tegorocznym konkursie głównym Berlinale. Nie ma w tym nic dziwnego, wszak Past Lives jest jej filmowym debiutem. Wcześniej twórczyni realizowała się głównie w teatrze, tworząc cztery off-broadwayowskie sztuki. Najlepiej przyjętą z nich było Endlings, pierwsze dzieło Song, które premierę na nowojorskiej scenie miało w 2019 roku. Przedstawienie to opowiada historię trzech starszych kobiet zamieszkujących wyspę Manjae-do i parających się wymarłą już profesją haenyeos, którą możemy określić jako „kobiety morza” – bohaterki całe swoje życie podporządkowały łowieniu, zbieraniu i przygotowywaniu ryb i owoców morza, nie zauważając, jak bardzo ich zajęcie nie przystaje do dzisiejszego świata. Inny ciekawy projekt reżyserki rodem z Korei to powstający w czasach lockdownu performance The Seagull on The Sims 4. Jak sama nazwa wskazuje, dzieło to stanowiło adaptację Mewy Antona Czechowa wykonaną za pomocą popularnej gry The Sims 4. Twórczyni transmitowała je w odcinkach przy pomocy platformy Twitch. Poza swoimi autorskimi projektami Celine Song pracowała również jako scenarzystka produkowanego przez Amazon serialu Koło czasu.

Wyprodukowany przez A24 Past Lives przed pokazami w Berlinie wyświetlany był na festiwalu Sundance, gdzie zebrał pozytywne recenzje. Wypełniony wątkami autobiograficznymi film opowiada historię Nory, Koreanki, która w wieku 12 lat przenosi się z rodzicami do Kanady, a następnie już jako dorosła kobieta decyduje się na przeprowadzkę do Nowego Jorku. Fabuła prezentowana jest w trzech momentach jej życia, oddalonych od siebie o równe 12 lat, co może przypominać słynną trylogię Richarda Linklatera. Jednak w przeciwieństwie do słynnego amerykańskiego reżysera Song nie bierze na tapet konsekwencji przypadkowego spotkania, a wręcz przeciwnie:  rozważa na temat bardzo ważnej dla młodej Nory relacji z Hae Sungiem, zastanawiając się nad tym, czy uczucie mające swój początek w czasach dzieciństwa może ponownie odżyć mimo dzielącego dwoje ludzi oceanu i wielu lat rozłąki. Produkcja urzekła recenzentów swoją prostotą i niespiesznym tempem, co potrafi sprzyjać egzystencjalnym rozterkom. 

Oczywiste jest, że w gronie tak uznanych i doświadczonych konkurentów debiut Celine Song nie należy do faworytów konkursu, ale wydaje mi się, że decydenci studia A24 wiedzą, co robią i liczą na to, że film ma szansę, by nie wracać z Niemiec z pustymi rękoma. Może doświadczona autorka sztuk i scenarzystka otrzyma w tym roku nagrodę właśnie za scenariusz? 

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż

THE PLOUGH /
LE GRAND CHARIOT

reżyseria: Philippe Garrel

obsada: Louis Garrel, Damien Mongin, Esther Garrel, Lena Garrel, Francine Bergé

kraj: Francja / Szwajcaria

Niewielu twórców goszczących w tym roku w stolicy Niemiec może pochwalić się tak bogatym dorobkiem jak Philippe Garrel. 74-letni reżyser swój pierwszy pełnometrażowy film Maria na pamięć stworzył jeszcze przed dwudziestymi urodzinami. Oczywiście start ułatwił mu fakt, że jest synem znanego francuskiego aktora Maurice’a Garrela, którego zresztą wielokrotnie obsadzał w swoich produkcjach. Jednym z dzieł z udziałem ojca było uhonorowane nagrodą Perspectives Cinema w Cannes w 1984 roku  Wolność, noc, będące jednocześnie pierwszą pracą Francuza prezentowaną na jednym z najważniejszych festiwali filmowych. Od tego czasu Philippe Garrel na Lazurowym Wybrzeżu pokazał jeszcze dwa filmy. Sześciokrotnie brał udział w konkursie w Wenecji, skąd dwa razy wracał ze Srebrnym Lwem za reżyserię: po raz pierwszy za Nie słyszę już gitary w 1991 roku i ponownie 14 lat później za Zwyczajnych kochanków, gdzie jedną z głównych ról grał jego syn Louis Garrel. O Złotego Niedźwiedzia Philippe Garrel zawalczy w tym roku po raz drugi w życiu. Trzy lata temu ta sztuka nie udała się jego czarno-białemu dramatowi Le sel des larmes, który zakończył festiwal bez żadnej nagrody, a jego chłodne przyjęcie przez krytyków mogło być jednym z powodów braku chętnych na dystrybucję filmu nad Wisłą. Warto zaznaczyć, że to sytuacja o tyle znamienna, że dwa poprzednie dzieła Francuza: Kochankowie jednego dnia i W cieniu kobiet były dostępne w polskich kinach.

