Błądzić, upadać, triumfować – recenzja filmu „Art College 1994” – Berlinale 2023

W konkursie głównym tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie znalazły się aż dwa filmy animowane. Pierwszym jest Suzume, opowieść japońskiego scenarzysty i reżysera, Makoto Shinkai, wykorzystująca elementy kina przygodowego do konfrontacji z traumą. Drugi to manifest Art College 1994, zrealizowany przez chińskiego twórcę Liu Jiana, którego wcześniejsze dzieło z 2017 roku, Miłego dnia, również walczyło na niemieckim festiwalu o Złotego Niedźwiedzia.

Bohaterami Art College 1994 są studenci szkoły o profilu artystycznym, stojący u progu dorosłości i formowania twórczej drogi. Na pierwszy plan wysuwa się historia Xiaojuna (Dong Zijian), długowłosego studenta wydziału tradycyjnego malarstwa chińskiego i wielbiciela Kurta Cobaina, próbującego przełamać skostniałe przekonania hołubione przez wykładowców. Jego nowatorskie podejście do wykorzystywania w pracach tuszu nie spotyka się jednak z entuzjazmem profesorów niedostrzegających w procesie łamania szablonów elementu wzrostowego. Zamiast konstruktywnej krytyki kwestionują oni dalszą edukację chłopaka. Jednocześnie przeżywa swoją pierwszą miłosną fascynację, odnajdując bratnią duszę w studentce muzyki, Hao Lili. Liu Jian pilnuje jednak, aby romans nie wyszedł poza ramy ozdoby do opowieści o sztuce – w końcu to ona gra tutaj pierwsze skrzypce.

Czas mija bohaterom na rozmowach luźniejszych i poważniejszych. Pojawiają się pierwsze pytania, zarówno prowokacyjne, jak i diagnostyczne o istotę kreacji i powinności artystów. Szukanie własnych środków wyrazu oraz młodzieńczy bunt ścierają się nie tylko z paradygmatami nauk, ale także gorzką świadomością, jak ryzykowny finansowo jest ich przyszły zawód. Pierwsze zarobione na malowaniu pieniądze z jednej strony dają nadzieję, z drugiej pokazują krzywdzącą przypadkowość źródeł i częstotliwości zleceń. Wewnętrzny głos każe jednak trwać na posterunku i ryzykować wszystko, nawet materialny spokój, dla możliwości wyrażania siebie poprzez płótno. Przede wszystkim jest to jednak obraz poświęcony zmianom w kraju, stawiający w kontrze do tradycji napływającą coraz silniej nowoczesność. Szyldy Coca-Coli, McDonalda, plakaty z zagranicznymi piosenkarzami, zamiłowanie do europejskich malarzy – zwiastuny globalizacji i rosnącego wpływu Zachodu na świadomość młodych Chińczyków, mają przyczynić się do przełamania skostniałej mentalności, każącej w dalszym ciągu nawet studentkom artystycznej uczelni myśleć o małżeństwie jako najlepszym zabezpieczeniu na przyszłość.

Nie można odmówić Liu Jianowi serca i szczerości w tym jakże osobistym cofnięciu czasu do lat 90. W naszej przebodźcowanej rzeczywistości zastosowana redukcja kolorów stanowi ponadto jakiś element pożądanego wytchnienia, nomem omen elektryzujący prostotą i zachęcający do trzymania uwagi, choć mało pocieszające jest jego współbrzmienie z wątpliwie rozwojową szarością tamtego czasu. Niewątpliwego smaku całości dodają także znaczący dla chińskiej kultury twórcy, użyczający postaciom swoich głosów: Bi Gan, reżyser wysmakowanej, onirycznej Długiej podróży dnia ku nocy [2018; NASZA RECENZJA], Jia Zhangke, autor Nawet góry przeminą i Najczystszy jest popiół [NASZA RECENZJA] oraz inni aktorzy czy producenci: Dong Chengpeng, Dong Zijian, Huang Bo i Zhou Dongyu.

Trafna diagnoza przełomowego historycznie momentu współgra z warstwą emocjonalną. Xiaojun stojący w finale przed swoim dziełem musi dokonać pierwszego prawdziwego, mającego realne konsekwencje wyboru. Czy ugnie się pod naporem profesorów, czy zaryzykuje wszystko dla twórczej wolności? Okazjonalny humor i emocjonalna szczerość nie ratują jednak obrazu jako całości. Obfituje on w niepotrzebne dłużyzny i chaos dysproporcjonujący wątki, część z nich rozmywając czy wręcz urywając. Przede wszystkim jednak trzecia pełnometrażowa animacja Liu Jiana jest zbyt bezpieczna narracyjnie. Reżyser podkreśla, że jego najnowszy obraz nie powinien być postrzegany przez pryzmat tęsknoty za czasem, do którego nie ma już dostępu: „To nie jest film nostalgiczny, ale celebrujący piękno życia i sztuki każdego młodego człowieka i młodej duszy ukrytej w starym człowieku”. Dlatego otwiera go cytatem z Portretu artysty z czasów młodości James Joyce’a: „Żyć, błądzić, upadać, triumfować i odtwarzać życie z życia”. 

Mimo tego credo całość jawi się bardziej jako ramotka niż przefiltrowana latami doświadczenia uniwersalna opowieść, zostawiająca widza z poczuciem świeżości. Twórca nie konfrontuje się też z zadawanymi przez siebie pytaniami – być może wskazując tym samym na niemożność udzielenia na nie odpowiedzi i na bezcelowość definiowania pojęcia sztuki. Pozostawia to jednak znaczący niedosyt aż proszący się o niewidzialną, mentalną klamrę spinającą wątpliwości młodego człowieka z komentarzem dojrzałego artysty, wystawiającego bądź co bądź kolejne swoje dzieło w głównej sekcji konkursowej jednego z czołowych festiwali filmowych. Brak eksperymentalnego podejścia, rozwodnione dialogi i wnioski przedłożone nad charakterność, każą także nieco kwestionować deklaracje o ciągle młodej duszy.

 

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

Art College 1994
Tytuł oryginalny:
Art College 1994

Rok: 2023

Kraj produkcji: Chiny

Reżyseria: Liu Jian

Występują:
Bi Gan, Jia Zhangke, Dong Chengpeng, Dong Zijian

Ocena: 2,5/5

2,5/5