Kleptomania – recenzja filmu „Aksjomat” – Tydzień Filmu Niemieckiego

Istnieje świat przed Cézannem oraz po nim – w otwierającej scenie opowiada przewodnik po berlińskiej galerii, którego uważnie obserwuje główny bohater filmu Jönsa Jönssona. Niespełniony w roli muzealnego ochroniarza jednakowoż skwapliwie korzysta z okazji, by skarcić pretensjonalnych turystów za łamanie regulaminu, co chłonie zasłyszane ciekawostki jak epistemofilska gąbka. Zbroi się tym samym przed codzienną walką ze społeczeństwem, w której za oręż służy mu kompulsywne kłamstwo.

Jeśli kradzież tożsamości może być sztuką, ekranowy Julius niewątpliwie zasługuje na miano artysty. Picasso miałby coś do powiedzenia na temat jego wielkości i talentu na miarę pana Ripleya. Znamy przecież słynną maksymę hiszpańskiego malarza. Zresztą, czy to nie on zwracał uwagę, że autor serii poświęconej Górze Św. Wiktorii traktował każde pociągnięcie pędzla za modyfikujące cały układ skomplikowanych relacji zapisanych na płótnie? Podobnie jak obrazy Cézanne’a morfowały wraz z wędrującym po tkaninie włosiem, tak aksjomatycznymi dla wewnętrznej harmonii portretowanego w filmie mężczyzny stają się ostatnie ofiary radosnego kleptomana wspomnień. Na nich buduje swoje odbicie, porzucając uprzednio skonsumowane. Osobista prawda jest efemeryczna.

Trudno nawet mówić o niewiarygodności narratora, kiedy karmi się widza inspiracjami dla metamorfoz protagonisty – znamy źródła jego kłamstw tak dobrze, że pojedyncze gesty zdradzają każdy rozkwit nowych osobowości Juliusa. Na tym w dużej mierze polega przyjemność z seansu Aksjomatu. Na obserwacji, jak Moritz von Treuenfels wciela się w kolejne wersje samego siebie i z naiwnością Spielbergowskiego dzieciaka wkracza pewnym krokiem w świat snów wyśnionych na jawie. To w gruncie rzeczy ciekawsza wizja metafilmowej odysei nałogowego bajkopisarza niż ostatni – miejmy nadzieję, że w każdym znaczeniu tego słowa – „wyczyn” amerykańskiego dziadka; nienachalna, chwilami nużąca podróż przez Rivette’owski labirynt.

O tym, że dziełu Jönssona brakuje klasycznej struktury dramaturgicznej, najlepiej świadczy nie tylko powyższa analogia, ale również fakt, że karta tytułowa pojawia się dopiero w 50. minucie. Przygody Juliusa i jego kolejne znajomości służą wyłącznie za paliwo tej schizofrenicznej przejażdżki – jak słodkie cukierki, po których szeleszczące grzechem papierki skrupulatnie wciska w wydrążoną w oparciu fotela dziurę. Kiedy pozornie bezdenna otchłań w końcu się zapełni, po prostu usiądzie gdzie indziej. W międzyczasie świadkować będzie powierzchownym dyskusjom kolegów z pracy lub wysoko urodzonych rodziców partnerki. Ich gawędy odzwierciedlają poniekąd egzystencjalno-materialistyczne debaty rodem z XIX wieku. Trochę Marksa, trochę Kierkegaarda, parę słów o ekonomicznym determinizmie – łyk piwa – kilka wzmianek o skoku wiary – łyk wina – a potem ucieczka z pola produkcji znaczeń. Ot, kolejne szarpnięcie pędzlem.

Kusząca jest perspektywa włączenia w ten pejzaż narracji postpamięciowej. Nie bez przyczyny wyłącznie raz jesteśmy świadkami korelacji retrospektywnych obrazów z głosem bohatera. Zazwyczaj dwie warstwy audiowizualnego kolażu wchodzą ze sobą w konflikt, co zapowiada pierwsze ujęcie filmu – ukłon w kierunku Rozmowy Coppoli. Nie tym razem. Pojedyncze obrazy zrodzone podczas porannej spowiedzi kochance – wyjątkowo mieniące się w kolorach prawdy – zdradzają ślady traumatycznego dzieciństwa. Przeszłość Juliusa pozostaje jednak enigmatyczna, a każdej łopacie wbitej w głąb jej pokładów towarzyszą wywrotki ze świeżym piaskiem – zawsze zapożyczonym z czyichś domowych dekoracji, jakie niekiedy spotkać można przy świeczkach z Ikei.

Wszystkim, którym nie wadzi ucztowanie w tej atmosferze, przy kilku jabłkach, zerwanej firance i dziwnie zakrzywionym dzbanku, Jönsson powinien zaserwować nie tylko mnóstwo zabawy, bo wymyślanie niecodziennych historyjek to iście kinofilska karuzela śmiechu, ale także coś na ząb – może nawet ten mądrości.

Tomasz Poborca
Tomasz Poborca

Aksjomat

Tytuł oryginalny:
Axiom

Rok: 2022

Kraj produkcji: Niemcy

Reżyseria: Jöns Jönsson

Występują: Moritz von Treuenfels, Ricarda Seifried, Thomas Schubert i inni