Garrel, chętnie podkreśla inspirację twórcami Nowej Fali, których miał okazję poznać na początku swojej artystycznej drogi. Do dziś uznawany jest za artystycznego spadkobiercę tego nurtu, A jego filmy estetycznie wciąż pozostają bliskie dziełom Godarda czy Truffaut. Philippe często decyduje się na realizację filmu w czerni i bieli. Lubi korzystać z miejskiej przestrzeni, wysyłając swoje postaci na ulice Paryża i rozważać nad życiem uczuciowym swoich bohaterów – najczęściej młodych i wykształconych.

W swoim najnowszym filmie Le grand chariot, co możemy tłumaczyć jako „Wielki Rydwan” (choć anglojęzyczny tytuł sugeruje raczej „Pług”), głównymi bohaterami jest rodzeństwo lalkarzy, którzy mimo finansowych trudności są zmotywowani, by rozwijać się w rzemiośle ojca. Co ciekawe w głównych rolach zobaczymy prawdziwe rodzeństwo: wspomnianego już Louisa Garrela, jego siostrę Esther Garrel oraz ich przyrodnią siostrę Lénę Garrel. Jest to pierwszy film, w którym reżyser zdecydował się na pracę z trojgiem swoich dzieci. Jeśli wierzyć zapowiedziom, dzieło ma poruszać tematy miłości, śmierci, żałoby oraz roli rodziny jako opoki pomagającej zmierzyć się z najgorszymi kryzysami.

Chociaż Garrelowi nie można odmówić rozpoznawalności ani doświadczenia, mam wrażenie, że nie jest obecnie w najlepszej formie twórczej. Oczywiście Le grand chariot może okazać się niespodzianką, ale intuicja podpowiada mi, że nie będziemy rozpatrywać tego tytułu wśród potencjalnych zwycięzców.

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
BAI TA ZHI GUANG / The Shadowless Towe

THE SHADOWLESS TOWER / BAI TA ZHI GUANG

reżyseria: Zhang Lu

obsada: Xin Baiqing, Huang Yao, Tian Zhuangzhuang, Nan Ji, Wang Hongwei

kraj: Chińska Republika Ludowa

Sześćdziesięcioletni Zhang Lü (Chińczyk pochodzenia koreańskiego) karierę reżyserską rozpoczął stosunkowo późno – będąc chwilę przed czterdziestką, założył się ze znajomym filmowcem, że nakręci jakiś obraz. W ten sposób, bez dodatkowego przygotowania technicznego, powstał krótki metraż Shi yi sui (ang. Eleven; 2001). Ku zaskoczeniu twórcy film pokazano m.in. na festiwalu w Wenecji. To skłoniło go do podążenia ścieżką kinową (wcześniej wykładał literaturę chińską). Debiutancki pełny metraż – Tang shi (ang. Tang Poetry) – ukończył trzy lata później; został on pokazany na festiwalu w Locarno. Sukces odniosło Ziarno w uchu (2005) – nagrodzone w Cannes i zaproszone do konkursów głównych w Salonikach i na MFF Nowe Horyzonty. W 2007 Zhang zadebiutował w najważniejszej sekcji Berlinale z filmem Hyazgar (ang. Desert Dream). Na tym samym festiwalu nagrodzony został Dooman River (2010). Do Locarno wrócił w 2014, startując w konkursie głównym z obrazem Gyeongju. W Berlinie premierowała Fukuoka (2019), w kontekście której często pojawiały się porównania do twórczości Honga Sang-soo. W tym roku Zhang Lü powraca do niemieckiej stolicy, pokazując swój najnowszy utwór – Bai Ta Zhi Guang (ang. The Shadowless Tower).

Postacią wiodącą filmu jest Gu Wentong, rozwiedziony krytyk kulinarny; jego jedyną córkę wychowuje siostra mężczyzny. Na skutek zdarzenia, które w przeszłości zniszczyło rodzinę bohatera, od dziecka nie miał on kontaktu z ojcem (najprawdopodobniej w tę rolę wcieli się, figurujący w obsadzie, Tian Zhuangzhuang – słynny twórca Złodzieja koni i Błękitnego latawca). Pewnego dnia dowiaduje się, że jego rodzic żyje w Beidaihe, miasteczku oddalonym o 300 kilometrów od Pekinu. Wciąż żywiąc dawne urazy, nie chce go jednak odwiedzić. W międzyczasie nawiązuje znajomość z fotografką Ouyang Wenhui, pochodzącą z Beidaihe. Ta zachęca go do spotkania z ojcem. Bohater zrewiduje podejście do swoich życiowych ról: syna, ojca i kochanka. Obraz w czarującym i romantycznym nastroju zadawać ma pytania o możliwość odzyskania tego, co utracone w wymiarze duchowym i emocjonalnym. O tym, czy berlińskie jury postanowi entuzjastycznie badać te obszary wraz z reżyserem, przekonamy się już niedługo.

Kacper Słodki
Kacper Słodki

SOMEDAY WE’LL TELL EACH OTHER EVERYTHING / IRGENDWANN WERDEN WIR UNS ALLES ERZÄHLEN

reżyseria: Emily Atef

obsada: Marlene Burow, Felix Kramer, Cedric Eich, Silke Bodenbender, Florian Panzner

kraj: Niemcy

Pięćdziesięcioletnia Emily Atef to prawdziwa obywatelka świata, urodzona w Berlinie jako córka francusko-irańskich rodziców, dojrzewała w Los Angeles i Paryżu, by karierę rozpocząć na londyńskich deskach teatralnych. U progu XXI wieku podjęła jednak studia reżyserskie w Berlinie i to z niemiecką kinematografią jest aktualnie najbardziej kojarzona. Debiutancka Droga Molly z 2005 roku, w której tytułowa protagonistka wyjeżdża z rodzinnej Irlandii do Polski, by odnaleźć ojca swojego dziecka (na ekranie m.in. Adrianna Biedrzycka, Jan Wieczorkowski, Mirosław Baka czy Robert Gonera), przyniosła jej drugą nagrodę na prestiżowym argentyńskim Mar del Plata i uznanie w Niemczech. W 2008 roku jej Obcy we mnie, poświęcony depresji poporodowej, dał jej możliwość debiutu w Cannes (sekcja Tydzień Krytyki), a 3 dni w Quiberon o ostatnich dniach życia Romy Schneider w 2018 roku wybrano do berlińskiego konkursu głównego. Pięć lat później powraca na Potsdamer Platz wzbogacona o doświadczenia pracy nad nagradzanym serialem (Obsesja Eve) i rywalizacji w oficjalnej canneńskiej sekcji (francuskojęzyczne Plus que jaimais wyselekcjonowano w 2022 roku do Un Certain Regard). W dotychczasowej filmografii Atef wyraźnie można znaleźć ulubione tematy i formy. Filmowczyni skupia się głównie na kobiecej samotności, poczuciu bycia niezrozumianą i oderwania od świata. Jednocześnie jej prace są niezwykle wyciszone; inspirując się twórczością Pierwszej Fali Berlińskiej Szkoły – wczesnymi filmami Christiana Petzolda czy Angeli Schanelec – Atef tworzy wyciszone studia alienacji, unikając nadmiernych dialogów czy przesadnej ekspresji u aktorów.

Irgendwann werden wir uns alles erzählen (pol. Kiedyś wszystko sobie opowiemy) to pierwsza kinowa adaptacja wcześniejszego utworu w karierze Atef (jedynie w 2016 roku stworzyła dla ARD Wunschkinder na podstawie powieści Marion Gaedicke). Twórczyni wzięła na tapet nagradzaną (i wydaną w Polsce w 2013 roku nakładem wydawnictwa Sonia Draga) debiutancką powieść Danieli Krien. Biorąc tytuł z Braci Karamazow, autorka przedstawia pejzaż rzeczywistości turyndzkiej wsi lata 1990 roku – nie-czasu w historii Niemiec, między upadkiem muru a zjednoczeniem. To opowieść o nastoletniej Marii (w powieści ma 17 lat, film ją postarzył na 19), której wizja spokojnej egzystencji na farmie wraz ze swoim partnerem Johannesem sypie się niczym tynk z najsłynniejszej ściany świata. Zachłyśnięty wizją wolności chłopak zdobywa aparat i zaczyna marzyć o karierze artystycznej w wielkim mieście, oddalając się od wiecznie zaczytanej w Dostojewskim i Puszkinie dziewczyny. Wyrwę tę wykorzystuje Bułhakowowski Woland w ciele 40-letniego przystojnego i tajemniczego rozwodnika Hennera. Romans jest nieunikniony, gdzie jednak zawiedzie protagonistkę?

Podczas gdy powieściowy oryginał chwalony był zwłaszcza za naturalistyczny język i brak oporów przed łamaniem tematów tabu (takich jak np. plastycznie opisywany seks między nieletnią dziewczyną i mężczyzną w średnim wieku), Atef w tej historii znajdować ma odbicie na współczesne realia duchów niemieckiego romantyzmu. Zapowiadane są inspiracje Goethem w tworzeniu opowieści o istocie wolnej woli, charyzmy i pożądania. W roli kochanków Marlene Burow (netflixowy serial Kitz) i Felix Kramer (główna rola w innym netflixowym serialu – Berlińskie psy).

Marcin Prymas
Marcin Prymas

THE SURVIVAL OF KINDNESS 

reżyseria: Rolf de Heer

obsada: Mwajemi Hussein, Deepthi Sharma, Darsan Sharma

kraj: Australia

Rolf de Heer urodził się co prawda w holenderskim Heemskerk, lecz jako ośmiolatek wyemigrował z rodzicami aż do Sydney. Pierwsze szlify zbierał w telewizji ABC (Australian Broadcasting Corporation). Po siedmiu latach pracy zrobił znaczący krok i podjął studia (reżyseria i produkcja) na Australian Film, Television and Radio School. Z tamtych czasów zachowały się jego etiudy, The Colonel (1978) i The Audition (1979). Po szkole de Heer założył w Adelaide firmę producencką o nazwie Vertigo Productions, aż nazbyt zdradzającą, jaki twórca był mu wówczas najbliższy. W pełnym metrażu zadebiutował jako 33-latek. Jego Tale of a Tiger (1984) jest familijną opowieścią o chłopcu imieniem Orville, który marzy o lataniu. Zbieg okoliczności (czy też fanaberia de Heera-scenarzysty) stawia na jego drodze Harry’ego, mogącego spokojnie być jego dziadkiem, a co dla wyrostka najważniejsze – posiadającego oprócz siwej brody również dwupłatowiec de Havilland Tiger Moth. Razem będą remontować zdezelowany samolot i próbować wznieść się w chmury. Kolejnym projektem Australijczyka było kultowe w niektórych kręgach, stylowe sci-fi Incident at Raven’s Gate (1988). W latach 90. de Heer namieszał na krajowym podwórku, kręcąc Dingo (1991 / do zobaczenia na HBO Max), z rzadkim aktorskim występem Milesa Davisa oraz muzyką skomponowaną przez słynnego jazzmana i Michela Legranda, czy czarną komedię Bad Boy Bubby (1993). Dzięki temu drugiemu obrazowi dostał się do świata wielkich festiwali filmowych. W Wenecji odebrał nie tylko nagrodę specjalną Jury, ale także laur FIPRESCI (wraz z Na skróty Roberta Altmana). Australijczyk w kolejnych latach powracał wielokrotnie do Europy, a jego filmy walczyły o Złotego Lwa (The Tracker), Złotego Niedźwiedzia (Tajemnica Aleksandry) czy Złotą Palmę (Cichy pokój, Zatańcz ze mną). W Cannes w ostatnim czasie startował w sekcji Un Certain Regard z Dziesięcioma czółnami (2006) i Krainą Charliego (2013).

