11. FF Pięć Smaków – Tokyo Vampire Hotel

"Tokyo Vampire Hotel", reż. Sion Sono

Ocena: 4,5/5

Jeden z najbardziej oczekiwanych przeze mnie filmów tej edycji festiwalu. Na wstępie trzeba jednak wspomnieć, że najnowsze dzieło Siona Sono to przemontowana, dwuipółgodzinna wersja dziewięcioodcinkowego serialu. Co niestety widać, bo o ile punkt wyjścia jest banalny, to w relacjach między bohaterami bardzo łatwo się pogubić. Trudno też się oprzeć wrażeniu, że brakuje wielu ważnych scen, a fabuła jest podziurawiona niczym ser szwajcarski. Mimo wszystko, jeśli mocno okrojona wersja tej historii potrafiła sprawić tak ogromną frajdę, to trudno sobie wyobrazić zachwyt jaki towarzyszyłby mi po poznaniu pełnego obrazu.

Ci, którzy Sono znają, wiedzą zapewne, że to twórca niepokorny, a przy tym szalenie odważny w łamaniu konwencji i mieszaniu gatunków. Amerykańscy postmoderniści nie dorastają mu do pięt. Tym razem opowiada o starciu dwóch wampirzych klanów w tytułowym hotelu w Tokio A.D. 2021.

Nie owijając w bawełnę, już od pierwszych minut serwuje nam bezpretensjonalnie kampową, kolorowo-neonową rzeźnię. Jeśli niestraszne Wam hektolitry krwi na ekranie, czujecie motyle w brzuchu przy podbitych dźwiękach wystrzałów i świszczącej katany w akompaniamencie energicznej muzyki to zdecydowanie film dla Was!

Oczywiście Sono nie byłby sobą, gdyby nie przemycił tam subtelnego hymnu na cześć wyrzutków społecznych i cicho nie zapłakał nad tym, że nie ma na świecie większych potworów od człowieka.

Dla mnie to esencja kina rozrywkowego, chociaż zdaje sobie sprawę, że granica między kiczem, a sztuką jest tu umowna.

Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny