Ukryty w mieście krzyk – recenzja filmu „Gorące prochy” – WFF

Ryôko i jej mąż wychowywali się razem w latach 80., kiedy to powojenny kryzys zmienił się w oszałamiający wzrost gospodarczy. Z początkiem lat 90. nastąpił krach na giełdzie i nastał okres stagnacji. Jednym z tych miejsc, w których ciężej poradzić sobie z upływającymi latami, są senne przedmieścia Fukuoki, gdzie czas niemal zatrzymał się w miejscu, a perspektywy są ograniczone.

Dla zmęczonej życiem codziennym Japonki namiastkę wolności stanowi praca wokalistki w klubie, dzięki której może dorobić, uniezależnić się finansowo, a przy okazji wykrzyczeć skumulowaną złość w rytm punkowych melodii. Jest to też echo młodzieńczych czasów, tak bardzo odmiennych od tego, z czym boryka się obecnie. Mąż utracił z czasem impuls twórczy i zaczął trudnić się sprzedażą fałszywych obrazów. Narzucone normy społeczne rodzą frustracje. Klasyczny podział obowiązków wiążący małżonków, wprowadza konflikt w związku. Kobieta musi wywiązywać się z przygotowywania posiłków, wychowywania dzieci, a mężczyzna zająć utrzymaniem rodziny. Spełnienie obowiązków żony, opieka nad teściową składają się na brzemię, które nosi młoda kobieta, a podskórnie chciałaby się od niego uwolnić.

Z każdym dniem w bohaterce narasta chęć odpłacenia się za doznawane krzywdy. Mąż często bije małżonkę, gdy zarzuca mu, że nie potrafi utrzymać rodziny. Małoletni syn obserwując poczynania ojca nie waha się podnieść na matkę ręki w przypływie złości, gdy ta zabierze mu zabawkę. Teściowa zachowuje się impertynencko wobec synowej. Obie kobiety zarażają się każdego dnia negatywnym nastawieniem. Jednak wszystko ma swój kres. Również relacje, które uległy osłabieniu, nie będą tkwić w tym stanie wiecznie. Przejawia się w tym wielka pozytywna siła tego trzymającego się mocno realizmu filmu.

Dochodzi do tragedii, która otwiera oczy członkom rodziny. Teściowa traci równowagę ducha. Okazuje się, że śmiertelny wypadek drogowy nie był przypadkowy. Wspólne cierpienie zbliża do siebie kobiety. Atmosfera zostaje oczyszczona, kiedy protagonistka strapiona „grzechem”, którego nikomu nie może wyznać, w końcu decyduje się powiedzieć na głos, co jej leży na duszy, nie tłumiąc już dłużej emocji.

Druga część dramatu odsłania trud opieki nad starszą osobą. Będzie to obraz bliski ludziom, którym przyszło zmagać się z podobną sytuacją życiową. Film pokazuje też starcie tradycji ze współczesnością, tak jak podniosłe, oficjalne chwile przeplatają się z tymi zwyczajnymi i składają na jedno życie.

“Gorące prochy” ukazują złożony i kosztowny rytuał pożegnania z członkiem rodziny w Japonii. Podołanie etykiecie uroczystości pogrzebowych nastręcza wielu trudności, a już samo oglądanie przebiegu wydarzenia głęboko porusza. Podczas ceremonii krewni wybierają kości z popiołów i przenoszą je do urny za pomocą pałeczek. Niejako złamaniem tradycji jest moment, kiedy Ryôko zaczyna zabierać dłonią szczątki zmarłego do urny. Pamiętna jest scena, kiedy pałeczkami rozbijane są szczątki po kremacji. Potem następuje do niej odwołanie, gdy w ten sam sposób rozgniatane są ziemniaki przed obiadem. Są to sceny, w których oszczędnie dozowana muzyka wkracza w momentach uzewnętrznienia nagromadzonych pokładów frustracji.

Junji Kojima kreując fabułę, wzorował się na braciach Dardenne, znanych ze swojego paradokumentalnego stylu. Kamera towarzyszy nieprzerwanie emocjom głównej postaci, przynosząc pełne naturalizmu i pozbawione ckliwości ujęcia. Reżyser poświęcił dużo czasu, aby aktorzy jak najlepiej zrozumieli swoje role, dzięki czemu każda scena zyskuje na wymowności. Seikô Ando zalicza się do grona naturszczyków, goszczących na ekranie. Aktorka bezbłędnie wciela się w Ryôko, odgrywając szereg wątpliwości targających jej postacią. Praktycznie zaraz po kremacji spakowane są rzeczy zmarłego, ale w ostatniej chwili odwołuje wysyłkę. Pojawiają się też komplikacje ze spadkiem. W dodatku urna ulega pęknięciu, co przysparza dodatkowego napięcia. Etap ceremonii w świątyni zbliża się nieubłaganie i konieczne będzie rozstanie się z bliskim w spokoju. Kojący moment wybaczenia, pozwalający na godne ostatecznie pożegnanie to jedna z najpiękniejszych scen w filmie. Warto było przebrnąć wspólnie z bohaterką przez szereg trudności, aby pozostało w sercu uczucie ukojenia, tak istotne w okresie Święta Zmarłych.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska
hot_ashes_2018_

Gorące prochy

Tytuł oryginalny: „Katachi no nai hone”

Rok: 2018

Gatunek: dramat obyczajowy

Kraj produkcji: Japonia

Reżyser: Junji Kojima

Występują: Seikô Ando , Noriko Takada, Yume Sugio i inni

Ocena: 3,5/5