The Survival of Kindness (2022) jest dziewiętnastym dziełem w dorobku Rolfa de Heera i jego pierwszym samodzielnym projektem od 9 lat. To jeden z niewielu obrazów z konkursu głównego Berlinale, który nie jest premierą, był bowiem pokazywany na Adelaide Film Festival w październiku 2022 roku. Scenariusz filmu nie doprecyzowuje, w jakim kraju dzieje się akcja, choć trudno pomylić australijskie pustkowia z czymkolwiek innym. Bohaterka (nazwana w napisach po prostu BlackWoman) zostaje porzucona w klatce na środku pustyni. Wbrew wszelkim przeciwnościom aborygeńska kobieta uwalnia się z niewoli i rusza w stronę miasta, gdzie schronili się jej oprawcy. W zamyśle de Heera ta dystopijna baśń traktuje o granicach człowieczeństwa, rasizmie, systemowym wykluczeniu. Zdjęcia do filmu powstawały na Tasmanii (gdzie obecnie mieszka reżyser) oraz w Górach Flindersa (stan Południowej Australii). Duża część ekipy realizacyjne to Aborygeni (m.in. Mwajemi Hussein i inni aktorzy, montażysta Isaac Lindsay).

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk

SUZUME

reżyseria: Makoto Shinkai

obsada: Nanoka Hara, Hokuto Matsumura, Eri Fukatsu, Shota Sometani, Sairi Ito

kraj: Japonia

Makoto Shinkai to obecnie jeden z najbardziej popularnych na świecie twórców anime, często określany mianem nowego Hayao Miyazakiego, którego dzieła takie jak Laputa – podniebny zamek, Nausicaä z Doliny Wiatru czy Lupin Trzeci: Zamek Cagliostro miały na niego ogromny wpływ. Obrazy pięćdziesięcioletniego reżysera można określić mianem w pełni autorskich, gdyż pracuje także jako scenarzysta, animator, seiyū (czyli aktor głosowy) oraz tworzy mangi.  Początkowo zajmował się ilustracjami do książek, a dwa lata po ukończeniu studiów na wydziale literatury japońskiej Uniwersytetu Chūōw został grafikiem w studiu Nihon Falcom, zajmującym się grami wideo. 

W 1999 roku reżyser zadebiutował krótkometrażową, monochromatyczną animacją Ona i jej kot, która urzekła krytykę oraz publiczność swoją subtelnością, za co została wyróżniona kilkoma lokalnymi nagrodami i otworzyła mu drzwi do dalszej kariery. W 2002 roku powstały Głosy z odległej gwiazdy, 25-minutowe anime o parze nastolatków, rozdzielonych i korespondujących ze sobą między Ziemią a Marsem. Film, z wyjątkiem muzyki i dubbingu, został stworzony samodzielnie przez Shinkaia. Jego pierwsze pełnometrażowe dzieło to Ziemia kiedyś nam obiecana (2004), animacja dziejąca się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie Japonia po przegraniu II wojny światowej została, niczym Berlin, podzielona na dwie odseparowane od siebie strefy. Opowiada ona o trojgu przyjaciół próbujących się dostać do ogromnej wieży, znajdującej się na wrogim terytorium i nagłym zniknięciu jednego z bohaterów. Kolejne istotne projekty to ciepło przyjęte trójsegmentowe Pięć centymetrów na sekundę z 2007 (wydane także w formie powieści oraz mangi) i Ogród słów z 2014 roku.  Najpopularniejszym dziełem reżysera pozostaje jednak Kimi no nawa (2016), historia dwojga nastolatków, którzy pewnego dnia budzą się w nieznanym miejscu w nie swoich ciałach. Film był bardzo chwalony zarówno za formę: wspaniałą animację i muzykę oraz za duży ładunek emocjonalny i umiejętne wykorzystanie zabiegów postmodernistycznych. Odniósł ogromny sukces komercyjny, stając się piątym najbardziej dochodowym filmem w Japoni, a także najbardziej dochodowym anime w historii, pokonując w 2019 roku Spirited Away: W krainie Bogów Hayao Miyazakiego. W tym samym roku powstało Tenki No Ko, o nastolatce posiadającej moc kontrolowania pogody. Aktualnie każda nowa produkcja Shinkaia jest niecierpliwie wyczekiwana nie tylko przez fanów anime na całym świecie. Reżyser umiejętnie łączy tematykę filmów o samotności, dorastaniu i nastoletnich romansach z fantastyką opartą na motywach mitologicznych, okraszając je najczęściej delikatnym liryzmem. Jego produkcje charakteryzuje też wysoka sprawność realizacyjna i piękna animacja ze stylową kreską.

Prezentowany na Berlinale Suzume miał już pokazy w Japonii, w listopadzie zeszłego roku i też został ciepło przyjęty przez publiczność. Tym razem reżyser opowiada o siedemnastoletniej tytułowej Suzume, która po stracie matki mieszka z ciotką w małym miasteczku na wyspie Kiusiu. Pewnego dnia w drodze do szkoły spotyka chłopca szukającego tajemniczych drzwi. Bohaterowie decydują się podążyć razem w góry, gdzie natrafiają na cel poszukiwań. Nieopatrznie dziewczynka przekręca klamkę, co powoduje, niczym otwarcie Puszki Pandory, uwolnienie nieszczęść, jakie kryją się wewnątrz. Tym samym w całej Japonii otwierają się podobne portale, powodując katastrofy naturalne zagrażające ludzkości. Suzume i jej towarzysz wyruszają w podróż, postanawiając naprawić wyrządzone szkody. Makoto Shinkai funduje nam epicką przygodę razem z bohaterami przemierzającymi wyludnione wiejskie obszary Japonii w poszukiwaniu źródła problemów. Wędrówka ta jest także metaforą wchodzenia bohaterki w dorosłość oraz odkrywania wolności. Film podejmuje również wątki ekologiczne, opowiadając przez pryzmat historii Japonii o ludzkiej determinacji, ale też bezradności w dążeniu do powstrzymania gniewu Matki Natury. Pierwsze opinie oprócz lekkości narracyjnej chwalą niesamowitą warstwę wizualną, sugerując, że każda klatka to dzieło sztuki. Doceniana jest także muzyka autorstwa Kazumy Jinnouchiego.

Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny

TILL THE END OF THE NIGHT / BIS ANS ENDE DER NACHT

reżyseria: Christoph Hochhäusler

obsada: Timocin Ziegler, Thea Ehre, Michael Sideris, Ioana Iacob, Rosa Enskat

kraj: Niemcy

Obok dobrze znanych polskim widzom reprezentantów pierwszej generacji Szkoły Berlińskiej w konkursie zagości również Christoph Hochhäusler. Autor cenionego Unter dir die Stadt, w którego krytyczne diagnozy słusznie włączano wówczas inspiracje Antonionim (Zaćmienie) i Langiem (Doktor Mabuse), wraca aż po 9 latach przerwy. Nie tylko minimalistyczna estetyka prowokująca wzmożoną uwagę i eliptyczna niechęć wobec narracyjnych konwenansów pozwalają wpisać twórczość Monachijczyka w nowy nurt niemieckiego kina. Na filmowej mapie „nouvelle vague Allemande” – jak zjawisko zwykli opisywać redaktorzy „Cahiers du cinéma” – Hochhäusler zaznaczył obecność także współtworzeniem czasopisma „Revolver”. Prasowy organ miał służyć artystom za analogiczną platformę dyskursu jak jego francuski pierwowzór w latach 50. i mimo stylistycznych różnic, jakie dzielą obie „fale”, w pierwszym numerze symbolicznie pojawił się tekst Godarda.

