„Winni” – w drodze na Oscary: Dania

„Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność” uczył Wujek Ben w „Spider-Manie” Sama Raimiego. Podobne zdanie możemy znaleźć w wypowiedziach takich prominentnych osobowości jak Winston Churchill czy Franklin D. Roosevelt, jednak źródłosłowu należałoby szukać aż w Ewangelii św. Łukasza. Nie tylko bowiem „praca” superbohatera wiąże się z dużym ryzykiem. I nie chodzi tu jedynie o możliwym niebezpieczeństwie grożącym samemu wykonującemu czynność, ale również, a może przede wszystkim osobom, które można zranić czy w inny sposób skrzywdzić, gdy pracownik popełni błąd lub nie okaże się wystarczająco dobry. Wśród zawodów niosących za sobą dużą odpowiedzialność wymienia się polityków, lekarzy, strażaków, nauczycieli czy policjantów. Przedstawicielowi ostatniej z wymienionych profesji przyglądają się twórcy „Winnych”, zdobywcy nagrody publiczności na ostatnim festiwalu w Sundance.

Debiutujący duński reżyser Gustav Möller nie traci czasu na zbędną ekspozycję. Głównego bohatera, w tej roli Jakob Cedergren, poznajemy przy pracy, gdy odbiera kolejne telefony pod numerem alarmowym 112 przyjmując zgłoszenia o popełnionych przestępstwach. Z krótkich rozmów z dzwoniącymi dowiadujemy się, że ma na imię Asger i możemy wyciągnąć wnioski co do balansującej na granicy znudzenia i porywczości natury policjanta. Ze strzępków informacji pozbieranych z pogawędek ze współpracownikami powoli dowiadujemy się zaś o tym jak bohater został przymusowo przesunięty z pracy w terenie za biurko. Nie mija wiele chwil, gdy pod 112 zadzwoni Iben. Gdy okaże się, że kobieta nie może otwarcie mówić, Asger wykorzystując wrodzoną inteligencję i doświadczenie nabyte w terenie dowiaduje się, że została ona porwana. Walcząc z każdą uciekającą sekundą próbuje poznać miejsce pobytu ofiary oraz personalia porywacza.

Akcja filmu rozgrywa się w czasie rzeczywistym na małej zamkniętej przestrzeni centrum powiadamiania ratunkowego. Niemal w każdej sekundzie swojego dzieła Gustav Möller skupia obiektyw kamery i uwagę widza na twarzy Asgera. Taką klaustrofobiczną metodę wykorzystał wcześniej m.in. Steven Knight zamykając Toma Hardy’ego w samochodzie na prawie półtorej godziny. W niemal identycznym metrażu obserwujemy każdy grymas na twarzy duńskiego policjanta walczącego o życie Iben. Przywodzi to na myśl blisko skadrowaną bohaterkę w „Życiu Adeli” Kechiche’a i niemal zamazany świat dookoła centralnej postaci w „Synu Szawła” Nemesa. Mimo tej pozornej statyczności filmu, dzięki wzorowo poprowadzonej dramaturgii, gdzie akcja nie zwalnia ani na minutę a jedna rozmowa telefoniczna goni następną, ogląda się go z zapartym tchem.

W miarę trwania akcji ratunkowej Asger tak bardzo angażuje się w sprawę, że zostaje jeszcze przy słuchawce długo po godzinach pracy. Porwanie Iben będzie również dla mężczyzny niejako punktem zwrotnym w rozliczeniu się z własną przeszłością. W szale znajdowanych poszlak zatraca się tak bardzo, że balansuje na granicy swoich obowiązków wkraczając w nie swoje kompetencje. Co będzie jednak, jeśli postanowi uratować porwaną nie zważając na cenę swojego postępku? Możemy zadać sobie pytanie: gdzie kończy się odwaga i poświęcenie policjanta ratującego życie a zaczyna tytułowa „wina” braku odpowiedzialności i narażania postronnych osób. Nigdy nie możemy mieć wszak pewności, że nasze subiektywne postrzeganie świata nie zacznie nas zwodzić na manowce. Spokojnie, Möller zdaje się dawać człowiekowi zawsze drugą szansę.

Krystian Prusak
Krystian Prusak

Winni

Tytuł oryginalny: „Den skyldige”

Rok: 2018

Gatunek: thriller

Kraj produkcji: Dania

Reżyser: Gustav Möller

Występują: Jakob Cedergren, Jessica Dinnage i inni

Dystrybucja: Gutek Film

Ocena: 3,5/5