Nowe Horyzonty 2017 – klasyki i produkcje starsze

Klasyki i produkcje starsze, które redakcja PełnejSali widziała na MFF Nowe Horyzonty 2017

zmierzch

"Zmierzch" (1999)

Reżyseria: Fred Kelemen
Gatunek: Dramat
Kraj: Niemcy/Portugalia
Fred Kelemen okazał się moim objawieniem festiwalu. Do zachwytu wystarczyłyby już same wędrówki kamery po barze pełnym topiących smutki w alkoholu i zmęczonych życiem ludzi. Taki też jest nasz bohater Anton, który właśnie pokłócił się z partnerką, Leni. Ta noc okaże się dla nich bardzo długa. On kuszony będzie przez ekscentrycznego ludwisarza, ona dozna upokorzenia sprzedając swoje ciało. Czy ostatecznie dane im będzie ponownie się zejść? W czasie seansu wraz ze snującymi się postaciami zatapiałem się powoli w melancholijnej atmosferze dekadentyzmu, w oparach papierosów i w rzewnych melodiach z maszyny grającej. Tego wrażenia nie da się dobrze opisać, to trzeba samemu wchłonąć. Polecam. 9/10
Krystian Prusak
Krystian Prusak
Tikkun

"Tikkun" (2015)

Reżyseria: Avishai Sivan
Gatunek: Dramat
Kraj: Izreal
"Tikkun” dał mi niesamowite uczucie obcowania z zupełnie odmienną kulturą. Bohaterowie mimo, iż trudno czasem zrozumieć ich motywacje stali mi się bliscy jako widzowi. Zagadką pozostaje dla mnie przesłanie filmu i ogrom zwierzęcych symboli, bo trudno mi uwierzyć, że to po prostu film religijny. To co nie podlega jednak żadnej dyskusji to wspaniałe czarno-białe kadry i nastrojowa muzyka. 8/10
Krystian Prusak
Krystian Prusak
więzień terrorysta

"Więzień/Terrorysta" (2007)

reżyseria: Masao Adachi
Gatunek: Kryminał, Thriller
Kraj: Japonia
Bardzo osobisty film reżysera, który przez lata był członkiem terrorystycznej organizacji w Japonii. Bohater filmu zostaje przechwycony podczas nieudanego samobójczego ataku terrorystycznego, nieudanego, bo jemu jako jedynemu nie udało się w nim zginąć, co wiązało się z pójściem do niewoli. Przez niemal dwie godziny obserwujemy paletę tortur psychicznych i fizycznych, które dotykają główną postać. Jest to więc film ciężki i nieprzyjemny, jak same tortury. Twórca często posługuje się zabiegami, które mają wprowadzić widza w dyskomfort, czy to przy użyciu dźwięku, czy obrazu. Mimo tego, że ani przez moment nie mamy wątpliwości czy zasądzona kara była słuszna, w trakcie seansu zaczyna nam być żal tytułowego terrorysty, który w więzieniu jest przetrzymywany w skrajnie nieludzkich warunkach. 6/10
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
Paryż należy do nas

Paryż należy do nas ("Paris nous appartient", 1961)

reżyseria: Jacques Rivette
Gatunek: Kryminał, Thriller
Kraj: Francja
Jaques Rivette w filmie otwarcia swojej retrospektywy zabiera nas w podróż po ludzkiej beznadzei, utracie celu życia i próbach racjonalizacji egystencji. Towarzyszymy młodziutkiej studentce (w tej roli cudowna Betty Schneider) która wprowadzana przez swojego starszego brata powoli wchodzi w środowisko francuskich przedwojennych komunistów - ideowców. Teraz w późnych latach 50 kiedy zdają oni sobie sprawę że ich walka i ich idee są przegrane desperacko chwytają się iluzji by znaleźć sobie jakikolwiek powód by nie odebrać sobie życia. Film ma równieź w sobie elementy kina gatunkowego, przez cały seans na 1 planie jest tajemnicza śmierć Juana - hiszpańskiego barda i świdrujące pytanie, czy była ona tylko zbiegiem okoliczności czy za wszystkim stoi coś większego? Idźcie koniecznie! 8/10
Marcin Prymas
zlosnica

Piękna złośnica (1999)

Reżyseria: Jacques Rivette
Gatunek: Dramat
Kraj: Francja
Opus magnum Jacquesa Rivette’a i jeden z najwybitniejszych filmów o procesie powstawania arcydzieła i przezwyciężaniu twórczego kryzysu. W przeciwieństwie np. do „Osiem i pół”, czy „Synekdochy, Nowy Jork”, Rivette nie ucieka w symbole i surrealistyczne sceny, a opowiadając o artyście i jego dziele, twardo stąpa po ziemi. Reżyser nie ma litości dla widza i męczy nas kilkuminutowymi ujęciami szkicowania i malowania. Czujemy każde pociągnięcie pędzla i każdą kroplę potu. Jesteśmy zmęczeni a jednocześnie zafascynowani tym aktem kreacji. Z czasem zaczynamy rozumieć, że prawdziwe arcydzieło musi być okupione cierpieniem i bólem, obnażać i wyrywać fragment duszy zostawiając go na płótnie. Michel Piccoli jest tu demiurgiem , a Emmanuel Beart boginią, kwintesencją kobiecego piękna. Relacja między nimi to fascynacja, pożądanie, a zarazem wstyd, zażenowanie i nienawiść. Nigdy nie widziałem na ekranie tak subtelnie ukazanego, a jednocześnie tak silnego napięcia erotycznego. 10/10
Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny
upadek

"Upadek" (2005)

Reżyseria: Fred Kelemen
Gatunek: Dramat
Kraj: Łotwa/Niemcy
Obawiałem się, że Fred Kelemen w roli reżysera okaże się kopią Beli Tarra, z którym kilkukrotnie współpracował jako autor zdjęć. Po seansie „Upadku” okazało się, że owszem to nadal zaskakujące operatorsko, mroczne slow cinema, ale jednak autonomiczne, dotykające istoty człowieczeństwa od zupełnie innej strony. „Upadek” czerpie garściami z estetyki filmów noir. Reżyser musiał się sporo napocić, żeby tak urokliwe miasto jak Ryga przedstawić jako zapyziałą norę z brudnymi, obdrapanymi murami niczym dusze bohaterów. Film, który mógłby nakręcić Smarzowski, gdyby zdecydował się pójść drogą arthouse’u. To świat, w którym wódka leje się w barach litrami, częste samobójstwa to tylko statystyka, a miłość zawsze jest nieszczęśliwa. Czy w takich warunkach tlące się resztki empatii u bohatera zostaną zadeptane, czy zapłoną żywym ogniem? Zastanawiamy się, czy powodują nim wyrzuty sumienia, niespełniona miłość, a może po prostu niezdrowa fascynacja? U Kelemena, w przeciwieństwie do Tarra jest miejsce na odrobinę nadziei. Nawet jeśli miłość jest skazana na porażkę zawsze będzie wartością nadrzędną. 8/10
Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny
Nigdy nie zapomnij kłamać

"Nigdy nie zapomnij kłamać" (2012)

reżyseria: Marian Marzyński
Gatunek: Dokument
Kraj: USA
Absolutne odkrycie, wywołane spontaniczną zmianą planów. Dokument był pokazywany w ramach bloku dokumenty Mariana Marzyńskiego, wraz z "Do You Speak Chopin?". Wbrew katalogowym zapowiedziom nie pokazano 56 minutowej wersji, zrobionej dla amerykańskiej telewizji, a wersję ponad pół godziny dłuższą, która wykonana została dla TVP Kultura. Sam film, jest bardzo osobistą podróżą reżysera, do jego traumy z dzieciństwa, jaką była druga wojna światowa i zagłada polskich żydów. Sam jako żyd został uratowany przez swoich rodziców, co wiązało się z ciągłym udawaniem, ukrywaniem się, dopasowywaniem do polskich dzieci. W tym "Nigdy nie zapomnij kłamać" twórca pokazuje nam nie tylko swoją historię, ale również te opowiadane przez inne "dzieci getta". Twórca zabiera nas do ważnych dla poszczególnych historii miejsc, rozmawia z ofiarami prześladowań, jak i tymi, którzy uratowali im życie. Film przy swoim osobistym i tragicznym wymiarze jest niesamowicie emocjonalny i przygnębiający, chociaż finalnie pozostawia dużo nadziei w ludzką dobroć, nawet w skrajnie nieludzkich warunkach. 9/10
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
Stalker

"Stalker" (1979)

Reżyseria: Andriej Tarkowski
Gatunek: Dramat psychologiczny
Kraj: ZSSR
Miło zacząć festiwal od "starego znajomego" w postaci filmu Tarkowskiego. Wróciłem do tego filmu po latach i mogę powiedzieć że udało mi się w nim zobaczyć więcej niż za pierwszym razem. Absolutny majstersztyk w budowaniu atmosfery, film który zadaje więcej pytań niż stawia odpowiedzi, podróż w głąb samego siebie. Określenia można mnożyć, ale nie wiem co tak naprawdę miałoby to na celu, skoro mówimy o filmie, o którym właściwie powiedziano już wszystko. Warto dodać że restauracja cyfrowa zdecydowanie dała "Stalkerowi" nową świeżość, diametralnie poprawiając ostrość kadrów i głębie kolorów. 10/10
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
Imperium zmysłów

"Imperium zmysłów" (1976)

reżyseria: Nagisa Ôshima
Gatunek: Biografia/Dramat/Horror
Kraj: Japonia/Francja
Początkowo miałem wrażenie, że mam do czynienia ze swojego rodzaju japońskim przewodnikiem, po wszelakich fetyszach i perwersjach. Dopiero z czasem, w głównych postaciach zaczynałem dostrzegać ich głębię i tragizm. "Imperium Zmysłów" to historia dwojga kochanków i ich płomiennej, nieokiełznanej namiętności, która przy całej swojej intensywności stała się destrukcyjną siłą. Warto dodać, iż jest to film tak odważny, że nie ma cienia przesady w nazwaniu go pornolem z dobrą fabułą, więc zdecydowanie odradzam go osobom, które tego typu treści i obrazy odrzucają. 7/10
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
Noce nad Zayanderud

Noce nad Zayanderud (1990)

Reżyseria: Mohsen Makhmalbaf
Gatunek: Dramat
Kraj: Iran
Widać ma każdym kroku, że film Mohsena Makhmalbafa został zamordowany przez cenzurę. Z klasycznego formatu 1h 40min, wyrżnięto 37 minut, a liczne sceny wyciszono z uwagi na dialogi uderzające w rewolucję. Nieco ponad godzinny materiał zlepiono więc cudem. Niestety z filmu wyziera pretensja bijąca z postawy bohaterów. Twórca "Dywanu" w usta ojca, nauczyciela akademickiego wkłada krytykę bezideowego społeczeństwa Iranu, a jego córka wygłasza feministyczne deklaracje. Być może całość miała bardziej wyważony charakter, ale z tego co zostało Makhmalbaf nie utkał dobrego filmu. 5/10
Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
Wittgenstein

"Wittgenstein" (1993)

Reżyseria: Derek Jarman
Gatunek: Biopic
Kraj: UK
BBC szykowało cykl filmów telewizyjnych o filozofach i zaproponowało udział Jarmanowi. Reżyser wybrał Wittgensteina, po czym kiedy opowiedział producentom swój pomysł na film, zerwano z nim współpracę, ale on postanowił mimo wszystko swój pomysł zekranizować, chociaż bez ich udziału. Ta krótka informacja pozwala sobie wyobrazić jak wygląda sam film. Daleko mu do standardowej biografii, wykonany jest w nietypowej estetyce, przepełnia go absurdalne poczucie humoru, a jednocześnie można traktować go jak wykład z filozofii Wittgensteina. Forma filmu sprawia że ciężko oderwać od niego wzrok, a rozważania na temat języka kształtującego świat i świata kształtującego język poszerzają nieco nasze myślowe horyzonty. Eksperymentalne podejście do biografii, które warto zobaczyć na własne oczy. 7/10
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż

"Cukierki" (2013)

Reżyseria: Joseph Pitchhadze
Gatunek: Komedia
Kraj: Izreal
Izraelska komedia pomyłek ze zdjęciami mistrza Kelemena, który pracował choćby z Belą Tarrem. Jakkolwiek to brzmi, efekt jest dokładnie taki: oprawa wizualna i konstrukcja scen przypomina momentami doświadczenie oglądania filmów Theo Angelopoulosa i innych mistrzów. Z drugiej strony, historia ugina się od dziwacznych, niespodziewanych momentów. Czasami są one faktycznie zabawne, równie często jednak są też siermiężne. A jako całość jest to produkcja zdecydowanie za długa nawet o 40 minut. 6/10.
Garret Reza
Garret Reza
Banda czterech

"Banda czterech" (1989)

Reżyseria: Jacques Rivette
Gatunek: Kryminał
Kraj: Francja
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Rivette'a, które wypadło nadzwyczaj pozytywnie. W tym filmie reżyser przybliża nam cztery mieszkające razem studentki elitarnego kursu aktorskiego, które wbrew swojej woli zostały wplątane w kryminalną intrygę. W związku z tym w ich życiu pojawia się tajny agent, który postanawia wyciągać informacje od każdej z osobna, co zaczyna budzić ich niepokój. Rivette w swoim filmie pokazał nam kryminał, w którym poszukiwanego przestępcy niemal nie widzimy na ekranie, a nasza uwaga skupia się na tych czterech nieszczęsnych kobietach. Dodatkowym atutem są scenki teatralne odgrywane przez bohaterki, których treść żywo koresponduje z otaczającą je rzeczywistością. Mimo długiego formatu ciężko było od niego oderwać wzrok, a to spora rekomendacja. 8/10
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż

Koń Turyński (2010)

Reżyseria: Bela Tarr
Gatunek: Dramat
Kraj: Węgry
Fascynujące, że za pomocą prostych środków artystycznych, udało się osiągnąć taki efekt. „Koń Turyński” to najbardziej hipnotyczna wizja postępującej apokalipsy, jaką widziałem na ekranie. Obserwujemy sześć dni z życia woźnicy i jego córki. Powtarzanie tych samych, codziennych czynności: wstawanie, ubieranie ojca, chodzenie do studni po wodę, gotowanie i jedzenie ziemniaków, oporządzanie konia… Z każdym kolejnym dniem zbliżamy się jednak do krawędzi. Woda w studni wysycha, koń staje się coraz słabszy, wiatr hula coraz mocniej… Jeden z najbardziej przytłaczających i depresyjnych, a jednocześnie najpiękniejszych filmów. Prawdziwa perła operatorska; te długie wymuskane ujęcia i wciąż powtarzający się motyw muzyczny, sprawiły, że wpadłem w coś w rodzaju transu, mimo że na wskroś nihilistyczna wymowa filmu nie do końca do mnie trafia. 8+/10
Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny