Niech cały wiruje świat – recenzja filmu „Apokawixa”

Prywatki, których nie przeżył nikt, po Projekcie X (2012) zdają się być nieco wyeksploatowanym motywem zachodniej kinematografii, a sam film posłużył za synonim tego typu rozrywki. Oczywiście w ostatniej dekadzie pojawiały się równie ciekawe tytuły, także na rodzimym poletku – chociażby średnio przyjęta, acz całkiem udana czarna komedia Wszyscy moi przyjaciele nie żyją (2020) Jana Belcla. Mało który ze współczesnych polskich twórców zdaje się jednak pasować do tej konwencji tak jak Xawery Żuławski. Udowodnił to zarówno Chaosem (2006), Wojną polsko-ruską (2009), jak i Mową Ptaków (2019), ale także swoim stylem bycia. Wiecznie młody 51-latek za pieniądze TVN wystawił więc własną Apokawiksę, uwagę kierując przede wszystkim na ludzi młodszych od siebie o 30 lat.

W czasie dwóch ekranowych godzin przedstawia kolejne wyobrażenia na temat współczesnych maturzystów, zaczynając od gamera z bogatym starym (Mikołaj Kubacki) przez camgirl-córkę przepracowanej pielęgniarki (Natalia Pitry) aż po alternatywkę wychowaną przez hipisów (Alicja Wieniawa-Narkiewicz). Plotka o imprezie w ostatnim dniu egzaminów dojrzałości roznosi się szeroko, toteż poczet scenarzystów (Xawery Żuławski, Krzysztof Bernaś, Maciej Kazula) ma szansę poeksperymentować z charakterologią postaci. Udaje się to połowicznie, bowiem o bohaterach dowiadujemy się stosunkowo niewiele, i choć można to tłumaczyć obraną konwencją, tak finalnie ich motywacje (kluczowe dla zrozumienia wydarzeń) pozostają nieco rozmyte. Nie działa to jednak na szkodę widowiska, a większość niedopowiedzeń sprowadzana jest do humorystycznego skeczu, rozładowującego niekiedy poważny ton.

Apokawiksę otwiera kolaż ujęć portretujących katastrofę klimatyczną; komentarz ekologiczny stale zresztą wybrzmiewa w fabule. Zaraza zamieniająca ludzi w zombie, będąca powodem, dla którego melanż skończył się tragedią, ma bowiem podłoże środowiskowe. „To przyszło z wody!” – grzmiały z przydrożnych bilbordów materiały promocyjne. Żuławski umiejętnie eksploatuje gatunek żywych trupów; jak sam się chwali – wymyślił nawet nowatorskie „wege zombie”. Podobno na planie pozwolono młodym aktorom ingerować w linie dialogowe, by nieco zmodyfikować język na bardziej zbliżony do rzeczywistego. W większości przypadków sprawdziło się to co najmniej nieźle, choć nie bez szkody dla scenariusza – rozdźwięk pomiędzy poszczególnymi kwestiami bywa zauważalny. Twórcy strzelają pomysłami jak z karabinu maszynowego, przez co charakter całości staje się momentami nierówny.

Apokawixa 2

Chaotyczna struktura zdaje się być jednak wyborem artystycznym reżysera; z równie małym przywiązaniem jak do swoich postaci, Żuławski podchodzi do gatunków. Nieustannie cytuje – raz z kina drogi czy apokaliptycznego zombie horroru, a innym razem z dramatu wojennego czy satyry pokoleniowej. TVN miał rzekomo postawić wymóg nakręcenia filmu skierowanego do młodzieży, ale po seansie trudno odnieść wrażenie, że producenci znacząco ingerowali w kształt dzieła. Autor Mowy ptaków otrzymał szansę i budżet, by się wyszaleć i wykorzystał ją w stu procentach, tworząc śmieciowy eskapizm na czasy polockdownowe.

Gatunkowej żonglerce Żuławskiego akompaniuje orkiestra cytatów z przeróżnych okresów w historii kina. W Apokawiksie nie tylko ponownie wchodzi w dialog z dorobkiem swego ojca (szczególnie uwagę zwracają nawiązania do Na srebrnym globie), ale też „wujków”, zamieniając kanały Wajdy na podziemne pałacowe korytarze. Niektórzy bohaterowie wykazują cechy legendarnych filmowych bohaterów, inni stanowią składanki „The Best Of” pamiętnych kreacji z klasyków kina eksploatacji. Najciekawszymi z nich są: postać grana przez Sebastiana Fabijańskiego – dziwaczny leśny szaman stojący na straży przyrody, czy para starszych Kaszubów, dozorców letniej rezydencji rodziny organizatora imprezy. Choć rozwinięciu cech i motywacji protagonistów należałoby pewnie poświęcić więcej pracy, to cała ekipa, praktycznie bez wyjątku, stanęła na wysokości zadania. Kreacje aktorskie, jak zawsze u Żuławskiego, stoją na najwyższym poziomie – nie dziwi więc, że pierwsza w historii gdyńskiego festiwalu nagroda za reżyserię castingu powędrowała do Marty Kownackiej.

Biorąc w nawias jałowe dyskusje na temat stanu kina artystycznego w Polsce, reżyser Wojny Polsko-Ruskiej w swoim najnowszym dziele, korzystając z funduszy zamożnego producenta, spełnia swoje najgłębsze autorskie fantazje. Nie unikając potknięć, dalej dumnie kroczy ścieżką młodego, nieokrzesanego twórcy, mimo pięćdziesiątki na karku. Opierając się na dotychczasowych próbach ujęcia tematu nocy żywych trupów, Xawery szuka powiewu świeżości w aktualnych wydarzeniach. Nie porywa się jednak na stawianie diagnoz lub metaforyzowanie problemów – stawia na czystą i samoświadomą rozrywkę, z której każdy może wynieść, co zechce, od satyry na pandemiczną rzeczywistość po autotematyczną komedię o zombiakach.

Michał Konarski
Michał Konarski

Apokawixa

Rok: 2022

Kraj produkcji: Polska

Reżyseria: Xawery Żuławski

Występują: Mikołaj Kubacki, Sebastian Fabijański, Alicja Wieniawa-Narkiewicz i inni.

Dystrybucja: Next Film

Ocena: 3.5/5

3,5/5