W najnowszym utworze Niemiec przedstawi historię rozdartego wewnętrznie detektywa. Pracując pod przykrywką w celu ujęcia groźnego dilera narkotyków, musi nawiązać pozorny romans z Leni, jeszcze do niedawna używającą męskich zaimków. I może nic nie stałoby na przeszkodzie rodzącej się pasji, gdyby nie homoseksualność policjanta, bo bohater zupełnie nie radzi sobie ze sprzecznymi sygnałami, jakie wymieniają ich oddzielone niemożliwością ciała w tożsamościowym tango na ulicach Frankfurtu i w podziemiach Kolonii. Co gorsza, kobietę wiąże z systemem sprawiedliwości pewien dług, który niespłacony prędko zamieni się w powrót za kratki – jej los zależy od powodzenia misji. W tym melanżu zbrodni i kary oraz pożądania i odrzucenia moralnym kompasem niespodziewanie okazuje się poszukiwany przestępca, a odpowiedź na nurtujące bohaterów pytania wydaje się nadchodzić ze społecznej otchłani. 

Hochhäusler udowodnił już wcześniej, że gatunkowy thriller mu nie straszny, kiedy w 2011 roku podjął się reżyserskiego eksperymentu wraz z Christianem Petzoldem i Dominikiem Grafem. Trójka autorów równocześnie zrealizowała trzy filmy (Dreileben), które łączyła wspólna fabularna rama, dzieliła natomiast propozycja przedstawienia historii zbiegłego kryminalisty. Wyświetlono je po raz pierwszy podczas specjalnego pokazu w sekcji Forum 61. edycji Berlinale. Trzymamy kciuki za powodzenie kolejnego projektu.

Tomasz Poborca
Tomasz Poborca

TÓTEM

reżyseria: Lila Avilés

obsada: Naíma Sentíes, Monserrat Marañon, Marisol Gasé, Saori Gurza, Teresita Sánchez

kraj: Meksyk / Dania / Francja

Międzynarodową rozpoznawalność meksykańskiej reżyserce, scenarzystce i producentce Lili Avilés, przyniosła jej debiutancka pełnometrażowa fabuła La Camarista (2018). Zestawiana z Romą Alfonso Cuaróna opowieść o warunkach pracy w jednym z luksusowych hoteli najpierw zachwyciła jury i publiczność światowych festiwali – od Hawany czy San Francisco, przez Londyn, San Sebastián, aż po Marakesz i Tajpej – a następnie reprezentowała Meksyk w walce o Oscara dla najlepszego filmu międzynarodowego. 

Tótem, swój drugi projekt, Avilés koncentruje na siedmioletniej Sol (w tej roli debiutująca Naíma Sentíes). Dziewczynka spędza dzień u dziadka, by pomóc ciotkom przygotować niespodziankową imprezę urodzinową dla ojca. Wraz z upływem dnia sielska krzątanina ma przerodzić się w przepełnioną chaosem atmosferę, która okaże się życiową lekcją dla głównej bohaterki. Zainteresowana złożonością relacji międzyludzkich i osobistymi mikrokosmosami reżyserka w eksplikacji wyjaśniła, że zależało jej na nakręceniu filmu „skoncentrowanego na komunikacji, cnocie rodzinnych więzi oraz kontakcie z naturą”. Ekranową familię dopełniają postaci grane m.in. przez znaną meksykańską aktorkę telewizyjną Montserrat Marañon, dramaturżkę i scenarzystkę Teresitę Sánchez czy powieściopisarza Mateo Garcíę Elizondo. W pionie technicznym zatrudniono zaś montażystę La Camarista Omara Guzmána czy nominowanego do nagród Ariel operatora Diego Tenorio. O oprawę dźwiękową zadbał Thomas Becka, jeden z sound designerów Ukrytego klejnotu, jednej z najciekawszych pozycji zeszłorocznej odsłony Berlinale. W meksykańsko-europejskim przedsięwzięciu, poza firmą Lili Avilés udział wzięli m.in. Per Damgaard Hansen, jeden z producentów W trójkącie [NASZA RECENZJA] czy współfinansujący Utamę, hit zeszłorocznego festiwalu Sundance, Jean-Baptiste Bailly-Maitre.

Michał Konarski
Michał Konarski