Berlinale 2022 – prognozy i oczekiwania

Wydaje się, że festiwal w Berlinie po wizerunkowych kłopotach związanych z przeszłością jego założyciela oraz zmianą na najwyższych stanowiskach wychodzi powoli na prostą. Zarządzający od 2019 roku Mariette Rissenbeek i Carlo Chatrian dali imprezie zastrzyk nowej energii. W zeszłym roku z wiadomych powodów impreza odbywała się online z małą kinową dogrywką w czerwcu. W 2022 roku jednak Berlinale (10-20 lutego) odbędzie się już stacjonarnie, a dla nas relacjonować ze stolicy Niemiec będzie aż dwóch korespondentów – Tomasz Poborca i Marcin Prymas. W programie znalazły się m.in.: nowe dzieła Claire Denis, François Ozona, Ulricha Seidla, Honga Sang-soo czy Paola Tavianiego. Tradycyjnie zapraszamy na nasze omówienie filmów z konkursu głównego, które staną w szranki o Złotego Niedźwiedzia.

A E I O U - Das schnelle Alphabet der Liebe

A E I O U – Das schnelle Alphabet der Liebe / A E I O U – A Quick Alphabet of Love

reżyseria: Nicolette Krebitz

występują: Sophie Rois, Udo Kier, Milan Herms i inni

kraj: Francja / Niemcy

Nicolette Krebitz to niezwykle doświadczona niemiecka aktorka, pracująca w zawodzie już niemal czterdzieści lat, czyli od wczesnych lat 80., gdy jako młoda dziewczyna rozpoczynała rolami w filmach familijnych. Poza pracą na planie, która zaowocowała udziałem w ponad 50 produkcjach, próbowała ona swoich sił również po drugiej stronie kamery. Pierwszy raz w 2001 roku, kiedy stworzyła nowelę Mon Chérie wchodzącą w skład antologii 99 Euro Films oraz komedię romantyczną Jeans. Póki co jako reżyserka może się ona pochwalić trzema filmami pełnometrażowymi oraz dwoma udziałami w obrazach będących zbiorem krótkometrażówek różnych autorów. Najlepiej rozpoznawanym w Polsce, a zarazem jedynym z jej dzieł dystrybuowanych w naszym kraju jest Dzika – przełamująca tabu opowieść o kobiecie przejawiającej niezdrową obsesję na punkcie spotkanego w lesie wilka. Film ten z pewnością może odrzucać pornograficzną wręcz dosłownością niektórych scen, ale z pewnością plasuje Niemkę w gronie reżyserów odważnych, niebojących się szokować swojej publiczności.

Prezentowany w tym roku w Berlinie, rodzinnym mieście reżyserki, melodramat A E I O U – Das schnelle Alphabet der Liebe będzie dla Krebitz pewnego rodzaju przetarciem szlaków, bowiem do tej pory żaden z jej filmów nie walczył w konkursie głównym na prestiżowym europejskim festiwalu. Fabuła tej produkcji ma skupiać się wokół zakazanego romansu sześćdziesięcioletniej Anny oraz leczącego zaburzenia mowy siedemnastoletniego Adriana, będącego na domiar złego jej uczniem. Można się więc z pewnością spodziewać po tej produkcji świadomego przekraczania granic i stawiania widzów przed dwuznacznymi moralnie dylematami, podobnie jak miało to miejsce w poprzednim dziele reżyserki, czyli wspomnianej już Dzikiej.

Dla Krebitz sam udział w konkursie głównym z pewnością jest olbrzymim wyróżnieniem, nie należy więc doszukiwać się w A E I O U faworyta tegorocznej edycji, zwłaszcza że w porównaniu do części swoich konkurentów Niemka wydaje się pozostawać w tyle pod kątem swojego reżyserskiego warsztatu, choć można mieć nadzieję, że na przestrzeni ostatnich pięciu lat mogła go znacząco poprawić.

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
Alcarràs

Alcarràs

reżyseria: Carla Simón

występują: Jordi Pujol Dolcet, Anna Otin, Xènia Roset i inni

kraj: Hiszpania

Młoda katalońska reżyserka Carla Simón długo kazała nam czekać na swoje kolejne dzieło, po dobrze przyjętym (również w Polsce) debiucie Lato 1993 z 2017 roku, będącym precyzyjnie wyreżyserowaną, mądrą i poruszającą opowieścią o sześcioletniej Fridzie, która po stracie matki uczy się żyć z nowymi opiekunami. Film miał być gotowy już rok temu, niestety pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany twórców – zwłaszcza że musiał być kręcony latem, gdy dojrzałe brzoskwinie wiszą na drzewach, co było kluczowe dla fabuły.

Tytułowe Alcarràs to niewielka wioska w Katalonii, która w filmie jest domem rodziny Solé, parającej się od 80 lat uprawą brzoskwiń. Jednak tego lata to mogą być ich ostatnie zbiory, jako że grozi im eksmisja. Nowe plany dotyczące ich ziemi, które obejmują wycinkę drzew brzoskwiniowych i instalację paneli słonecznych, powodują rozłam w tej dużej, zwartej rodzinie, która po raz pierwszy staje przed niepewną przyszłością i ryzykuje utratę czegoś więcej niż tylko sadu.

Sama reżyserka mówi, że jest to „opowieść o przynależności do ziemi, do miejsca, ale to także dramat o nieustannych starciach pokoleń, odchodzeniu od dawnych tradycji, a także o znaczeniu rodziny w czasach kryzysu”.

Jak widać, Carla Simón nie zamierza opuszczać rolniczych wsi regionu swojego pochodzenia, opowiadając bardzo osobiste, rodzinne historie z życia tamtejszych mieszkańców. Podobno nie rezygnuje ze swojego subtelnego stylu, jak i nie porzuciła stałej ekipy współpracowników, z którymi zrobiła poprzedni film (są to prawie same kobiety). Zmienił się tylko operator – tym razem za zdjęcia odpowiada Daniela Cajías, która właśnie zdobyła nagrodę Goya za Uczennice Pilar Palomero. Warto wspomnieć, że w produkcji zagrali naturszczycy, mieszkańcy tego regionu (sam casting do filmu trwał ponad rok).

Paweł Tesznar (Snoopy)
Paweł Tesznar (Snoopy)
Niewierna

Avec amour et acharnement / Both Sides of the Blade

reżyseria: Claire Denis

występują: Juliette Binoche, Vincent Lindon, Mati Diop i inni

kraj: Francja

dystrybucja: Galapagos Films

Nowy film Claire Denis wyznacza jej powrót z kosmicznych wojaży w dzielącym opinię festiwalowej publiczności High Life, by pojednać się z Christine Angot, autorką scenariusza do jeszcze chłodniej przyjętej Isabelle i mężczyzn. Jeśli sukces artystyczny reżyserka ma znowu przypłacić niechęcią większości widzów, szczerze życzę jej pięknej pracy nowej fali krytyki i podłości. Oba wspomniane filmy łączy natomiast Juliette Binoche w roli głównej, która w Avec amour et acharnement uwikła się w ognisty romans z Vincentem Lindonem i Grégoirem Colinem.

Historia jak każda inna – Sara żyje od lat w szczęśliwym związku z Jeanem, gdy nagle w ramie sielankowego portretu zjawia się intruz François, jej były partner, a jego najlepszy przyjaciel z czasów młodości. Jakie pasje i żądze zawładną bohaterami, skoro festiwalowy opis wspomina o ciele Binoche jako „polu bitwy”, a dynamikę trio sprowadza do maszyny dekonstruującej społeczne konwenanse? Odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce, aczkolwiek po Angot i Denis faktycznie można się spodziewać socjoekonomicznych figli subtelnie ukrytych pod prześcieradłem przesiąkniętym potem kochanków, gdy w piątkową noc telewizor nadaje ckliwą telenowelę.

Tomasz Poborca
Tomasz Poborca
Call Jane

Call Jane

reżyseria: Phyllis Nagy

występują: Elizabeth Banks, Sigourney Weaver, Kate Mara i inni

kraj: USA

dystrybucja: M2 Films

Amerykanka Phyllis Nagy jest reżyserką doświadczoną, choć przede wszystkim w świecie teatru, gdzie od lat 90. pracowała na swoją reputację, zaczynając jako dramaturżka pod okiem Stephena Daldry’ego na londyńskim West Endzie. Od zawsze bliskim jej tematem były historie kobiet padających ofiarą patriarchalnego ucisku (czego dowodem może być np. inscenizacja klasycznej powieści Szkarłatna litera Nathaniela Hawthorne’a wystawiana na deskach Denver Centre Theatre) bądź sprzeciwiających się upokorzeniom ze strony mężczyzn w formie krwawej wendety – jej debiutem reżyserskim na małym ekranie była Pani Harris (2005), rekonstrukcja głośnej sprawy morderstwa kardiologa z rąk dyrektorki szkoły i długoletniej kochanki lekarza. Film otrzymał 12 nominacji do Emmy, a wystąpili w nim m.in. Annette Bening, Ben Kingsley i Ellen Burstyn.

Dla Phyllis Nagy szczególnie ważna wydaje się również proza Patricii Highsmith, której Utalentowanego pana Ripleya adaptowała na scenę, a potem napisała także nagrodzony Oscarem scenariusz do Carol (2015) Todda Haynesa na podstawie quasi-autobiograficznej powieści Highsmith The Price of Salt, podpisanej pseudonimem. Sama Nagy uważała historię trudnej miłości dwóch kobiet (w tych rolach Rooney Mara i Cate Blanchett) we wczesnych latach 50. za szczególnie istotną w kontekście niedostatku reprezentacji queerowych kobiet z pierwszej ręki w kulturze.

Drugi film w reżyserii Phyllis Nagy, Call Jane, miał już swoją premierę na festiwalu w Sundance, a obecnie startuje w konkursie głównym tegorocznego Berlinale. Ponownie akcja toczy się w konserwatywnej Ameryce, tym razem lat 60., a bohaterką jest mieszkająca na przedmieściach Chicago gospodyni domowa Joy (Elizabeth Banks), która zachodzi w zagrażającą jej życiu ciążę i odnajduje wsparcie w lokalnym podziemiu aborcyjnym – Jane Collective, którego imponującą działalność zwieńczył słynny proces Roe v Wade, przyczyniając się do powszechnej liberalizacji prawa aborcyjnego w USA. W obsadzie również m.in. Sigourney Weaver, Kate Mara, Chris Messina, Aida Turturro oraz Wunmi Mosaku, a film do tej pory zbierał głównie umiarkowanie pozytywne recenzje. Powszechnie chwalono aktorstwo, wrażliwy portret siostrzeństwa ponad podziałami oraz estetyczną rekonstrukcję epoki, której spodziewać byśmy się mogli po projektach Nagy, jednak krytykowano uproszczenia i scenariuszowe skróty. Jeśli nie będzie to arcydzieło, to prawie na pewno będzie to wart uwagi, nieopowiedziany wcześniej w popularnym kinie rozdział historii.

Dawid Smyk
Dawid Smyk
Kawałek nieba

Drii Winter / A Piece of Sky

reżyseria: Michael Koch

występują: Michèle Brand, Simon Wisle, Anna-Katharina Müller i inni

kraj: Niemcy, Szwajcaria

Szwajcarski reżyser Michael Koch rozpoczynał swoją karierę jako aktor w młodzieżowym teatrze w Bazylei – Junges Theater Basel, następnie pojawiał się w krajowych produkcjach kinowych i telewizyjnych. W czasie studiów na Academy of Media Arts w Kolonii zaczął tworzyć autorskie filmy krótkometrażowe. W debiutanckim, dokumentalnym Wir sind dir treu z 2005 roku podejmuje temat kibiców bazylejskiego klubu piłki nożnej FC Basel. Bohaterowie filmu Kocha posługują się dialektem języka niemieckiego charakterystycznym dla tego regionu, dlatego obraz uzupełniono o napisy w standardowym języku niemieckim. Z uwagi na zapis kontrowersyjnych zachowań i gestów kibiców, film nie został dobrze przyjęty przez sportretowanych, jednak zdobył liczne nagrody na festiwalach filmów krótkometrażowych.

Film dyplomowy
Polar z 2009 roku zdobył nagrodę specjalną Dialogue en Perspective na 59. Międzynarodowym Festiwalu w Berlinie. W pełnometrażowym debiucie pt. Marija Michael Koch portretuje środowisko migrantów w jednej z dzielnic Dortmundu. Obraz utrzymany w konwencji realizmu społecznego i porównywany do filmowych dokonań Jean-Pierre’a i Luca Dardenne ukazuje losy ukraińskiej imigrantki pragnącej otworzyć własny salon fryzjerski. Film brał udział w konkursie głównym Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Locarno w 2016 roku oraz zdobył nagrody przyznawane przez Jury Młodych i Jury Ekumeniczne.

Najnowszy film reżysera – pokazywany w konkursie głównym festiwalu berlińskiego
Drii Winter – skupia się na małżeńskich problemach pary młodych ludzi. Anna i Marco poznają się w szwajcarskiej wiosce w Alpach. Ona jest lokalną dziewczyną, on zatrudnił się jako pomocnik w jednym z gospodarstw. Wkrótce jednak romantyczną atmosferę zakłóci choroba mężczyzny, która wpłynie na wzajemne relacje. Koch kontynuuje eksploracje naturalistycznego kina społecznego, wykorzystując w swojej najnowszej realizacji obsadę złożoną z aktorów nieprofesjonalnych.

Mateusz Marcin Mróz
Mateusz Marcin Mróz
Everything Will Be OK

Everything Will Be OK

reżyseria: Rithy Panh

kraj: Francja, Kambodża

Niewiele istnieje filmografii skupiających się w głównej mierze wokół tak wyrazistego tematu centralnego, a jednocześnie tak głęboko wypływających z traumatycznych doświadczeń autora. Urodzony w 1964 r. Rithy Panh, mając 15 lat, uciekł z nękanej reżimem Czerwonych Khmerów Kambodży, straciwszy wcześniej w obozach pracy rodziców, siostry i kuzynów. Filmową edukację pobierał w Paryżu na prestiżowej uczelni IDHEC. Zadebiutował w 1989 r. obrazem Site 2, dokumentem o obozie dla uchodźców w Mairut na granicy tajsko-kambodżańskiej, w którym sam przebywał po ucieczce z kraju rodzinnego. W 1994 r. Ludzie z ryżu zakwalifikowali się do konkursu głównego festiwalu w Cannes. Jednocześnie było to pierwsze rodzime dzieło zgłoszone do rywalizacji o Oscara w kategorii nieanglojęzycznej. Pierwszy duży sukces Panha stanowił film S21 – Maszyna śmierci Czerwonych Khmerów z 2003 r., wyróżniony na festiwalach w Valladolid i Cannes oraz Europejską Nagrodą Filmową. To opowieść o Tuol Sleng, Więzieniu Bezpieczeństwa 21, w którym zamordowano ponad osiemnaście tysięcy osób, oczami ocalałych i katów, których punkty widzenia zostają skonfrontowane. Drugą nagrodę EFA otrzymał cztery lata później za Nie można zawinąć żaru w papier, portret życia pracownic seksualnych we Phnom Penh. W 2011 r. zrealizował Gibier d’élevage na podstawie opowiadania Kenzaburō Ōe, które pięćdziesiąt lat wcześniej stało się kanwą filmu Nagisy Ōshimy Schwytany (18. miejsce w odcinku Projektu: Klasyka poświęconym rocznikowi 1961). Największym, jak dotychczas, triumfem reżysera okazało się Brakujące zdjęcie z 2013 r. Wyróżniające się połączeniem archiwaliów z dramatyzowaniem wydarzeń z lat 70. za pomocą glinianych figurek, zwyciężyło canneńskie Un Certain Regard, a także zostało nominowane do EFA i Cezara (w kategorii dokumentalnej) oraz Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny jako pierwszy, i jak dotąd jedyny, obraz z Kambodży. Panh zadebiutował na Berlinale dwa lata temu z dziełem Irradiés. W tym roku powrócił do niemieckiej stolicy z najnowszym filmem – Everything Will Be OK.

Na pierwszy rzut oka dzieło przypomina Brakujące zdjęcie ze względu na ponowne użycie glinianych figurek. Tym razem mają one posłużyć do opowiedzenia dystopijnej historii – po dwudziestym stuleciu, pełnym ludobójstwa, szowinizmu gatunkowego i ludzkiego okrucieństwa, władzę nad światem przejmują zwierzęta, więżąc ludzi. Czy nowy porządek będzie powielał błędy i wypaczenia poprzedniego? Wydaje się, że w najnowszym filmie Panh odchodzi od największego tematu swojej twórczości – ludobójstwa w Kambodży – jednak nadal porusza się wokół uniwersalnych zagadnień bezpośrednio z nim związanych: gwałtownych zmian społecznych, tworzenia nowych układów czy refleksji nad dawnymi zbrodniami. Warto odnotować, że przy Everything Will Be OK twórca spotkał się z wieloma swoimi stałymi współpracownikami – kompozytorem Markiem Marderem, producentką Catherine Dussart, operatorem Prumem Mesą czy scenarzystką Agnès Sénémaud. O tym, czy przejście na bardziej ogólny poziom rozważań politycznych przekona berlińskie jury i przyniesie Panhowi Złotego Niedźwiedzia, przekonamy się już niedługo.

Kacper Słodki
Kacper Słodki
La ligne

La ligne / The Line

reżyseria: Ursula Meier

występują: Stéphanie Blanchoud, Valeria Bruni Tedeschi, Dali Benssalah i inni

kraj: Belgia, Francja, Szwajcaria

Bohaterowie filmów Ursuli Meier radzą sobie jak potrafią ze skomplikowaną sytuacją rodzinną czy choćby znalezieniem własnego domu. Dom przy autostradzie ukazuje rodzinę egzystującą na skraju społeczeństwa. Ich życie na własnych warunkach przerywa uruchomienie trasy szybkiego ruchu. Taki stan wybudza u członków familii niepokój wywołany ciągłym hałasem. Wkładanie sobie zatyczek do uszu jest umiarkowanym antidotum. Tak jak trawa pokrywa się pyłem ze spalin, tak dwójka najmłodszego rodzeństwa poszukuje na ciele przebarwień czy objawów zatrucia i widzi śmiertelne niebezpieczeństwo w życiu tuż przy ruchliwej drodze. Oboje przywdziewają uniformy z folii. Podczas gdy starsza córka nie zamierza przerywać rutynowego opalania się przy autostradzie, młodsza latorośl spędza czas na przeliczaniu przejeżdżających pojazdów niczym gracz topiący okręty przeciwnika w bitwie morskiej. Louise (Léa Seydoux) i Simon z Twojej siostry, wyróżnionej specjalną nagrodą w Berlinie w 2012 roku drugiej fabuły Meier, widzą dla siebie szansę w ukrywaniu przed innymi prawdy o łączących ich więzach.

Do filmów Meier dużą wartość wnoszą scenariusze szwajcarskiego dramaturga Antoine’a Jaccouda z precyzyjnie nakreślonymi bohaterami, ale również zdjęcia autorstwa Agnès Godard, oddające atmosferę odizolowania postaci od dóbr materialnych, tożsame z utraconymi bliskimi relacjami. Istniejące więzi są dodatkowo nadwyrężane wprost proporcjonalnie do presji codziennych zmagań i wysiłku wkładanego w wiązanie końca z końcem. Zamieszkiwane budynki usytuowane na pustkowiach wtapiają się w surowe, suche równiny czy górzysty krajobraz.

Po 10 latach szwajcarska reżyserka powraca z fabułą La ligne, w której kontynuuje temat zawiłości rodzinnych i kieruje obiektyw kamery na odosobnione obszary poza centrum miasta. Z doniesień prasowych możemy dowiedzieć się, że film koncentruje się na 35-letniej kobiecie (Stéphanie Blanchoud), której historia naznaczona jest nadużyciami i przemocą. Po brutalnym ataku na matkę podczas kłótni, Margaret zostaje aresztowana przez policję, która nakazuje jej trzymać się z dala od rodzinnego domu. Czy i tym razem przedstawioną historią artystka zada trudne pytania jak w poprzednich fabułach, ale nie da żadnych odpowiedzi (takie ładne zakończenia okraszone prostą symboliką stwarzają ryzyko zwieńczenia nie wnoszącego niczego istotnego do całości, przez co ulatują widzom szybko z głowy)? Będziemy mieli okazję przekonać się już wkrótce.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska
Leonora addio

Leonora addio

reżyseria: Paolo Taviani

występują: Fabrizio Ferracane, Nathalie Rapti Gomez, Matteo Pittiruti i inni

kraj: Włochy

Filmy Paola Tavianiego, kręcone wespół ze starszym bratem Vittoriem, należą do klasyki włoskiego kina. Bracia zaczynali karierę na początku lat 60., tworząc wspólnie z Jorisem Ivensem (L’Italia non è un paese povero) i Valentinem Orsinim (Mafia nie przebacza, Wyjęci spod prawa małżeńskiego). Swój pierwszy samodzielny film, Wywrotowców, nakręcili w 1967 – był to jednocześnie ich pierwszy i jedyny udział w konkursie głównym festiwalu w Wenecji (w 1986 otrzymali zaś Złotego Lwa za całokształt twórczości). W późniejszych latach startowali przede wszystkim w Cannes, gdzie w 1977 zdobyli Złotą Palmę za We władzy ojca, a w 1982 – Grand Prix za Noc w San Lorenzo (obraz ten rozbił też bank na rozdaniu Davidów, zgarniając statuetki za najlepszy film i reżyserię). Obok tych dwóch nagradzanych dzieł, do najważniejszych dokonań Tavianich zalicza się Chaos z 1984, adaptację opowiadań włoskiego noblisty Luigiego Pirandella, po którego historie bracia sięgnęli ponownie w Śmiejesz się (1998). W 1993 trzeci i ostatni raz gościli na Lazurowym Wybrzeżu, z filmem Kwiatuszek. Na Berlinale zadebiutowali dopiero w 2012, kiedy ich Cezar musi umrzeć (również laureat najważniejszych Davidów) został wyróżniony Złotym Niedźwiedziem – Paolo Taviani to zatem jedyny reżyser w tegorocznym konkursie, który wygrał już kiedyś niemiecki festiwal.

Włoch wraca do Berlina z filmem Leonora addio, będącym jego pierwszym samodzielnym projektem – Vittorio Taviani zmarł bowiem w kwietniu 2018. Wydaje się, że odejście brata, z którym dzielił cały dotychczasowy dorobek, to kluczowy kontekst dla nowego dzieła Paola. Osią jego akcji ma być śmierć Luigiego Pirandella (zm. 1936), a dokładniej późniejsza podróż prochów noblisty przez powojenne Włochy: z miejsca pospiesznego pochówku w Rzymie do rodzinnego Agrigento na Sycylii. W uczestniczącego w wyprawie tamtejszego delegata wcielił się Fabrizio Ferracane (aktor pokazał swój talent we wspaniałych scenach sądowych kłótni ze Zdrajcy Marca Bellocchia). Oprócz historii o Pirandellu, w Leonora addio ma się znaleźć również adaptacja jego ostatniego opowiadania, napisanego krótko przed śmiercią. Można zatem się spodziewać, że ta podwójna opowieść o odchodzeniu pisarza tak istotnego dla filmowego dorobku Tavianich, będzie zarazem (mniej lub bardziej wprost wyrażonym) pożegnaniem zmarłego brata.

Jędrzej Sławnikowski
Jędrzej Sławnikowski
Pasażerowie nocy

Les passagers de la nuit / The Passengers of the Night

reżyseria: Mikhaël Hers

występują: Charlotte Gainsbourg, Noée Abita, Quito Rayon i inni

kraj: Francja

Mikhaël Hers nie należy może do czołowych twórców znad Sekwany, ale dał się już poznać z dobrej strony. Krytykom przedstawił się średniometrażowym Montparnasse (2009), w Cannes uznanym za najlepszy francuski krótki metraż. Rok późniejszy debiut pełnometrażowy Memory Lane pokazywano na festiwalu w Locarno, nieco dłużej powstawało kolejne dzieło, Uczucie lata (2015), które nie tylko dostało się do konkursu w Rotterdamie, ale miało w obsadzie Andersa Danielsena Lie, Judith Chemlę i Josha Safdiego. Polska publiczność może pamiętać jego poprzednie dzieło, ​​Na zawsze razem (2018), w którym z rohmerowskim zacięciem obserwował, jak David (fenomenalny Vincent Lacoste) radzi sobie z opieką nad 7-letnią siostrzenicą Amandą (rewelacyjny debiut Isaure Multrier). Reżyser swoim dyskretnym mise en scène wydobywa z obyczajowych treści spore pokłady życiowych prawd. Jak sam mówił: „Lubię, gdy moje filmy zakorzenione są w życiowych zwrotach. Zawsze staram się trzymać blisko codzienności i tego, co czuję, zaufać sytuacji i zadać sobie szczere pytanie, jak mogłoby to wyglądać w prawdziwym życiu”. (przytaczam za Głosem kultury – cały tekst tu). Hers mimo 47 lat, kariery, która trwa od 2006 roku, oraz częstego udziału w czołowych festiwalach nadal czeka na przełomowy obraz, który przyniesie mu rozgłos i prestiżowe laury.

Być może owym punktem przejścia będzie jego berlińska propozycja, czyli Les passagers de la nuit (The Passengers of the Night). Akcja filmu rozpoczyna się w noc wyborów w 1981 roku, gdy lewicowy kandydat François Mitterrand pokonał dotychczasowego chadeckiego prezydenta Valéry’ego Giscarda d’Estainga. W cieniu politycznego przełomu dochodzi też do kameralnych dramatów: od Elizabeth (Charlotte Gainsbourg) odchodzi mąż. Kobieta, aby utrzymać siebie i dwójkę dzieci, podejmuje pracę w nocnym programie radiowym. Tam poznaje bezdomną nastolatkę Talulah (znana z Avy i Slalomu Noée Abita), którą postanawia przygarnąć. W ten sposób powstaje zupełnie nowa komórka społeczna, Elizabeth otacza odtąd opieką w sumie trzy istnienia. Hers swoim zwyczajem podgląda udręki i chwile szczęścia paryskiej rodziny, tkając całun codziennych przekomarzań i uśmiechów pozwala, aby zabliźniły się rany wszystkich ich członków.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
Nana

Nana / Before, Now & Then

reżyseria: Kamila Andini

występują: Happy Salma, Laura Basuki, Rieke Dyah Pitaloka i inni

kraj: Indonezja

Kamila Andini jest indonezyjską reżyserką, scenarzystką i producentką. Urodziła się w 1986 w Jakarcie, a sztuki wizualne studiowała na uniwersytecie w Melbourne. Już swoim pełnometrażowym debiutem, Laut Bercermin (The Mirror Never Lies, 2011), zwróciła uwagę krytyków. Film przyniósł jej między innymi nominację do Kryształowego Niedźwiedzia na festiwalu Berlinale w sekcji Generation, dwie nagrody na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Tokio czy wygraną dla nowego, międzynarodowego talentu na Festiwalu Filmowym w Tajpej. Nie mniejszym sukcesem okazał się jej drugi obraz, Widzialne i niewidzialne (2017), który zdobył aż 23 nominacje i 9 nagród, w tym Grand Prix Berlinale Generation i nagrodę główną Festiwalu Filmowego w Adelaide. W czasie ostatniej edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmów Młodego Widza Ale Kino! polscy widzowie mieli okazję obejrzeć jej przedostatnie dzieło, Yuni, przeciwstawiające się patriarchalnym korzeniom i walczące o prawo kobiet do decydowania o swojej przyszłości. Indonezyjka w swoich filmach skupia się na tematach społecznych, tożsamościowych, nienachalnie przemycając dramat dyskryminowanych jednostek.

Na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Berlinie pokazany zostanie jej najnowszy obraz Nana (Before, Now & Then). Wydarzeniami wraca on do lat 60. i brutalnych czystek będących następstwem zamachu stanu w Indonezji, kiedy niepodległościowy prezydent Sukarno został odsunięty od władzy przez wywodzącego się z prawicowej, wojskowej frakcji Suharto. W wyniku represji dokonanych przez juntę zginęło wtedy ponad 500 tysięcy ludzi, a więcej niż milion zostało pozbawionych wolności. Wydarzenia te zabrały męża, ojca i rodzinny majątek Nanie, tytułowej bohaterce opowieści. Dziś wiedzie ona dostatnie życie u boku bogatego Sundajczyka, ale echa przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Nana żyje między jawą a snami, w których karmi się wspomnieniami o zaginionym mężu. Andini ponownie tworzy intymny portret kobiety zawieszonej w czasie i wyborach, konfrontując plastyczne, wysublimowane kadry z traumą głównej bohaterki. W centrum narracji stawia kobiety i siostrzeństwo jako jedyny pewnik w dominowanym przez męską brutalność świecie.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska
Peter von Kant

Peter von Kant

reżyseria: François Ozon

występują: Denis Ménochet, Isabelle Adjani, Hanna Schygull i inni

kraj: Francja

W roku 2000 François Ozon za film Krople wody na rozpalonych kamieniach zdobył na 50. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie nagrodę Teddy. Był to pierwszy udział reżysera w konkursie głównym berlińskiego festiwalu. Film, oparty na sztuce Rainera Wernera Fassbindera, przedstawia skomplikowaną relację romantyczną czterech osób. Romans dojrzałego Leopolda z młodym Franzem staje się punktem wyjścia do tragikomicznej opowieści o samotności, pożądaniu i dominacji. Tematy te wydają się łączyć twórczość popularnego francuskiego reżysera i jednego z głównych przedstawicieli Neuer Deutscher Film.

Pomimo iż François Ozon nie starał się przyzwyczaić swoich widzów do konkretnego stylu czy gatunku filmowego – w swoich opowieściach posługiwał się już m.in. musicalem (Osiem kobiet), thrillerem (Basen) czy kostiumowym melodramatem (Franz) – jego kino kojarzone jest z transgresywnymi ujęciami tematyki ludzkiej seksualności. Ostatnie dokonania reżysera wydają się przeczyć tej tezie. Jednak nawet pomiędzy stonowanymi dramatami o ważkich społecznych problemach (Dzięki Bogu, Wszystko poszło dobrze), Ozon znalazł miejsce dla młodzieńczej, ironicznej opowieści o wakacyjnym romansie i jego nieprzewidzianych konsekwencjach (Lato ‘85).

Teraz François Ozon wraca do Rainera Wernera Fassbindera. W swym najnowszym obrazie otwierającym 72. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie reinterpretuje sztukę niemieckiego reżysera, którą ten zekranizował w roku 1972. Peter von Kant nie będzie jednak prostą adaptacją Gorzkich łez Petry von Kant, co sygnalizuje już tytuł obrazu. Ozon głównym bohaterem uczynił reżysera filmowego, co wskazuje na inspirację postacią Fassbindera czy wykorzystaniem wątków autobiograficznych, do których niejednokrotnie przyznawał się francuski twórca. W głównej roli zobaczymy Denisa Ménocheta, który współpracował już z reżyserem w takich produkcjach jak U niej w domu i Dzięki Bogu. Debiutujący na dużym ekranie Stéfan Crépon wcielił się w rolę Karla, asystenta, z którym Peter mieszka i z którym łączy go dziwna relacja oparta na dominacji. Isabelle Adjani zaproponował Ozon rolę Sidonie, gwiazdy kina i muzy głównego bohatera, która zaznajamia go z młodym Amirem (w tej roli kolejny debiutant, Khalil Gharbia). Na ekranie zobaczymy również Hannę Schygullę znaną nie tylko z roli w Gorzkich łzach Petry von Kant, ale również z wieloletniej, bliskiej współpracy z niemieckim twórcą. Wśród debiutujących w filmie aktorów znalazła się również Aminthe Audiard.

Peter von Kant ma być nie tylko reinterpretacją oryginalnego materiału, mitu artysty i postaci kontrowersyjnego reżysera, ale również satyrycznym spojrzeniem na współczesny świat filmu, a nawet na rzeczywistość lockdownu.

Mateusz Marcin Mróz
Mateusz Marcin Mróz
Rabiye Kurnaz gegen George W. Bush

Rabiye Kurnaz gegen George W. Bush / Rabiye Kurnaz vs. George W. Bush

reżyseria: Andreas Dresen

występują: Meltem Kaptan, Alexander Scheer, Charly Hübner i inni

kraj: Francja, Niemcy

Dobiegający sześćdziesiątki Andreas Dresen niegdyś należał do czołówki kina niemieckiego. Jego wkraczanie w świat filmu zbiegło się z upadkiem Muru Berlińskiego i zjednoczeniem Niemiec. Dla filmowca urodzonego w Gerze, leżącej wówczas na terytorium NRD, była to zmiana dużo bardziej znacząca niż dla jego kolegów z RFN. W nowej rzeczywistości można było poruszać kwestie dotąd objęte państwową cenzurą, a dla twórcy tak zainteresowanego tematami społecznymi i politycznymi było to prawdziwe błogosławieństwo. O tym, że Dresen zamierza ze swadą korzystać z nowych przywilejów, świat dowiedział się na festiwalu w Karlowych Warach, gdzie zaprezentował swój pierwszy fabularny film pełnometrażowy (wcześniej robił kilka dokumentów dla telewizji) pt. Ciche państwo (1992). Była to historia prowincjonalnej trupy aktorskiej ze Wschodnich Niemiec, próbującej wystawić Czekając na Godota Becketta. W tym samym czasie w Berlinie trwa przesilenie, które doprowadziło do rozebrania symbolu ucisku oraz szeregu innych zmian. Dresen śledzi, jak nadciągające ze stolicy wieści zmieniają postawę obywateli żyjących z dala od centrum wydarzeń.

Kolejne lata były dla niego czasem poszukiwań, tak formy, jak i odpowiedniej treści. Wydaje się, że najpełniej zrealizował swoje reżyserskie cele w pokazywanych w konkursie głównym w Berlinie Kształtach nocy (1999). Rozpisał tam trzy splatające się opowieści, które rozgrywały się podczas wizyty papieża Jana Pawła II. Uznanie przyniósł Dresenowi także telewizyjny thriller Policjantka (2000), zrealizowany w duchu duńskiej Dogmy oraz nagrodzone na Berlinale Nagrodą Grand Prix Jury Na półpiętrze (2002), w którym powracał do narracji polifonicznej. Trzeba przyznać, że w ostatniej dekadzie Niemiec nieco przygasł, bowiem ostatni większy sukces osiągnął w 2011 roku, gdy jego W pół drogi okazało się najlepsze w Przeglądzie Un Certain Regard w Cannes.

Czy jego najnowszy film pt. Rabiye Kurnaz gegen George W. Bush (Rabiye Kurnaz vs. George W. Bush) będzie wyjściem z dołka? Dresen główną bohaterką, która (przynajmniej w tytule) staje w szranki z prezydentem USA, czyni pochodzącą z Bremy gospodynię domową i matkę. Musi ona zawalczyć o swojego syna Murata, który zostaje oskarżony o terroryzm i osadzony w bazie ​​​​Guantanamo na fali amerykańskiego odwetu za ataki z 11 września 2001 roku. Rabiye rusza do Waszyngtonu (niczym niegdyś protagonista filmu Capry), aby dotrzeć do administracji odpowiadającej za niesłuszne jej zdaniem aresztowanie. W tym nierównym boju wspiera ich prawnik specjalizujący się w prawach człowieka Bernhard Docke. Kluczowe dla produkcji było obsadzenie w tytułowej roli Meltem Kaptan, wywodzącej się z Kolonii potomkini tureckich imigrantów, która zyskała uznanie jako komiczka i prezenterka telewizyjna. Jak zaświadczają pierwsze doniesienia, jej ekranowa charyzma napędzała niczym dynamo cały projekt.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
Rimini

Rimini

reżyseria: Ulrich Seidl

występują: Michael Thomas, Georg Friedrich, Natalia Baranowa i inni

kraj: Austria, Francja, Niemcy

Twórczość Ulricha Seidla można umieścić w tym nurcie kultury austriackiej, do którego zalicza się często dzieła takich tuzów, jak Michael Haneke, Thomas Bernhard czy Elfriede Jelinek. Są to artyści, którzy na polu filmu, teatru i literatury w sposób bezkompromisowy piętnują społeczeństwo austriackie, jego obłudę i kołtunerię, kompleksy i megalomanię, jak i różnego rodzaju dziwactwa. Robią to w formie często bardzo oschłej i dosadnej, przeciwstawiając się mieszczańskim i prowincjonalnym gustom i wadom.

Seidl zaczynał jako dokumentalista i ta forma filmowa dominuje w jego dorobku, nawet jeśli dwa ostatnie filmy (W piwnicy z 2014 i Safari z 2016) zacierają granicę między fikcją a dokumentem i są w gruncie rzeczy „mockumentami”, choć nie zawsze były prezentowane jako takie (co wywoływało zresztą kontrowersje). Jego pierwszym długim metrażem (po dwóch dokumentach krótkometrażowych i jednym średnim metrażu) był Krieg in Wien z 1989 roku, nakręcony wspólnie z również debiutującym, nieżyjącym już Michaelem Glawoggerem (Śmierć człowieka pracy, Bez tytułu). Pierwszym samodzielnym projektem był Good News: o roznosicielach gazet, martwych psach i innych wiedeńczykach, portretujący wiedeńskich sprzedawców prasy, głównie emigrantów z Azji, Afryki i Europy Wschodniej. Przez całe lata 90. reżyser w swoich dokumentach eksplorował niesprawiedliwości i dziwactwa społeczeństwa austriackiego, aż wreszcie zdecydował się spróbować swoich sił w fabule. O ile jego pierwsze dokonanie w tej dziedzinie, czyli Modelki z 1999 roku, przeszło raczej bez echa, to już zrealizowane dwa lata później Upały przyniosły mu spory rozgłos, zdobywając Nagrodę Specjalną Jury w Wenecji oraz nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej, a także Nagrodę Publiczności podczas festiwalu Nowe Horyzonty w 2002 roku. Seidl otrzymał jeszcze nagrody w Wenecji za film Raj: Wiara (2012) i tryumfował w Karlowych Warach dzięki radykalnemu pod względem formalnym Jezu, Ty wiesz (2003). Jego filmy dwukrotnie brały udział w konkursie głównym w Cannes: w 2007 roku Import/Export oraz w 2012 Raj: Miłość (oba bardzo dobrze przyjęte). Na Berlinale reżyser pojawi się po raz drugi. Gościł tu w 2013 roku z filmem Raj: Nadzieja, nie zdobywając jednak żadnych wyróżnień.

Rimini to gorzka fabuła ukazująca życie Richiego Bravo (Michael Thomas), upadłego austriackiego gwiazdora piosenki i żigolaka, który zarabia chałturami muzycznymi we włoskim Rimini i oferuje swoje wątpliwe wdzięki podstarzałym turystkom. Śmierć matki i choroba ojca (ostatnia rola Hansa-Michaela Rehberga) zmuszają go do powrotu do rodzinnej Austrii, gdzie musi skonfrontować się z mieszkającym na co dzień w Rumunii bratem (Georg Friedrich) oraz dorosłą córką (Tessa Göttlicher), oczekującą od ojca pomocy finansowej. Opis festiwalowy nazywa film „opus magnum” reżysera. Zwraca uwagę, że choć jest on z pozoru „brudny i perwersyjny”, to skrywa głębokie pokłady smutku, romantyzmu, a nawet patosu.

Paweł Tesznar (Snoopy)
Paweł Tesznar (Snoopy)
Robe of Gems

Robe of Gems

reżyseria: Natalia López Gallardo

występują: Nailea Norvind, Antonia Olivares, Aida Roa i inni

kraj: Argentyna, Meksyk, USA

Pochodząca z Boliwii Natalia López Gallardo, chociaż na tegorocznym Berlinale zaprezentuje swój debiutancki pełny metraż, to w artystycznym światku nie jest postacią anonimową. Wykształcona filmowo w Meksyku w 2006 roku zrealizowała krótkometrażowe En el cielo como en la tierra, które pokazane zostało m.in. w Rotterdamie i Cannes. Była to eksperymentalna produkcja opowiadająca o dwójce nastolatków, którzy stracili swoje matki; konieczność odnalezienia się w niebezpiecznym świecie dorosłych sprawia, że protagoniści zbliżają się do siebie i wytwarzają więź. W kolejnych latach skupiła się jednak na bardziej technicznej stronie przemysłu. W 2011 roku wspólnie ze swoim mężem Carlosem Reygadasem założyli firmę postprodukcyjną Splendor Omnia, nad którą pieczę przejęła właśnie López. Studio to uważane jest za jedno z najlepszych na świecie: w 2021 roku otrzymało Oscara za dźwięk do Sound of Metal odpowiadało za realizację m.in. Memorii Weerasethakula, Początku Kulumbegashvili, Między śmiercią a śmiercią Bajdarowa czy filmów Josephine Decker. Poza szefowaniem firmie López stała się także montażystką: pracowała z Carlosem Reygadasem (Ciche światło, Post tenebras lux), Amatem Escalante (Heli) czy Lisandrem Alonso (Jauja). Szerszej publice przedstawiła się ostatnio w Naszym czasie, gdzie wystąpiła w roli głównej.

Robe of Gems to efekt wieloletnich przygotowań oraz twórczej i artystycznej ewolucji López. Podobnie jak w jej krótkim metrażu oraz we współtworzonej przez nią Bitwie w niebie Reygadasa, tematem staje się zderzenie problematyki rozpadu rodziny i rozpadu tkanki społecznej Meksyku. Rzecz opowiadać ma o kobiecie, która po rozstaniu z mężem wikła się w niebezpieczną intrygę ze skorumpowanym policjantem. Na szczególną uwagę zasługuje w tym projekcie warstwa artystyczna: całość została nagrana szerokokątną kamerą w szerokich planach przez Adriana Durazo, który tworzył wcześniej z López i Reygadasem Nasz czas. Ciekawostką dla polskich widzów może być fakt, że jednym z producentów Robe of Gems jest współwłaściciel kina Amondo, reżyser nagrodzonego w 2021 roku w Wenecji Słabszego ogniwa Joaquin del Paso.

Marcin Prymas
Marcin Prymas
Film powieściowy

So-seol-ga-ui Yeong-hwa / The Novelist’s Film

reżyseria: Hong Sang-soo

występują: Lee Hye-young, Kim Min-hee, Kwon Hae-hyo i inni

kraj: Korea Południowa

Urodzony w 1960 w Seulu Hong Sang-soo stanowi jeden z nieodłącznych elementów festiwalowego świata XXI wieku. Choć reżyser zadebiutował dopiero w wieku 46 lat, to na sukces nie musiał czekać długo. Już w pierwszej fazie kariery jego filmy (The Power of Kangwon Province (1998), Virgin Stripped Bare by Her Bachelors (2000)) pokazywane były w canneńskiej sekcji Un Certain Regard. Niedługo później południowokoreański twórca zakwalifikował się również do Konkursu Głównego wraz z filmem Kobieta jest przyszłością mężczyzny (2004). Ciche, kameralne, a zarazem przegadane kino Honga zdobyło serca widzów z całego świata. Docenione zostało również przez krytyków i festiwalowych jurorów, których nagrody reżyser zdobył m.in. właśnie w Cannes (zwycięstwo w sekcji Un Certain Regard za Hahaha (2010)) czy w Locarno (Złoty Lampart za Teraz dobrze, wtedy źle (2015) oraz statuetka za reżyserię Our Sunhi (2013)). Stałym bywalcem Berlinale Hong pozostaje prawie od dekady. W ostatnich dwóch latach może czuć się na festiwalu szczególnie doceniony: w 2020 otrzymał Srebrnego Lwa za reżyserię Kobiety, która uciekła, a w 2021 – za scenariusz Wstępu. Nic dziwnego więc, że to właśnie tam premierę będzie miał jego najnowszy projekt, stanowiący niemalże syntezę charakterystycznych elementów nagrodzonych filmów.

W The Novelist’s Film twórca przedstawia historię młodej powieściopisarki z Seulu odwiedzającej księgarnię znajomej, z którą długo nie miała kontaktu. W czasie pobytu na peryferiach kobieta poznaje m.in. reżysera filmowego oraz spacerującą po parku parę. Dyrektor artystyczny imprezy Carlo Chatrian opisuje film Koreańczyka jako celebrację piękna przypadkowych spotkań i triumf autentyczności. I właśnie na tych niespodziewanych zdarzeniach skupiona ma być opowieść. Podobnie jak zeszłoroczny Wstęp (2020) czy wcześniej Hotel nad rzeką (2018), najnowsze dzieło reżysera utrzymane jest w czerni i bieli. W przypadku tego filmu tak jak przy ostatnich dwóch projektach Hong Sang-soo stoi nie tylko za reżyserią i scenariuszem filmu, ale również za jego zdjęciami, montażem i ścieżką dźwiękową.

W obsadzie brylują Lee Hye-young, Kim Min-hee i Seo Young-hwa. Pierwsza to ikona południowokoreańskiego kina lat 80., która początki nowego tysiąclecia spędziła głównie w serialach telewizyjnych, aby po ponad dekadzie przerwy w karierze wrócić do filmu występem w zeszłorocznym In Front of Your Face w reżyserii Honga, pokazywanym na Festiwalu w Cannes. Kim Min-hee, muza reżysera znana z głównych ról w wielu jego filmach oraz pamiętnej kreacji w Służącej (2016) Park Chan-wooka, tym razem obok grania spotkanej przez pisarkę aktorki, jest również koproducentką filmu (to jednak nie pierwszy raz, kiedy stanowi część pionu produkcyjnego – kierowała już produkcją jego dwóch ostatnich filmów).

Patrząc na materiały promocyjne The Novelist’s Film, możemy się spodziewać kolejnej słodko-gorzkiej, minimalistycznej opowieści – stylistycznego inwentarza dobrze znanego z twórczości reżysera. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie to jednak znacznie bardziej udany film niż jego ostatnia achromatyczna produkcja, czyli Wstęp

Julia Palmowska
Julia Palmowska
Un año, una noche

Un año, una noche / One Year, One Night

reżyseria: Isaki Lacuesta

występują: Alba Guilera, Nahuel Pérez Biscayart, Noémie Merlan, 

kraj: Francja, Hiszpania

Dla doświadczonego twórcy Isakiego Lacuesty będzie to pierwsza próba zdobycia Złotego Niedźwiedzia. Do tej pory reżyser swoje dzieła prezentował na mniejszych imprezach, w szczególności, jak na Hiszpana przystało, na festiwalu w San Sebastián, gdzie gościł trzykrotnie i nigdy nie wracał z pustymi rękoma, a dwukrotnie zostawał laureatem najwyższego lauru – Złotej Muszli, którą w 2011 nagrodzono Podwójne ślady, a w 2018 Między morzem a oceanem (NASZA RECENZJA). Drugi z wymienionych filmów był niezwykle ciepło przyjęty również poza festiwalem, czego dowodem są 2 nominacje do nagród Goya (najlepszy film, najlepsza reżyseria). Obraz ten był podaną w arthouse’owej formie opowieścią o Isrze, przestępcy, który po odbyciu kary więzienia musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości i z powrotem przystosować do otaczającego go świata. Reżyser pokazał w nim zarówno swoją wrażliwość względem osób wykluczonych i stygmatyzowanych, jak i dryg do wspaniałego operowania obrazem, barwą i światłem, tworząc niezwykle urokliwe wizualnie dzieło.

Najnowsza, i pierwsza stworzona poza granicami swojego kraju, produkcja Lacuesty – Un año, una nochezdaje się być, wynikającą z jego ostatnich sukcesów, próbą wdarcia się do ścisłej europejskiej czołówki, na co może wskazywać chociażby zatrudnienie w rolach głównych dwojga wspaniałych aktorów, będących obecnie jednymi z najgłośniejszych nazwisk europejskiego kina: pracującego głównie we Francji Argentyńczyka Nahuela Péreza Biscayarta (120 uderzeń serca, Do zobaczenia w zaświatach) i gwiazdy fenomenalnego Portretu kobiety w ogniu – Noémie Merlant.

Fabuła filmu ma skupiać się na historii międzynarodowej pary, która przeżyła atak terrorystyczny, do którego doszło w paryskim teatrze Bataclan. Wierząc festiwalowym zapowiedziom, autorzy nie skupiają się tutaj jednak na samym odtworzeniu tych tragicznych okoliczności, ale na wpływie wspólnej traumy na relacje między partnerami, którzy nie radzą sobie z nią tak samo dobrze. Scenariusz do tego dzieła powstał na podstawie wspomnień ocalałego z ataku Ramóna Gonzaleza.

Biorąc pod uwagę ważny i wyjątkowo aktualny temat, niesamowitą wrażliwość Lacuesty i obiecującą obsadę, mam szczerą nadzieję, że ten francusko-hiszpański film nie okaże się niewypałem, a wręcz przeciwnie, spodziewam się, że Un año, una noche może zawalczyć w kategoriach aktorskich, a może nawet sięgnąć po najważniejszą z nagród.

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
Un été comme ça

Un été comme ça / That Kind of Summer

reżyseria: Denis Côté

występują: Larissa Corriveau, Laure Giappiconi, Samir Guesmi i inni

kraj: Kanada

Denisa Côté można określić mianem twórcy festiwalowego; jego produkcje są często eksperymentalnymi projektami, które nigdy nie trafiają do regularnej dystrybucji kinowej. That Kind of Summer, z którym przyjechał w tym roku do Berlina, jest czwartym filmem zrealizowanym przez niego na przestrzeni ostatnich czterech lat. Trzy poprzednie – Antologia duchów miasta (2019), Wilcox (2019) i Higiena społeczna (2021) – mogła oglądać publiczność MFF Nowe Horyzonty.

Kanadyjski reżyser często realizuje swoje wizje przy bardzo niskich budżetach, obsadzając w rolach swoich znajomych i zamykając historię do jednej lub kilku lokacji. Podobnie zdaje się zapowiadać That Kind of Summer – z opisu festiwalowego możemy dowiedzieć się, że Côté opowiada o 26 dniach z życia trzech kobiet spędzających czas w zacisznym domu nad jeziorem. Podobnie jak w Antologii duchów miasta spokojną atmosferę przerywa nagłe zdarzenie; w tym przypadku nie jest to jednak wypadek samochodowy, a przyjazd pracownika socjalnego. W zestawieniu do, sugerowanego w notce na stronie Berlinale, hiperseksualnego nastawienia wszystkich trzech bohaterek, może być to jeden z najbardziej pieprznych projektów twórcy. Można spodziewać się także eksperymentów formalnych; informacje prasowe zdają się wskazywać, że autor ponownie szuka źródeł ludzkich transgresji nie tylko w opowiadanej historii, ale także doborze odpowiedniego kadru i scenografii.

Na ekranie zobaczyć będzie można Anne Ratte Polle (Undine Christiana Petzolda, serial Dark), Larissę Corriveau (Antologia…, Higiena społeczna), debiutującą w pełnym metrażu Aude Mathieu oraz Laure Giappiconi – aktorkę i reżyserkę. Côté odpowiada tu za zarówno scenariusz, jak i reżyserię, do czego przyzwyczaił już nas w dotychczasowej filmografii. Co ciekawe, jest to najdłuższy film w dorobku Kanadyjczyka.

Michał Konarski
Michał Konarski
Yin ru chen yan

Yin ru chen yan / Return to Dust

reżyseria: Li Ruijun

występują: Hai Qing, Wu Renlin

kraj: Chiny

Granice położonej w północno-wschodnich Chinach prowincji Gansu układają się w kształt przypominający klepsydrę, na osi której przebiega korytarz Gansu – kluczowy odcinek Jedwabnego Szlaku stanowiący jedyne połączenie między Chinami właściwymi a Kotliną Kaszgarską. Mimo takiego położenia Gansu to kraina stosunkowo słabo rozwinięta, można powiedzieć: biedna i zacofana. Z dala od tranzytowego szlaku mieniącego się światłami nowoczesnych miast życie we wsiach i osadach toczy się tak, jakby czas stanął w miejscu – przynajmniej na pozór, gdyż mieszkańcy tych terenów mierzą się z problemami, jakie na ich barki złożył cywilizacyjny postęp. Właśnie z ich życia czerpie inspirację pochodzący z wiejskich terenów powiatu Gaotai w północnym Gansu reżyser Li Ruijun (rocznik 1983), absolwent Wyższej Szkoły Medialnej w Shanxi. Bohaterowie jego filmów są zazwyczaj – być może podobnie jak on sam – rozdarci między wielkim miastem a prowincją, między tradycją a nowoczesnością, najczęściej nie z własnej woli.

Wyprodukowany w 2007 roku debiut, Xia zhi (The Summer Solstice), opowiada o uwikłanych w zakazany związek młodych ludziach zawieszonych między Pekinem a prowincją, wyjeżdżających z Gansu do metropolii, jednak niepotrafiących zapomnieć o ojczystej ziemi. La lu tou (The Old Donkey) z 2010 roku to historia sędziwego rolnika uparcie odmawiającego sprzedaży ziemi powstającej fabryce, a dodatkowo zmagającego się z pustynnieniem terenów. Powstały dwa lata później Gaosu tamen, wo cheng baihe qu le (Fly with the Crane) jest adaptacją opowiadania Su Tonga (autora Zawieście czerwone latarnie) traktującego o odchodzącym świecie tradycji i wierzeń oraz duchowości i kontaktu z naturą, spersonifikowanym w osobie starego Ma – ostatniego trumniarza obsesyjnie czekającego na białego żurawia, mającego po śmierci unieść jego duszę do nieba, lecz tylko pod warunkiem, że jego ciało spocznie w ziemi (co jest nielegalne w świetle przepisów nakazujących kremację zwłok). Wielbłądzi szlak z 2014 roku rozgrywa się w tureckiej społeczności Jugurów, pasterzy coraz trudniej wiążących koniec z końcem wobec pustynnienia pastwisk oraz budowy fabryk zanieczyszczających glebę. Protagonistami są dzieci – dwaj bracia pragnący po śmierci dziadka dołączyć do rodziców wypasających owce po drugiej stronie pustyni. W Lu guo wei lai (Walking Past the Future) z 2017 roku – pierwszym jego filmie zagranym przez rozpoznawalnych zawodowych aktorów – Li dotyka podobnych tematów jak w debiucie: opowiada o rodzinie powracającej po 25 latach z Shenzhen na wieś, niepotrafiącej jednak poradzić sobie w nowych warunkach i zmuszonej do ponownego wyjazdu do wielkiego miasta.

Li Ruijun prócz pisania scenariuszy zawsze samodzielnie montuje własne filmy, a często odpowiada także za scenografię i muzykę. Dużo czasu poświęca na etap przygotowań, próbując głębiej wniknąć w życie portretowanej społeczności; zazwyczaj nawet w głównych rolach obsadza naturszczyków. Pierwsze trzy filmy to produkcje dość skromne, sfinansowane i stworzone z pomocą rodziny i przyjaciół (do stałych współpracowników Li zaliczają się m.in. aktorzy Ma Xingchun i Wu Renlin oraz asystentka, aktorka i kostiumografka Zhan Min). Rosnące zainteresowanie twórczością reżysera – również poza Państwem Środka (The Old Donkey pokazywano w Pusan i Rotterdamie, a Fly with the Crane debiutował w weneckiej sekcji Horizons) – umożliwiło pozyskanie dla Wielbłądziego szlaku międzynarodowego finansowania, a do grona współpracowników Li dołączyli: autor zdjęć Liu Yonghong i irański kompozytor Peyman Yazdanian. Wielbłądzi szlak otarł się o zwycięstwo w Tokio, pokazywany był w Berlinie w konkursie Generation (filmów skierowanych do młodego widza), a w Hongkongu zdobył nagrodę katolickiego stowarzyszenia SIGNIS. Walking Past the Future zasłużył już na uczestnictwo w sekcji Un Certain Regard w Cannes i choć nie zdobył ważniejszych wyróżnień, to potwierdził, że Li może liczyć na zainteresowanie selekcjonerów najbardziej prestiżowych festiwali. Jest bowiem w jego stylu coś, co urzeka i za czym tęskni nie tylko europejska publiczność: prostota zrozumiałych tematów jednostek szukających tożsamości poprzez zmagania z przerastającymi je okolicznościami, ubrana w czytelne scenariusze i wzbogacona nieskazitelną oprawą audiowizualną, a także społeczna i etnograficzna wrażliwość uciekająca od sentymentalizmu czy eksploatacji ludzkich tragedii. Li potrafi wprawdzie sięgać po kino gatunkowe (Fly with the Crane to ludowa baśń, a Wielbłądzi szlak jest kinem drogi), na pierwszym miejscu stawia jednak postacie i nie pozwala formie przygnieść treści.

W nowym dziele, Yin ru chen yan (Return to Dust), Li Ruijun powraca w wiejskie regiony prowincji Gansu. Bohaterami czyni Ma i Cao – aranżowane małżeństwo budujące własny dom, by móc przetrwać bez pomocy rodziny, która się ich wyrzekła. Para musi nauczyć się zaufania i miłości, by pokonać życiowe przeszkody. Materiały promocyjne opisują film jako ciepłą, skromną produkcję o potrzebie troski, czułości i bliskości, odrzuceniu, izolacji i rozkwitającym uczuciu. Pozwala to przypuszczać, że Li raz jeszcze podąży w rejony baśni, łącząc ludową przypowieść z pochyleniem nad naturą i tradycją, tym razem w melodramatycznej formule. Stały współpracownik Li, naturszczyk Wu Renlin, zagra skromnego Ma. W jego żonę, nieśmiałą Cao, wcieli się natomiast Hai Qing – nagradzana aktorka telewizyjna (serial Xi fu de mei hao shi dai), znana ponadto z superprodukcji Operacja Morze Czerwone, jeszcze kilka lat temu umieszczana na liście stu najważniejszych chińskich celebrytów według Forbesa. Oprócz tej intrygująco dobranej pary aktorów warto wspomnieć, że za zdjęcia odpowiadać będzie Wang Weihua (nominowany do nagrody Golden Horse za Czysty interes Geng Juna), a jako kompozytor powróci Irańczyk Peyman Yazdanian. Li Ruijun potrafi w zniuansowany i zrozumiały sposób opowiadać o rzeczywistości chińskiej wsi, a jeśli – podobnie jak w poprzednich filmach – nie straci z oczu bohaterów i nada ich zmaganiom głębszy kontekst, debiut w głównej sekcji berlińskiego festiwalu może przysporzyć reżyserowi nowych sympatyków.

Wojciech Koczułap
Wojciech Koczułap